Wędrówka z Ablem. Podróż z nomadami przez afrykańską sawannę

Ocena: 4.5 (8 głosów)

Anna Badkhen, dziennikarka portretująca życie w ekstremalnych warunkach, od rozdartego wojną Afganistanu po tereny amerykańsko-meksykańskiego pogranicza, dołącza do największej grupy nomadów w ich tradycyjnej, corocznej wędrówce.

 

Z rodziną pasterzy z rodu Fulani przemierza Afrykę wzdłuż południowych obrzeży Sahary. Migracja, choć praktykowana od wieków, z roku na rok staje się coraz trudniejsza - pielgrzymom zagrażają bojówki islamskie, zmiany klimatyczne oraz nowoczesność, która kusi młodych do porzucenia tradycji swoich przodków. Ale Fulani są przyzwyczajeni do niestabilności: znają głód, suszę i wojny.

 

,,Anna Ba" - jak nazywają ją wędrowcy ? opisuje podróż z zacięciem i wnikliwością zaangażowanego obserwatora. Swoją opowieść wzbogaca o historię i zwyczaje plemion neolitycznej Sahary, dzięki czemu czytelnicy mogą prześledzić, jak zmieniało się życie koczowniczego ludu na przestrzeni dziejów.

 

____

 

Obrazowa, godna uwagi książka z kategorii non-fiction

 

- ,,Playboy"

Liryczne. Badkhen stworzyła niewymowną kompozycję, łącząc reporterski dryg z najgłębszym uczuciem. Członkowie plemienia Fulani to indywidualności, nie masa. To jednocześnie piękna i trudna proza - interpretowana z wyczuciem i napisana po mistrzowsku

 

- ,,Publisher's Weekly"

 

____

 

O autorce: Anna Badkhen od 2000 roku pisze między innymi do ,,San Francisco Chronicle", ,,The New Republic", ,,Foreign Policy" i ,,The Boston Globe". W swoim dorobku ma reportaże z Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej, Afryki Wschodniej, rodzinnej Rosji oraz Kaukazu. Za reportaże wojenne zdobyła w 2007 roku nagrodę Joel R. Seldin Award from Psychologists for Social Responsibility. Autorka publikacji Cztery pory roku w afgańskiej wiosce, Kałasznikow Kebab i innych książek non-fiction. Mieszka w Filadelfii.

Informacje dodatkowe o Wędrówka z Ablem. Podróż z nomadami przez afrykańską sawannę:

Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-04-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788365506085
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Walking with Abel

więcej

Kup książkę Wędrówka z Ablem. Podróż z nomadami przez afrykańską sawannę

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wędrówka z Ablem. Podróż z nomadami przez afrykańską sawannę - opinie o książce

Avatar użytkownika - Czytaniejestmagi
Czytaniejestmagi
Przeczytane:2017-08-22, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

"Wędrówka z Ablem" była moim pierwszym spotkaniem z literaturą faktu. Książka przyciągnęła mnie swoim podróżniczym podłożem. Dodatkowo nigdy wcześniej nie słyszałam o nomadach, więc ta pozycja była dla mnie smakowitym kąskiem. 

Anna Badkhen na pewno nie pisze lekko. Stosuje ona wiele wtrąceń, dat oraz tekstów źródłowych. Niestety przez te wszystkie zabiegi książkę czyta się ciężko. Momentami jest ona bardzo poplątana. Dodatkowo w książce występuje ogorm bohaterów, z czego niektórzy mają takie samo imię. Ja w pewniej chwili nie potrafiłam powiedzieć kto jest kim. Rozróżniałam jedynie najbliższych krewnych Umaru.  

Autorka zdecydowanie za mocno skupiła się na zarysach przyrody. Rozumiem, że poprzez nie chciała jak najlepiej pokazać krajobrazy Sahelu oraz Malii, ale pisanie o tym, że po rzecze chodziła czapla biała, a wikłacz siedział na drzewie jest bezsensowne. Żałuję, że takie opisy były notoryczne, bo bez nich książka byłaby znacznie ciekawsza i mniej by się dłużyła. 

Nie za bardzo wiem w jaki sposób mam odnieś się do bohaterów, ponieważ nie są oni postaciami wykreowanymi przez autorkę tylko żywymi ludzi. Niektóre ich zachowania były dla mnie niezrozumiałe i zastanawiałam się co nimi kierowało. Jednak przez zdecydowaną większość książki czułam do nich podziw. Ja nie byłabym w stanie żyć w buszu i pokonywać tak wielu przeciwności losu. Życie Fulanów w ogromniej mierze powierzone jest pogodzie, która przez nadmierne eksploatowanie środowiska przez człowieka wariuje. Ich egzystencja jest skromna, ale oni starają się cieszyć najmniejszymi rzeczami, na które większość z nas nie zwróciłaby uwagi. Takie życie wymaga wielu poświęceń.

Cieszę się, że wojna oraz temat nowoczesności były nieoczywistym tłem tej książki. Przewijały się on przez całą pozycję, ale bardzo rzadko były dosadnie stwierdzone. Pojawił się fragment w którym Anna Ba skupia się na wojnie, ale więcej ten temat nie był wyraźnie zakreślony. Jednak przez całą powieść przewijały się spostrzeżenia na temat latających samolotów wojskowych przez co nie byliśmy w stanie zapomnieć, że Mali pogrążone jest w konflikcie. 

W reportażu występują wtrącenia dotyczące życia osobistego autorki, które mi w większości przeszkadzały. Nie rozumiałam jej zachowania, a wręcz byłam nim miejscami zniesmaczona. Jej rozpacz na temat utraty ukochanego, który jej ukochanym nie powinien się stać, była dla mnie wręcz żałosna. 

W pewnej chwili zapomniałam, że powieść nie jest napisana przez Polkę. Stało się to za sprawą licznych nawiązań do polskiej literatury. Na samym początku znajdziemy fragment wiersza Czesława Miłosza, a w dalszej części książki- Wisławy Szymborskiej. W pozycji tej znajdują się też kawałki wykładów oraz artykułów Ryszarda Kapuścińskiego. Jest to bardzo miły akcent. 

"Wędrówka z Ablem" jest niezwykle mądrą pozycją. Opowiada o nieszczęśliwej miłości, przyjaźni, sile rodziny, cierpieniu skrywanym głęboko w sercu. Smutek odczuwalny po starcie bliskich jest trzymany tylko dla siebie. Autorka pokazała siłę tradycji, udowodniała, że są na świecie ludzie dla których wygrywa ona z nowoczesnością. Przez całą powieść przewijają się tematy przesądów bardzo ważnych dla Fulanów. Przesądów na których opierają swoje życie. 

Anna Badkhen stworzyła niezwykłą powieść, w którą włożyła wiele serca. Reportaż jest bardzo dokładny i emocjonalny. Czuć, że autorka zżyła się z Fulanami i zaczęła traktować ich jak rodzinę. Jednak książka nie jest idealna. Momentami chaotyczna i nudnawa. Pojawiły się również drastyczne sceny. Odnoszę wrażenie, że akcja mogłaby zostać lepiej poprowadzona. Jeśli pozycja ta byłaby mniej zagmatwana i wtrącenia z życia autorki byłyby mniej infantylne dałabym tej książce najwyższą ocenę. Bez zastanowienia, ponieważ jej ona mądra i piękna. Po prostu. Jednak nie mogę przymknąć oka na te mankamenty.

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2017-07-05,
Czy bylibyśmy w stanie na pewien czas odrzucić przyjemności i wybrać się w dziką podróż, gdzie nic nie może być oczywiste? Odcięci od znanej sobie rzeczywistości, poznający zupełnie obce otoczenie. Czy można docenić rytuały, nie tylko odnaleźć podobieństwa, a zwyczajnie pokochać wynikające z wychowania różnice? W Afryce zdarzają się ludy specyficzne. Przykład to Fulanie. Żyją daleko od cywilizacji, mistrzowie przetrwania. Istnieje w nich coś pierwotnego, nakazującego do ciągłego przemierzania kilometrów i zdobywania pożywienia własnymi siłami. Wypasają bydło, nierzadko jelenie, kozy lub konie. Jednak migracja staje się coraz trudniejsza. Grupie zagraża mnóstwo czynników, choć są przyzwyczajeni do problemów. Nieobcy jest im głód, doskonale znają wojny. Próbują zachować swoją kulturę, momentami dziwną, ale okrutnie fascynującą. Pielęgnują ceremoniały i tradycje, przekazując je kolejnym pokoleniom, a poprzez tę książkę, również czytelnikom… Młodzi Fulanie dają się kusić technologii, niekiedy uciekają wprost w ramiona współczesności, lecz cała masa ich pobratymców nadal walczy o suwerenność. Kilka miesięcy temu po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Anny Badkhen. Już wtedy wzbudzała lekkie kontrowersje, gdyż nie każdemu spodobała się stylistyka jej pisania. Reportaże, które posiadają delikatną magię, opowieści snute w sposób szczególny, niczym smutne bajki. Osoby poszukujące konkretów odczuwały pewnego rodzaju rozczarowanie, co szanuję i rozumiem. Sama zaliczam się do grona miłośników pióra Badkhen. Z radością sięgnęłam po jej kolejną publikację, „Wędrówkę z Ablem”. Po opisie wnioskowałam, że utrzymano ją w podobnym klimacie do „Czterech pór roku w afgańskiej wiosce”, a wspomniana pozycja naprawdę mnie zauroczyła. Byłam ciekawa, czy autorka dała radę sprostać wyzwaniu, ponieważ zdążyła podnieść sobie wysoko poprzeczkę. Wyszła zwycięsko z tej próby, a ja już czekam na kolejne elementy tak ładnie rozwijającej się kariery. Razem z Anną przenosimy się do gorącej Afryki, aby poznać rejony, gdzie żyją Fulanie. Muszę nadmienić, że Badkhen bardzo mi imponuje. Ma tyle siły i energii, by móc poświęcić wygody na rzecz obcowania z czymś oryginalnym, więc (na pewno w jakimś stopniu) przerażającym. Zgrabnie wkomponowała się w nomadów, zyskała ich akceptację, nadali jej też pseudonim. Dzięki temu doszło do jeszcze mocniejszego zespolenia, czego owocem jest ta książka. Całość należy do tworów bardziej poetyckich niż antropologicznych — czy to wada? Nie. Skupienie na detalach powoduje, że znajdujemy się w środku „Wędrówki z Ablem”. Sugestywne opisy działają na wyobraźnię, granice z rzeczywistością stopniowo zacierają. Dlatego to dobra lektura na wieczór, gdy nic nie zakłóca spokoju. Autorka nie ubarwia faktów, ale chwilami podchodzi dość luźno do trudnych tematów. Znowu trzeba podkreślić — to nie publikacja naukowa. Uwaga skupia się na wierzeniach, codziennych czynnościach, wyjaśnia powody konkretnych zachowań. Jednak ciężko znaleźć wątki stricte dramatyczne, trochę nad nimi przelatujemy. Dla jednych będzie to duża wada, dla innych zaleta, gdy ktoś chciałby odpocząć od pozycji wręcz depresyjnych. Czytelników spotka ogrom wzruszeń, choć w sensie odrobinę powierzchownym. Za ciekawy uznaję wybór tytułu, nie od razu dowiemy się, kim był Abel. Książka ma swój rytm, powolny, jednostajny. Plastyczny język i piękne określenia przyrody tylko wzmagają tę atmosferę, chwilami senną, w dobrym tego słowa znaczeniu. Od czasu do czasu pojawiają się małe rysunki, stworzone przez samą Annę, przedstawiające bohaterów i miejsca. Prosta kreska, acz cieszą oko. Miła niespodzianka. Żywo uczestniczymy w lekturze. Można odczuć zapach powietrza, kolor nieba, smak potraw. Nawet deszcz wydaje się być absolutnie magiczny. Ołówkiem pozaznaczałam interesujące fragmenty, urodziwe opisywanie natury zawsze porusza we mnie szczególną strunę. Sądzę, że wiele osób podejdzie do tematu podobnie, więc zachęcam — coś do zakreślenia w dłoń, by móc wrócić do Afryki! Badkhen wybrała się w tę podróż, ponieważ potrzebowała psychicznego wytchnienia, pragnęła poukładać swoje życie. „Wędrówka z Ablem” sprawiła, że nabrałam ochoty na taką przygodę. Nie musimy lecieć na inny kontynent. Lato w pełni, poszukajmy w swojej okolicy odskoczni. Zabierzcie nad wodę tę książkę, spędźcie przyjemne godziny mącone najwyżej cykaniem świerszczy…
Link do opinii
Avatar użytkownika - WybebeszamyBooks
WybebeszamyBooks
Przeczytane:2017-06-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
KORZENIE Jesteśmy ludźmi naszych czasów - zabieganymi, pełnymi pretensji i wewnętrznych konfliktów. Każdego dnia kontynuujemy naszą pogoń za nieuchwytnym, nieznanym. Żyjemy z dnia na dzień, bo nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Bo świat wokół nas nie kroczy już do muzyki wszechświata, ale łapiąc krótkie oddechy prze naprzód bez rytmu, gubiąc krok. Badkhen otwiera przed nami całkiem inną rzeczywistość. Codzienność nomadów różni się od naszej, ale tej przepaści nie determinuje jedynie dostęp do nowoczesnych technologii. Uwagę zwraca przede wszystkim sposób, w jaki podchodzą do życia. "Ostatecznie Fularnie to mistrzowie przetrwania. Nie chcą się zasymilować, ale nie przestają się adaptować." Cechuje ich stoicyzm i swego rodzaju poczucie wyższości, które wpisane jest w ich fulańską krew. Żyją wędrówką, a co za tym idzie podlegają wiekowemu zegarowi jakim są pory roku i gwiezdne konstelacje. Ich wędrówka nigdy nie ustaje. Fulanie zostali stworzeni jako pasterze, wędrowcy. Właściciele każdego skrawka ziemi, na której akurat spocznie ich stopa. "Każdy krok stanowi sedno stawania się idącego, meganarrację niemającej końca hidżry, zapisywanego dużymi literami wspólnego dziennika podróży. Każdy krok przybliża do następnego skrawka cienia, następnej studni, następnego miejsca odpoczynku. Każdy krok to akt wiary, że na końcu szlaku znajdą się pastwisko i woda dla bydła, odkupienie, przebaczenie, współczucie dla samego siebie." Korzenie łączące ich z człowiekiem pierwotnym, który przemierzał kontynenty, nie zostały wyrwane. W ich krwi wciąż płynie miłość do ruchu, którą my, więźniowie codzienności, utraciliśmy. Nie wiążą ich liczne konwenanse wolnego świata, które za zadanie mają spętać naszą surową, dzika naturę. "Granice nadają światu strukturę, możemy je definiować i ignorować. Fulański świat jest ich pełen: ulotne przydziały praw do wody, dostępu do pastwisk, ustalone przez człowieka linie oddzielające państwa, ciągle zmieniające się linie frontu, odseparowanie tego, co pradawne i ultranowoczesne, i, ponad wszystko, wewnętrzne "przepisy". Dla osób prowadzących osiadły tryb życia elementarnymi granicami są ściany domów, drzwi, które zamyka się przed resztą świata. Gdy fizyczny dom jest efemeryczny, strukturę tworzy bezwarunkowe, nabożne przestrzeganie rytuałów." Używając dusznego niczym piaski afrykańskiej pustyni stylu, Badkhen opisuje swoją wędrówkę z nomadami, która jednocześnie wydaje się być ucieczką jak i drogą do domu. To reportaż, który jest pieśnią pustyni, smętnym żałobnym zawodzeniem i rytmicznym biciem modlitewnych bębnów. Autorka uchwyciła sylwetki Fulanów jedynie na drżące sekundy. Zamazane postacie na tle stada, które kochają, którym się żywią i które cenią. CYKL ŻYCIA "Wędrówka z Ablem" to nie tylko liryczne zdania i puls Afryki, to przede wszystkim reportaż traktujący o nomadach - ich zwyczajach, historii, tradycji i wierze. Sposobie, w jaki rodzą się, żyją i umierają. "Bo ani surowy kodeks, ani długie życie w drodze nie przystosowały nas do ciągłych pożegnań, a piękno ruchu nierozerwalnie łączy się z tęsknotą." Badkhen układa pieśń, która pozwala odczuwać. Uderzenia ziarenek piasku, kurz osiadający na języku, zimne noce i gorące poranki, zawodzenie griotów i sowie klątwy. Pustynia okazuje się być najbardziej pierwotnym i nieskalanym obrazem cyklu życia, który kończy się i odradza wciąż od nowa.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Psotka88
Psotka88
Przeczytane:2017-06-11, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2017,
Anna Badkhen jest dziennikarką. "Wędrówka z Ablem" to jej trzecia książka, a druga którą miałam okazję przeczytać. Nie pisze typowych książek podróżniczych. Anna posługuje się pięknym językiem. Barwnym, plastycznym czy wręcz poetyckim językiem. Myślałam, że zrobiła to tylko z "Czterema porami...", a jednak tu otrzymujemy bardzo podobną barwę powieści. Mimo takiego stylu jej pozycje są rzetelne, a przy tym wciągają. W dwa tysiące trzynastym roku wyjechała do Mali. Tym razem Anna postanowiła towarzyszyć Fulanom w rocznym cyklu wypasu bydła. Ten cykl jest ściśle powiązany z ruchem gwiazd na niebie oraz porami roku. Wskaźnikiem kiedy wyruszyć jest pogoda. Tylko co zrobić gdy klimat się zmienia i to co kiedyś było zsynchronizowane jak w zegarku teraz praktycznie się nie sprawdza? Susza zbiera ogromne żniwa. Jej ofiarami są ludzie oraz zwierzęta, a straty ogromne. Mimo to nie poddają się i żyją tak jak do tej pory. Nauczeni wędrówek, ze stopami, które wyczuwają bicie serca sawanny idą przed siebie. Na przekór naturze i na przekór losowi. A Anna chce im towarzyszyć, chce być częścią ich życia i kultury. Jest świadkiem ich radości i szczęścia, ale też trudów i trosk. Widzi z czym muszą się zmagać. O samej treści nie będę się tym razem rozpisywać. Mam ochotę ten jeden raz pozachwycać się stylem pisania, a nie samym tekstem, który swoja drogą jest na prawdę ciekawy i jakże inny od tych standardowych i typowych reportaży. Anna Badkhen ma niezwykły dar pisania realistycznych rzeczy w niezwykle subtelny i uroczy sposób. U niej nędza i głód przedstawiane są w sposób delikatny. Odnosimy wrażenie, że poprzez tą metodę uwypukla problemy jeszcze bardziej, jeszcze głębiej trafia w serce czytelnika. Informacje jakie przekazuje nam autorka to nie tylko suche fakty historyczne, ale także wątki obyczajowe. A to powoduje, że angażujemy się w historię zawartą na stronach powieści i czujemy się jak byśmy towarzyszyli Annie oraz Fulanom w ich wędrówce. Z ogromną radością będę sięgać po kolejne książki Badkhen. A jeśli Ty lubisz reportaże lub chcesz zacząć z nimi przygodę to polecam. Te mają swoją duszę. Więcej na: www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - RudaRecenzuje
RudaRecenzuje
Przeczytane:2017-05-23, Przeczytałam,

Annę Badkhen poznałam za sprawą jej poprzedniej książki- Cztery pory roku w afgańskiej wiosce- ale to ten tytuł zrobił na mnie większe wrażenie. Opowieść o Nomadach szczerze mnie zainteresowała i mocno urzekła. Uwielbiam literaturę faktu, a ta historia z pewnością na długo zapisze się w mojej pamięci.

„Wędrówka z Ablem” to niesamowicie barwna i kolorowa mozaika przedstawiająca życie Nomadów. Autorka na pewien czas po prostu zrezygnowała ze swojego życia i zamieszkała z jedną z rodzin pasterskich. Dzięki temu, że spędziła z nimi wiele czasu, miała okazję poznać ich codzienność, kulturę, obyczajowość oraz sposób patrzenia na życie i świat. Napisana przez nią historia jest kompletna, dopracowana i szalenie interesująca.

Z opowieści tej wyłania się obraz ludzi niezwykłych. Posiadających niewiele i tą małą garstką potrafiących się cieszyć. Nomadzi żyją z dala od cywilizacji, nie potrzebują nowoczesnej technologii, żywią się tym, co udaje im się wyhodować lub samodzielnie wyprodukować, korzystając z wymiany i pomijając używanie gotówki. Każdego dnia pokonują wielkie odległości, w celu zaspokojenia swych potrzeb. Ich życie jest dużo trudniejsze od naszego. Właściwie nie ma z nim nic wspólnego. Czasami ciężko było mi uwierzyć w opowieść snutą przez Badkhen, ale im mocniej się w nią zagłębiałam, tym bardziej działa na moją wyobraźnię, zapraszając mnie do pełniejszego i bardziej emocjonalnego zaangażowania się w ten nietypowy świat.

Nietypowość. To słowo zdecydowanie do Nomadów pasuje. Ich wierzenia momentami wydawały mi się niezwykłe, a nawet dziwaczne, co przewrotnie jeszcze bardziej zachęcało mnie do lektury. Zjedzenie sowiego mięsa uchroni Cię przed śmiercią. Jeśli krowa wejdzie przez tobą do wody niestraszne ci bestie i demony. To dopiero początek długiej listy przedziwnych wierzeń, które w decydujący sposób determinują życie tych ludzi. Co ciekawe, podczas lektury nie było mi do śmiechu. Cieszyłam się z możliwości zbliżenia choć w taki prosty sposób, poznania nowej kultury, innego świata.

Fakt, że Badkhen spędziła z Nomadami tyle czasu, widoczny jest w tej powieści. Czujemy towarzyszące jej emocje. Dostrzegamy uczucia, które połączyły ją z tymi ludźmi. Widzimy zachodzące w niej zmiany. Tym razem autorka zdradziła nam co nieco ze swojego prywatnego życia. Opowiedziała, jak wpłynęła na nią i na jej życie ta podróż, opowiedziała, czego po niej oczekuje. Te element prywaty, garść zdradzonych tajemnic bardzo przypadły mi do gustu. Bo przecież jej osoba również liczy się w tej opowieści.

Przeczytałam. Mam wrażenie, że mogłabym powiedzieć, czy napisać jeszcze wiele, a jednocześnie brakuje mi słów. Bo Nomadów nie można tak po prostu zamknąć w paszczy zwyczajnych, prostych wyrazów. Ich sposób bycia i pomysł na życie mocno wykracza poza znane nam granice. To wszystko jest nam zupełnie obce. A jednak tkwi w tym odrobina magii, którą udało się uchwycić również na okładce powieści. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - flokete
flokete
Przeczytane:2017-05-04, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,
Anna Badken podróżując po afrykańskiej sawannie, przyjmuje nazwisko "Ba", które odwołuje się do jednej z rodzin wielkiego rodu. Kobieta spędza wiele czasu z Fulanami i uczy się dużo nowych rzeczy. Swoje doświadczenia rzetelnie zapisuje, czego skutkiem jest możliwość przeczytania oto tej książki. W "Wędrówce z Ablem" poznajemy historię rodziny nomadów, ich kulturę, sposób życia, a także trud i cierpienie jakie trzeba włożyć w ciężką podróż. Całość jest zapisana bardzo, bardzo szczegółowo z uwzględnieniem najmniejszych detali, dzięki czemu książka wydaje się pełna nieprawdopodobnych zdarzeń, które jednak miejsce w rzeczywistości miały oraz fascynujących historii. Za to daję ogromnego plusa! Reportaż właśnie taki powinien być! Jeżeli zaś chodzi o sam styl pisania czy fabułę, to muszę troszkę ponarzekać. Generalnie nie jest bardzo źle, jednak kiedy czasem czytałam, miałam wrażenie, że niektóre wydarzenia są ułożone w sposób chaotyczny i ciężki do zrozumienia. Gdy natrafiałam na takie momenty, musiałam wracać do poprzednich fragmentów, aby załapać o co tu chodzi. Pomimo że książka dotyczy bardzo ciekawego tematu, to kompletnie nie mogłam się wciągnąć w ten świat. Czasami nudziłam się, nie mogłam się skupić i musiałam analizować wcześniejszą stronę jeszcze raz. Czytanie nie było takie szybkie i przyjemne, jak bym chciała. Ten fakt niestety zaniża końcową ocenę. Podsumowując, Wędrówka z Ablem Anny Badkhen to w miarę ciekawy i interesujący reportaż o Fulanach i ich wędrówce. Wielką zaletą książki jest to, że została wykonana bardzo dokładnie. Widać włożony trud w pisanie przez autorkę. Dzięki temu możemy poznać życie tych ludzi ze szczegółami. Czytając, mamy wrażenie, jakby to wszystko było wymyślone, ponieważ historie nomadów wydają się magiczne, a jednak takie osoby żyją naprawdę i to czyni książkę atrakcyjną. Poległo natomiast wykonanie, gdyż niektóre elementy moim zdaniem były w miejscu, gdzie być ich nie powinno albo w ogóle tutaj nie pasowały. Minusem jest także to, że czasem czyta się ciężko i trudno całkowicie wciągnąć się w ten afrykański świat. Książkę oceniam jako taką średnią, czyli nie do końca złą, ale też i niedobrą. Myślę, że wielbicielom reportaży może się bardziej spodobać, ale koniec końców to i tak sprawa gustu. Recenzja pochodzi z http://filizanka-ksiazkoholika.blogspot.com
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bialy_Notes
Bialy_Notes
Przeczytane:2017-04-23, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Fulanie to koczownicza ludność zamieszkująca tereny Afryki Zachodniej. Są wyznawcami islamu. Kierowani porami roku wędrują po swoim kraju, nigdzie nie osiadając na dłużej. Aby się utrzymać hodują bydło - krowy są dla nich źródłem mięsa i mleka, a sprzedaż tego ostatniego zapewnia im dostęp do innych potrzebnych artykułów. Anna Badkhen przez wiele miesięcy obserwowała codzienność Fulanów, przemierzając wraz z nimi afrykańskie ziemie. Opisy tradycji i zwyczajów nomadów zamieściła w książce ,,Wędrówka z Ablem". Po przykrym zawodzie miłosnym Anna dołącza do koczowniczych Fulanów. Przyjmuje nazwisko Anna Ba i żyje tak, jak inni członkowie plemienia. Co jakiś czas przemieszcza się w inne rejony kontynentu, rozstawia obozowiska, wędruje z kobietami na targ i sprzedaje kwaśne mleko. Przekazuje także Fulanom swoją wiedzę o świecie, o powstaniu kosmosu oraz innych, obcych plemieniu zagadnieniach. Wśród nomadów Anna odnajduje prawdziwych przyjaciół, którzy traktują ją jak swoją rodzinę. Ciężko przyporządkować mi powieść ,,Wędrówka z Ablem" do konkretnego gatunku. Z jednej strony pełno w niej informacji i faktów historycznych, a z drugiej mnóstwo opisów zwykłego, codziennego życia. Można zatem rzec, że książka Anny Badkhen to literatura faktu połączona z wątkami obyczajowymi. Taka konstrukcja fabuły okazała się świetnym zabiegiem - czytelnik nie czuje się przytłoczony masą suchych informacji, tylko prawdziwie angażuje się w przedstawioną historię i śledzi ją z zaciekawieniem. Anna Badkhen opisała życie plemienia w sposób bardzo wnikliwy, szczegółowy, a jednocześnie przystępny. Na karatach książki widać silny związek Fulan z naturą, widać ich wierzenia, widać troski i obawy. Widać także coraz trudniejszą codzienność, którą naznaczyły klęski suszy i głodu, w ostatnim czasie również wojna. Fulanie jednak nie poddają się, nie pragną ,,zapuszczenia korzeni", odnajdując w swym koczownictwie i braku dostępu do wygód prawdziwą wolność. Tradycje Fulanów fascynują i urzekają, głównie za sprawą drastycznej odmienności od europejskich obyczajów. Osobom nawykłym do stabilizacji, do jednego miejsca, które nazywają domem, ciężko zrozumieć ciągłą wędrówkę plemienia i same motywy koczownictwa. Opisy surowych zasad rządzących ludnością momentami szokują, momentami przerażają, czasem wywołują obrzydzenie. Czytelnik szybko przekonuje się jednak, że tylko rygorystyczne reguły pozwalają Fulanom od setek lat zachować swój tryb życia i utrzymać harmonię. Do konserwatywnych obyczajów Fulanów wkrada się jednak nowoczesność - odtwarzacze muzyki, motory, a nawet telefony komórkowe. Zderzenie współczesności i przeszłości po trochu cieszy, gdyż daje znajomy obraz cywilizacji, a po trochu smuci. Świadczy bowiem o nieuniknionych zmianach, które prędzej czy później czekają to plemię. Po poznaniu Fulan i ich norm życiowych takich zmian się już nie chce. Urok koczowniczego życia zaczyna działać na czytelnika i pragnie on zachować tradycje nomadów w niezmienionej formie. Surowa, ale jednocześnie niezwykle integralna z człowiekiem Afryka, samodzielny, niezależny lud oraz wolność - to właśnie ,,Wędrówka z Ablem" autorstwa Anny Badkhen. Wciągająca powieść pełna ciekawych faktów, przedstawionych w przyjazny i interesujący sposób. To książka spokojna, pozbawiona dramatycznych zwrotów akcji, ale absolutnie nie nużąca. Będzie idealnym wyborem na wieczorną, odprężającą lekturę, którą zdecydowanie polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Bookendorfina
Bookendorfina
Przeczytane:2017-04-20, Ocena: 5, Przeczytałam,
"Podeszwy jej stóp poznały bicie serca sawanny, wiedziała, że ziemia przechowuje wszystkie wspomnienia, przeszłe i przyszłe, i odtwarza je w cyklach, które trwają rok, dekadę, wieczność. Cyklach obfitości i niepewności, czekania i odpuszczania, życia i śmierci..." Niewątpliwej przyjemności czytelniczej dostarczają mi reportaże podróżnicze Anny Badkhen. Już poprzednia książka "Cztery pory roku w afgańskiej wiosce" spotkała się z moim entuzjastycznym przyjęciem. Podobnie jest i z "Wędrówką z Ablem", napisaną w pięknym, plastycznym i zmysłowym stylu, a przy tym rzetelnie, interesująco i wciągająco. Wspólnie z autorką i Fulanami odbyłam wyjątkową podróż po zachodnioafrykańskiej sawannie, przemierzając ogromne przestrzenie w poszukiwaniu wody i pastwisk dla zwierząt hodowlanych, stając się integralną częścią przyrody. Anna Badkhen w styczniu dwa tysiące trzynastego roku przybyła do Mali, aby towarzyszyć fulańskiej rodzinie podczas rocznego cyklu wypasu bydła, a przy okazji pobierać od niej lekcje adaptacji i przetrwania. Kierowało nią pragnienie wnikania w kulturę mającą całkowicie odmienny sposób na życie, postrzegającą świat poprzez koczownicze tradycje i zwyczaje. Niemająca końca tułaczka, zsynchronizowana z sekwencjami natury i ruchami gwiazd po nieboskłonie. Nomadzi, niestrudzeni wędrowcy, goniący deszcz na suchym stepie, nie zajmują się rolnictwem, ale handlem barterowym już tak, przemierzają setki kilometrów wypasając bydło, jelenie, kozy, owce, jaki, wielbłądy i konie. Prawie połowa z Nomadów, około dwudziestu milionów, to właśnie Fulanie, mistrzowie przetrwania, uczestnicy klęsk suszy i głodu na zmianę z okresami urodzaju i dostatku. Nie chcą zasymilować się z innymi ludami, ale nie przestają adaptować się do nowych warunków, nauczeni przez tysiąclecia przyswajać to, co przydatne w danym momencie. Wędrówkom z pastwisk wykorzystywanych w porze deszczowej na te eksploatowane w porze suchej i odwrotnie, zawsze towarzyszą charakterystyczne dźwięki, jak wirtuozeryjne zawołania, gwizdy, kroki, stukot racic i kijów, krowie dzwonki, muczenie bydła, pobekiwanie kóz, ptasie pieśni, mlaskanie języków jaszczurek. Dzięki ekspresyjnym, sugestywnym, działającym na wyobraźnię czytelnika opisom z wielkim zaangażowaniem śledzimy to odnawianie starożytnych szlaków sezonowego przegonu. Na przykładzie jednej z wielu rodzin, z zainteresowaniem podpatrujemy codzienne życie, przestrzeganie wielowiekowej tradycji, rytuałów i przyzwyczajeń, pielęgnowanie elementów silnej kultury, nadawanie znaczenia amuletom, aranżowanie małżeństw, organizowanie przyjęć weselnych, tworzenie mądrych przysłów i precyzyjnych porzekadeł wyrosłych na surowej i bezlitosnej ziemi. Obserwujemy znaczenie świętego muzułmańskiego miesiąca pokuty i postu, ramadanu, okresu pobożnego ujarzmiania ludzkich potrzeb i zwyczajów. Autorka przybliża nam zatrważające konsekwencje zmian klimatycznych na świecie wywołanych przez człowieka, mające bezpośredni wpływ na życie Fulanów. Zagrożeniem stają się również okoliczności polityczne, strefy wojenne z terroryzmem, rozwijające się gospodarstwa rolne, rozrastające się megalopolis, asfaltowe drogi, a także coraz skromniejsze zasoby naturalne. Odnotowujemy wysoki wskaźnik umieralności dzieci związany z niedożywieniem i chorobami zakaźnymi. Co ciekawe, otrzymujemy także obraz zmian dokonujących się w mentalności części młodego fulańskiego pokolenia, które spragnione nowoczesności, wzmożonej konsumpcji, osiadłego stylu życia, pozbawionego niepewności i niestabilności, preferuje migrację do miast. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, niespiesznego poznawania niesamowitej opowieści o rodzinie Umaru Diakajate, jego żony Fanty, licznych dzieci i wnucząt. Ich wyjątkowego sposobu na przetrwanie, kolekcjonowanie trudów, czerpanie radości, odnajdywanie szczęścia, bycie częścią każdego miejsca, w którym w danej chwili znajdują się, bycie tutaj i teraz. Podziwiamy jak integralność jako pasterzy i tożsamość jako Fulanów stanowią jedność. Czytelnicza podróż, dostarczająca wielkiej satysfakcji, zapewniająca podwójną dawkę przyjemności, podziwiania potęgi charakterów Fulanów i zanurzania się w stylu, w jakim jest ona przybliżana czytelnikowi. bookendorfina.pl
Link do opinii
Avatar użytkownika - joseheim
joseheim
Przeczytane:2023-02-07, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam, 52 książki 2023,

Książka otwiera oczy na życie zupełnie inne niż to, które prowadzimy na co dzień w naszych wielkich miastach, jeżdżąc wygodnymi samochodami i codziennie odkręcając ciepłą wodę pod prysznicem. Autorka w swoją relację z wędrówki, którą odbyła z plemieniem nomadów wplata trochę wątków osobistych, ale stara się rzetelnie i bezstronnie opisywać to, co widzi, nie oceniając. Przybiera to miejscami dość straszliwy wymiar, zwłaszcza przy opisach chorób i śmierci, które w warunkach subsaharyjskiej Afryki są czymś na porządku dziennym.

Książki tej nie czyta się gładko i dość dużo czasu zajęło mi przebrnięcie przez nią, ale nie żałuję, właśnie dzięki temu, że dane mi było spojrzeć za zasłonę oddzielającą nas od zupełnie innego niż mój świata. Ziemia jest wielka i istnieją na niej setki miejsc, których nigdy nie zobaczymy i nie doświadczymy tak, jak ich mieszkańcy. Dobrze, że choć można o nich poczytać, żeby zyskać szerszą perspektywę.

Link do opinii
Avatar użytkownika - NaturaLapsea
NaturaLapsea
Przeczytane:2022-01-17, Ocena: 3, Przeczytałem, 52 książki 2022,

"Nie ma nomadzkiego kalendarza, nie ma dat. Prawie w ogóle nie ma czasu. Istnieją tylko cykle. Wschodzące słońce - ogromne i białe na wschodzie, roztapiające się w półmroku na zachodzie.

Dzieci umierające w nocy, kobiety siedzące razem w żałobie. Susze i ulewy. Powolne nieregularne przegony na sezonowe pastwiska i krótsze rytmiczne przeprawy przez rzekę, jej ramiona boczne i sezonowe dopływy, długie i męczące wędrówki na pastwiska, po wodę, na targ. I wyczekiwanie, zawsze wyczekiwanie - na deszcz, gęściejszą trawę, przemieszczanie się".

Link do opinii
Inne książki autora
Cztery pory roku w afgańskiej wiosce. Reportaże o wyplataniu dywanów
Anna Badkhen0
Okładka ksiązki - Cztery pory roku w afgańskiej wiosce. Reportaże o wyplataniu dywanów

REPORTAŻ W NAJLEPSZYM STYLU - ANNA BADKHEN ZAPRASZA DO NIEPOZORNEJ WIOSKI, GDZIE SEN O BOGACTWIE TO SEN O ŻYCIU BEZ CIERPIENIA W samym środku afgańskiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy