ZZamek Camelot, miecz Ekskalibur, Artur, Merlin, Lancelot, Ginewra, Galahad - któż nie zna tych nazw i imion ze świata mitu? Choć o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu mówi wiele źródeł, najbogatszym z nich, najbardziej znanym i fascynującym jest bez wątpienia Le Morte d'Arthur Sir Thomasa Malory'ego z XV wieku.
Legendę Malory'ego, skróconą, ale niezubożoną, słynny Peter Ackroyd, brytyjski pisarz i biograf,
przekształca w dramatyczną współczesną opowieść. Powołuje do życia świat rycerstwa, odwagi, magii i chwały. Na nowo ze swadą opisuje dzisiejszym czytelnikom złoty wiek Camelotu, niebezpieczną wyprawę po Świętego Graala, miłość Ginewry i Lancelota, zdradę Mordreda. Jak to wcześniej zrobił z Opowieściami kanterberyjskimi Chaucera, znów odkrywa przed nowym pokoleniem czytelników jeden z kamieni węgielnych literatury anglojęzycznej.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2014-10-27
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 465
Tytuł oryginału: The Death of King Arthur: The Immortal Legend - A Retelling
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Dorota Guttfeld
Mateusz Palmer, młody historyk i badacz genealogii, postanawia zamieszkać w odziedziczonym po ojcu domu, który sprawia wrażenie nawiedzanego przez duchy...
Wielki artysta, mały tyran - sugestywna biografia Petera Ackroyda oddaje sprawiedliwość osobie Charliego Chaplina. Był jedną z pierwszych prawdziwych ikon...
Przeczytane:2015-02-24, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,
Niedawno widziałam film Król Artur - kolejną już ekranizację znanej legendy o królu Arturze. Wcześniej oglądałam wiele innych obrazów ukazujących różne fragmenty z losów władcy, Merlina i rycerzy Okrągłego Stołu. Każdy z reżyserów podszedł do tej tematyki całkiem inaczej. Na niektórych można się pośmiać - Monty Python i Święty Grall; inne to obrazy czyniące głównym bohaterem inne postaci - Przygody Merlina; Rycerz króla Artura; Rycerze Okrągłego Stołu, Lancelot z jeziora, krainę Camelot; Mgły Avalonu lub przedmiot Magiczny Miecz: Legenda Camelotu. Jednak najbardziej zapadł mi w pamięć film Excalibur. To właśnie on powstał na podstawie książki "Le Morte d'Arthur" Thomasa Malory'ego. Tak jak powyższa pozycja. I dokładnie takiej atmosfery (jak w tym filmie) oczekiwałam podczas lektury tego utworu...
Ackroyd odrzucił wiele treści z oryginału. Niektóre epizody zostały całkowicie pominięte. Więc co postawił? Może lepiej zapytać co usunął? Pochwalić trzeba autora za fakt wyeliminowania wielu sprzeczności. Jednak brak rozwoju postaci i wyzucie ich z emocji już nie można tu zaliczyć na plus. Ponadto Artur często gra tu drugie skrzypce. To bardzo mnie dziwiło, ponieważ jest postacią tytułową. Co więcej rycerze pojawiają się i znikają. Nie znamy powodów ich działań. Czas raz biegnie do przodu to znów do tyłu. Podtytuły zbyt wiele zdradzają. Istnieje za dużo zbyt podobnych wydarzeń, miejsc. Nic nie jest tu niezwykłe. Całość przypomina zbiór nie powiązanych ze sobą uproszczonych historyjek, notatek, plotek. Sprawia wrażenie zbyt prostej, matowej i przez to banalnej. Poznajemy tu tylko zbiór gołych faktów. Z pewnością nie wyjaśnia genezy legendy. Może nawet okazać się nieco myląca dla tych, którzy wcześniej jej nie poznali w innej formie.
Nie wiem jak bardzo Peter Ayckroyd starał się przywrócić do życia tą legendę w bardziej nowoczesnej wersji. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak wiele czasu poświęcił, aby ta pozycja ujrzała światło dzienne. Pewnie wcześniej czy później ktoś podjął by się tego zadania. Zapewne nie jest to proste zadanie. Z pewnością wymagało od autora wiele wysiłku. Starał się. Próbował zachować ducha legendy o królu Arturze. Pragnął uczynić ją bardziej przystępną dla współczesnego czytelnika. Niestety nie udało się. Nie czyta się jej płynnie i szybko. Użytego tu języka nie można nazwać współczesnym. Ponadto opowieści Ackroyda brakuje tajemniczości, która otacza legendy z Camelot. Wraz z usunięciem wielu fragmentów tekstu zniknął także smak, magia i poetycki wydźwięk utworu. Może autor pominął zbyt wiele?