The Most Beautiful. Moje życie z Princeem

Ocena: 4.5 (4 głosów)

PRINCE - sławny muzyk, wybitny wokalista, znakomity showman. Takim widzieli go fani na koncertach, płytach i w teledyskach. Jaki jednak był w prywatnym życiu, gdy nie oglądały go tysiące wielbicieli?

Niezwykła książka, również dla tak ortodoksyjnych fanów jak ja. Mayte opisała wiele zdarzeń z życia i kariery małego geniusza z Minneapolis, o których świat dotychczas nie wiedział.

Sceptycznie podchodziłem do książki napisanej przez eksżonę Prince'a. Pomyliłem się. I jestem z tego powodu szczęśliwy! Bo życie Mayte z Księciem było bajkowe i trudne jednocześnie. Dowiadujemy się, jak wrażliwą osobą był geniusz z Minneapolis.

Właśnie! Geniusz! Bo teraz już nikt nie powinien wątpić w jego wielkość. Również jako człowieka. Pozycja nie tylko dla fanów artysty.

Hirek Wrona

Po przeczytaniu tej książki zupełnie inaczej będziecie odbierać twórczość Prince'a. Niesamowita opowieść Mayte jest swego rodzaju pożegnaniem, autoterapią, którą pochłania się z zapartym tchem.

Niezwykle poruszające.

Gabi Drzewiecka, dziennikarz muzyczny

Informacje dodatkowe o The Most Beautiful. Moje życie z Princeem:

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2018-06-20
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788381291477
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The Most Beautiful. My Life with Prince
Język oryginału: ang
Tłumaczenie: Edyta Dorocka
Ilustracje:Paweł Szcepanik/Randee St Nicholas

więcej

Kup książkę The Most Beautiful. Moje życie z Princeem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

(...) myślę teraz o scenie w Purpurowym deszczu, 
w której tata Kida spogląda na jego mamę i mówi: "Umarłbym za ciebie". 
Wydaje mu się, że to największe poświęcenie, 
ale tak naprawdę to życie dla kogoś jest znacznie większym wyzwaniem.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

The Most Beautiful. Moje życie z Princeem - opinie o książce

Avatar użytkownika - LifeOnMars
LifeOnMars
Przeczytane:2018-08-21, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018, Książki XXI wieku,

Młody Prince mówił w wywiadzie dla MTV:
Nie zbudowałem wokół siebie żadnych barier. Jestem taki jak każdy. 
Potrzebuję miłości i wody, i nie myślę o sobie jak o gwieździe. 
Mieszkam w małym miasteczku i tak będzie zawsze, bo mogę sobie wszędzie chodzić i być sobą i... 
– wzruszył ramionami w zbyt dużym płaszczu i zaśmiał się – ... taki właśnie chcę być. 
Takim zawsze staram się być. Nie wiedziałem, co się wydarzy. 
Starałem się tylko zrobić wszystko jak najlepiej i komuś się to spodobało, i... 
– Ściągnął usta i zakończył zdanie, śląc całusa przeznaczeniu.

Kiedy byłam mała, bardzo chciałam być gwiazdą. Było mi wszystko jedno czy będę piosenkarką, aktorką, modelką czy prezydentem. Chciałam być sławna, rozdawać autografy, chodzić po czerwonym dywanie i kropka. W ogóle nie widziałam (i nie wiedziałam), że życie celebrytów wcale nie jest usłane różami. Dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu biografii sław dostrzegłam, jak bardzo samotni są to ludzie. To przykre, że ludzie nie widzą w nich wrażliwych, kochających osób, lecz zwykle jedynie maszynkę do pieniędzy, furtkę do sławy albo reflektor, w którego cieniu można się pogrzać. Prince Rogers Nelson nie jest wyjątkiem.
Jest mi naprawdę przykro to pisać, ale po przeczytaniu The Most Beautiful miałam wrażenie, że ta książka właśnie po to powstała: by Mayte Garcia mogła jeszcze coś wycisnąć ze znajomości z Prince'em.


– Wyjdę za Prince'a – powiedziałam do mamy. – Albo za Luisa Miguela.
Roześmiała się, ale ja mówiłam całkowicie poważnie.


Mayte została wepchnięta (i to dosłownie) w ramiona Prince'a przez swoją matkę, która była przekonana o wyjątkowości córki. Była zdesperowana, by dopiąć swego. I w końcu jej się to udało: gwiazdor dostrzegł Mayte.
Kurcze... Nie chcę, żeby zabrzmiało to tak, jakbym wątpiła w to, że tę parę połączyła prawdziwa miłość. Nie wątpię, że Mayte kochała Prince'a i nadal kocha, ale opowiedziana historia wydaje mi się... dziwna. Przez sporą część książki słyszałam, jak Mayte mówi ja, ja, ja, ja... Podobnie jest z galerią: Prince jest na trzynastu z trzydziestu czterech zdjęć. A czy to nie o nim miała być ta książka?



Tego nauczyłam się o nim na przełomie lat: miał dar powoływania rzeczy do istnienia. 
Mówił: "Wiesz co, byłoby super...", w taki sposób, że ludzie wierzyli, że potrafią to zrobić 
– cokolwiek by to nie było. Widział w ludziach potencjał, jeszcze zanim oni sami go dostrzegli. Kiedy w ten sposób rzucał komuś wyzwanie, mało kto mu odmówił.


Tego dowiedziałam się o charakterze Prince'a: że nie znosił sprzeciwu. Chciał, by jego dziewczyna miała na imię Martha? To zmienił jej imię, co to za problem? Spodobały mu się spodnie, które dopiero co kupiła sobie Mayte? To po prostu je sobie wziął. Od samego czytania czułam się zirytowana...



(...) myślę teraz o scenie w Purpurowym deszczu, 
w której tata Kida spogląda na jego mamę i mówi: "Umarłbym za ciebie". 
Wydaje mu się, że to największe poświęcenie, 
ale tak naprawdę to życie dla kogoś jest znacznie większym wyzwaniem.


To jest przesłanie, które – mimo wszystkich gorzkich rzeczy, które napisałam w tej recenzji – chcę zapamiętać z historii opowiedzianej przez Mayte. Gdy człowiek decyduje się na trwanie przy kimś, to czyni to na dobre i na złe, mimo jego wad, grymasów czy dziwactw. Chociaż najlepiej jest zaakceptować te wady. To trudne, ale konieczne, by być szczęśliwym.
Dlatego mimo wszystko cieszę się, że mogłam chociaż przez kartki książki poznać prywatnie Prince'a i Mayte.


A, i na zdecydowany plus zasługuje okładka. Zdjęcie autorstwa Randee St Nicholasa jest bardzo zmysłowe i aż bije z niego czysta miłość. 


Książkę przeczytałam dzięki portalowi CzytamPierwszy.pl. 

Link do opinii

KSIĘŻNICZKA SPOTYKA KSIĘCIA

Początek tej recenzji miał chyba  pięć różnych wersji. Ta  jest bodajże szósta. W końcu zdecydowałam się zacząć właśnie tak, jak w bajce: księżniczka spotyka księcia. Księcia do kwadratu, bo nie dość, że jest jej księciem z bajki, to na dodatek na imię mu Prince. Jak w czasach dzieciństwa, prawda? Jak wtedy, gdy każda z nas chciała mieć koronę i karetę z dyni. Mayte nie marzyła o koronie, marzyła żeby miecz nie spadł jej z głowy. Miecz?! No miecz. Na głowie. Tancerki brzucha mają taki taniec, a Mayte jest profesjonalną i utalentowaną tancerką. Kiedy ma szesnaście lat jest już znana, zdolna i bogata. Rodzice zabierają ją i jej starszą siostrę na koncert. Na scenie – Prince (czyli, jakby nie było, jednak książę). A potem jest już jak w prawdziwej bajce: poznają się (już samo to brzmi jak opowieść z tysiąca i jednej nocy: Tancerka poznaje Gwiazdę), zaprzyjaźniają, pracują razem, w końcu się zakochują i biorą ślub. Księżniczka i książę. Ale czy dalej jest jak w bajce?

Autorka książki „The most beautiful. Moje życie z Prince’em”  nazywa się Mayte Garcia. Zero skojarzeń. Ale gdyby ktoś mi powiedział: „Autorką tej książki jest ubrana na złoto dziewczyna z mieczem na głowie”, skojarzyłabym od razu: teledysk do piosenki Prince’a  „7”. Bo można nie kochać tego mikrego faceta, można woleć Metallicę (przypadek niżej podpisanej), ale nie można nie znać takich hitów jak „Purple rain”, „Kiss” czy „7” właśnie.  Po prostu nie można przejść obojętnie obok mikrusa na obcasach, ubranego w koronki i robiącego cuda z głosem. A Mayte Garcia była jego żoną, muzą, kochanką, przyjaciółką, tancerką i wpiszcie sobie co tam jeszcze chcecie. Nikt tak jak ona nie był  zobligowany do tego, żeby rok po jego tragicznej śmierci napisać książkę. Książkę o miłości, sławie i innych życiowych przypadkach. Myli się ten, kto spodziewa się pozłacanej laurki. Owszem, książka jest pełna ciepła i taka po kobiecemu… miękka, ale w końcu pisała ją kobieta, która kochała i ciągle kocha Prince’a.  „Moje życie z Prince’em” jest hołdem dla człowieka, człowieka ciepłego, zabawnego i utalentowanego. My widzieliśmy buty na obcasie, żaboty i fioletowe zasłony, ona  - faceta w pidżamie oglądającego telewizję albo grającego na fortepianie o trzeciej nad ranem (był nocnym Markiem i najlepiej tworzyło mu się o świcie). W jej oczach był jednocześnie normalny i nienormalny, był gwiazdą i mężem, był zwyczajny i odjechany… Rety, słodkie do bólu, powiecie.  A figę. Ta książka to emocjonalna sinusoida: czytasz, jest fajnie, miło i bajkowo, a nagle, w następnym akapicie, dostajesz cegłą prosto w twarz. Są w tej historii momenty smutne, ale najsmutniejsza i najbardziej wzruszająca jest opowieść o Amiirze. To chyba od tego momentu robi się coraz smutniej, boleśniej i coraz bardziej szaro.

Jak już się wam przyznałam, do fanów geniusza z Minneapolis nie należę; to stanowczo nie moja bajka i nie mój styl muzyczny. Ale tę książkę, książkę o życiu, miłości i rozpaczy pochłonęłam w dwa dni. Przez te dwa dni Mayte Garcia stała się moją najlepszą przyjaciółką, która szeptała mi do ucha opowieść o jej życiu z księciem, w ich wielkim, wspaniałym domu. Szeptała o tym, że życie gwiazdy jest wspaniałe, ale żaden koncert, żadne pieniądze, żadna okładka nie przygotują cię na ciosy od życia. Nic na tej ziemi, co można kupić za tę wielką kasę nie ukoi bólu po stracie; stracie dziecka, miłości, przyjaźni.  Bycie gwiazdą nie zwalnia cię od bycia człowiekiem, tyle że twoje upadki śledzi cały świat.  Oddajmy głos bohaterowi tej historii: „Nie można patrzeć na siebie oczami innych. Kiedy pracuje się na pewnym poziomie, orientujesz się, że ludzie żyją tobą i jeśli nie robisz tego, co by chcieli, to ty jesteś tym złym”.  Jeśli lubicie autora „Purple rain”, po książkę sięgniecie na pewno, nawet bez mojej zachęty. Jeśli nie, przeczytajcie ją i tak. To mądra, ciepła i trochę smutna książka. O miłości, zawsze o jakiejś  miłości…

P. S. I tak zupełnie na koniec, nie mogę nie wspomnieć o okładce. Jest absolutnie cudowna. Czarno – białe zdjęcie autorstwa Randee St Nicholasa jest zmysłowe, pełne miłości, czułości i ciepła. Mam tę książkę na regale od kilku tygodni i ciągle nie mogę się na nie napatrzeć ! Dzięki ci, nieznajomy człowieku, który zdecydowałeś, że okładkę będzie zdobić właśnie TO zdjęcie. Mistrzostwo absolutne.  

Więcej ciekawych książek na portalu czytam pierwszy.pl.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jutka
jutka
Przeczytane:2019-03-10,

Kiedy się poznali on był już znaną na całym świecie Gwiazdą muzyki rozrywkowej i jeszcze posługiwał się swoim imieniem. Ona była zakochaną w tańcu, dobrze zarabiającą nastolatką. Prince Roger Nelson urodził się 7 czerwca 1958 roku w Mineapolis. Jego rodzice rozstali się gdy miał kilka lat, sam niechętnie wspominał tamte czasy. Z czasem stał się ikoną i wybitnym showmanem. Mayte Garcia – autorka książki – przyszła na świat 12 listopada 1973 roku w bazie wojskowej w stanie Alabama. Imię Mayte to hiszpańskie połączenie Marii i Teresy, po baskijsku znaczące „ukochana”. Z czasem tych dwoje ludzi połączy silna nić, staną się nierozłączni, a bariera wieku przestanie istnieć.

Książka ta dla jednych może stanowić hołd dla Princ’ea, dla drugich może przybierać formę rozliczenia z przeszłością. Dla Mayte Garcii to prywatna historia miłości, jedenastu lat związku,  którą chce się podzielić z całym światem. Prince całe życie cenił sobie prywatność, jednak przez swoje piosenki powiedział więcej niż wszyscy możemy sobie wyobrazić. Teraz światło dzienne ujrzała jeszcze jedna historia.

Większość nastolatek upatrując obiekt westchnień z branży muzycznej, marzy by choć przez chwilę znaleźć się przy nim. Bardziej zdesperowane jeżdżą na wszystkie koncerty w bliższej i dalszej okolicy. A gdy już staną pod sceną to przecież ON patrzy tylko na nie, śpiewa tylko dla nich. Mayte Garcia dostała więcej, bo nie tylko tworzyła jego zespół tancerzy, ale z czasem Prince śpiewał i dla niej, i o niej. Opowieść ich życia i miłości jest nieprawdopodobna, to współczesna historia Kopciuszka, który nie tylko nie gubi pantofelka ale i zamieszkuje w purpurowym domu i traktowany jest jak księżniczka.

„Kiedy był obok mnie, życie było proste i przyjemne.”

Życie z prawdziwą gwiazdą do łatwych nie należy. Ma ona swoje humory i przyzwyczajenia. Wiele wymaga nie tylko od innych, ale i przede wszystkim od siebie. Wszystko co ma, zawdzięcza ciężkiej pracy (trzeba podkreślić, że każdy koncert Prince’a był zagrany na 200%). Z łatwością wchodzi w role mentora.  Sam dobiera towarzystwo, a kto nie wpisuje się w zadany rytuał - odpada.

W „The Most Beautiful” Garcia opisuje ich ciężką pracę, skupianie na szczegółach i drobiazgowo przygotowywane koncerty, pedantycznie dopracowywane nagrania płyt i klipów. Prince był wymagającym perfekcjonistą, praca z nim nie należała do łatwych bo nie było miejsca na niedociągnięcia czy bylejakość. Drugą warstwą książki jest sfera prywatna, mocno intymna, zdradzająca skrywane dotąd szczegóły ich wspólnego życia. Mayte opisuje gwiazdę jako znakomitego przyjaciela, czułego i wspaniałego męża. Zdradza treść ich wielogodzinnych rozmów (osobistych i telefonicznych), z sentymentem wspomina zaręczyny i perfekcyjnie przygotowany przez Prince’a ślub. Wreszcie pisze o bolesnym rozstaniu i dramatycznej chwili, gdy dostała wiadomość  o jego śmierci. Dużym atutem książki jest właśnie ta intymność i urzekająca subtelność, która z pewnością wiele emocji kosztowała autorkę. Ten zabieg dodaje autentyczności i stawia Gwiazdę w innym, tym lepszym, świetle. Pokazuje też, że Prince choć daleki od ideału i kreujący własny świat, to mimo wszystko ludzki.

„Piosenka The Most Beautiful Girl In the World była dla niego szczególnie ważna. Znam przynajmniej trzy kobiety, oprócz mnie, które wierzą, ze była pisana specjalnie dla nich.”

Prince odszedł nagle w kwietniu 2016 roku, kiedy to muzyczny świat nie zdążył się otrząsnąć po równie nagłej śmierci Davida Bowiego (w tym samym roku odejdzie także George Michael). To o tyle trudne, że przyzwyczailiśmy się do nieustannej obecności muzycznych legend. Może to błahe, ale ich muzyka przecież będzie żyć zawsze. „The most beautiful. Moje życie z Prince’em” to obowiązkowa pozycja dla fanów Artysty. To ciekawa opowieść i garść informacji  dla wielbicieli muzyki rozrywkowej. To także po prostu piękna historia miłosna i nie trzeba być fanem Prince’a żeby ją zrozumieć. Szczerze polecam.

“I never meant to

'cause you any sorrow

I never meant to 'cause you any pain

I only wanted to one time see you laughing

I only wanted to see you laughing in the purple rain”

Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2019-03-10,

Pewne jednostki mają predyspozycje, aby stać się prawdziwymi gwiazdami, nie celebrytami znanymi tylko z bycia znanym. Posiadają talent, który dopełniają odpowiednim wizerunkiem, czasem tak oryginalnym, że trudno oddzielić kreację od życia…

Prince Roger Nelson, występujący głównie pod swoim imieniem lub znakiem graficznym. Człowiek mający ogromny wpływ na wiele osób, dzięki niesamowitej muzyce. Uznawany za artystę innowacyjnego, nowatorskiego, perfekcjonistę. Wystarczyło, że tylko pojawiał się na scenie — od razu porywał tłumy. Od jego śmierci minęły już dwa lata, ale legenda nadal trwa. I nie zapowiada się na żadne zmiany w tym kierunku. A jaki był prywatnie? Czy w ogóle możemy go sobie wyobrazić w domowych pieleszach? Z odpowiedziami przychodzi Mayte Garcia, eks-żona Prince’a, która sama pracuje na swoje nazwisko. Tancerka i choreografka, jej rodzina pochodzi z Puerto Rico. Kobieta postanowiła uciąć wszelkie plotki oraz spekulacje, mnożące się na przestrzeni lat. W książce nakreśla intymny portret jej związku z Prince’em, opowiada o pięknych początkach, przechodzących w poważny kryzys zakończony rozwodem. Wspomina chwile, gdy dowiedziała się o śmierci byłego męża, o swym bólu, choć od ich rozstania minęło dużo czasu. To też historia o Mayte-tancerce, ambitnej, utalentowanej, chcącej pokazać światu, iż można osiągnąć sukces i pozostać skromnym.

Z niecierpliwością czekałam na polskie wydanie tej książki. Opłacało się wytrzymać przez rok, zdecydowanie. Zniknęłam w fotelu, gdy egzemplarz do mnie dotarł, oderwałam się późną nocą, po skończeniu całości. A emocje nadal się trzymają i mam pewne kłopoty z przeczytaniem jakiejkolwiek innej pozycji! Od lat jestem wielką fanką Prince’a, wieść o jego śmierci mną wstrząsnęła. Tym bardziej, że melomani dopiero zaczynał otrząsać się po odejściu Bowiego. To były fatalne miesiące dla światowej muzyki, lepiej ich za dużo nie wspominać. W każdym razie, po amerykańskiej premierze książki Mayte natrafiłam na sporo opinii na jej temat. I publikacji, i samej Garcii. Trudno znaleźć obiektywny komentarz, bo zazwyczaj wypowiadano się w tonie kompletnie negatywnym lub dosłownie rozanielonym. Teraz, finalnie, zdołałam sobie wyrobić własne zdanie, co bardzo raduje. Zestawiając je z treściami wyczytanymi w Internecie. Ot, dla zasady.

Chciałabym zaznaczyć, że szata graficzna mnie absolutnie zauroczyła i cieszę się, iż okładkę pozostawioną taką jak w oryginalnym wydaniu. W środku znajdziemy kilkanaście ciekawych zdjęć, dobór mi odpowiada. Mam na tym punkcie lekką obsesję i zawsze zaglądam, czy nie zapomniano o fotografiach. Są ogromnym plusem, świetnie współgrają z historią, pozwalają się w nią lepiej wczuć. Niektórym może przeszkadzać, iż w książce zamieszczono tyle portretów Mayte, jednak, umówmy się — ona jest ważnym ogniwem tej opowieści. Piękna z niej kobieta, więc przyjemnie się przegląda kolejne ilustracje. Pora skupić się na treści, czyli najważniejszym aspekcie.

Garcia pisze w sposób prosty, zrozumiały, bez zabawy w banalną poetykę. Jasno przedstawia sytuacje, ze swojej perspektywy, oczywiście, ale jednocześnie stara się pojąć myślenie innych. Nie wyczuwam w niej fałszu, gdy próbuje usprawiedliwić osoby, które kiedyś chciały jej zaszkodzić. A takich nie brakowało. Związek Mayte i Prince’a tylko w pewnym stopniu jawił się bajkowo. Para wierzyła, że znali się w poprzednich wcieleniach, w pokrewieństwo dusz. Ich ślub był niczym pełen miłości spektakl. Wspólne życie, wypełnione luksusem, dedykowanymi piosenkami, lecz też ograniczeniami.

Pierwsze rozdziały skupiają się na dzieciństwie Garcii i mam nadzieję, że czytelnicy nastawieni wyłącznie na Prince’a nie będą zawiedzeni. To ważny wstęp, nadający odpowiedni rytm. I równocześnie ciekawy, Mayte od maleńkości ciężko pracowała, aby zostać tancerką. Wiem, iż wielu zarzuca jej wyrachowanie, chęć zbijania fortuny na sławnym eks-mężu. Uważam tego typu oskarżenia za dość bezpodstawne. Kobieta wypowiada się o Nelsonie z należnym mu szacunkiem, tylko zwracając uwagę na aspekty, które ich poróżniły. Historia o zmarłym synu — wzruszająca i mocna. Załamana po śmierci dziecka Mayte musiała wystąpić w programie Oprah Winfrey udając, iż wszystko gra. Spełniła życzenie ukochanego, w końcu mu na tym zależało…

Myślę, że ta książka jest po prostu pozycją obowiązkową dla miłośników twórczości Prince’a i osób, które chciałyby się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Z dobrego źródła, bez szukania na siłę kontrowersji. Mogę zapewnić, iż Mayte Garcia podeszła do swojej publikacji z sercem, aczkolwiek zrozumiem, jeśli ktoś ma inne zdanie. Świetna lektura, sama będę do niej często wracać.

Link do opinii
Avatar użytkownika - MrsBookBook
MrsBookBook
Przeczytane:2018-11-16, Ocena: 4, Przeczytałam, Ebook,

"The Most Beautiful. Moje życie z Prince'em".
Zacznę od tego, iż ta książka wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem. Na stronie @czytampierwszypl mając punkty szukałam czegoś do poczytania. I znalazłam właśnie ta książkę w formie ebook. Mieszkając za granicą zamawianie ebooków jest bardzo wygodne, ale wracając do książki, przyznam, że wzięłam ją nie zagłębiając się ani w tematykę ani w gatunek, wybrałam ją tylko ze względu na format. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że to książka o słynnym piosenkarzu. Może trochę wstyd się przyznać ale ja go kojarzę tylko z jednej piosenki - purple rain. Pierwsze co pomyślałam "kurcze co ja wzięłam" nigdy nie czytałam tego typu książek i powiem że zawsze uważałam, że to strasznie nudne do czytania ( choć nigdy nie czytałam). I tu jestem pod ogromnym wrażeniem tego, iż ta książka jest naprawdę dobra. Zawsze uważałam że książki tego gatunku to coś w stylu notatki z wikipedii "urodził się.. zmarł.. uczył się tam .. miał tyle i tyle dzieci" a wcale tak nie jest. Autorka ukazuje jak naprawdę wygląda życie z gwiazdą, że wcale nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać. Nie raz mieli pod górę a zwłaszcza ona. Podziwiam również za odwagę by pisać tak osobiste rzeczy. Utrata dziecka i poronienie to naprawdę trudne tematy a mówienie o tym co się czuło napewno nie jest łatwe.
Książkę gorąco polecam wszystkim. A ja już szukam książek o podobnym gatunku 😉.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2019-12-05, Ocena: 5, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy