William Gibson zyskał powszechną sławę, jako czołowy przedstawiciel nowej odmiany science fiction, przenoszącej współczesną technologię (w szczególności technikę komputerową) w przyszłość rozpadu miast zdegenerowanej obyczajowości pokoleń postpunkowych.
Oto pierwszy tom jego opowiadań. Neuromancer zdobył wszystkie nagrody, ale największym osiągnięciem Williama Gibsona na zawsze pozostaną krótsze formy. Opowiadania te, stanowiące jednocześnie elegię i satyrę społeczną, pokazują sposób, w jaki redefiniuje się dzisiejsza sf. Gibson jako wirtuoz ścieżek szybkiego przewijania, ukazuje nam drogę, którą podążyć może literatura.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2018-01-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 288
Tytuł oryginału: Burning Chrome
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
ODŁAMKI HOLOGRAFICZNEJ RÓŻY
O Williamie Gibsonie powszechnie mówi się, że stworzył cyberpunk, gatunek jakże aktualny w obecnym, coraz bardziej poddawanym cybernetyzacji świecie. Nad tym można by długo się spierać, bo „Ronin” Franka Millera ukazał się rok wcześniej, niż debiutancki „Neuromancer” Gibsona, a przecież jeszcze przed nimi było niejedno dzieło Philipa K. Dicka, które można by uznać za cyberpunkowe, ale nie o to przecież chodzi. Liczy się jedno: wielki wpływ, jaki wywarła twórczość kalifornijskiego pisarza. Niniejsza antologia zaś to dokonała okazja by poznać go bliżej i przekonać się, co ma do zaoferowania. A jest tego nie mało, choć jednocześnie trzeba pamiętać, że jest to ciężka odmiana science fiction, która nie każdemu przypadnie do gustu.
W tytułowym opowiadaniu, „Wypalić Chrom” poznajemy dwóch kowbojów, Bobby’ego Quine’a i Automatycznego Jacka. Nie myślcie jednak, że słowo „kowboj: oznacza w tym świecie uganiającego się za bydłem faceta w kapeluszu i z lasso w ręku, żyjącego na Dzikim Zachodzie. Kowboj to haker, a w ich przypadku Dzikim Zachodem jest lód, a właściwie LOD – Logiczne Oprogramowanie Defensywne. Celem zaś Chrom pod postacią ślicznej, dziecięcej buzi. Czym jednak on jest i na czym ma polegać jego wypalenie?
Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/03/wypalic-chrom-william-gibson.html
Zbiór krótkich opowiadań Gibsona. Mimo upływu lat niepokoi swoim wydźwiękiem. Podstawą wartości tych tekstów jest przywołana w nich spójna wizja wiarygodnej przyszłości. Opowiadania kreślą rozpoznawalny portret współczesnych problemów z kondycją człowieka na czele. barierą dla wielu osób może być rozbudowany język
Tego typu książki bardzo rzadko czytam ale lubię czasem poeksperymentować i spróbować czegoś innego. Opowiadania w tej książce to czyste science fiction i przyznam się, że słownictwo sprawiało mi problemy. To nie jest książka dla każdego.
Jestem pod wrażeniem tych wizji przyszłości. Przyszłość zdominowana przez nowoczesne technologie. Cybernetyka pełną gębą. Wszystko zmechanizowane a w tym wszystkim żywe jednostki ludzkie zdolne do odczuwania...
Najbardziej podobało mi się opowiadanie Pasujący gatunek, dojmująca samotność czasem prowadzi do obłędu, do fiksacji na punkcie pewnej osoby kosztem naszego dotychczasowego życia.
Mimo tego, że to bardzo specyficzna lektura, uważam że warta uwagi, oddziałuje na naszą wyobraźnię, skłania do refleksji dokąd my zmierzamy w tym wszechświecie?
Pierwsze wydanie zbiorcze kultowej trylogii Gibsona! Poznaj trzy porywające historie mające miejsce w różnych miejscach świata!"Trylogia mostu" to trzy...
Kultowa trylogia Gibsona, zapoczątkowana ,,Neuromancerem", za którego autor otrzymał najważniejsze nagrody światowej fantastyki: nagrodę im. Philipa...
Przeczytane:2018-03-01, Ocena: 3, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu,
Ostatnio bardzo polubiłam powieści w klimacie fantastyki naukowej. Wiecie – cyborgi, kosmiczne przygody, sztuczna inteligencja, apokalipsa technologiczna – niebywale mnie to kręci. Bardzo ucieszyłam się, gdy pojawiła się przede mną szansa poznania twórczości ojca cyberpunku, o którym słyszałam naprawdę wiele dobrego. Szczególnie pochlebnie moi znajomi wypowiadali się o Trylogii Ciągu, którą – niestety - dopiero mam w planach.
Wypalić Chrom to już trzynasty tom serii Artefakty. Jest on zbiorem dziesięciu opowiadań spod pióra Williama Gibsona – johnny mnemonic, kontinuum gernsbacka, odłamki holograficznej róży, pasujący gatunek, barbarzyńcy, czerwona gwiazda – orbita zimowa, hotel new rose, zimowy targ, starcie i tytułowe – wypalić chrom. Właściwą treść książki poprzedzają dwie przedmowy - Bruce'a Sterlinga (autor m.in. Świętego płomienia) o fantastyce naukowej oraz samego Williama Gibsona, w których poznajemy genezę powstawania poszczególnych tworów tej antologii.
Historie przedstawione w Wypalić Chrom są krótkie. Większość z nich nie przekracza nawet dwudziestu stron, więc mogą wydawać się idealne dla osoby, która dopiero rozpoczyna swoją przygodę z nurtem science-fiction. Niestety, nic bardziej mylnego – choć opowieści fizycznie są niewielkiego rozmiaru, tak ich treść jest ciężka, zawiła i nietrudno się w niej zagubić. Poetyckość przeplata się tutaj z technologicznym językiem, a opisy przytłaczają fabułę. Prawdę mówiąc, większość opowiadań zmęczyła mnie niemiłosiernie i jedynie te napisane we współpracy z innymi autorami przypadły do gustu, bowiem nie były na siłę upiększane. Styl pozostałych historii był po prostu ciężkostrawny i nużący, choć pomysły Gibsona naprawdę intrygują i zaskakują, a warsztat literacki budzi podziw. W opowiadaniach Gibsona króluje zaawansowana technika, jego wizjonerstwo i wyobraźnia zdają się nie znać granic. Wśród cybernetyki, biotechniki, a nawet manipulacji świadomością, występują elementy japońskiego folkloru, społeczeństwa i kultury, m.in. w opowiadaniach natykamy się na yakuzę oraz znane elementy popkultury. Za kwiecisto-naukowymi opisami i surrealistycznymi obrazami kryją się „ludzie”, a może raczej człowieczeństwo, ze wszystkimi wadami i zaletami. Niemniej – jak wspominałam wcześniej – większość z tych historii to przerost formy nad treścią i czyta się je bardzo opornie, bo czytelnik stale zastanawia się, co autor też miał na myśli… albo czy w ogóle coś miał? Przesyt, przesyt i jeszcze raz niepotrzebny przesyt, który bez wątpia zniesmaczy i odrzuci niejednego czytelnika. A szkoda, bo sedno opowieści Gibsona zdecydowanie zasługuje na uwagę i poznanie...
I powiedział to we właściwy sposób. Jak prawdziwa istota ludzka.
Wypalić Chrom nie zauroczył mnie treścią, choć futurystyczne wizje autora zdecydowanie fascynują i dają do myślenia. Przesadny liryzm czyni tę pozycję raczej ciężkostrawną, lecz i tak cieszę się, że udało mi się przez nią przebrnąć, bo – dla głównych zamysłów Gibsona – warto. Jeśli jesteście cierpliwymi miłośnikami science fiction i cenicie oryginalność w powieściach – jest to lektura zdecydowanie dla was. Mnie zarówno zawiodła, jak i zachwyciła…