Wydanie powieści stało się dla niej spełnieniem marzeń. Była debiutującą autorką, która znała już smak życia i ludzkiej zawiści. Wiedziała, czym jest stalking, z którym spotkała się kilka lat wcześniej. Miała nadzieję, że prześladowca sprzed lat, który zniszczył jej życie, już o niej zapomniał. Bardzo szybko jednak przekonała się, że jest inaczej. Koszmar powrócił i to z jeszcze większą siłą.
Wydawnictwo: Białe Pióro
Data wydania: 2020-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 231
DEMONY NIE ŚPIĄ W DZIEŃ
„Stalker” to ósma już powieść Jolanty Bartoś, która ukazała się pod skrzydłami Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro. Autorka przyzwyczaiła nas do mocnych i bezkompromisowych powieści kryminalnych. Tym razem otrzymujemy coś zupełnie innego.
Jolanta to kobieta po czterdziestce, która wynajmuje pokój, pracuje w sklepie przy szwalni i zaczyna realizację swoich pragnień. Rozpoczyna studia dziennikarskie. Marzy także o napisaniu własnej powieści. W jej życiu jest mężczyzna i wydawać się może, że wszystko jest w porządku. Wszystko zmienia się w dniu kiedy kobieta zaczyna otrzymywać nieprzyjemne maile. Okazuje się, że to dopiero początek piekła jakie ją dotknie. Fałszywe profile na portalach erotycznych, smsy w środku nocy i groźby. Kto kryje się za tym wszystkim? Jak głęboką nienawiścią musi pałać człowiek zdolny do takich zachowań? Pewnego dnia prześladowca po prostu znika. Gdy kilka lat później Jolanta wydaje w końcu upragnioną powieść koszmar powraca. Stalker ponownie pojawia się w jej życiu. Czy to ta sama osoba, która wcześniej zniszczyła jej życie? Czy kobiecie uda się wygrać walkę o swoje dobre imię i godność?
Sięgając po „Stalkera” nie jesteśmy przygotowani na to, co przyniesie ta opowieść. Wulgarne wiadomości, obrzydliwe propozycje i szokujące groźby sprawiają, że trudno jest nam przyjąć do wiadomości to, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Tak, „Stalker” to zapis autentycznych zdarzeń jakie miały miejsce w życiu autorki Jolanty Bartoś. Wszystkie przekopiowane w książce wiadomości i posty prześladowcy są prawdziwe. Lektura ich sprawia, że włos jeży się na głowie. To wszystko przez co przeszła ta kobieta zahartowało ją. Nawet przez chwilę nie poddała się i swoją determinacją sprawiła, że udało jej się wyjść z tego zaklętego kręgu. Pomyślmy jak bardzo niepewny jest świat, w którym funkcjonujemy na co dzień. Grupy, czaty, fora internetowe. Wszędzie pozostawiamy swój ślad. Nigdy też nie możemy mieć pewności kto klika do nas po drugiej stronie ekranu. Historia Jolanty to zapis krzywdy i upadku. Mężczyzna, który ją dręczył sprawił, że pisarka bała się wychodzić z domu, miała obsesję na punkcie zamykania drzwi, a nawet lękała się o swoje życie. Trwający miesiącami stalking doprowadził do tego, że z pogodnej i pełnej pasji osoby stała się cieniem człowieka. Schudła, źle sypiała, miała wahania nastrojów. Stalking czyli uporczywe nękanie kogoś za pomocą smsów czy internetowych wpisów to problem, który ciągle niestety bywa bagatelizowany. Przecież to tylko słowa. Chore insynuacje sadystycznej osobowości. Tylko słowa, ale słowa które mogą nawet zabić.
Jolanta Bartoś w charakterystycznym dla siebie stylu opowiada nam o koszmarze, którego stała się mimowolną bohaterką. Krótko, zwięźle i bardzo dosadnie wprowadza nas w ponurą historię, której na pewno nikt z nas nie chciałby przeżyć w swoim życiu. Osobom, które znają już twórczość pisarki na pewno nie trzeba „Stalkera” rekomendować. Tym zaś, którzy dopiero rozpoczną swoją przygodę z powieściami Bartoś, śmiało mogę polecić tę książkę na początek. Pełna napięcia, brutalna i wstrząsająca. Zapewne niejeden raz poczujecie zimny dreszcz, wielokrotnie niedowierzanie, a przez większość lektury towarzyszyć będzie wam złość. Złość na bezsilność, strach i samotność, które były udziałem bohaterki. W iście reporterskim stylu Jolanta wporwadza nas w swój świat dzieląc się najintymniejszymi przeżyciami. Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Może stanowić ostrzeżenie, ale dla osób, które same doświadczyły cyberprzemocy może także być formą terapii. Stalking to nie jest temat, który można zamiatać pod dywan. To coraz poważniejszy problem, o którym należy mówić głośno. I należy także walczyć z takimi zjawiskami. Bartoś obrazuje swoją drogę, dzieli się strachem i przemyśleniami. Autentyczne historie nie zawsze bywają przekonujące, ale „Stalker” trafia nas mocnym kopniakiem w brzuch. Dosadny, oszczędny język autorki sprawia, że odbiera się tę książkę niezwykle emocjonalnie. Bardzo dużej odwagi potrzeba by tak szczerze opowiedzieć o przezyciach, które zachwiały wizerunkiem, sprawiły, że wielu ludzi odwróciło się, drwiło, pogardzało. Dzięki kilku bliskim osobom pisarka znalazła w sobie siłę, by wytoczyć wojnę swojemu ciemiężycielowi. Do tego potrzebne są także odpowiednie cechy charakteru. Nie każdy je posiada i pewnie są dziesiątki osób, które nie poradziłyby sobie w podobnej sytuacji. Dlatego pokuszę się o stwierdzenie, że jest to także powieść, która niesie ze sobą duże pokłady nadziei. Przecież nie każdy wokół nas jest zły, nie każdy chce nas skrzywdzić i nie wszyscy przywdziewają fałszywą twarz. W sytuacji, gdy ktoś obiera nas na cel, to nie my jesteśmy winni. Każdy z nas ma prawo się bać, ale nigdy nie wolno się poddać. I taka refleksja nasuwa się po lekturze „Stalkera”. Można przejść przez piekło i nadal marzyć.
Polecam tę książkę nie tylko fascynatom mrocznych opowieści, ale także osobom, które lubią historie z życia wzięte. Jolanta Bartoś jak mało kto potrafi w krótkiej, latwo przyswajalnej powieści zawrzeć duże natężenie emocji i umiejętnie tworzyć napięcie. „Stalker” to bardzo ważna książka. Być może dla autorki jest swoistym katharsis. Dla nas niech przede wszystkim pozostanie ostrzeżeniem.
Jolu, wielki szacun w Twoją stronę, za Twoją siłę w walce z cyberprzemocą. Wczoraj pożyczyłam od Moniki "Stalkera", właśnie go skończyłam. Już dawno nie przeczytałam tak szybko książki. Niedowierzanie i gniew przeplatały się we mnie naprzemiennie. Jak można być takim bydlęciem, nie mam pojęcia, zdecydowanie dla mnie podchodzi to pod jakąś chorobę. Rewelacyjna powieść. Takie na faktach są zawsze najbardziej emocjonujące.
Anna to piękna pani mecenas, której życie nie szczędziło goryczy. Osierocona w wypadku samochodowym, trafia pod opiekę wujostwa. Molestowana, musi...
Na komisariat policji wpływa zgłoszenie o możliwości popełnienia morderstwa. Kobiety, której dotyczy, nikt nie widział od zaledwie kilku godzin. Dzwoniący...
Przeczytane:2020-01-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Kryminały, thriller, recenzje, 52 książki 2020,
Z uwagi na charakter działania stalkera jest to uznane za znęcanie się psychiczne nad ofiarą. Sprawia on, że nasz poukładany i bezpieczny świat zaczyna się walić. Znajomi, rodzina zaczynają się od nas odsuwać. Czujemy się zaszczuci. Obezwładniający strach paraliżuje nasze życie. Stalking doprowadza do tego, że człowiek zaczyna się czuć jak nic nie warta istota, której nikt nie chce uwierzyć w tragedię, która ją spotkała. W pewnym momencie nasza walka o dobre imię zaczyna przypominać walkę z wiatrakami. Ten kto czytał "Don Kichota" wie o czym mowa. Osoby ze słabszą psychiką mogą załamać się i nie możemy temu się dziwić. Przemoc psychiczna jest przemocą, którą trudno udowodnić, bo nie zostawia śladów fizycznych. Wszystkie działania stalkera mają na celu wywołania u ofiary emocji negatywnych takich jak strach, lęk, poczucie zagrożenia. Sprawcą stalkingu są najczęściej osoby z niskim poczuciem wartości, brakiem empatii oraz chcące dowartościować się cudzą krzywdą.
Czytając "Stalkera" włos na głowie mi się jeżył z przerażenia do czego zdolny jest człowiek. Bezwzględne działanie oprawcy wprawiało mnie w bezgraniczne przerażenie, dlatego nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak ja bym zachowała się na miejscu Pani Jolanty. Czy znalazłabym siłę aby walczyć, czy też po pewnym czasie poddała się. Nie wiem. I wolę nie sprawdzać tego na sobie i nie życzę nikomu, aby doświadczył prześladowań stalkera.
Jednego jestem pewna, że każdy powinien przeczytać "Stalkera" ku przestrodze, co może nas spotkać w wirtualnym świecie. Emocje, których doświadczycie podczas czytania książki wstrząsną wami i długo nie będziecie mogli dojść do siebie.