Wracać wciąż do domu

Ocena: 5.25 (4 głosów)

Po raz pierwszy w jednym tomie!

Zbiór "Wracać wciąż do domu" jest doskonałym uzupełnieniem poprzednich tomów Ursuli K. Le Guin, jednej z najwybitniejszych i najczęściej nagradzanych autorek SF i fantasy. W skład zbioru wchodzą: "Kroniki Zachodniego Brzegu", "Wracać wciąż do domu" oraz "Międzylądowania".

Autorka ponownie zabiera czytelników do swojej niezwykłej wyobraźni, gdzie powstały kunsztowne i subtelne światy. Zbiór "Międzylądowania" oraz druga i trzecia część "Kronik Zachodniego Brzegu" ukazują się w Polsce po raz pierwszy! Tematyka zawarta w tym zbiorze to człowiek, jego światy i inne egzotyczne miejsca, których mieszkańcy są bardzo ludzcy...

Ursula K. Le Guin wykorzystuje różne środowiska by odpowiedzieć nam na pytanie, czym mogliśmy albo czym jeszcze możemy się stać.

Fantastyczny przewodnik.
"USA Today"

Dowcipna i rozkoszna... chyba najprzyjemniejszy - a na pewno najzabawniejszy - zbiór opowiadań Le Guin.
Gary K. Wolfe o "Międzylądowaniach"

Filozoficzne rozważania w stylu Jonathana Swifta i Jorge Luisa Borgesa.
"The New York Times Book Review"

Le Guin to na wskroś amerykańska autorka, dla której poszukiwanie Królestwa Spokoju nigdy się nie kończy.
Margaret Atwood - pisarka, poetka i krytyczka literacka

Proza Ursuli Le Guin tchnie inteligencją i światłem. Autorka potrafi wynieść beletrystykę do poziomu poezji i ścisnąć ją do gęstości alegorii.
Jonathan Lethem - pisarz i eseista

Ursula K. Le Guin urodziła się 21 października 1929 r. w Berkeley. Jej książki stały się klasyką - nie tylko fantastyki. To już kanon literatury pięknej, analizowany i badany nie tylko przez znawców literatury, ale i w ujęciu antropologicznym oraz psychoanalitycznym. Pisała dla dorosłych, młodzieży i dzieci. Była autorką scenariuszy filmowych i esejów oraz tekstów piosenek. Została uhonorowana wszelkimi możliwymi nagrodami przyznawanymi twórcom science fiction i fantasy, z Nebulą, Hugo i World Fantasy Award na czele. W 2000 roku Biblioteka Kongresu USA wpisała ją na listę Żyjących Legend. Od 1958 roku mieszkała w Portland w stanie Oregon. Nakładem Prószyński i S-ka ukazał się jej bestsellerowy cykl "Ziemiomorze", "Sześć światów Hain" oraz "Rybak znad Morza Wewnętrznego". Ursula K. Le Guin zmarła 22 stycznia 2018 r.

Informacje dodatkowe o Wracać wciąż do domu:

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2018-11-13
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788381238854
Liczba stron: 1184
Tytuł oryginału: Gifts, Powers, Voices, Changing Planes, Always Coming Home

więcej

Kup książkę Wracać wciąż do domu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wracać wciąż do domu - opinie o książce

Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2019-01-14, Ocena: 5, Przeczytałam,

"Śmierć myśli, że to ona kończy wszystkie historie. Nie rozumie, że kończą się nią, lecz nie z nią."

Wkraczając w światy wykreowane przez Ursulę K. Le Guin czytelnik otrzymuje nie tylko fascynującą przygodę, ale również mnóstwo ciekawego materiału do pogłębionych przemyśleń i często niełatwych refleksji. Wszystko obraca się wokół człowieka, dotyka kwintesencji jego natury, przytacza istotę istnienia, zmaga się z zawiłością i niejednoznacznością interpretacji. Szukając odpowiedzi na otaczający nas świat, możliwe warianty alternatywnych żyć, przedzieramy się też przez gąszcz intelektualnie wciągających teorii i przypuszczeń. Bohaterowie postawami i czynami dostarczają interesującej rozrywki, ale także skłaniają obserwatora do udziału w rozgrywanej scenerii i akcji. Mocno odczuwamy bliskość z nimi, wydają się dobrze znajomi, w dużej części zrozumiani, a nawet podziwiani. I bynajmniej nie chodzi tu o spójność wewnętrznego ja, ale o rozterki duszy, trudne lub zbyt łatwe przystosowanie się do otoczenia społecznego, długą drogę do akceptacji siebie, a zwłaszcza darów i mocy będących podarunkami natury, czy wielopokoleniowej tradycji. W opowieściach uwaga koncentruje się na cechach gatunku ludzkiego, jego słabych i mocnych stronach, nawet jeśli scharakteryzowanych z perspektywy zwierząt. Chętnie rozpatrujemy jakość doczesności i uzasadnienie bytu, ewentualne ślady pozostawione w świadomości zbiorowej, nie w ciężkiej i dusznej atmosferze, lecz w łatwo przyswajalnym i mocno przekonującym kształcie.

Każda z części książki wyjątkowo klimatyczna w swojej stylistyce, oczywiście napotykamy wiele elementów uniwersalności, wzajemnych nawiązań, często uzupełnień, jednak to odrębne całości, które dopiero po dokładnym poznaniu ukazują w pełni wspólne szczegóły, akcenty i pomosty dla odniesień i myśli. I nawet jeśli pokochani przez nas bohaterowie z pierwszego planu schodzą na tło, to i tak czujemy bliską więź z nimi, jakbyśmy wzbogacili się spojrzeniem na ich losy poprzez doświadczenia i sposób rozumowania innych. Wyśmienicie czujemy się w różnych konwencjach składowych publikacji, w baśniowych i magicznych "Darach", owianych tajemnicami zakazanych książek "Głosach", wieloczłonowej fantasy "Mocy" (wymienione tytuły składają się na "Kroniki Zachodniego Brzegu"), czy bogatych w formę narracji uniwersum fikcyjnej cywilizacji "Wracać wciąż do domu", albo pięknie ilustrowanym futurystycznym "Międzylądowaniu". Pomysły na fabułę błyskotliwe i mądre, przemyślane i logiczne, twórcze i kreacyjne, będące wyśmienitą pożywką dla zmysłów. Jeszcze długo po spotkaniu z książką żyjemy w odbiciach jej rzeczywistości. Nie jest to lektura na pospieszne poznawanie, trzeba się nią delektować w kolejnych odsłonach, tak aby ważne detale nie umykały, nie spłaszczały się przesłania, nie kończyła się na powierzchowności znajomość z bohaterami, a co najważniejsze, nie wyblakł koloryt i wydźwięk owocu bogatej i niczym nieskrępowanej wyobraźni autorki.

bookendorfina.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - nureczka
nureczka
Przeczytane:2019-02-02, Ocena: 5, Przeczytałam, 12 książek 2019,

Zazwyczaj staram się pisać o książce jak najszybciej, zaraz po zakończeniu lektury. Wrażenia są wtedy świeże, szczegóły nadal tkwią w pamięci. Czasem daję sobie dzień lub dwa by emocje opadły - dzięki temu mogę bardziej obiektywnie ocenić daną publikację. Tym razem, muszę to przyznać ze skruchą, przeczytana książka musiała długo czekać na swoją kolej, bo zupełnie nie wiedziałam, od której strony podejść do pisania.

„Wracać wciąż do domu”, to kolejny tom przepięknie wydanych przez wydawnictwo „Prószyński i S-ka” dzieł zebranych Usuli K. LeGuin. Wszystkie pozycje z serii cieszą oko (i serce)  każdego miłośnika książek: starannie wydane, w twardej oprawie, dopracowane graficznie, grube. No właśnie. Grube. O ile każdy z poprzednich tomów był skomponowany w bardzo przemyślany sposób, stawił spójną logicznie i artystycznie całość, o tyle „Wracać wciąż do domu” wydaje się być zbieraniną przypadkowo zebranych tekstów. Zamysł serii zakładał opasłe tomiszcza. Kolejny tom też musiał mieć odpowiednie gabaryty. Sęk w tym, że zostały teksty pasujące do siebie jak pięść do nosa. Oddzielnie są dziełami wyśmienitymi, połączone w całość tworzą ciefżkostarwną mieszankę.

I tak, na początek, mamy trylogię „Dary”. Trylogia, jak to trylogia, składa się z trzech części (bo inaczej nie byłaby trylogią): „Dary”. „Głosy” i „Moce”. To rzecz skierowana głównie do młodzieży, może nieco starszej, powiedzmy od licealistów wzwyż, ale jednak młodzieży. Nie chcę używać popularnego obecnie określenia „young adult”, bo odnoszę wrażenie, że nabrało ono ostatnimi czasy nieco pejoratywnego wydźwięku. Dzieło Ursuli LeGuin to nie jest czytadło dla nastolatków, to inteligentna, wciągająca opowieść skierowana do młodych, która i starszym może przypaść do gusty. Jednak dalej…

Dalej mamy tytułowe „Wracać wciąż do domu”.  Około pięćset stron bitego tekstu z akcją w ilościach homeopatycznych. Tekst ciężki, wymagający skupienia i nadający się do czytania w bardzo, bardzo małych dawkach, wedle zasady: czytasz dziesięć minut potem przez godzinę myślisz o tym, co właśnie przeczytałeś.  Mamy tu do czynienia z drobiazgowym opisaniem wyimaginowanego świata. Autorka, a wraz z nią czytelnik, brnie przez zawiłości badań kulturowych we wszystkich ich możliwych aspektach i detalach. Gdyby „Wracać wciąż do domu” opisywało istniejący świat, byłoby materiałem na kilka prac doktorskich i jeszcze na niezłą magisterkę by coś zostało. Czujecie zgrzyt z częścią pierwszą.? Toż to tekst skierowany do zupełnie innego odbiorcy niż „Dary”. 

A gdy już przebijemy się przez drogi i bezdroża antropologii kulturowej i dobrniemy do strony tysięcznej (z ogonkiem), znowu czeka na nas kolejny zwrot, czyli „Miedzylądowania”. Tym razem trafiamy na zbiór opowiadań. Bohaterowie podróżują między wieloma światami, poznają nowe kultury i cywilizacje. Czy na pewno poznają, czy tylko oglądają bez zrozumienia, to już inne pytanie. „Międzylądowania”, to w zamyśle autorki teksty satyrycznych. Z tym, że nie jest to humor z gatunku „boki zrywać”. To teksty prześmiewcze, żeby nie powiedzieć złośliwe, prowokacyjne i w sumie… smutne. Bo śmiech nie zawsze jest wesoły. Perełki krótkiej formy. Błyskotliwe teksty, sprytnie powiązane w całość. Zabawa z czytelnikiem w „znajdź ukrytą aluzję”. Przednia zabawa intelektualna, ale… Tak! Zgadliście co chcę napisać! Znowu mamy do czynienia z tekstem skierowanym do zupełnie innego odbiorcy niż dwie pierwsze części.

Widzę jednak pewne światełko w tunelu. Ludzie się zmieniają. Zmieniają się ich gusta czytelnicze. Z  pewnych rzeczy wyrastamy, do pewnych rzeczy dorastamy. Czasem wystarczy zmiana nastroju, by tekst, który kiedyś odrzuciliśmy, wydał się nam świetny. (I vice versa). I tu właśnie widzę ogromny potencjał „Wracać wciąż do domu”. Weź książkę do ręki. Przeczytaj tylko to na co w tej chwili masz ochotę. Potem odstaw na półkę i poczekaj. Za tydzień, za miesiąc, za rok, nadejdzie dzień, gdy do niej wrócisz. Teksty LeGuin się nie starzeją. 

Link do opinii

Dzisiaj chcę przedstawić Wam zbiór wspaniałych opowiadań autorki, która jest niesamowicie bliska memu sercu. W styczniu się trochę nudziłam, bo głównie miałam do czytania dziecięce pozycje, więc w międzyczasie odświeżyłam sobie tę cegłę, bo po prostu ją ubóstwiam. Zapraszam do recenzji. Fenomenalny cykl Ziemiomorze wprowadził mnie kiedyś w zupełnie inny rodzaj fantastyki, którą ogromnie pokochałam i której na próżno szukać u innych twórców. Ursula K. Le Guin miała niezaprzeczalnie własny styl, miała, bo niestety odeszła od nas na początku tego roku.


Zawarte w tym tomie „Międzylądowania” oraz druga i trzecia część „Kronik z Zachodniego Brzegu” jeszcze nigdy nie były publikowane w Polsce i są to opowiadania zasługujące na spora uwagę, zaś dla fanów pisarki jawią się niczym w końcu wyłupane perły zasilające domowy skarbiec.


Pierwsze trzy opowiadania wchodzące w skład „Kronik z Zachodniego Brzegu” dosłownie wcisnęły mnie w fotel. Mimo naprawdę obszernego materiału, te ponad 540 stron przeczytałam w zaledwie dwa wieczory, a poznani tam ludzie i ich małe światy wciąż stają mi przed oczyma. To ten właśnie styl, sposób narracji i operowanie pięknym, bogatym słownictwem mnie zawsze urzeka, a współcześnie ciężko jest tego uświadczyć.


W „Darach” poznajemy młodego Orreca i Gry, mieszkających na surowych, odosobnionych Wyżynach, gdzie żyją brantorzy, którzy posiadają rodowy dar. Istnieją przeróżne umiejętności (dary), które aktywuje się przez rękę, oko i słowo. W większości są to przerażające zdolności, zsyłające śmierć, zniszczenie, chorobę, jak dzięki darowi odczyniania bądź noża, lub takie zgoła niewinne, jak przywoływanie, dzięki któremu Gry może zwabić do siebie zwierzynę oraz tresować ją. Życie w Wyżynach jest ciężkie, pełne niebezpieczeństw i stawia młodych ludzi przed moralnymi dylematami. Czy to możliwe, że w przeszłości ich dary służyły czemuś zgoła odwrotnemu? Naprawdę przejmująca i intrygująca historia.


„Głosy” przenoszą nas do bardziej egzotycznego Ansul, które zostało podbite przez Aldów. Główna akcja ma miejsce po 17 latach od tego wydarzenia, w kraju tym, niegdyś pogodnym i wolnym, gdzie czczono mnóstwo bogów i kwitł handel oraz kultura, ludzie żyją nieszczęśliwi. Młode pokolenia nie znają słowa pisanego, za które Aldowie w imię swego jedynego boga Atty ich topili wraz z zakazanymi księgami. Jednakże jak w każdym uciśnionym kraju, po cichutku wzbiera bunt, ocalałe księgi są przemycane w jedyne znane bezpieczne miejsce, a młodziutka Memer stanie się narzędziem i sprawcą, by z pomocą trakmistrza oraz dorosłych już Orreca i Gry stawić czoła Aldom. Nie zawsze jednak przemoc jest słusznym wyjściem, dodatkowo słowa wyroczni: „Złamane leczy złamane” na pytanie o słuszność powstania prowadzą do zaskakujących wniosków, choć słusznych.


„Moce” ukazują nam świat z perspektywy niezwykle utalentowanego niewolnika Gavira, którego darem jest umiejętność zapamiętywania bardzo dokładnie wszystkiego, co choćby raz przeczytał, lub usłyszał. Chłopiec nie narzekał zbytnio na swój los, godził się z rządzącymi nim prawami, miał też starszą ukochaną siostrę i przyjaciół. Spotykały go również różne nieszczęścia ze strony zawistnych młodzieńców, aczkolwiek potrafił je przetrwać. Niestety do czasu, aż tragedie zaczęły dotykać go pośrednio. Gavir w pewnym momencie pragnie odnaleźć swoje korzenie, nieszczęsny splot wydarzeń pcha go po różnym krainach, do obozów różnych wyzwolonych grabieżców, ludów o przełomowych wizjach, do szaleńców i wreszcie na upragnione Moczary, gdzie również nie jest bezpieczny. Jego życie można określić ciągłą tułaczką, gdzie w końcu umykając swej śmierci określa cel. Tylko on może go wyzwolić.


„Kroniki z Zachodniego Brzegu” łączy bardzo wyraźnie jeden, wspólny mianownik, mianowicie: książki. Poezja, historia, powieści, eposy, modlitwy, słowo czytane oraz mówione w każdym z tych opowiadań ma ogromną moc sprawczą. Porywa do poszukiwań, buntu, walki, prawdziwej wolności. Zagrzewa serca, daje wytchnienie, dostarcza rozrywki, łączy ludzi wszystkich stanów społecznych. Fascynujący zabieg, równocześnie wcale nie przekombinowany. Motyw czyniących zdobył me serce. Mimo iż w każdym z opowiadań poznajemy zupełnie innych ludzi, inne historie, przenosimy się całkowicie i wyczuwalnie do innego świata, jego sytuacji politycznej, to wszystkie trzy się łączą w pewnym momencie, co jest również przyjemnym pomysłem do przeczytania. Choć całość po drodze prowadzi do wielkich zmian, to najistotniejsze są dla nas te najmniejsze, jednostkowe. Zawiedzie się tu jedynie ten, co szuka magii lejącej się strumieniami, baśniowych walk i dziwów na każdej stronie. Magia jest tu bardzo subtelna, objawia się w darach, które żyją jakby uśpione, delikatne, nieoczywiste. Zdecydowanie moje ulubione z tego wydania opowiadania.


„Wracać wciąż do domu” jest bardzo nietypowe. Autorka zaprasza nas do Doliny Na, gdzie poznajemy już innych bohaterów, tworzy ona własną kulturę, ukazując nam jej mitologię, sztukę, poezję, rytuały, pieśni, niektóre dane zawarła w tabelach i okrasiła całość rysunkami. Czytając to wszystko nie mogłam zwyczajnie wyjść z podziwu, całość to pomieszanie opowieści, z podejściem naukowym badacza jakiejś kultury, aczkolwiek wciąż w bardzo wciągający i zrozumiały sposób. Ciężko mi wyrazić to własnymi słowami, wiec gorąco zachęcam do samodzielnego przeczytania.


„Międzylądowania” to istna perełka tego zbioru. Poznajemy Sitę Dulip, która utknęła na lotnisku przez opóźnienie jej samolotu. Znaczne opóźnienie. Bohaterka odkryła sposób na fascynujące międzylądowania, które w kolejnych piętnastu opowiadaniach zabierają ją w skrajnie różne lądy. Jeśli chcesz zapoznać się z czymś naprawdę bystrym, nietuzinkowym, bogatym w różne literackie style i być może samodzielnie nauczyć się odbywać takie podróże, musisz zdecydowanie to przeczytać. Jeśli jednak Ci się nie uda dokonać tej sztuki, cóż, przynajmniej nie będziesz się nudził o niej czytając.


Muszę napisać też parę słów o wydaniu. Wizualnie jest naprawdę zadowalające, dodatkowo solidne i mimo swych gabarytów (1182 strony) wcale nie tak strasznie ciężkie, jednakże bardzo uprzykrzało mi czytanie. Nie jestem zwolenniczką dzielenia czegoś na milion części, aczkolwiek nie pałam sympatią do tak opasłych tomiszczy. O ile w domu byłam w stanie wygospodarować względnie wygodne miejsce do czytania takiego grubasa, to o tyle nie mogłam nigdzie go ze sobą wziąć – co robię bardzo często z innymi pozycjami – ani czytać w międzyczasie w dzień, gdy moje dzieci nie śpią. Byłabym o wiele szczęśliwsza, gdyby ten tom został podzielony na dwie części i wiem, że nie jestem w tym odosobniona. Oceniając całe wydanie, bym zaniżyła do 8, jednakże treść jest tak doskonała, że tylko krzywdę bym tym wyrządziła, więc końcowa ocena jest jedynie za twórczość pisarki.


Całość jest wciągająca, skłaniająca do refleksji i stawiająca nas czasem przed niekomfortowymi sytuacjami, intrygująca i zabawna, w szczególności w „Międzylądowaniach” i zaskakująca w „Wracać wciąż do domu” poprzez ten cały wykreowany świat, poezję, mitologię, sztukę, a nawet słownik wymyślonych wyrazów. Dla mnie to dało smaczku, czegoś innego, mocno w tej książce odczułam zamiłowanie autorki do antropologii i etnologii. Zbiór ten zawiera szeroki wachlarz umiejętności i zainteresowań pisarki, ukazuje nam zdecydowanie i mocno na co ją było stać, a jej wybitną twórczość winien poznać każdy, nawet nie gustujący w fantastyce i sci-fi, bo warto sobie pozwolić na obcowanie z tak błyskotliwym umysłem.

Link do opinii
Avatar użytkownika - wkp
wkp
Przeczytane:2018-10-29, Ocena: 5, Przeczytałem,

TAK POWINNO SIĘ WYDAWAĆ KLASYKĘ

 

Chyba nikt, kto przeczytał choć jedno dzieło Ursuli K. Le Guin, nie ma najmniejszych wątpliwości, że to jedna z najwybitniejszych autorek literatury z gatunku szeroko pojmowanej fantastyki w dziejach. Dlatego też zbiorcze wydania jej prac, które od kilku lat ukazują się na polskim rynku dzięki staraniom wydawnictwa Prószyński są nie lada gratką i to nie tylko dla miłośników tego typu dzieł. Bo twórczość amerykańskiej autorki (co warto nadmienić, o polskich korzeniach – jej pradziadek wyjechał z Polski po powstaniu styczniowym) to kawał dobrej literatury, potrafiącej zadowolić każdego – i każdego także skłonić do zastanowienia.

 

Treść tego zbioru jest łatwa do określenia i trudna zarazem. Łatwa ogółem, w szczegółach bardziej skomplikowana, bo wymagająca zagłębienia się w szczegóły. Pozwólcie jednak, że zostawię je do odkrycia Wam. Jedyne co musicie wiedzieć, to fakt, że czaka tu na Was niezwykłość różnych światów. Popis wyobraźni w ich kreowaniu, odkrywanie nieznanego i przede wszystkim człowiek – wrzucony w sam środek pędzących wydarzeń.

 

Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/10/wracac-wciaz-do-domu-ursula-k-le-guin.html

Link do opinii
Inne książki autora
Planeta wygnania
Ursula Le Guin0
Okładka ksiązki - Planeta wygnania

Kolonia wysłanników Ligi Wszystkich Światów zmniejszyła się do zaledwie jednego miasta, Landinu. Minęło ponad dziesięć pokoleń odkąd przybyli na planetę...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy