Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-01-11
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 512
W jednej z recenzji na LC przeczytałam, że książka jest słaba, bo nie ma w niej emocji. Emocje... tylko jakie? Jakich emocji oczekiwał recenzent - szoku, smutku? Chyba nie trzeba o nich pisać, w końcu przy śmierci kogoś nie ogarnia nas euforia i radość.
Żalu? Och, nawet bez napisania zdania z tym słowem, czytając o zmarłych, jest mi żal. I jestem piekielnie wkurwiona. I bezradna, a to mnie wnerwia jeszcze bardziej. Bo nic nie udowodniono. Bo zmarli zginęli śmiercią straszną. Bo mordercy hasali sobie na wolności, a nieudolny aparat sprawiedliwości sprawiedliwość miał w ... .
Przerażające jest to, że policja/milicja, która ma chronić obywateli, maczała palce w ich morderstwach. Zatrważające jest to, że prokuratura, mająca za zadanie ścigać i osądzić sprawców, daje sobą dyrygować. Okrutne jest to, że sędziowie... sędziowie wydają takie wyroki, na jakie pozwoliła PRLowa władza.
Więc nie ma emocji? Dla mnie były. Nie, nie były to miłe emocje i nie, nie chciałabym przeżyć ich jako rodzina denata opisanego w książce. Jedynie mam nadzieję, że sprawcy morderstw, nieważne którego, wszystkich, zdychali w potwornych, okrutnych męczarniach. Ja dla nich nie będę litościwa. Ni krzty.
Polityczne procesy pokazowe (publiczne), niezależnie od epoki i ustroju, mają jeden cel: możliwie szerokie rozgłoszenie narracji przyjętej przez „reżyserów”...
,,Nie chcemy Narutowicza! Precz z żydami! Niech żyje faszyzm!" Warszawska ulica wrze. Tłumy podburzone przez narodowców protestują przeciwko wyborowi...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Zabójstwa polityczne.
Historyk w swoich rozważaniach przypomina zabójstwa: Stanisława Pyjasa, Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki, Alicji i Piotra Jaroszewiczów oraz innych duchownych. Przekonuje nas o istnieniu grupy komando, która działała na zlecenie, eliminując niewygodne dla rządzących osoby. Przypuszcza się, że mogli to być więźniowie, którzy byli wypuszczani na weekend. Zabójstwa księży: Niedzielaka, Suchowolca miały wtedy miejsce. Ponoć wśród nich miała znajdować się kobieta.
Patryk Pleskot wymienia błędy, celowe zaniechania ówczesnego wymiaru sprawiedliwości.
Stanisław Pyjas, student filozofii i filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczestnik protestów przeciwko represjom władzy wobec robotników z Radomia, Ursusa. Jego okoliczności śmierci wzbudzają wątpliwości. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna został pobity przez funkcjonariuszy SB, tzw. nieznanych sprawców. Władza uznała,że przyczynę zgonu stanowił upadek ze schodów. Stwierdzono, iż był to nieszczęśliwy wypadek. Z tą wersją zdarzenia nie zgadzali się działacze opozycyjni, przy czym odrzucono celowe działania, raczej był to ''wypadek przy pracy".
Było trzech kumpli: Pyjas, Wildstein i Maleszka.
Ten ostatni ponosi moralną odpowiedzialność za śmierć kolegi. Nikt nie wie, kim ów jest. Lesław Maleszka TW ,,Ketman'', TW ,,Return". Dostarcza bezpiece informacji na temat Pyjasa. W latach późniejszych publikował na łamach ,,Gazety Wyborczej".
Był to czas, kiedy ziściło się marzenie Stanisława Pyjasa i Bronisława Wildsteina o założeniu własnego periodyku. W 1976 roku Maleszka zostanie wytypowany na najlepszego- zdaniem bezpieki, współpracownika. Wśród studentów znajdować się miał prowokator, Jarosław Reszczyński (dziś profesor UJ).
Kapusia zdemaskowała praca magisterska Pyjasa, z którą jego przyjaciele zapoznali się w 2001 roku. Leszek Maleszka przyznał się, co odradzano mu w ,,GW". Znacznie też pomniejszył swoje ''zasługi" dla SB.
Tajny Współpracownik wie dużo, sugeruje esbekom sposoby walki ze Studenckim Komitetem Solidarności. Dysponuje wiedzą operacyjną i metodą wpływu osobistego. Tak podkreśla w rozmowach z oficerem prowadzącym.
Nawet po ujawnieniu tożsamości TW,,Ketmana" redaktor naczelny ,,Wyborczej" Adam Michnik nie zgodza się na zwolnienie Maleszki.
Profesor Zdzisław Marek, który nadzorował sekcję zwłok, w rozmowie telefonicznej z dziennikarką (nie przypuszczał, że jest nagrywany) przyznaje: ktoś dał Pyjasowi w mordę, ale nie wiem kto*.
To jeszcze koniec.
Kilka miesięcy później w Zalewie Solińskim odnaleziono ciało Stanisława Pietraszki, który jako ostatni widział żywego Stanisława Pyjasa. Mężczyzna sporządził portret pamięciowy domniemanego sprawcy, który chodził za studentem. Przyszło mu za to zapłacić. Przyjaciele twierdzili, że Pietraszko bał się wody...
Zabić. Mordy polityczne to pozycja godna uwagi. Patryk Pleskot już na wstępie przestrzega czytelników przed lekturą. Czytacie na własną odpowiedzialność. Dywagacje zostały podzielone na kilka rozdziałów, każdy z nich poświęcony jest innej osobie. Historyk wykonał tytaniczną pracę, starał się dotrzeć do źródeł.
Znów ten sam, smutny wniosek: zbrodnie, które nie zostały ukarane. Patologia i nieporadność wymiaru sprawiedliwości, władz. Ukrywanie rzeczywistych inspiratorów i autorów morderstw.
* Cytat pochodzi z filmu Ewy Stankiewicz i Anny Ferens, Trzech kumpli.