Marisa i Jake to para niemal idealna. Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. Ze względu na przejściowe problemy finansowe postanawiają wynająć pokój w swoim domu i cierpliwie czekać na powiększenie rodziny. Wtedy w ich życie wkracza Kate. Marisa uważa, że relacja lokatorki z Jakiem zaczyna być zbyt intymna, a Kate czuje się w ich domu swobodniej niż ona sama. A może tylko tak jej się wydaje? Kim właściwie jest ta kobieta? I skąd zna tyle szczegółów z życia pary? Marisa musi to odkryć. Ma jednak świadomość, że wtedy może zniszczyć wszystko, na co tak długo czekała…
Sroka to pełna napięcia i nieoczywistych zwrotów akcji opowieść o pragnieniu bycia matką, o obsesji i toksycznych relacjach rodzinnych. A także o cenie, jaką trzeba zapłacić za spełnienie marzeń.
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2023-02-22
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Magpie
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maciej Grabski, Maria Grabska - Ryńska
Miłość, piękny dom, plany o dziecku... czego chcieć więcej. To wszystko ma Marisa i Jake. Wydają się być parą wręcz idealną. Niestety sielanka kończy się z powodów finansowych i oboje postanawiają, że w ich domu zamieszka współlokatorka (choć kobieta ma pewne obawy z tym związane). Kate od pierwszej chwili czuje się w nowym miejscu bardzo swobodnie, a dodatkowo Marisa zauważa, że pomiędzy Kate a jej partnerem nawiązała się niesamowita nić porozumienia. To przelało czarę goryczy…. Marisa musi odkryć co za tym wszystkimi stoi, czyżby jej ukochany Jake wdał się w romans w zasadzie na jej oczach?
Życie w takim układzie to nigdy nie jest dobry pomysł. Przekona się o tym cała trójka i to bardzo dosadnie.
Książka podzielona jest na cztery części i każda kolejna powoduje, że wodzisz wzrokiem po kolejnych słowach z coraz większym zaciekawieniem i jednocześnie przerażeniem.
Przekraczamy próg domu dwójki kochających się ludzi, pomyślałbyś: och jaka piękna para, jak o siebie dbają, troszczą się, a potem okazuje się, że w tym wszystkim ukryte jest drugie dno. A może jest ich nawet więcej?
W pewnym momencie opracowałam swój przebieg zdarzeń, czy się sprawdził? Absolutnie nie! Zostałam w świetnym stylu wyprowadzona w pole… Co więcej na jednym zwrocie akcji się nie kończy. Choć początkowo odnosi się wrażenie jakby akcja snuła się jak mgła, nieśpiesznie, to z każdym kolejnym rozdziałem nabiera tempa. Mniej więcej w połowie historii czytelnik doznaje wstrząsu i potem trzeba mieć się na baczności, aby nie przepaść w natłoku zdarzeń. Mi niestety się nie udało, wsiąknęłam i nie zaprzestałam dopóki nie dobrnęłam do samego końca.
To historia która traktuje o wielu trudnych kwestiach, a przedstawianie ich w taki sposób jaki zrobiła to autorka sprawia, że stają się jeszcze bardziej dobitne. Warto tu również zwrócić uwagę na kreację bohaterów.. byli tak bardzo realistyczni i każdemu z osobna współczułam...
Jedno jest pewna, przemoc psychiczna bywa bardziej brutalna niż ta fizyczna.
Marisa zawodowo tworzy spersonalizowane bajeczki dla dzieci. Prywatnie właśnie zamieszkała razem ze swoim partnerem, z którym starają się o potomstwo. Ze względu na drobne problemy finansowe para postanawia wynająć pokój w swoim domu.
W pewnym momencie Marisa zwraca uwagę na szczególną relację między Jake'em, a Kate.
Kim jest nowa lokatorka? Czy faktycznie coś ją łączy z Jake'em czy może główna bohaterka doszukuję się czegoś czego tak naprawdę nie ma?
Elizabeth Day stworzyła nietuzinkowy i zaskakujący thriller. Czytając pierwsze strony czytelnik ma wrażenie, że to historia jakich wiele i wie jak potoczy się ona dalej. Ale, ale! Autorka zaserwowała prawdziwą bombę, tego co tu się wydarzyło nie da się przewidzieć. A takie twisty przecież uwielbiamy, prawda? Nie dajcie się zwieść początkowo spokojnej akcji, bo gdy bomba już wybuchnie robi się coraz ciekawiej.
Jacy bohaterowie są najbardziej lubiani? Autentyczni. I taka jest ta trójka. Trzeba przyznać, że autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów. Jestem przekonana, że ich polubicie.
Poruszony został tutaj temat bezpłodności i trudnych relacji rodzinnych. Na pewno każdy z Was, jeśli nie zna takiej pary to przynajmniej o takiej słyszał, która pragnie potomstwa, ale natura - jak wiadomo, bywa oporna. Takie historie po prostu chwytają za serce.
Zdecydowanie jest to ciekawa propozycja dla fanów thrillerów psychologicznych :)
Marisa i Jake są parą niemal idealną. Właśnie kupili wspólny dom i marzą o powiększeniu rodziny. Kłopoty finansowe zmuszają ich do decyzji o wynajęciu jednego z pokoi w ich domu. Lokatorką zostaje Kate.
Marisa zaczyna czuć, że coś jest nie tak. Relacja lokatorki z Jakiem staje się zbyt bliską. Kobieta zaczyna czuć się jak intruz we własnym domu. Kim tak naprawdę jest Kate?
"Sroka" to nie jest oczywista historia. Od początku czuć, że coś tu nie gra. I plot twist jaki serwuje autorka w drugiej części wywraca całą historię do góry nogami, a czytelnik zastanawia się jak to jest możliwe. I kiedy już wszystko ułożyłam sobie w głowie i sądziłam, że wiem jak ta opowieść się zakończy, bohaterowie po raz kolejny mnie zaskoczyli. Uwielbiam takie książki.
Elizabeth Day nie boi się trudnych tematów. Jednym z nich jest bezpłodność, marzenie o posiadaniu dzieci i droga pełna bólu, łez i rezygnacji, która prowadzi do jego spełnienia. Drugim ważnym motywem "Sroki" są relacje w rodzinie. A właściwie toksyczne relację. W tej książce żaden bohater nie jest zbędny. Każdy odgrywa ważną rolę w tej historii. Na szczególną uwagę zasługują rodzice Jake'a. Ile emocji i nerwów oni we mnie wywołali ?
"Sroka" to rewelacyjny, świetnie skonstruowany thriller psychologiczny, który nie raz zaskoczy. Czyta się jednym tchem, a potem na długo zostaje w pamięci. Po prostu trzeba przeczytać.
,,Sroka" to książka autorstwa Elisabeth Day wydana przez Wydawnictwo Książnica.
Marisa i Jake są parą idealną. Od początku połączyło ich coś wyjątkowego. Do pełni szczęścia brakuje im aktualnie jedynie upragnionego dziecka. Jednakże okazuje się, że Jake'owi nie idzie tak wspaniale w pracy, a w momencie, kiedy i Marisa nie zarabia kokosów na personalizowanych bajkach dla dzieci, to ze względu na pogłębiające się problemy finansowe, para zmuszona jest wynająć komuś pokój w swoim domu. Od tej chwili zamieszkuje z nimi trzydziestosześcioletnia Kate, która zupełnie nie wzbudza zaufania Marisy. Wręcz przeciwnie. A Kate zaczyna się czuć w ich mieszkaniu nawet zbyt swobodnie, jakby to było jej mieszkanie.
Na początku nie mogłam się zupełnie wczuć w lekturę, aczkolwiek z biegiem czasu byłam coraz bardziej zaciekawiona tym, co autorka może wymyślić, ponieważ w zasadzie nic nie zapowiadało, że książka jakoś bardziej się rozhula. Początek jest bardzo spokojny, nużący wręcz. Styl autorki jest bardzo szczegółowy, co sprawiało, że wyczekiwałam jakiejkolwiek większej akcji.
Z biegiem czasu książka staje się niepokojąca. Może nie tyle, co przerażająca, czy trzymająca nie wiadomo jak w napięciu, ale właśnie niepokojąca. Sama relacja Marisy i Jake'a i ich zachowania wydawały mi się specyficzne i czułam, że coś z nimi jest nie tak. Przy pojawieniu się Kate to się jeszcze bardziej pogłębiło. Myśli i odczucia Marisy względem Kate, były moimi myślami - reagowałabym momentami dosłownie tak samo. Z drugiej strony nie wiedziałam, czy Marisa przesadza, czy nie. Później, przy kolejnych częściach, otrzymując zupełnie inną perspektywę, części układanki wskakiwały na swoje miejsca, ale i tak miałam wrażenie, że coś jeszcze tutaj mnie zaskoczy.
Muszę też wspomnieć oczywiście o przytaczanych wspomnieniach z dzieciństwa Marisy, gdzie również wiele było momentów dość skrajnych, nieoczywistych i sprawiających, że nie wiemy nawet, jak na coś zareagować. I w tym przypadku ta szczegółowość zrobiła robotę, podsycając uczucie niepokoju, niepewności. Ciekawe było to, że autorka na początku w pełni skupiła się na Marisie i jej pragnieniach, odczuciach, jej teraźniejszości i przeszłości wraz z dzieciństwem i wcześniejszymi związkami czy relacjami, dając nam z drugiej strony jedynie szczątkowe informacje o tym, jakim człowiekiem jest Jake. Wiadomo, miły, dobry, kochający, ideał, chcący mieć dziecko, spełnienie marzeń Marisy, ale... Właśnie. Gdy pojawia się Kate, wychodzą na jaw kłamstwa, sekrety i intrygi. Z czasem wszystkie postaci stopniowo ściągają maski.
Zaskakujące dla mnie było to, że w 1/4 książki zorientowałam się, że tak w zasadzie czytelnik nie ma pojęcia, skąd Kate się wzięła. Coraz częściej zaczynały się dziać rzeczy, które bardzo oddziaływały na Marisę, począwszy od tych niefortunnych zajęć z jogi, od których antypatia względem Kate rosła w Marisie w nieustającym tempie. Późniejsze sytuacje utwierdzały w przekonaniu, że coś tu jest bardzo, ale to bardzo nie tak. W szczególności, gdy autorka zmieniła perspektywę opisywanych wydarzeń. Podobało mi się to uczucie.
Podczas lektury zaczęłam zastanawiać się, jak ogromny wpływ na nas lub na nasze relacje, mogą mieć osoby z zewnątrz. Jak bardzo ktoś może ingerować w nasze relacje, bez względu na to, czy to ktoś bliższy, czy dalszy. W tym przypadku, pojawienie się Kate w życiu Marisy i Jake'a zmieniło wszystko. (,,Obserwowała tę dwójkę z boku i nagle odniosła dziwaczne wrażenie, że to ona tu nie pasuje"). A i matka Jake'a doprowadzała mnie do szału, totalnie.
Plusem książki jest z pewnością to, że co rozdział, to mamy inne spojrzenie na sytuację. W ,,Sroce" fronty zmieniają się co chwila, sprawiając, że nie mamy już pewności, co jest prawdą i co ktoś ma za uszami. Minusem, ogromnym w zasadzie, jest to, że mimo tego, że napięcie stopniowo rośnie i czytało mi się naprawdę bardzo dobrze w którymś momencie, to zakończenie nie poruszyło we mnie niczego. Nie zszokowało, nie zirytowało, nie uszczęśliwiło. Gdzieś ten poziom się zatrzymał, opadł w sumie i już nie interesowały mnie losy książkowego ,,Ich Troje" aż tak bardzo. Nawet ciężko mi powiedzieć bez spojlerów, czego mi tam brakowało.
Kilku rzeczy się spodziewałam, kilku nie, ale finalnie trochę bardziej liczyłam na WOW.
Dodam jeszcze, że przy tym wszystkim ,,Sroka" porusza problematykę obsesji, toksycznych relacji, pragnienia bycia matką, bezpłodności, lęku przed odrzuceniem i stratą, samotności w związku, problemów psychicznych. Lekko nużący, ale wprowadzający początek i środek są dobre. Warto się przekonać, wyrobić swoją opinię.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Przeczytane:2023-02-26, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, 26 książek 2023, 12 książek 2023,
Są takie książki gdzie czekam na szczęśliwe zakończenie, ale i są też takie gdzie oczekuję nieoczekiwanego. Są takie książki, które od samego początku wwiercają mi się w głowę i zmuszają do analizy, do myślenia, ale są też i takie gdzie bardzo szybko udaje mi się przewidzieć to, co nastąpi.
Wierzycie w przesądy? Znacie te o srokach? "Jak zobaczysz jedną to na smutek, dwie-na szczęście, trzy-będzie dziewczynka a cztery-chłopiec.. "
Do Marisy w końcu los się uśmiechnął. Po nieszczęśliwym dzieciństwie i traumatycznym wydarzeniu w latach późniejszych w końcu poznaje mężczyznę, z którym układa sobie życie. Nowy dom, fajna praca... Wszystko się układa do momentu, gdy zamieszkuje z nimi lokatorka.
Kim jest Kate? Czy ją i Jaka coś łączy? A może po prostu Marisa wszystko wyolbrzymia? Może to tylko jej wyobraźnia płata jej figle? Co jest prawdą a co kłamstwem?
Książkę czytało mi się dobrze. Aczkolwiek nie jest to historia, która mnie porwała. Owszem była ciekawa, momentami napisana z żartem wywołując tym mój uśmiech, ale... No właśnie. Czegoś mi w niej brakło. A może to po prostu efekt tego, że ostatnia przeczytana przeze mnie pozycja jeszcze nie opuściła mojej głowy? Nie wiem. Sami się przekonajcie, bo "sroka" zbiera świetne opinie.