Możesz zdobyć każdy szczyt, jeśli wiesz, że jest tam ktoś, kto na ciebie czeka
Pilotka, malarka, bizneswoman – w życiu Jolanty Buch Andersen słowo „nuda” nie pojawia się zbyt często. Ale początek nie był prosty. Pół roku po jej narodzinach rozpętała się II wojna światowa, a rodzice, bogaci ziemianie, byli prześladowani najpierw przez reżim hitlerowski, a potem stalinowski. Mimo to już jako dziewczynka zaczęła osiągać sukcesy: była finalistką mistrzostw Polski w pływaniu i niewiele brakowało, aby pojechała na olimpiadę.
Prawdziwy smak zwycięstwa poznała w Danii, do której wyjechała w 1962 roku. Swoją wybitną karierę zawodową rozpoczęła jako urzędniczka, następnie pięła się na szczyt, aby zostać jedną z pierwszych kobiet na najwyższym stanowisku w duńskim przemyśle. To jednak był dopiero początek jej przygody w biznesie, dzięki której zwiedziła niemal cały świat… W jaki sposób osiągnęła tak wiele?
Autorka w pasjonujący sposób odpowiada na to pytanie: z perspektywy czasu opisuje swoje życie, przedstawia osobiste motywacje i wybory, a także dzieli się niezwykłymi anegdotami. To inspirujący portret kobiety wyjątkowej, silnej i wszechstronnej, która potrafiła odnaleźć szczęście bez względu na miejsce zamieszkania, wiek i zmieniające się epoki.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-10-04
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 536
Często rodacy wyjeżdżają za granicę zmuszeni panującą sytuacją gospodarczą, brakiem pracy i perspektyw życia w kraju na zadowalającym poziomie. Ale to temat modny w ostatnich latach. Ale czy autorkę, urodzoną w czasie II wojny światowej, również okoliczności zmusiły do poszukiwania lepszego życia za granicą? Czym się kierowała podejmując taką decyzję?
Jolanta Buch Andersen, bizneswomen, pilotka, malarka, miała ciekawe i pełne przygód życie. Na świat przyszła w Polsce, w szlacheckiej rodzinie. Rodzice dbali o nią, starali się, aby niczego jej w życiu nie brakowało. Ale czasy, w jakich dorastała, nie były łatwe. Okupanci prześladowali rodzinę, za wszelką cenę dążyli do ich upokorzenia i zniszczenia. Rodzina przetrwała wojnę, a Jolanta dzięki wytrwałości i pomocy bliskich, z powodzeniem dążyła do rozwoju i realizacji marzeń. W latach 60 – tych wyjechała do Dani, gdzie rozpoczęła znakomitą karierę. Pracowała jako urzędniczka, ale później jej świat stanowiły wielkie i znaczące firmy, znane korporacje. Dała się poznać jako osoba odważna, bardzo doświadczona i zdeterminowana do pokonywania wszelkich trudności. Wiele firm chciało ją mieć w swoich szeregach, tak szybko stała się rozpoznawalna w Danii. Dzięki pracy zwiedziła prawie cały świat, niewiele miejsc na świecie było ją w stanie jeszcze zaskoczyć. W życiu prywatnym również się jej wiodło, miała wspaniałego i kochającego męża. Stanowili zgrany duet, mimo iż był on po przejściach i miał już rodzinę. Nie będę dalej zdradzać tajemnic jej życia, ale jeszcze wiele się wydarzyło. Sami się przekonajcie, czy szczęście było jej nieodłącznym towarzyszem życia czy tylko chwilową przygodą?
Z Polski do Danii to znakomita opowieść snuta przez osobę, która w życiu wiele osiągnęła. Była na szczytach drogi zawodowej, realizowania się, miała z tego wielką satysfakcję. To wszystko osiągnęła dzięki sobie, swojej wytrwałości i odpowiedzialności, sumienności i odwadze. Nie bała się podejmowania wyzwań, wszelkie trudne zadania tylko motywowały ją do jeszcze większych poświęceń. Miała też wiele szczęścia, że na swojej drodze spotkała osoby, które w nią uwierzyły i dały jej szansę. I nikogo nie zawiodła. Autorka pokazuje, że można odnieść sukces w obcym kraju, że nie zawsze jesteśmy skazani na porażkę i wykonywanie poniżających zadań. Ale trzeba też z siebie wiele dać, znać swoją wartość i umiejętnie pokazywać swoje mocne i dobre strony. Trzeba mieć marzenia i je realizować.
Jolanta Buch Andersem ma dar pisania i snucia ciekawych historii. Swoje życie opisała w sposób ciepły i czytelny, potrafiła zaciekawić i zaintrygować czytelnika. Nie miało się ochoty rozstawać z nią, miała w sobie to coś, co sprawiało, że człowiek patrzy z optymizmem w przyszłość. Żyje się w przekonaniu, że trudności są po to, aby je pokonywać, one nas wzmacniają i uodparniają. Niejedna autorka może pozazdrościć jej stylu i sposobu budowania emocji. Autorka nie jest pisarką, a mimo tego, ma znakomity dar w tej przestrzeni.
Po tej lekturze rodzi się pytanie, jak ona to wszystko osiągnęła, zwłaszcza, że rozwój jej kariery zawodowej był w trudnych dziejowo czasach? Jakie musiała mieć cechy, aby zwrócono na nią uwagę? Czy to tylko łut szczęścia?
Znakomita, pełna emocji, ciepła i serdeczności. Mnóstwo anegdot i ciekawych wydarzeń z życia bohaterki. Z tą opowieścią można przeżyć przygodę życia, ale też wiele się nauczyć. Polecam gorąco!
Jolanta Buch Andersen nie jest zawodowa pisarką, pisanie nie było i nie jest jej pracą zarobkową. Stylu pisarskiego mogą jej zazdrościć inni pisarze. ,,Z Polski o Danii" to chyba jedyna jej książka wydana w Polsce. To jej autobiografia. Biografie to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Trudno trafić na naprawdę dobrze napisaną autobiografię, która dostarcza nie tylko wiadomości o postaci, ale także czyta ją się z przyjemnością. Nie należą do nich ,,wywiady rzeki", popularne zwłaszcza wśród polityków.
Jolanta Buch Andersen miała ciekawe życie, pełne upokorzeń, ale i wzlotów. Poznała zarówno smak biedy i upokorzeń, jak i bogactwa i satysfakcji. Urodziła się w 1939 roku jako Jolanta Maria Jakubina Trzecierska w inteligenckiej rodzinie szlacheckiej. Książka składa się z trzech części. W pierwszej części autorka opisuje swoje dzieciństwo przypadające na okres wojenny oraz czas dorastania. Druga część poświęcona jest życiu z pierwszym mężem i rozwoju kariery zawodowej. Trzecia część to drugie małżeństwo autorki i jej zwiedzanie krajów. Treść książki uzupełniają czarno-białe fotografie, przedstawiające członków rodziny lub osoby z kręgu jej pracy. Jest między innymi zdjęcie ze spotkania z Wałęsą i jego małżonką. Najbardziej podobała mi się pierwsza część. Autorka malowniczo opisuje życie rodzin w czasie wojny i trudy powojenne. Przypomina dawne zwyczaje świąteczne: ,, W czasie rezurekcji był tu taki zwyczaj, że po słowach pieśni ,,Wesoły nam dziś nastał" gwardia strażaków z hukiem padała na ziemię przed Zmartwychwstałym Chrystusem." Opisuje też swoje życie szkolne, ,,Raz w tygodniu musieliśmy wysłuchiwać kazania, jaki wspaniały jest wujek Stalin, jak powinniśmy być wdzięczni za wszystko, co nam daje partia, jak powinniśmy wstydzić się naszych rodziców itd." Ta książka dostarcza więcej ciekawostek o dawnej Polsce niż podręcznik szkolny, a wszystkie wiadomości wprost się pochłania. Styl autorki jest łatwy w odbiorze. Polecam książkę, wszystkim, którzy w niekonwencjonalny sposób chcą poznać historię Polski. Ciekawie opisane są też wrażenia i ciekawostki z krajów odwiedzanych przez autorkę. To opowieść bez kłamstw i upiększeń.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Przeczytane:2023-09-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Czy zdarzyło się wam sięgnąć po biografię osoby, której kompletnie nie znacie? Jeżeli tak, to co was do tego skłoniło? Profesja, albo filozofia życiowa tego człowieka, jakieś zdanie z opisu, a może ciekawa okładka książki. Ja nie ukrywam, że cenię silne, przebojowe kobiety. Takie, które „biorą życie za rogi”, a z areny schodzą „z tarczą”. Dlatego właśnie sięgnęłam po wspomnienia Jolanty Buch Andersen wydane pod tytułem „Z Polski do Danii”. Przed ich przeczytaniem autorka była dla mnie obcą osobą, a po zapoznaniu się z jej książką stała się autorytetem.
Co takiego zachwyciło mnie w postawie Jolanty Buch Andersen. Odwaga i przebojowość. Urodziła się ona niedługo przed wybuchem II wojny światowej. Okupacja i transformacja ustrojowa sprawiła, że jej rodzina została zdegradowana na społecznej drabinie – z bogatego ziemiaństwa do wroga ludu i biedoty. Nie zabrakło im jednak ambicji i chęci do polepszenia swojego bytowania. Tak autorka trafia do Danii, gdzie zawojuje świat biznesu. Czeka ją tam wiele wyzwań, nie do końca zawodowych. Będzie musiała ogromnie się starać, żeby udowodnić swoją wartość panom, twierdzącym, że kobiety na wyższe stanowiska się nie nadają. Wreszcie będzie to opowieść o wspaniałych podróżach. Można powiedzieć, że Jolanta Buch Andersen to kobieta która zawojowała i zwiedziła świat.
„Z Polski o Danii” to materiał, który posłużyłby na fascynujący film. Nam młodym (jeżeli mogę tak o sobie powiedzieć), nieznającym ówczesnych realiów może być ciężko w niektóre rzeczy uwierzyć i zapewne dlatego z jeszcze większą fascynacją zagłębiamy się w te wspomnienia. Do tego Jolanta Buch Andersen wiedziała, jak o sobie napisać. Podeszła do tematu klasycznie, chronologicznie. Skupiła się na faktach, a nie na poglądach. Jest bardzo świadoma tego, iż ma o czym opowiadać, że jej wspomnienia to coś ciekawego, że warto je spisać i rozpowszechnić.
„Moje życie to wędrówka przez epoki i różne cywilizacje. Od dworku ziemiańskiego, w którym się urodziłam, poprzez wojenną tułaczkę w wielkiej biedzie i społeczne wykluczenie w powojennej Polsce, do duńskiego kapitalizmu, gdzie otworzyła mi się brama świata (…). Od wozu drabiniastego po nowoczesne śmigłowce (…)”[1] takimi słowami autorka streszcza swój żywot. Ona nie musi już nic udowadniać, ale – mam taką nadzieję – wiele osób zainspiruje. Jej autobiografia pokazuje, że nasz los jest w naszych rękach. Chcemy coś zmienić działajmy. Nie usprawiedliwiajmy się wiekiem, płcią, warunkami w jakich żyjemy. Do odważnych świat należy.
[1] Jolanta Buch Andersen, „ Z polski do Danii”, wyd. Novae Res, Gdynia 2022, s. 8.