"Supełki uczuć", to debiut poetycki Joanny Sztygowskiej, która obok Renaty Kaźmierskiej i Kathariny Kubitzy jest jedną z administratorek internetowej grupy poetyckiej "W zwierciadle ciszy". Książka wzbogacona kolorowymi zdjęciami z obiektywu Doroty Szałas. Krótką recenzję zamieszczoną na drugiej stronie okładki napisała koleżanka po piórze Renata Kaźmierska. Na pierwszych stronach książki dedykacja:
Tomik dedykuję rodzicom i moim dzieciom
- Mamo, nie ma Ciebie obok odkąd ukończyłam 18 lat. Zaszczepiłaś we mnie miłość do literatury, dziękuję Ci za to. Każdego dnia pytam siebie, ile powinnam zdążyć Ci opowiedzieć. Mam nadzieję, że wiersze uchylą nieco rąbka tajemnicy
– ile we mnie jest z Ciebie, a ile mnie samej.
- Tato, nauczyłeś mnie beztroski, radości z życia.
Mija czwarty rok bez Ciebie i choć czuję ogromną pustkę,
staram się przekazać Twoje rady moim synom.
- Adamie i Adrianie, kochani, to pieczęć na Wasze serca,
gdy mnie zabraknie. Mam Was i tę pewność, że mogę wszystko.
Dziękuję za cud bycia matką.
Kocham Was ❤ Jesteście moją dumą i oparciem ❤
Tekst Renaty Kaźmierskiej
„Supełki uczuć”, to skrawki duszy Joasi przeplatane biciem serca. Każdy kto kocha poezję wyższych lotów znajdzie tu wszystko – wolność myśli, tęsknotę, zadumę, ból życia i pragnienie miłości. Symbolika w wierszach urzeka, a przekaz zmusza do refleksji nad tym co ważne. Osobiście wiersze Joasi jawią mi się kolorowymi ptakami wyfruwającymi z klatki codzienności, warto na nie spojrzeć, warto wyciągnąć dłoń, by przysiadły choć na chwilę i dotknąć supełka prawd. Nie wyobrażam sobie mojej półki z książkami bez tomiku „Supełki uczuć” mojej drogiej Przyjaciółki Aś, czyli Joanny Sztygowskiej.
O poecie
- inspiracja poezją Leśmiana
zaroiło się w codzienności ktoś
metafizyczną zawieruchą smaga
łobuz tęczowy natchniony idzie
uwaga!
nic nie uchroni się wszak pętak
w dal niezmierzoną sypie dziwy
i nastroje wszelakie zachwytne
prawem snów wielobarwnych
listy podrzuca natchnione
wmodlić zaprzysiągł rady boga
z niebios prawdy w serca samotne
uśmiecha się wszem i wobec
deszczów słońca i huraganów fasady
widywano go od wieków w łachmanach
jak stokrotki porywał kobierzec uwijał...
pod okna pannom serenady wyśpiewywał
mimo drwin z wiatrem do tańca porywał
wierzby płaczące by w słowa obleczone
w czar swój zawierzyły słowem uwiedzione
stoi... gestem dłoni odhacza na pergaminie
korale słów spłoszonych zbiera – by uczuć
gorących odcieniom sprostać ocala życie
ciąga w nieoznaczony obszar
wszyscy żeśmy zatrwożeni co tchórzliwie
na tej ziemi stąpamy
on skruszony pewien jutra ody spisuje
rymem zamaszystym recepty serwuje
losu godzinami kolejnymi nie zmartwiony
wcale łapie żale w jedną kroplę i to co
nieuchwytne w sens zamienia
choć odarty niezdolny do podporządkowania
Pan Bóg – zezłoszczony nieco lecz deszcz
złoty radosnych wieści w puste kieszenie układa...
kwiecień 2016 r.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018 (data przybliżona)
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 112
Język oryginału: polski