Chciałoby się, żeby wszystko w tej książce było zmyśleniem.
W dramatycznych okolicznościach traci matkę, nie może pozbyć się nienawiści do ojca, musi sprostać roli samotnej rodzicielki - i nie wytrzymuje. W rzeczywistości niedużego miasta alkohol najprościej osładza codzienność. Toksyna w małych dawkach pomaga, w większych - truje. Truje życie jej i dzieci, które z całej siły starają się uwolnić od zaciskającej się na szyi pętli.
Dynamiczny, obsesyjny i chwilami trudny do zaakceptowania monolog matki - alkoholiczki o popadaniu w nałóg i bezkompromisowej z nim walce. I konfrontacja dzieci z traumą, której toksyczność pozostaje na zawsze.
Mocna, inspirowana faktami z życia autora powieść, której lektura przywodzi bohaterów do rozliczenia, a czytelników do rachunku sumienia.
Budziłam się, było mi niedobrze, rzygałam i brałam kolejne piwo. Kiedy się kończyły, zakładałam czarną spódnicę, taką z pękniętym zamkiem, tylko jedną miałam w miarę przyzwoitą, brałam trochę tuszu, robiłam delikatny makijaż, nawet usta szminką, raz czy dwa, nie zawsze trafiałam, no i w miarę prostym krokiem do sklepu. Wiadomo po co. W P. niewiele było monopolowych, wszędzie już mnie znali, wszędzie spuszczali wzrok, gdy wchodziłam ciężkim krokiem, tak bardzo starając się iść prosto. Nie tylko ekspedientka patrzyła, wszyscy w sklepie i od razu sz-sz-sz między sobą, już ja wiedziałam, co tam ich języki mielą, dumnie głowę podnosiłam, brałam alkohol, płaciłam, wychodziłam.
Gdy się budziłam, wołałam Filipa, przychodził wściekły i zapalał mi papierosa, sama nie dawałam rady, chciałam zapalić i się oddalić, wypisać z odpowiedzialnego za cokolwiek życia, gdzieś tam słyszałam płacz Agnieszki, ale Filip był na posterunku, Filip mnie wyręczał, nie mogłam na to pozwolić, a jednak pozwalałam. I znowu mnie nie było, znowu sny, pijany ojciec, pijana ja.
Jarosław Czechowicz - ur. 1978, absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie ukończył również podyplomowe studium dziennikarskie. Od dwunastu lat recenzuje książki na blogu "Krytycznym okiem". Wydał dwa zbiory rozmów z pisarzami: "Rok w rozmowie" (2014) i "Poza napisanym" (2017). Wielbiciel ognistej czerwieni i lodowatej Islandii. Na co dzień nauczyciel języka polskiego. "Toksyczność" jest jego debiutancką powieścią.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-04-23
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 256
W ciemnościach norweskiej nocy łatwo ukryć mroczne tajemnice. Ona wie, jak skutecznie atakować i nie zostawiać widocznych śladów. On gotów jest znieść...
Zbiór trzynastu rozmów z polskimi pisarzami, które Jarosław Czechowicz - niezależny recenzent - przeprowadził w 2013 roku. Dwanaście...
Przeczytane:2019-11-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2019,
Alkoholizm to choroba?, która może dotknąć każdego, bez względu na wiek, status społeczny, czy miejsce zamieszkania. Ujawnia się nagle, ponieważ dzieli się na kilka faz, ale zawsze daje sygnały ostrzegawcze, które my często lekceważymy, a inni nie zauważają. Czy da się poradzić samemu z tym problem, bywa, że tak, ale trzeba mieć naprawdę silną wolę. Najlepiej jest mieć wokół siebie silne osoby, które bez oceniania pomogą, wstrząsną i zmuszą do leczenia. W rodzinie z chorobą alkoholową chorują wszyscy! Tak, nie piją, ale są wspoluzależnieni! Dzieci żyjące w takich rodzinach żyją w poczuciu braku bezpieczeństwa, no bo jak być bezpiecznym, kiedy rodzic pije, wyzywa i bije?! Tu specjalnie piszę rodzic, bo alkoholizm nie dotyka tylko mężczyzn. Jednak pijące kobiety częściej są stygmatyzowane, oceniane i wytykane palcami. Dzieciom tym brakuje stabilizacji, bo przecież są okresy, kiedy uzależniony nie pije i wydaje się, że wszystko jest takie, jakie powinno być. Ten emocjonalny rollercoster sprawia, że są nieufne, zamknięte w sobie, żyją w strachu, że ktoś się dowie, co dzieje się w ich domu. To one muszą przybierać rolę rodzica, opiekuna, dawać wsparcie, a przecież powinny cieszyć się beztroskim dzieciństwem. To butelka jest ważniejsza dla rodzica, ale mimo to darzą go miłością. Dorosłe dzieci alkoholików wchodzą we własne dorosłe życie z niesamowitym bagażem doświadczeń. Nawet kiedy wydają się przebojowymi, otwartymi, spełnionymi zawodowo i rodzinnie ludźmi nie potrafią się odnaleźć. Wciąż czują się gorsi od innych, mają niską samoocenę i bardzo krytycznie się oceniają. Często nieufni i zazdrośni, duszący swoją zaborczością, myloną z miłością. Jak każdy z nas powielają błędy rodziców - na DNA nie ma rady ?, ale niestety często również wpadają w nałóg, staczając się na dno i tracąc wszystko. O tym właśnie jest książka Jarosława Czechowicza "Toksyczność". Mocna, szczera, poruszająca, ale nie wywołująca antypatii w stosunku do Janiny - głównej bohaterki. To prosta literatura, którą mimo trudnego tematu czyta się jednym tchem. Dająca do myślenia co skłania do picia, zwłaszcza kogoś, kto w życiu nie miał łatwo i widział, co z człowieka robi alkohol. Jak można żyć, kiedy najważniejsze jest to, by się napić? Bez rodziny, nie zważając na to, co z dziećmi, pracą, domem. Jak odbić się od dna? Czy da się od niego odbić samemu? Co przeżywają i czują dzieci żyjąc w takim domu? Każdy powinien przeczytać tę książkę! To debiut warty uwagi! Polecam