Kiedy genialny 12-letni T.S. Spivet otrzymuje telefon z Instytutu Smithsona zawiadamiający go, że wygrał prestiżową nagrodę, jego zwyczajne życie - o ile tworzenie map rozmów prowadzonych podczas obiadów można uznać za przejaw zwyczajnego życia - ustępuje wielkiej przygodzie: T.S. rozpoczyna podróż z rodzinnego rancza do sławnego instytutu w Waszyngtonie.Wyrusza sam, a podczas wędrówki pociągiem towarowym T.S. dokumentuje swoje wyczyny za pomocą map, wykresów i ilustracji. Zabrana w podróż opowieść matki o przodkach T.S.-a umożliwia mu dogłębne spojrzenie na rodzinę, którą opuścił, i na rolę, jaką sam w niej odgrywa. Czytając tę historię, dostrzega, jak niewyraźna jest granica pomiędzy prawdą i fikcją oraz zdaje sobie sprawę, że pomimo cechującej go analitycznej dokładności musi uznać otaczający świat za zagadkę.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2009 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: The Selected Works of T.S>Spivet
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jarosław Włodarczyk
Ilustracje:Darren Haggar/ Jeff Middleton/ Ben Gibson/ Martie Holmer/Reif Larsen
- Mamusiu, czy mogę dostać AIDS od trawy? - spytał zeszłego lata Layton.
— Nie — odrzekła doktor Clair. — Najwyżej tyfusu plamistego Gór Skalistych.
Grali w mankalę. Ja siedzialem na kanapie, pracując nad rysunkiem topograficznym.
— A trawa może dostać AIDS ode mnie? — spytał Layton.
— Nie — odpowiedziała doktor Clair.
Puk, puk, puk — robiły kulki, wpadając do drewnianych dołków.
- Miałaś kiedyś AIDS?
Dr Clair uniosła wzrok.
— Layton, o co chodzi z tym AIDS?
- Nie wiem - odrzekł Layton. — No ale nie chcę tego złapać. Angela Ashforth mówi, że to ciężka choroba i że ja pewnie to mam.
Dr Clair patrzyła na Laytona. Pionki do mankali wciąż tkwiły w jej dłoni.
— Jeżeli Angela Ashforth jeszcze raz ci coś takiego powie, to wyjaśnij jej, że sam stres spowodowany przez bycie małą dziewczynką w społeczeństwie, które obarcza małe dziewczynki niewspółmiernie wygórowanymi oczekiwaniami dotyczącymi spełnienia pewnych standardów fizycznych, emocjonalnych i ideologicznych - spośród których wiele jest niewłaściwych, niezdrowych i samoutrwalających się - w żaden sposób nieusprawiedliwia wyładowywania jej nieuzasadnionej nienawiści do samej siebie na takim miłym, grzecznym chłopcu jak ty, a tym bardziej nie jest powodem do twierdzenia, że masz AIDS.
— Chyba nie dam rady tego wszystkiego zapamiętać — powiedzial Layton.
— To w takim razie powiedz jej, że ma matkę z zapijaczonej białej hołoty z Butte.
— Dobrze — odrzekł Layton.
Puk, puk, puk — robiły kulki.