Niezwykły poradnik dla przyszłych kulturystów. Mordercze treningi, restrykcyjne diety, wzloty i upadki zapisane w każdym wyrzeźbionym mięśniu.
Zakwasy, ból, pot, wyrzeczenia, doprowadzanie swojego organizmu do granic możliwości... Czy właśnie tym jest kulturystyka? Tak. Choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę.
Andrzej Sitarek jest trenerem praktykiem, dlatego książka powstała na bazie jego życiowych doświadczeń. Przestrzega przed popełnianiem błędów w tym sporcie, pułapkami reklamy i sławy. Pisze o wytrwałości, o wartościach, w które wierzy i którym podporządkował własne życie. Często posługuje się językiem ulicznym, ale dzieli się swoimi doświadczeniami i życiową mądrością.
To swoisty rodzaj pamiętnika, będącego zarazem poradnikiem dla młodych kulturystów, którzy marzą o karierze w tym sporcie. Każdy dzień to nowe wyzwanie, każdy trening to ból, pot, a czasami nawet krew. Wzloty i upadki, załamania, niezadowolenie, rozczarowanie, kontuzje – wszystko po to, by osiągnąć cel, czyli zwyciężyć w zawodach – być najlepszym.
To sport dla wytrwałych.
To „sztuka umierania” i zapewne niejednokrotnie przypomnisz sobie o tym po morderczym treningu, kiedy będziesz padał na twarz. Czy jesteś gotowy, by podjąć takie wyzwanie?
Patronat nad książką objęli: Kulturystyka.org.pl, Noeasy.pl, Oaza recenzji, Kulturalne rozmowy.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Psychoskok
Data wydania: 2019-11-04
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 124
Język oryginału: polski
Przeczytane:2019-12-11, Ocena: 6, Przeczytałam,
Książka Andrzeja Sitarka to odkrycie przed czytelnikiem, zwykłym człowiekiem prawdziwego oblicza kulturystyki, ale takiego, że momentami miałam mdłości i pomyślałam sobie: "jak to naprawdę tak wygląda, to nie rozumiem, dlaczego to robią". Na szczęście nie jest zbyt długa, więc mogłam spokojnie dokończyć lekturę. W przypadku dłuższej pewnie bym rzuciła w kąt bez prawa do ponownego czytania.
Wiem, że brzmi to dość okrutnie i autor pewnie się zdziwi na te słowa, ale tak faktycznie jest. Sitarski bowiem niczego nie ukrywa, momentami pokazuje aż za dużo. Opisuje mordercze treningi, po których zawodnik ma torsje, jest wycieńczony fizycznie i psychicznie. W tej książce jest wszystko: ból, cierpienie, nieludzkie poświęcenie nadmiernym wysiłkiem okupione potem i łzami. Taka jest kulturystyka – doprowadza ludzkie ciało do granic możliwości. Każe wyrzec się życia prywatnego, nocnych zabaw i innych uciech. Masz myśleć tylko o jednym – o zwycięstwie. To poświecenie to ciężka praca fizyczna oraz psychiczna. Mało kto zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę dzieje się przed zawodami – widzimy tylko efekt. Nie mamy szans zobaczyć, jak zawodnik dochodzi do formy, buduje masę, uczy się pozować, aby jak najlepiej się potem zaprezentować. Nie wiemy, że codziennie pokonuje własne słabości, walcząc o bycie lepszym od innych. Czy warto? Nie wiem, ja bym chyba tak nie potrafiła. Często początkujący sportowcy nie zdają sobie pewnie sprawy, w co tak naprawdę się pakują. Widzą tylko sławę, markowe ubrania. Myślą, że wezmą suplementy, trochę poćwiczą i gotowe. Andrzej Sitarek obala ten mit w bardzo brutalnych, a często nawet wulgarnych słowach. To sport dla wytrwałych wojowników, dla najlepszych.
Autor nie czytał książek psychologicznych i nie próbuje nawet być coachem. On sprzedaje czytelnikowi swoje doświadczenie, lata morderczych treningów, wzlotów i upadków. Chce przestrzec przyszłych kulturystów, aby nie popełnili jego błędów. W "Sztuce umierania" zawarta jest pewna mądrość o niepoddawaniu się, balansowaniu na granicy śmierci. Sam Sitarek nadal się uczy podejścia do swojej pracy. Można więc nazwać tę książkę poradnikiem, po który sięgnąć powinni młodzi ludzie chcący rozpocząć przygodę z kulturystyką.