Eugene Ionesco (1909-94) - jeden z najważniejszych twórców XX wieku - zaskakiwał wielokrotnie. Wielki mistrz teatru absurdu wciąż rozśmiesza nas do łez paplaniną bohaterów ,,Łysej śpiewaczki", tłumacząc pułapki używania języka, wstrząsa śmiesznosmutnymi ,,Krzesłami" na parę staruszków, opisującymi sens ludzkiej kondycji i imponuje błyskotliwą diagnozą totalitaryzmu w ,,Nosorożcu".
Nie mniej zaskakująca jest ta książeczka, rozmiarami odwrotnie proporcjonalna do bogactwa spostrzeżeń w ponadczasowych kwestiach. Przede wszystkim jest bardzo osobista: powstała z zapisków młodego Ionesco w czasie II wojny, uzupełnianych w latach sześćdziesiątych i później. Ów ,,dziennik intymny" zawiera wiele wątków autobiograficznych, w tym nieposkromionych traum, przeżytych, gdy ojciec, rumuński prawnik, opuścił matkę Francuzkę, a potem odebrał jej prawa rodzicielskie, przymusowo ściągając małego Eugene z Paryża do Rumunii i oddzielając go od siostry.
,,Ojczyzna", znienawidzona zarówno za sprawą ojca jak i panującej tam, totalitarnej władzy skłania Ionesco do bolesnych rozważań na temat natury totalitaryzmu, roli propagandy i mechanizmów władzy...zdumiewająco przystających do naszych współczesnych realiów. Nie mniej aktualne pozostają rozważania na temat kwestii żydowskiej: opowiedziawszy się w wojnie 1967 roku za Izraelem, autor ,,Lekcji" analizuje zarówno antysemityzm jak i stosunek samych Żydów do ich państwa.
Przeplatając wątki osobiste, literackie, publicystyczne i filozoficzne z aforystyką, prozą niemal poetycką i nieodparcie śmiesznymi, absurdalnymi ,,bajkami dla dzieci poniżej trzeciego roku życia", widzi też Ionesco więcej niż niejeden pisarz science fiction.
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 2018-09-26
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 256
Fotografia pułkownika to tytuł zbioru, zawierającego kilka opowiadań, napisanych w latach 50. i 60. ubiegłego wieku, oraz fragmenty dziennika pisarza....
W 1977 r. Claude Bonnefoy - francuski krytyk teatralny - przeprowadził z nim niezwykle odkrywcze rozmowy. Mimo znacznego dystansu czasowego wyłania się...
Przeczytane:2018-11-14, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam, 12 książek 2018,
Ta niewielkich rozmiarów książka o dość osobliwym tytule jest zbiorem wspomnień, rodzajem pamiętnika, wybitnego francuskiego dramaturga pochodzenia rumuńskiego, przedstawiciela i współtwórcy nurtu zwanego „teatrem absurdu”. Jego nazwisko od razu przywołuje takie działa jak „Łysa śpiewaczka”, „Krzesła” czy „Nosorożec”. Cechy twórczości Ionesco są bardzo charakterystyczne, jego sztuki zaludniają marionetkowe postacie poruszające się w absurdalnym świecie pełnym strachu i grozy. Kreowane sytuacje są często banalne, przedstawione w pozornym komicznym świetle, by przerodzić się w tragedię. W świecie Ionesco farsa i parodia przeplatają się z satyrą pełną okrutnych akcentów pokazujących osaczenie i samotność człowieka we współczesnym świecie.
Sięgając po „Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy” czytelnik słusznie może przeczuwać, że dostanie porcję wiedzy o genezie takiego, a nie innego światopoglądu Autora. Kod biograficzny bardzo często pomaga w rozszyfrowywaniu zawiłości świata kreowanego przez twórców, zwłaszcza tak wyrazistych i nietuzinkowych, jak Eugene Ionesco. Okazuje się, że szczególnie brzemienną w skutki okazała się relacja z ojcem.
„Dzisiaj, po latach, tamta sytuacja wydaje mi się raczej śmieszna – zapewne moja matka wcale nie chciała się otruć, dobrze wiedziała, że on jej w tym przeszkodzi. Jednak scena trwale wyryła się w mojej pamięci, a rozum nigdy nie osłabił przerażenia, które wówczas wywołała. Tak, to ta scena z życia małżeńskiego zrodziła we mnie poczucie nieszczęścia, pewność, że nie potrafimy być szczęśliwi. Wciąż widzę matkę – we łzach, rozczochraną, ze skrzywioną twarzą. Ciągle słyszę jej szloch.”
I to właśnie nie matka, a ojciec pisarza przewijać się będzie wielokrotnie na kartach ksiązki. Wyłaniał się będzie w przebłyskach wspomnień, w krótkich scenach, czasem tylko obrazach, które mozolnie próbuje Ionesco wyciągnąć na światło dzienne, tak jednak sugestywnych, że nie pozostawiających wątpliwości o ich silnym oddziaływania na przyszłego twórcę wybitnych egzystencjalnych dzieł, które trafią do kanonu światowej dramaturgii. Ów „dziennik intymny” zawiera wiele nieposkromionych traum, przeżytych, gdy ojciec, rumuński prawnik, opuścił matkę Francuzkę, a potem odebrał jej prawa rodzicielskie, przymusowo ściągając małego Eugene z Paryża do Rumunii i oddzielając go od siostry. Rzekoma „Ojczyzna”, znienawidzona zarówno za sprawą ojca jak i panującej tam, totalitarnej władzy skłania Ionesco do bolesnych rozważań na temat natury totalitaryzmu, roli propagandy i mechanizmów władzy, zdumiewająco przystających także do naszych współczesnych realiów.
Prócz klasycznych wątków osobistych z jakimi kojarzyć możemy zapis pamiętnikarski, znajdziemy tu też sporo wspomnianych wyżej tematów publicystycznych i filozoficznych pomieszanych z aforystyką, prozą niemal poetycką i nieodparcie śmiesznymi, absurdalnymi „bajkami dla dzieci poniżej trzeciego roku życia”, które przez swoją zmianę perspektywy na dziecięcą, robią w kontekście reszty tekstu piorunujące wrażenie. Przy okazji dzieli się także Ionesco z czytelnikami swoimi bezpośrednimi inspiracjami, znajdziemy tu naprawdę sporo informacji, które mogą być przydatne w odbiorze i interpretacji jego twórczości. Dowiemy się na przykład, w jaki sposób pojawił się i dojrzewał pomysł na jedną z bardziej rozpoznawalnych jego sztuk czyli „Nosorożec”.
Jeśli chcielibyśmy na siłę nieco doszukiwać się wad niniejszej publikacji wydawnictwa Agora, można by wskazać na stosunkowo niewielką jego objętość. Jeśli jednak przyłożymy też do niej miarę jakości, ta z powodzeniem zrekompensuje nam ów niedobór. „Teraźniejszy przeszły, przeszły teraźniejszy” to rzecz napisana pięknym językiem przez wyjątkowo wrażliwą i nietuzinkową osobowość. Spodobać się powinna nie tylko entuzjastom dzienników i wspomnień znanych ludzi, ale każdemu, kto zwyczajnie ceni sobie inspirujące lektury.