Życie pięćdziesięcioletniej Marcy Taggart legło w gruzach, gdy zginęła jej córka Devon. Po dwóch latach od tragedii matka wciąż widzi twarz córki w tłumie i zdarza się, że zatrzymuje podobne do niej młode dziewczyny. Mąż Peter, znużony obsesyjnym zachowaniem żony, odchodzi do innej kobiety, mimo że wcześniej oboje planowali uczcić dwudziestą piątą rocznice ślubu wycieczką do Irlandii. Ponieważ podróż jest już opłacona, Marcy jedzie sama. Tutaj również widzi córkę. Desperackie poszukiwania, skądinąd w towarzystwie atrakcyjnych mężczyzn, pomagają Marcy poznać samą siebie oraz prawdę o córce.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2017-11-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 334
Tytuł oryginału: Now you see her
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Anna Zielińska
Życie nie oszczędza Marcy. Kiedy miała 15 lat, jej matka, zmagająca się od lat z depresją, popełniła samobójstwo. Kobieta wciąż wierzy, że mogła ją uratować i zmaga się z dużym poczuciem winy. Niestety, ten rodzaj depresji towarzyszył także córce Marcy, Devon, która również targnęła się na swoje życie. Ciała dziewczyny nigdy nie odnaleziono, dlatego poruszona matka żyje w przekonaniu, że pewnego dnia znów zobaczy córkę. Czy będzie miała tyle szczęścia? I czy to faktycznie Devon mignęła jej podczas pobytu w Irlandii?
Joy Fielding to prawdziwa specjalistka w budowaniu trudnych relacji rodzinnych i pokazywaniu burzliwych emocji między jej członkami. Przekonałam się o tym już kilka razy i tym razem również mnie nie zawiodła. W niesamowicie emocjonalny i wzruszający sposób udało się jej ukazać miłość łączącą matkę i córkę, niezależnie od wszelkich przeszkód, chorób czy wątpliwości. W „Teraz ją widzisz” sytuacja jest o tyle ciekawa, że zrobiła to na przykładzie dwóch pokoleń. Bieżące wydarzenia przeplatane są retrospekcjami dotyczącymi młodości Marcy i trudności, które ściągało na nią schorzenie matki. Tym bardziej przykro się czyta o tym, że w kolejnym pokoleniu choroba wróciła, znowu uderzając w rodzinę kobiety. Czy mogła coś poradzić? Czy doświadczenia z przeszłości nie powinny sprawić, że tym razem sobie poradzi?
Bardzo podobało mi się także, że autorka nieco bardziej skupiła się na objawach depresji dwubiegunowej i przybliżyła jej objawy. Prawdopodobnie dzięki temu łatwiej było mi zrozumieć dramat Marcy i piętrzące się przed nią przeszkody. To dla mnie wartościowa część tej powieści.
Kolejnym wielkim plusem okazało się zarysowanie życia pięćdziesięcioletniej kobiety i pokazanie jak to jest, kiedy Twoje życie z dnia na dzień zostaje przewrócone do góry nogami. Autorka posłużyła się popularnym schematem rozpadu związku spowodowanym przez zauroczenie męża młodszą kobietą. Tyle, że tym razem próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, czy przypadkiem problem nie leżał po stronie Marcy, która skupiając się na problemach z córką, zaczęła odstawiać męża na boczny tor. Być może przeważyło tutaj dominujące w niej poczucie winy, które ciężko było zrozumieć Peterowi- w końcu on nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji.
Fabuła została oparta na poszukiwaniu Devon w Irlandii. Dziwnym, wiele razy zaskakującym, pościgu matki za córką. Momentami bardzo dziwiło mnie zachowanie Marcy, próbowałam zrozumieć, dlaczego zachowała się tak, a nie inaczej. Jednak w końcu zrozumiałam, że nigdy nie zrozumiem tak dobrze kogoś, nie będąc na jego miejscu. To po prostu niemożliwe. Czasami, choć tylko czasami, można było odczuć napięcie i poczuć się zaskoczonym. Niestety rzadko. Ostatnio, bardzo głośnio zrobiło się o książce Asy Harrison „W cieniu”. Wielu czytelników, słusznie zauważyło, że powieść została źle skategoryzowana, jako thriller, podczas, gdy elementów charakterystycznych dla tego gatunku, jest w niej jak na lekarstwo. Taki sam problem dotyczy tej książki. To naprawdę niezła powieść obyczajowa, jednak do thrillera niezwykle jej daleko. Może nie warto próbować takiej wybuchowej mieszanki?
Zaintrygował mnie opis książki dlatego przywędrowała ze mną z biblioteki. Trwające blisko 25 lat małżeństwo Marcy rozpada się. Po rozwodzie z mężem kobieta wyjeżdża do Irlandii, z nadzieją, że pozwoli jej to na nowo poukładać swoje życie. Dwa lata wcześniej straciła ukochaną córkę, która zginęła podczas spływu kajakowego, a że jej ciała nigdy nie odnaleziono, matka kurczowo trzyma się myśli, że Devon sfingowała swoją śmierć. Któregoś dnia widzi ją zza szyby pubu. Lecz czy to na pewno ona?
Książka nie przypadła mi do gustu. Połowa to jakieś psychologiczne wynurzenia i rozmowy toczone w głowie Marcy. Bohaterka niesamowicie mnie męczyła. Jak dorosła kobieta może być tak naiwna? Chyba tylko taka, która przez ileś lat była izolowana od świata. A Marcy podobno nie była.
Nie przypadł mi do gustu żaden z bohaterów. W ogóle wszyscy pozostali – Liam, Vic, byli tylko ogólnie przedstawieni i tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Nawet gdy cała historia już się wyjaśnia.
Nie powiem, powieść czyta się szybko ale może dlatego, że w większości składa się z krótkich dialogów. W ogóle po odwróceniu ostatniej strony miałam niemiłe uczucie jakby autorka chciała pokazać, że nie warto żywić nadziei. Zdecydowanie ta powieść to nie moja bajka.
Wrogie relacje z siostrą i skomplikowana przeszłość z drugą żoną ojca sprawiły, że Robin była odseparowana od swojej rodziny przez wiele lat. Ale kiedy...
W wyniku nagłej zmiany planów niezbyt dobrana grupa osób wybiera się na wycieczkę w góry. Jej uczestnikami są: Valerie, wkrótce...
Przeczytane:2017-06-14,