Każde miasteczko ma swoje mroczne tajemnice. Zapraszamy na Mazury!
,,(...) Czuł się jak w potrzasku, nerwowo wodził wzrokiem z jednej strony na drugą. Miał coraz mniej czasu, coraz mniej powietrza, pomieszczenie się kurczyło, pochłaniało przestrzeń. Wydawało mu się, że jest coraz bliżej rozwiązania, że jeśli pozwoli sobie poddać się temu uczuciu, przypomni sobie, co się wydarzyło. Musiał przetrwać ten lęk. Zacisnął powieki i wkroczył z powrotem w ciemność. Przywołane z pamięci obrazy zaczęły wirować, próbował je uchwycić, lecz one wciąż mu umykały. Słyszał jakiś stłumiony krzyk, głuche uderzenie, czuł gałęzie smagające go po twarzy i ramionach, nierówności drogi. Biegł, na pewno biegł. Przed czym uciekał?"
Skazany przed laty za morderstwo pacjent szpitala psychiatrycznego Zygmunt Milewski próbuje popełnić samobójstwo. Jeden z psychiatrów, Wiktor Janosz, zaczyna interesować się jego przypadkiem i z pomocą znajomego policjanta wraca do dawno zamkniętej sprawy. Ku swojemu zdziwieniu napotyka jednak mur milczenia, a nawet wrogości. Niechęć potęguje fakt, że Wiktor jest w miasteczku obcy, przyjechał tutaj z Warszawy z powodu problemów osobistych i zawodowych. Mimo to nie odpuszcza, a zawikłane tropy prowadzą go w odległą, przed- i powojenną przeszłość Węgorzewa-Angerburga i jego mieszkańców. W śledztwie pomaga mu młoda dziennikarka, Judyta Socha. Jakie tajemnice spokojnego małego miasteczka z niegdysiejszych Prus Wschodnich wyjdą na jaw?
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019-08-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 336
Musze powiedzieć, że historia przedstawiona w książce jest ciekawa i wciągająca. Mamy tutaj morderstwo sprzed lat, za które sprawca poniósł karę. Odsiedział swój wyrok i nie radząc sobie z rzeczywistością popadł w alkoholizm. Znalazł się w szpitalu psychiatrycznym, co dla wszystkich wydaje się zrozumiałe i właściwe. Nikt nie drąży sprawy, choć w toku śledztwa pojawiały się pewnego rodzaju niepokojące sytuacje.
Podobało mi się śledztwo jakiego podejmuje się Wiktor Janosz. Powoli i dzięki pomocy kilku zaufanych osób, zbiera strzępki informacji, które ułożą się w spójną całość. Tym razem trudno nam znaleźć motyw i do końca nie wiemy jak naprawdę wyglądał przebieg morderstwa z przeszłości. Atmosfera niepokoju i poczucie niebezpieczeństwa rosnącego z każdą kolejną odkrytą zagadką, sprawiało, że od książki nie dało się oderwać. Dodatkowo autorka wplata w powieść powojenne losy miasteczka, co dodaje kolorytu całej historii. I choć z pozoru wydają się to zupełnie osobnym wątkiem, ma on jednak znaczący wpływ na rozwój wydarzeń.
„Tabu” jest powieścią wielowątkową, której rozwiązanie objawi się nam w odpowiednim czasie. Czytelnik do samego końca nie jest pewny, jakie wydarzenia miały miejsce w Węgorzewie i czy śledztwo prowadzone przez Wiktora jest w ogóle potrzebne? Jest to powieść kryminalna łącząca w sobie czasy współczesne i nawiązująca do powojennej historii tego miasta. Przedstawiona opowieść wciąga, a kolejne odkrywane tajemnice niepokoją.Zdecydowanie jest to książka warta polecenia.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Dom Wydawniczy REBIS
Skazany przed laty za morderstwo pacjent szpitala psychiatrycznego Zygmunt Milewski próbuje popełnić samobójstwo. Jeden z psychiatrów,Wiktor Janosz,zaczyna interesować się jego przypadkiem i z pomocą znajomego policjanta wraca do dawno zamkniętej sprawy. Ku swojemu zdziwieniu napotyka jednak mur milczenia,a nawet wrogości. Niechęć potęguje fakt,że Wiktor jest w miasteczku obcy,przyjechał tutaj z Warszawy z powodu problemów osobistych i zawodowych. Mimo to nie odpuszcza,a zawikłane tropy prowadzą go w odległą,przed-i powojenną przeszłość. Węgorzewa - Angerburga i jego mieszkańców. W śledztwie pomaga mu młoda dziennikarką,Judyta Socha. Jakie tajemnicę spokojnego małego miasteczka z niegdysiejszych Prus Wschodnich wyjadą na jaw?
NOWY GŁOS W POLSKIEJ POWIEŚCI KRYMINALNEJ. Listopadowy poranek. W ogrodzie gabinetu terapeutycznego zostają znalezione zwłoki dziecka. Choć pracująca...
NOWY GŁOS W POLSKIEJ POWIEŚCI KRYMINALNEJ. Listopadowy poranek. W ogrodzie gabinetu terapeutycznego zostają znalezione zwłoki dziecka. Choć pracująca...
Przeczytane:2019-09-29,
Węgorzewo. Niewielka miejscowość na Mazurach. To tu Wiktor Janosz postanowił powoli odbudowywać swoje życie. Teraz to było życie w pojedynkę. Wszyscy, na których mu zależało zostali w Warszawie. W ich życiu dla Wiktora nie było już miejsca… Jeden błąd, a kosztował go tak wiele. Jeden błąd, a całe jego życie legło w gruzach. Przekroczył pewną granicę, której jako lekarz psychiatra w relacji z pacjentem przekraczać nie powinien. Nie dostrzegł na czas czającego się niebezpieczeństwa. Przegapił znaki ostrzegawcze. A teraz? A teraz było już za późno.
Gdy pewnego dnia na oddziale jeden z pacjentów próbował popełnić samobójstwo spokój Janosza znów został zakłócony. Tym razem od samego początku miał silne przekonanie, że coś jest nie tak. Postanowił przeprowadzić mały wywiad na temat Zygmunta Milewskiego. Nie spodziewał się jednak, że jego pytania zmącą komfortowe i wygodne dotąd życie niejednemu mieszkańcowi Węgorzewa. Nie wszystkim podobało się, że Wiktor zaczyna węszyć i rozdrapywać stare rany. Zaczyna stawiać niewygodne i kłopotliwe pytania. Dlaczego tak bardzo się uparł i drążył temat Milewskiego? Przecież wszyscy wiedzieli, że nigdzie nie miałby tak dobrze jak w szpitalu. Po tym, jak odsiedział dwudziestopięcioletni wyrok za morderstwo na wolności nie byłby w stanie normalnie funkcjonować. Ale reakcje pytanych o Milewskiego tylko utwierdziły Janosza, że coś tu nie gra. Ich wrogość i agresja. Ich zbywanie go oględnymi odpowiedziami…
Zbrodnia. Bo gdy jest zbrodnia, musi być i kara. Pytanie tylko czy ukarany został właściwy człowiek. Co wydarzyło się przed laty? Dlaczego Milewski zmienił zeznania? Dlaczego w archiwach prokuratury nie został żaden ślad tej zbrodni? Komu zależało na bezustannej izolacji Milewskiego? Kto powinien ponieść karę? W pewnym momencie Janosz wręcz obsesyjnie próbował znaleźć odpowiedzi na te pytania. I nie wycofał się nawet wtedy, gdy zrobiło się naprawdę niebezpiecznie…
"Tabu" to ciekawy i wciągający kryminał, choć trochę nietypowy. To lekarz psychiatra bawi się w śledczego. Przy okazji poznajemy pokrótce historię Węgorzewa. Ale dla zrozumienia sprawy Milewskiego najbardziej istotna będzie historia ta tuż powojenna. Niestety niezbyt chlubna. I tu muszę podkreślić, że autorka sprytnie włączyła do kryminału interesujące wątki historyczno-społeczne. Losy ludności niemieckiej w Węgorzewie zaraz po wojnie. Wywłaszczenia. Wysiedlenia. Przesiedlenia. Gwałty. Przejmowanie poniemieckich domów. Wyobcowanie tych, którzy mimo wszystko zostali. Bo nowy czas to nowe porządki…
Więcej na