Zabić. Mordy polityczne PRL

Ocena: 4.5 (2 głosów)
Nadepnąłeś komunistycznej władzy na odcisk? Zginiesz. Chcesz się bawić w opozycjonistę? Stracisz życie. Chroni cię sutanna? Skończysz jak Popiełuszko. Licealista utopiony w Wiśle… Sędziwy ksiądz ze skręconym karkiem… Były premier torturowany we własnym domu… Tłumaczka z poderżniętym gardłem i uduszona staruszka… To nie jest przyjemna lektura. Wszyscy bohaterowie nie żyją, a mordercy nie ponoszą kary. Giną dowody, a procesy zatrzymują się w martwym punkcie. Jeśli nie kocha się ludowej władzy, PRL nie jest przyjemnym miejscem do życia, za to doskonałym, by je stracić. Patryk Pleskot, odważny historyk Instytutu Pamięci Narodowej, odkrywa sekrety zagadkowych morderstw, za którymi stoi tajemnicze komando śmierci – zbrojna ręka służb Polski Ludowej. Żadna z tych historii nie została wymyślona. Dużo tu poczucia krzywdy i mało poczucia winy… Książka Pleskota to opowieść mroczna, tajemnicza i wciągająca jak najlepszy kryminał. Tyle tylko, że śmierć jest prawdziwa.

Informacje dodatkowe o Zabić. Mordy polityczne PRL:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-01-11
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 978-83-240-3436-9
Liczba stron: 512

więcej

Kup książkę Zabić. Mordy polityczne PRL

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zabić. Mordy polityczne PRL - opinie o książce

Zabójstwa polityczne.

Historyk w swoich rozważaniach przypomina zabójstwa: Stanisława Pyjasa, Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki, Alicji i Piotra Jaroszewiczów oraz innych duchownych. Przekonuje nas o istnieniu grupy komando, która działała na zlecenie, eliminując niewygodne dla rządzących osoby. Przypuszcza się, że mogli to być więźniowie, którzy byli wypuszczani na weekend. Zabójstwa księży: Niedzielaka, Suchowolca miały wtedy miejsce. Ponoć wśród nich miała znajdować się kobieta.

Patryk Pleskot wymienia błędy, celowe zaniechania ówczesnego wymiaru sprawiedliwości. 

Stanisław Pyjas, student filozofii i filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczestnik protestów przeciwko represjom władzy wobec robotników z Radomia, Ursusa. Jego okoliczności śmierci wzbudzają wątpliwości. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna został pobity przez funkcjonariuszy SB, tzw. nieznanych sprawców. Władza uznała,że przyczynę zgonu stanowił upadek ze schodów. Stwierdzono, iż był to nieszczęśliwy wypadek. Z tą wersją zdarzenia nie zgadzali się działacze opozycyjni, przy czym odrzucono celowe działania, raczej był to ''wypadek przy pracy".

Było trzech kumpli: Pyjas, Wildstein i Maleszka.

Ten ostatni ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć kolegi. Nikt nie wie, kim ów jest. Lesław Maleszka TW ,,Ketman'', TW ,,Return". Dostarcza bezpiece informacji na temat Pyjasa. W latach późniejszych publikował na łamach ,,Gazety Wyborczej".

Był to czas, kiedy ziściło się marzenie Stanisława Pyjasa i Bronisława Wildsteina o założeniu własnego periodyku. W 1976 roku Maleszka zostanie wytypowany na najlepszego- zdaniem bezpieki, współpracownika. Wśród studentów znajdować się miał prowokator, Jarosław Reszczyński (dziś profesor UJ).

Kapusia zdemaskowała praca magisterska Pyjasa, z którą jego przyjaciele zapoznali się w 2001 roku. Leszek Maleszka przyznał się, co odradzano mu w ,,GW". Znacznie też pomniejszył swoje ''zasługi" dla SB.  

Tajny Współpracownik wie dużo, sugeruje esbekom sposoby walki ze Studenckim Komitetem Solidarności. Dysponuje wiedzą operacyjną i metodą wpływu osobistego. Tak podkreśla w rozmowach z oficerem prowadzącym.

Nawet po ujawnieniu tożsamości TW,,Ketmana" redaktor naczelny ,,Wyborczej"  Adam Michnik  nie zgodza się na zwolnienie Maleszki.

Profesor Zdzisław Marek, który nadzorował  sekcję zwłok, w rozmowie telefonicznej z dziennikarką (nie przypuszczał, że jest nagrywany) przyznaje: ktoś dał Pyjasowi w mordę, ale nie wiem kto*.

To jeszcze koniec.

Kilka miesięcy później w Zalewie Solińskim odnaleziono ciało Stanisława Pietraszki, który jako ostatni widział żywego Stanisława Pyjasa. Mężczyzna sporządził portret pamięciowy domniemanego sprawcy, który chodził za studentem. Przyszło mu za to zapłacić. Przyjaciele twierdzili, że Pietraszko bał się wody...

Zabić. Mordy polityczne to pozycja godna uwagi. Patryk Pleskot już na wstępie przestrzega czytelników przed lekturą. Czytacie na własną odpowiedzialność. Dywagacje zostały podzielone na kilka rozdziałów, każdy z nich poświęcony jest innej osobie. Historyk wykonał tytaniczną pracę, starał się dotrzeć do źródeł.

Znów ten sam, smutny wniosek: zbrodnie, które nie zostały ukarane. Patologia i nieporadność wymiaru sprawiedliwości, władz. Ukrywanie rzeczywistych inspiratorów i autorów morderstw.

* Cytat pochodzi z filmu Ewy Stankiewicz i Anny Ferens, Trzech kumpli.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Regalia
Regalia
Przeczytane:2021-03-26, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021,

W jednej z recenzji na LC przeczytałam, że książka jest słaba, bo nie ma w niej emocji. Emocje... tylko jakie? Jakich emocji oczekiwał recenzent - szoku, smutku? Chyba nie trzeba o nich pisać, w końcu przy śmierci kogoś nie ogarnia nas euforia i radość.

Żalu? Och, nawet bez napisania zdania z tym słowem, czytając o zmarłych, jest mi żal. I jestem piekielnie wkurwiona. I bezradna, a to mnie wnerwia jeszcze bardziej. Bo nic nie udowodniono. Bo zmarli zginęli śmiercią straszną. Bo mordercy hasali sobie na wolności, a nieudolny aparat sprawiedliwości sprawiedliwość miał w ... .

Przerażające jest to, że policja/milicja, która ma chronić obywateli, maczała palce w ich morderstwach. Zatrważające jest to, że prokuratura, mająca za zadanie ścigać i osądzić sprawców, daje sobą dyrygować. Okrutne jest to, że sędziowie... sędziowie wydają takie wyroki, na jakie pozwoliła PRLowa władza.

Więc nie ma emocji? Dla mnie były. Nie, nie były to miłe emocje i nie, nie chciałabym przeżyć ich jako rodzina denata opisanego w książce. Jedynie mam nadzieję, że sprawcy morderstw, nieważne którego, wszystkich, zdychali w potwornych, okrutnych męczarniach. Ja dla nich nie będę litościwa. Ni krzty.

Link do opinii
Inne książki autora
Wielki mały ekran. Telewizja, a codzienność Polaków w latach sześćdziesiątych
Patryk Pleskot 0
Okładka ksiązki - Wielki mały ekran. Telewizja, a codzienność Polaków w latach sześćdziesiątych

Analiza wchodzenia nowego medium, jakim w latach 60. była telewizja, w polski system mediów masowych (wówczas nazywanych środkami masowej informacji i...

Sądy bezprawia. Wokół pokazowych procesów politycznych organizowanych w Warszawie (1944-1989)-
Patryk Pleskot0
Okładka ksiązki - Sądy bezprawia. Wokół pokazowych procesów politycznych organizowanych w Warszawie (1944-1989)-

Polityczne procesy pokazowe (publiczne), niezależnie od epoki i ustroju, mają jeden cel: możliwie szerokie rozgłoszenie narracji przyjętej przez „reżyserów”...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy