Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia.
Calebowi daleko do idealnego chłopaka. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego cenę wciąż płaci. Sierra potrafi w nim jednak zobaczyć coś więcej niż jego przeszłość i jest gotowa zrobić wszystko, by pomóc mu odzyskać wiarę w siebie. Sierra i Caleb odkrywają coś, co może przezwyciężyć nieporozumienia, podejrzliwość i niechęć, które narastają wokół nich: prawdziwą miłość.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2017-11-07
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN:
Liczba stron: 276
Tytuł oryginału: What Light
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Smulewska
"Światło" autorstwa Jaya Ashera to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem. Mając na uwadze sukces "13 powodów" oraz bardzo dobry i jednocześnie kontrowersyjny serial Netflixa, uznałam, że warto dać autorowi szansę i zobaczyć, jak wypadnie w typowej młodzieżowej love story.
Książki nie należy oceniać po okładce, jednak - należy to przyznać - dobra okładka potrafi zdziałać wiele dobrego. Okładka "Światła" przyciągnęła mój wzrok, sprawiła, że przeczytałam opis książki i - choć nie byłam do końca przekonana, czy love story rozgrywające się między piętnastolatkami to nadal moje klimaty - uznałam, że zakupię tą pozycję i sama się przekonam, czy warto było ją nabyć. Oprócz ładnej okładki "Światło" może pochwalić się także świetnej jakości papierem! Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach coraz mniej uwagi zwraca się na to, z jakich materiałów wykonana jest książka, jednak dla mnie - jako czytelniczki przekonanej tylko i wyłącznie do książek w wersji papierowej - istotne jest to, by papier dobrą jakością się odznaczał. Pod tym tylko kątem "Światło" czyta się naprawdę dobrze.
Przechodząc jednak do treści, muszę przyznać, że książka mnie nie zachwyciła. Po pierwsze, nie wiem, czy to wina autora, czy tłumacza, a może obydwu, ale książkę czytało się fatalnie. Dziwnie uksztłtowane zdania, przechodzenie z jednej kwestii do drugiej powodowały chaos, który z kolei sprawiał, że musiałam czytać dany fragment drugi raz, by zorientować się, czy dana chwila miała miejsce w teraźniejszości czy w przeszłości. Narracja pierwszoosobowa została niezwykle ograniczona, można powiedzieć do minimum, przez co nie byłam w stanie bardzo dobrze poznać głównej bohaterki, co z kolei przełożyło się na to, że nie za bardzo ją polubiłam. Sierra wydawała mi się bohaterką niezwykle naiwną, momentami wręcz infantylną. Jej rozważania i motywowane nimi zachowania nie do końca były logiczne. Z jednej strony uważała, że Calebowi należy się druga szansa i do jej zadań nie należy ocenianie go za przeszłość, której nie mógł już zmienić, ale z drugiej strony ta przeszłość ciągle się za nim ciągnęła, plotki robiły swoje i ona wciąż nie wiedziała, co ma o tym myśleć. Tak samo niekonsekwentnie autor postąpił z mamą głównej bohaterki i jej ojcem. O ile w reakcje ojca byłam w stnie uwierzyć, o tyle w reakcje matki już nie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że rodzice boahterki wychowali ją zgodnie z pewnymi zasadami i wciąż powtarzali jej, że mają do niej pełne zaufanie, zwłaszcza gdy chodzi o mamę Sierry, ale za chwilę okazywali jego kompletny brak, to naprawdę nie wiem, co o tym myśleć. Matka głównej bohaterki raz była za nią, raz przeciwko niej, a za chwilę znów za nią. Trudno było mi nadążyć za jej wahaniami. Infntylne wydały mi się także przyjaciółki głównej boahterki. Wszystkim trzem miałabym sporo do zarzucenia, ale najgorsza z nich wszystkich była Heather, nazwana przeze mnie "testerką miłości swojego chłopaka". Co więcej, muszę to podkreślić, w oczy rzuciło mi się całkiem sporo literówek i uważam to za duży mankament tej książki. Po drugie, bardzo trudno było mi się wciągnąć w historię Sierry i Caleba. Muszę przyznać, że męczyłam się do 70-którejś strony, od której w końcu coś zaczęło się dziać, jednak do tego momentu było naprawdę ciężko. Po trzecie, ogromnym minusem powieści jest jej nierealizm. Nie wierzę w historię Caleba, brak konsekwencji prawnych czy chociażby psychologicznych (i chodzi mi tutaj o coś więcej niż wspomniana mimochodem terapia rodzinna) w stosunku do popełnionego przez niego czynu. Nie wierzę, że to zdarzenie rozbiło rodzinę Caleba, dlatego że trudno winić dziecko za poczynania niekochających się rodziców. Nie wierzę w niezbyt stanowcze reakcje rodziców Sierry w momencie, w którym o wszystkim się dowiedzieli. Nie wierzę w zakochanie się dwojga nastolatków w przeciągu raptem dwóch tygodni, a już na pewno nie wierzę w tą wyidealizowaną historię z wyidealizowaną bohaterką w roli głównej i równie wyidealizowanym zakończeniem.
Na zakończenie warto byłoby się odnieść do świątecznego klimatu rzekomo wyłaniającego się ze stron "Światła". Przyznaję, że ja tego świątecznego klimatu nie odczułam i to nie tylko dlatego, że już dawno po świętach ani dlatego, że w Kalifornii nie było mowy o śniegu... W "Świetle" ukazany został przede wszystkim zakupowy szał nabycia najpiękniejszej choinki towarzyszący rozwijającemu się uczuciu między głównymi bohaterami książki. Wszystko kręciło się wokół stoiska z choinkami, a to kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z ciągłą pracą, pędem, stresem. Wydaje mi się, że "Światłu" zabrakło tego czegoś, tej prawdziwej magii świąt...
"Światło" to historia cukierkowa, jednak aby móc tego cukru zasmakować, należałoby najpierw przebrnąć przez jakąś połowę książki. Lektura ksiązki Ashera wydaje się lekka, jednak do przyjemnej bym jej nie zaliczyła. Wydaje mi się, że gdybym była młodsza - przykładowo na etapie gimnazjum - ta książka by mi się spodobała i wsiąkłabym w nią, jak w wiele innych tego typu historii. Niestety, mając dwadzieścia kilka lat na karku ta książka wydaje mi się po prostu przeciętna.
Polecam zainteresowanym!
Recenzja z bloga:
zatraceniwkartkach.blogspot.com
Pomimo listopada i tego, że dopiero obchodziliśmy święto zmarłych, na półkach sklepowych zaraz zaczną pojawiać się mikołaje z czekolady, ozdoby choinkowe i wzrosty lub obniżki cen na prezenty świąteczne. W radio usłyszymy znane wszystkim hity jak „Last Christmas” czy „All I want for christmas is you”. Nie inaczej będzie w księgarniach, bo oto niedługo premiera love story, które roztopi serce każdego nastolatka. Nie ważne jakie masz podejście do tego tematu, uśmiechniesz się i zapamiętasz historię Sierry i Caleba.
Sierra jest zwykłą nastolatką, która na święta Bożego Narodzenia zawsze wyjeżdża z rodzicami do Kalifornii, gdzie sprzedaje choinki. Na co dzień mieszka w Oregonie, gdzie spędza każdą wolną chwilę ze swoimi dwoma przyjaciółkami. Na czas wyjazdu rozmawia z nimi, ale wolne chwile spędza ze swoją „zimową przyjaciółką”. Te święta będą inne. Prawdopodobnie to jej ostatnie święta w Kalifornii.
Przygoda Sierry to moje pierwsze love story jakie przeczytałem. Znam styl Jay Ashera, dzięki „13 powodom”, myślałem nad tym co napisze i jak napisze. Szczerze mówiąc przerósł moje oczekiwania! Bardzo dobrze się przygotował do tworzenia książki. Świadczą o tym podziękowania z ostatnich stron. Początkowo nie chciałem tej książki. Jednak (tu muszę zwalić na moją przyjaciółkę) dzięki pewnej dziewczynie, bo wręcz kazała mi się tą książką zainteresować, poprosiłem wydawnictwo o egzemplarz. Teraz mogę powiedzieć tylko „dziękuję” i kieruję to słowo w stronę wydawnictwa i Ali ;)
Jeśli chodzi o początek książki, to podchodziłem sceptycznie. No bo w końcu ja- chłopak czytający kryminały, przygotówki czy fantasy sięgnął po love story? LOVE STORY? Ale jednak!
Sam wstęp przypominał mi bardziej amerykański film. Tkliwa scenka w której główna bohaterka żegna się z najlepszymi psiapsiółkami na całe święta. Typowy zwyczaj dawania prezentu przed wyjazdem… Miałem wrażenie, że widziałem to już w jakimś filmie. Później jednak autor zmienił trochę tory. Zacząłem postrzegać treść książki trochę inaczej. Pomyślałem, że autor opisywał to wszystko w taki filmowy sposób, ponieważ liczył na to, że jakiś reżyser podejmie się ekranizacji jego książki. W sumie, fajnie by było obejrzeć ekranizację „Światła”…
Caleb jest chłopakiem, który ma pewną zadrę. Plotka trafiła też do Sierry, ale czy jej siła zdoła odciągnąć dziewczynę od chłopaka? Czy uczucie będzie silniejsze od opiekuńczego ojca i dziwnego zachowania chłopaka?
Jas Asher zadbał też o nutkę humoru w swojej książce. Nie raz uśmiechnąłem się czytając, albo wybuchnąłem śmiechem! Przyznam szczerze, że z takiego skoku gatunkowego nieźle autor wyszedł. Z jednej strony „13 powodów”- książka o problemie samobójstwa, a z drugiej „Światło”- pełne humoru i uczucia love story. Wow. Pomijam już w ogóle fakt, że jako facet nieźle opisał uczucia i pierwszą miłość z punktu widzenia dziewczyny!
Nie mogę jednak aż tak słodzić. Są też kwestie, które chcę poruszyć.
Pierwsza rzecz- Caleb robi dobre uczynki. Fajnie, że się stara i chce pomóc ludziom potrzebującym, ale fakt, że cały czas ma na to pieniądze i to, że akurat teraz zaraził chęcią pomagania swoich kolegów i nie tylko jest lekko naciągany. Ja rozumiem, że napiwki stanowią w sumie połowę pieniędzy kelnera, ale to by musiało znaczyć, że Caleb cały rok zbierał tylko pieniądze, żeby na święta móc porobić dobre uczynki. Coś za bogato w tej Kalifornii :P
Druga rzecz- wynika już bardziej z mojego czepiania się, ale warto zwrócić na to uwagę. Podczas korekty pojawiły się lekkie literówki i przeinaczenie niektórych słów, ale jeśli się rozumie co się czyta, to nie sprawiają kłopotu. Zwłaszcza, że pojawia się ich bardzo mało. Chyba z 5 tylko.
No dobrze, ale „Światło” to też piękna okładka, która skradła moje serducho! Jest bardzo piękna. Sama okładka jest taka matowa a litery odbijające się w świetle. Gdzieniegdzie świecą lampki choinkowe, które od razu kojarzą mi się z ostatnim rozdziałem książki. Tak naprawdę mam wrażenie, że okładka, to jakby kadr z ostatniego rozdziału, ale nie będę spojlerował ^^
„Światło” Jay Ashera to moje pierwsze love story. Bardzo się cieszę, że po nie sięgnąłem, bo historia Sierry i Caleba spodobała mi się naprawdę. Szkoda tylko, że wydawnictwo zrobiło premierę na początku listopada, kiedy nie ma jeszcze tego klimatu świątecznego, który w książce się pojawia.
Nie możesz zatrzymać przyszłości ani przewinąć przeszłości, musisz wcisnąć klawisz "play" - to jedyny sposób, żeby poznać sekret. Clay Jensen wraca...
Poruszająca love story dla nastolatków, której nie da się zapomnieć. Autor zekranizowanych bestsellerowych 13 powodów, w Polsce...
Ocena: 6, Przeczytałem,
Sierra ma dwa życia: jedno 11 miesięcy w roku w Oregonie, drugie miesiąc w Kalifornii, gdzie wraz z rodzicami sprzedaje choinki z własnej farmy. Akcja powieści toczy się właśnie podczas pobytu w Kalifornii, a jej tłem są wszechobecne choinki. 🎄 Dziewczyna często narzeka na takie życie, ale tak naprawdę nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej. Możliwe jednak, że jest to ostatni wyjazd - sprzedaż choinek nie przynosi już takich dochodów jak w latach poprzednich i staje się nieopłacalna. Sprawy komplikują się, gdy dziewczyna poznaje Caleba i się w nim zakochuje. O chłopaku krążą bardzo niepochlebne plotki, ale czy należy wierzyć we wszystko co się usłyszy? Sierra potrzebuje bożonarodzeniowego cudu. Czy taki się zdarzy? Mocno trzymam kciuki, że tak.
.
Jay Asher znów mnie nie zawiódł. “Światło” to dobra, ciepła książka o Świętach, ale nie przesłodzona. Dzięki niej poczułam ducha świąt. Autor pięknie pokazał, że Święta to również czas wybaczania - nie tylko innym, ale również sobie. Czytelnik wyczuwa się w sytuację - śmieje się i smuci razem z bohaterami. Wśród książek o świętach ta (aktualnie) jest moim numerem jeden.
.
“Światło” to jedna z tych książek, o których chciałabym zapomnieć, aby móc je przeczytać jeszcze raz.