Usłyszysz własny głos, gdy wsłuchasz się w echa przeszłości
Młoda studentka, która rusza w podróż, by poznać bliżej historię dziadka – byłego więźnia obozu koncentracyjnego; zagubiony chłopak z tatuażem i trudną przeszłością, szukający pomocy w psychoterapii; ratujący czyjeś życie lekarz, który musi udźwignąć ciężar przerażającej prawdy o swoim ojcu. Pewnego dnia drogi tych bohaterów skrzyżują się w zaskakujący sposób, zmuszając do zadania pytań, które mogą okazać się najważniejszymi w ich życiu…
Uwięzieni w przeszłości to książka o poszukiwaniu prawdy o sobie w echach splątanych rodzinnych historii. To poruszająca opowieść o tym, jak pod wpływem przypadkowego bodźca, pozornie mało znaczącego wydarzenia, prawda ta wypływa na powierzchnię, domagając się dalszego badania i dotarcia do fundamentu, który tkwi w każdym z nas.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-09-04
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 0
Język oryginału: polski
Czy to jacy jesteśmy, rzeczywiście jest zależne tylko od nas?
Czy jesteśmy sumą jednie własnych wyborów i ich konsekwencji?
"Uwięzieni w przeszłości" to opowieść o ludziach tkwiących we wspomnieniach i to często czyichś, na tyle mocno, że nie potrafią pójść dalej.
Na początku poznajemy Igę, młodą studentkę, która wychodzi z domu i znika. Wraz z nią znika, jej wiele lat starszy chłopak - Andrzej, który ma na ręce dziwny tatuaż, łączący go ze Steinbeckiem. Mężczyzna zmaga się historią bardzo smutnego dzieciństwa pełnego nawet fizycznego bólu.
Para jest poszukiwana przez rodziców Igi. Matka, będąca córką więźnia obozu koncentracyjnego i ojciec - swego czasu fiksujący się nad... prawdziwością własnego ojcostwa. Jest też pewien lekarz psychiatra, który sam zmaga się demonami przeszłości i własnym pochodzeniem. Ich wszystkich łączy wypadek...
Ostatnio mam "szczęście" do niełatwych w odbiorze lektur. Maria Czebotar wplata do rozdziałów fragmenty utworów literackich innych autorów, np. wierszy, które świetnie rozwija za pomocą prozy, interpretuje na swój sposób i opowiada historię o życiu. O życiu, które prowadzimy zakotwiczeni w odpowiedzialności za to, co minęło i na co często nie mieliśmy wpływu. Niewypowiedziane zdania, stłumione żale, niezrozumienie, niewybaczone krzywdy - wszystkie nasze smutki, które nosimy w sobie i pielęgnujemy dużo lepiej niż to, co dobre.
Jeden z bohaterów książki chadza na terapię do specjalisty, nawet kilku. Ma świadomość, że stan w którym się znajduje jest daleki od dobrego, ale czy któraś z form leczenia, po które się zgłosił mu pomogła? Czy ktoś go wysłuchał? A może to on nie słuchał?
A my kiedy ostatni raz zapytaliśmy kogoś czy wszystko u niego w porządku?
To smutna, dość ciężka historia o próbie zrozumienia siebie, własnych decyzji i odczuć. O tym do czego może prowadzić zwykły brak komunikacji.
Autorka porusza też temat przemocy domowej, która z kolei nie bierze się znikąd.
Jak nie radzimy sobie z narastającym poczuciem winy, często kompletnie wyimaginowanym, nie akceptujemy tego przed czym postawił nas los i obarczamy swoją frustracją kolejne osoby... Taki efekt domina.
Pisarka świetnie pokazuje psychoterapię z tej drugiej strony, kiedy to sam terapeuta jej potrzebuje. Mimo że pisze o dość trudnym temacie - zmagania się z niezbyt kolorową przeszłością, przytłaczającą - robi to, jak dla mnie, w lekkim stylu. Kiedy praktycznie rozdrapujemy przeszłość bohaterów i to tę daleką od radości, to i tak chce się czytać dalej, by dowiedzieć się do czego to wszystko prowadzi.
Narracja jest prowadzona w osobie trzeciej czasu przeszłego. Początek powieści świetnie zgrywa się - łączy z zakończeniem.
Gwarantuję, że po przeczytaniu będziecie się zastanawiać nad własnymi decyzjami, mając w głowie to jak, zwykłe przemilczenie, może wywołać lawinę zdarzeń, których następstwa mogą nam nawet odebrać osobę, którą kochamy.
Przeszłość jest po to, aby czasem do niej wrócić, ale nie można stale jej rozpamiętywać. Trzeba ją zaakceptować, bo nie da się jej przecież zmienić.
Przeczytane:2019-09-30, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku - 100 sztuk,
Smutna okładka wyraźnie nas przestrzega, co nas czeka przy lekturze tej powieści. Będzie nastrojowo i nostalgicznie. Będziemy wspólnie z bohaterami świadkami, a zarazem uczestnikami wzruszających wydarzeń. Zapewniam, że jeszcze długo po jej zakończeniu będziemy się borykać z przeszłością …
Iga, młoda dziewczyna, oczko w głowie mamy, jest dzieckiem z in vitro. Przypadkiem dowiaduje się, że jej dziadek był więźniem w Auschwitz. Z bliskim przyjacielem postanawia odwiedzić miejsce udręki dziadka. Stara poukładać sobie uzyskane wiadomości o przeszłości rodziny, nie jest to łatwe i takie oczywiste.
Andrzej, przyjaciel Igi zmaga się również ze swoją przeszłością. Już na samo wspomnienie ojca alkoholika dostaje drżenia ciała. Ratunek odnajduje w psychoterapii. Ona pozwoli mu oczyścić przeszłość. Ale czy oby na pewno?
Piotr, syn kata z Auschwitz do dnia dzisiejszego zmaga się z traumą. Dlaczego matka związała się z jego ojcem, jak mogła do tego dopuścić? Jak! Nie do wyobrażenia! Jako przypadkowy świadek wypadku samochodowego udziela pomocy Idze. Cóż za zbieg okoliczności, ci bohaterowie, osaczeni wspomnieniami, przypadkiem spotykają się pewnego dnia. A może coś ich łączy? Czy ich spotkanie jest tylko i wyłącznie dziełem przypadku czy celowym zabiegiem Pana? Odpowiedź zależy od przyjętej przez czytelnika postawy.
Uwięzieni w przeszłości to bardzo trudna powieść, aby po nią sięgnąć, trzeba najpierw wprowadzić się w nostalgiczny nastrój. Niestety, nie wiedziałam o tym na początku, i przez to musiałam robić kilka podejść do tej lektury. Udało mi się przebrnąć do końca, ale nie było łatwo. Czyta się ją powoli, refleksyjnie i z pojawiającą się nutką niepokoju.
Uwięzieni w przeszłości to wielowątkowa powieść o poszukiwania prawdy, próbie odkrywania i poznawania własnej tożsamości w gąszczu trudnych rodzinnych relacji. Jak się dowiadujemy, zagadką są losy przodków, nie tak sobie wyobrażaliśmy swojego ojca czy dziadka. Dlaczego przed nami to ukrywano? Czy było to wstydliwe dla rodziny? A może nie ujawniano wszystkiego, aby nas chronić? Ta lektura to dążenie krok po kroku, spokojnie i wytrwale do odkrycia własnego „ja”. Czy jak się dowiem, kim naprawdę jestem, kim byli moi przodkowie, to zmieni to coś w moim życiu? Trudne egzystencjalne pytania …
To nie jest książka dla każdego. Nie jest prosta, jasna ani jednoznaczna. Ona sieje w nas ziarnko niepokoju i skłania do głębokich refleksji. Przychodzi na myśl własna rodzina, najbliższe otoczenie i nasze miejsce pośród bliskich.
Warto czasami znaleźć odskocznię od łatwych lektur czy tajemniczych thrillerów w czymś nowym, intrygującym i zdecydowanie niespokojnym. Taka właśnie jest ta powieść. Inność jest jej wielką zaletą i przesądza o wartości. Sięgnijcie, a przekonacie się, że czasami warto zawierzyć własnej intuicji.