Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2016-05-18
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 384
Przechodząc do pióra autorki, muszę przyznać, że po raz drugi się nie zawiodłam. Pomimo iż czytałam książkę dłużej niż zamawiałam ze względu na pracę lub domowe obowiązki, to jestem w pełni zadowolona. Może nie popisała się tutaj wzruszającą historią, która miałaby wycisnąć ze mnie wszystkie łzy, ale sprawiła, że wczułam się w klimat i dzięki temu z zainteresowaniem pochłaniałam kolejne strony lektury. Posługując się prostym językiem, z pewnością trafi do wielu czytelników, a poza tym, wplata w swoje powieście pewne wartości, które warto sobie zapamiętać i wcielić w życie. Warto zastanowić się nad tym, co chce nam przekazać - bo nie są to byle jakie sprawy.
Jest to powieść młodzieżowa, więc idealnie powinna wpasować się w gusta większości czytelników, nawet tych starszych czy młodszych. Ze względu na te wartości, warto znaleźć dla niej chociażby chwilę.
Ciesze się, że po drugim spotkaniu nadal jestem zadowolona z tego, co dostałam i jestem przekonana, że sięgnę po kolejne powieści pisarki - aż skompletuje je wszystkie. I Wam to polecam. Jeśli nie chcecie ich na swoich półkach, to wybierzcie się do biblioteki i wypożyczcie egzemplarze, poznajcie i przemyślcie to, co dostaniecie za darmo od samej autorki.
Tak jak wspominałam, byłam zainteresowana pomimo zmęczenia i pracy tym, co zaserwuje mi autorka. Przyznam, że na początku nie mogłam się wkręcić, ale później strona po stronie umykały mi w szybkim tempie. Cieszę się, że Dessen bez problemu pisze książki, które niosą "coś" ze sobą. Pozwala to na niejaką edukację czytelników, jakąś przypominajkę dla naszego życia. Upomina nas byśmy byli sobą, robili to, co uważamy za słuszne i potrzebne. Ostrzega nas przed tym, by nie robić czegoś pod dyktando innych, by nie zatrzeć granicy samokontroli i samodzielnego podejmowania decyzji dotyczących życia. Rozumiem, wiem może grać tutaj rolę. Zdaję sobie sprawę z tego, że czasami gdy panuje fala buntu lub mody na coś tam, człowiek myśli inaczej. Później może to dostrzeże. Czytając tę lekturę przypomniałam sobie ostatnie sześć/siedem lat życia i doszłam do wniosku, że też myślałam inaczej. Nie widziałam wszystkiego takiego jak było i byłam bardzo naiwna. Ale zdarza się, że człowiek się zmienia, uwierzcie mi na słowo. :D
Nie płakałam, nie wzruszyłam się, ale wyniosłam wiele rozmów w głowie z tej książki, przypomniałam sobie siebie z przeszłości... Napiszę Wam tyle: każdemu przyda się ta powieść.Pozwoli przemyśleć kilka spraw, uzmysłowić sobie jeszcze coś innego, a czegoś może nauczy. Szczególnie młodsze grono czytelników.
est to książka, która może nie zostanie długo z Wami tak jak wartości, które wniesie lub odświeży w Waszych głowach. Jestem przekonana, że dacie sobie radę z wolnym czasem i pracą - więc znajdziecie dla lektury chwilę. Poznacie główną bohaterkę oraz inne postacie, relacje między nimi, które są naprawdę różne i tylko na ich podstawie można sądzić, kto jaki jest z charakteru, sposobu bycia. Uważam, że jest to jedna z ciekawszych książek, która powinna się Wam spodobać, trafić do głów i zostać z Wami na jakiś czas. Przyjaźń, miłość rodzicielska, zauroczenie to tylko kilka z wątków, o jakich przeczytacie w Teraz albo nigdy. Uważam też, że Sarah Dessen odwaliła kawał świetnej roboty pisząc tak dobrą powieść, skierowaną dla młodzieży, która nie jest pustą książką. Jest taką, która zostawia coś po sobie tak, jak powinna każda inna powieść.
Cała recenzja do przeczytania na blogu.
Historia opisana przez Sarah Dessen jest bardzo życiowa, a jednocześnie pokazuje, że każdy sam układa swoje życie. Spokojna, zwyczajna rodzina wali się z gruzy gdy umiera mąż i ojciec. Zarówno matka jak i obie córki bardzo ciężko radzą sobie z tą stratą, każda z nich wybiera własną ścieżkę aby pogodzić się z tą śmiercią. Matkę Macy pochłania praca, która zajmuje jej dnie i noce. Kobieta projektuje nowe domy i całe osiedla, dążąc do perfekcji zaraża tym również młodszą córkę. Starsza, mężatka, rzadko bywa w domu rodzinnym. Wszystko zmienia się gdy Macy poznaje pracowników rodzinnej firmy cateringowej. Trudno zrozumieć dlaczego "Fortuna" nadal funkcjonuje, gdyż przy takiej ilość wpadek na różnego rodzaju imprezach powinna dawno pójść z torbami. To tam dziewczyna poznaje młodych ludzi, którzy tak samo jak ona zostali w jakiś sposób naznaczeni przez życie, ale nie poddają się, walczą i żyją. Książka nie ma wielu zwrotów akcji, nagłych i niezapodziewanych wydarzeń, które mogłyby wywołać silniejsze bicie serca, a mimo to ciężko się od niej oderwać, a także o niej zapomnieć. Bardzo dużo dających do myślenia sytuacji, życiowych historii, które nakładają się na siebie, tworząc barwną mozaikę zmusza do głębokiej refleksji, a jednocześnie sama historia sprawia dużo radości podczas lektury. Bohaterowie są przemyślani i oryginalni, każdy nosi swoją historię, która pokazuje zwykłe codzienne ludzkie sprawy, czasami urastające do potężnych rozmiarów. Wspaniałe pióro pozwoliło pisarce na stworzenie historii mocno wyróżniającej się na tle podobnych z tego gatunku. Świetnie połączone wątki, stworzenie ludzi z krwi i kości, z ich problemami i potłuczonymi duszami. Macy musi zmierzyć się ze swoją traumą, jej matka musi w końcu wyjść ze skorupy jaką stworzyła przez pracę, a niezbyt ciekawe towarzystwo, w które trafiła jej córka pokazuje, że nie można oceniać ludzi po przeszłości. Macy chce być idealną córką, a z drugiej strony pociąga ją zwyczajność. Pojawia się zauroczenie, tym bardziej, że dziewczyna cierpi przez decyzje swojego chłopaka podyktowane nazbyt logicznymi wytycznymi. Moje pierwsze zetknięcie z Sarah Dessen uważam za niezwykle udane, na pewno nie poprzestanę na tej jednej książce. Historię Macy, Wesa, Kristi, Moniki, Delii, Deborah i wielu innych bohaterów można rozpatrywać na wielu płaszczyznach, jest to wspaniała powieść nie tylko dla młodzieży, bo zarówno sama historia jak i jej przesłanie trafią z pewnością do dorosłego odbiorcy. Spróbujcie poznać pisarkę i jej książki, a szczególnie "Teraz albo nigdy" bo naprawdę warto.
"Wieczność oznacza tak wiele różnych rzeczy. Nieustannie się zmienia i o to chodzi. Czasem trwa dwadzieścia minut, czasem sto lat, a innym razem po prostu tę jedną chwilę, która mogłaby się ciągnąć w nieskończoność..."
W końcu znalazłam trochę czasu by zapoznać się z opowieścią zawartą na łamach "Teraz albo nigdy", którą to książkę napisała Sarah Dessen. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, bo miałam okazję czytać już "Kołysankę" i pamiętam, że była to historia, jaka mi się spodobała. Jednak mimo to w pewnym sensie obawiałam się, że trafię na młodzieżówkę pokroju tych, jakich nie lubię - czyli pełnych absurdalnych wydarzeń, słabo wykreowanych bohaterów i generalnie dennej historii. Nawet nie wiecie, jak przyjemnie zostałam zaskoczona... Bo "Teraz albo nigdy" to książka, jakiej potrzebowałam. Idealna, by się zrelaksować, a jednocześnie opowieść z przesłaniem.
Główną bohaterką, tudzież narratorką całości, jest Macy. Ta siedemnastoletnia dziewczyna wydawać by się mogło, że jest idealna, a przynajmniej do tego dąży. Jej życie jest pozornie poukładane. W końcu świetnie się uczy, jest wzorową córką, a w dodatku ma niezwykle odpowiedzialnego i inteligentnego chłopaka. Dlatego nie spodziewa się nawet, że czas wakacji przyniesie w jej życiu mnóstwo zmian, o których sama będzie musiała zdecydować, czy chce ich w swoim życiu. Kiedy jej chłopak Jason wyjedzie na obóz, a ona sama zacznie pracę w firmie cateringowej, w której zawsze panuje chaos, Macy zacznie postrzegać życie inaczej. Pozna mnóstwo ludzi, w tym tajemniczego Wesa. Jak zatem potoczą się jej losy? Czy dziewczyna nagle zrozumie, że nikt nie jest idealny? A może nie będzie potrafiła poddać się tej spontaniczności życia? I jak rozwinie się jej relacja z Wesem? Odpowiedzi na te, jak i wiele innych pytań znajdziecie oczywiście sięgając po książkę Sarah Dessen.
Zacznę od rzeczy być może mało istotnych, ale... urzekła mnie okładka tej książki. Jest taka banalna, a jednak przyciąga wzrok. Naprawdę miło się na nią patrzy. Jednak w pewnym sensie sugeruje, że historia będzie lekka. Dlatego też obawiałam się początkowo, jak już wspomniałam we wstępie, otrzymania totalnie banalnej młodzieżówki. Na szczęście jednak historia stworzona przez autorkę całkowicie mnie pochłonęła. Czytałam ją w mgnieniu oka, nie mogąc się od niej oderwać, bo tak bardzo byłam ciekawa dalszych losów bohaterów. Najlepsze w tej książce jest to, że wszystkie wydarzenia są stopniowane. Nie ma tutaj od razu wielkiego "bum", które sprawia, iż całość staje się przewidywalna. Nic z tych rzeczy. Tutaj tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co się wydarzy i chociaż w pewnym sensie może czytelnik domyśla się zakończenia, to i tak sposób, w jaki zostaje przedstawione, potrafi tak pozytywnie zaskoczyć. Jest to więc idealna lektura na jakiś wieczór, podczas którego chce się zrelaksować. Jednocześnie, ma ona głębsze przesłanie. Pokazuje, że życie jest nieprzewidywalne i nieważne, jak bardzo chcielibyśmy dążyć do perfekcyjności, tak nigdy nie wiadomo co nas czeka. Nawet najbardziej zaplanowane sprawy mogą się posypać, tworząc totalny chaos. Tak samo, jak mimo katastrof, da się je okiełznać i wyjść z twarzą w danej sytuacji. Co więcej, to historia, która pokazuje, że do wielu uczuć trzeba dojrzewać powoli. Niektóre z nich nie mogą przyjść od razu, a stopniowo muszę rodzić się w człowieku aż do momentu, gdy zrozumie, że nie ma już odwrotu, bo przepadł w nich całkowicie. To jednocześnie historia, w której bohaterowie byli świadkami przykrych wydarzeń, lecz każdy z nich inaczej je przeżywał. Pokazuje to więc, że ludzie sami wybierają swój system obronny w chwilach, kiedy coś idzie nie tak, bądź ktoś dla nas ważny odchodzi bezpowrotnie. Piękna historia, która poruszyła mnie do głębi na tyle, że na samym jej końcu uroniłam łzę wzruszenia. Nie jestem nawet w stanie znaleźć jakiś minusów w tej książce, bo niezwykle przypadła mi do gustu. Polecam Wam ją z całego serca.
Jeśli chodzi o bohaterów, bardzo się do nich przywiązałam. Macy początkowo była dla mnie osobą, której nie potrafiłam do końca zrozumieć. Ale w momencie, gdy zaczęła w jakiś sposób się zmieniać, całkowicie do mnie przemówiła. Poza tym uwielbiałam całą ekipę firmy cateringowej. Ci wszyscy bohaterowie byli tak świetnie wykreowani, że niezwykle się z nimi zżyłam. Pozytywna Kristy, całkowicie nieogarnięta, a jednocześnie potrafiąca radzić sobie w każdej sytuacji Delia, zabawny Bert czy oczywiście dojrzały i tajemniczy Wes - oni wszyscy tak naprawdę nadali barw całej tej historii. Polubiłam też siostrę Macy, Caroline, chociaż jej postać nie była aż tak zarysowana. Krótko mówiąc, autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów.
Tak jak już napisałam, spodobała mi się ta książka. Na pewno będę ją wspominać niezwykle ciepło i czuję, że właśnie takiej lektury mi było trzeba. Po tych wszystkich zawirowaniach potrzebowałam takiej lekkiej, a jednocześnie pełnej przemyśleń, książki. Dlatego też, chciałabym podzielić się z Wami jeszcze dosłownie kilkoma fragmentami, jakie szczególnie mi się spodobały:
"Próbowałam ukrywać, kim tak naprawdę jestem, podzielić się na małe kawałki i odsłaniać tylko to, co chciałam odsłonić. Ale nie da się tego robić w nieskończoność. Ostatecznie nawet najmniejsze fragmenty muszą złożyć się w całość." "-Macy, posłuchaj. Obie wiemy, że życie jest krótkie. Zbyt krótkie, żeby tracić choćby sekundę na kogoś, kto cię nie docenia.-Któregoś dnia mówiłaś, że życie jest długie - odparłam. - Zdecyduj się.
-Jest i krótkie, i długie - powiedziała, wzruszając ramionami. - Wszystko zależy od tego, jak postanowisz je przeżyć. To cała wieczność. Ciągle się zmienia."
"Wiesz, chodzi o to, że uczucia i działania zawsze się ze sobą wiążą, nie mogą bez siebie istnieć."Podsumowując, polecam Wam raz jeszcze tę historię. Jeżeli tylko macie ochotę na lekką lekturę, ale też taką, jaka w jakiś sposób chwyci Was za serce, to książka "Teraz albo nigdy" będzie idealna. Naprawdę dzięki takim lekturą moja wiara w młodzieżówki nieco wzrasta i sprawia, że mam ochotę po nie sięgać od czasu do czasu.
Nic nie wychodzi Remy tak dobrze, jak zrywanie. Rzesza jej byłych chłopaków na pewno by się z tym zgodziła. Trudno ją za to winić, najwyraźniej odziedziczyła...
Emaline właśnie skończyła liceum i jesienią wyjeżdża na studia. Na początku wakacji niespodziewanie zerwała z Lukiem. Chodzili ze sobą trzy lata i do niedawna...
Przeczytane:2018-01-09, Ocena: 5, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Choć od śmierci ojca Macy minęło juz półtora roku,tak ona,jak i jej matka i siostra nadal nie pogodziły się z tą stratą.Jak mówi Macy:
Nie można przyzwyczaić się do tego,że ktoś odszedł na zawsze.Kiedy już myslisz,że udało ci sie z tym pogodzić,zaakceptować to-ktoś ci o tym przypomina i prawda nagle znowu uderza w ciebie z cała mocą.
Tym,co przypomina Macy o ojcu sa codzienne relacje z ludźmi,ich współczująca mina mówiaca-to ta dziewczyna była świadkiem śmierci swojego ojca.Kolejnym przypomnieniem są przesyłki z firm telezakupowych,od kupowania których jej ojciec był uzależniony...Macy stara sie być ideałem.Idealną córką-by jej matka miała w niej podporę.Idealną uczennicą ,bo według matki:
Nadchodzący rok jest dla ciebie bardzo ważny.Dla ciebie i twojej przyszłości.Musisz skupic się na nauce i zdać egzaminy.
Idealną pracownicą ,bo pracuje w bibliotece,zastępując swojego chłopaka,zreszta ta akurat praca będzie świetnie wyglądała na jej świadectwie.
Idealną dziewczyną,a więc nieabsorbującą,odgadującą życzenia Jasona,starannie ubraną i doskonale sie zachowującą,nie rozmawiającą o uczuciach,żyjącą według przygotowywanych przez Jasona list...
Matka nie portafi z nią rozmawiać,uciekając w pracę.Pracuje obsesyjnie wręcz,nie ma czasu na nic z wyjątkiem pracy.Wystarcza jej zapewnienie Macy ,że wszystko jest w porządku.A gdy zachowanie dziewczyny okazuje sie niekoniecznie perfekcyjne zaczynają się zakazy i szlaban.To sposób jej matki na radzenie sobie z żałobą.
Taki rodzaj zachowania jest dobry dla Macy do czasu wyjazdu Jasona.Dziewczyna podejmuje dodatkową pracę w firmie cateringowej,a towarzystwo pracowników tej firmy pomaga jej otworzyć się na ludzi i zakosztować nieco beztroski.Macy pod wpływem nowych przyjaźni zmienia się.Staje się badziej towarzyska,nawiązuje nowe przyjaźnie,powoli zaczyna godzić sie ze stratą ojca.Przyjaźń z Kristą,Delią,Bradem i Wesem pomaga jej również w sytuacji,gdy zrywa z nią chłopak...
Bardzo polubiłam pracowników Fotruny.Kristy,Monika,Brad,Delia i Wes są świetnie naszkicowani,każde z nich ma swoją odrębną historię,cechy charakteru właściwe tylko im.Każdy z nich jest inny, wyjątkowy i niepowtarzalny - wszyscy są na swój sposób wspaniali oraz zasługujący na miano prawdziwego przyjaciela.
Teraz albo nigdy to ciekawa książka,poruszająca wiele trudnych tematów.Pokazuje tęsknotę,bunt i stratę,młodzieńczą miłość,trudne nieraz relacje z rodzicami,powolne wkraczanie w dorosłość,przeżywanie żałoby w różny sposób.Mówi o tym,że nie wolno bać się marzeń i o tym,że człowiek jest tylko człowiekiem,a nie ideałem.Mamy prawo popełniać błędy i uczyć sie dzięki nim.
Książka,mimo,że przeznaczona dla młodzieży ,nie jest nudna.Ma niezłe tempo i dość dynamiczną akcję.Czyta się ją szybko i z zainteresowaniem.Nie brakuje w niej homoru,mimo dość ciężkich tematów,poruszanych przez autorkę.
I na koniec jeszcze jedna uwaga Macy
Wróciłam do biegania,choć nie zwracałam juz uwagi na swoje czasy i odległości.Skupiałam się na tym ,ile sprawia mi to przyjemności.Wiedziałam,że nie chodzi o samo dotarcie do mety,tylko o drogę,jaką się w tym celu przemierza.