Troje to o jedno za dużo
Sarah i Marc spędzają upojną noc na mieście. Rano w ich mieszkaniu czeka na nich policja. Wielka kałuża krwi na podłodze sugeruje, że kogoś zamordowano. Czy to krew ich współlokatora?
Zakochani mieszkają w eleganckim lofcie w Hamburgu z Henningiem, najlepszym przyjacielem Marca. Od trzech lat nie tylko dzielą mieszkanie, ale też jeżdżą razem na wakacje i robią wspólne interesy. Z pozoru tworzą idealny układ - ale gdy po Henningu zostaje jedynie kałuża krwi, na jaw wychodzą napięcia w relacjach całej trójki. Wszystkie dowody zbrodni wskazują na Sarah i Marca. Czy któreś z nich zabiło Henninga? A może zrobili to razem? I co stało się z ciałem ofiary? Podczas policyjnego przesłuchania każde z nich opowiada swoją wersję wydarzeń, a nadkomisarz Bianca Rakow musi dowiedzieć się, która z nich jest prawdziwa - o ile którakolwiek jest...
Po pierwszym zdaniu byłam kupiona, po pierwszej stronie przepadłam dla świata. Geschke pisze surowo, a jego bohaterowie nie budzą sympatii. Budzą za to emocje, podobnie jak cała ta historia o miłości, zawiści i zemście. Książka z gatunku nieodkładalnych.
Marta Górna, ,,Gazeta Wyborcza"
Zbrodnia, w której są podejrzani i dowody, motyw i głęboko skrywane sekrety. Brakuje jedynie ofiary. Linus Geschke wie, jak zdezorientować nie tylko czytelników, lecz także bohaterów swojej powieści. I przypomina, że piękni ludzie miewają naprawdę paskudne charaktery.
Jakub Demiańczuk, ,,Polityka"
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 344
Tytuł oryginału: Das Loft
"Współlokator" to pierwsza książka Linusa Geschkego, jaka ukazała się w polskim przekładzie. Gatunkowo tak naprawdę w 2/3 jest thrillerem psychologicznym, a w 1/3 kryminałem - mamy trzy perspektywy, trzech różnych narratorów: parę Sarah i Marca podejrzanych o morderstwo swojego przyjaciela, którzy opowiadają nam historię ich znajomości z własnej perspektywy w pierwszoosobowej narracji, a ich wersje lekko się od siebie różnią. Trzecia perspektywa należy do policji, do prowadzącej sprawę nadkomisarki Bianci Rakow - jej opowieść poprzez trzecioosobową narrację jest bardziej obiektywna, bardziej oddalona od emocji. Tych jednak w całej powieści nie brakuje, choć raczej bazują one na odczuciach w miarę statycznych: na podejrzliwości, nieufności, czujności, które wzbudzają w nas nie tylko postacie, ale i krótka notka od autora otwierająca całą tę historię - autor rzuca czytelnikowi wyzwanie odgadnięcia zagadki przed finałem. Wykonalne? Teoretycznie jak najbardziej, praktycznie jednak ja sama dałam się zaskoczyć. Jest to zatem spokojny, ale dobrze budujący dreszczyk niepokoju thriller, który poza dobrym zaangażowaniem w rozwiązanie zagadki dodatkowo wzbudza w czytelniku trochę przemyśleń na temat tego, jak traktujemy prawdę i czy w ogóle jest coś takiego jak prawda jedna, obiektywna. Zastanawiamy się też nad naturą człowieka i jego skłonnością do przymykania oka na to, co niewygodne... Zaskakująco dobra lektura!
Przeczytane:,
(czytaj dalej)