Ślad na lustrze

Ocena: 5 (1 głosów)

Prawdziwa opowieść o miłości, tęsknocie i życiu po śmierci Niewiarygodnie wiarygodna opowieść o życiu po życiu. Zapis osobistej podróży oraz uniwersalna próba rozdzielenia wiedzy i odczuć. Albo po prostu historia o wielkiej miłości. Dla racjonalistów i romantyków; uduchowionych oraz agnostyków; miłośników literatury non-fiction i historii, których nie można udowodnić; wszystkich, którzy za kimś tęsknią lub boją się kogoś stracić. Wreszcie – dla każdego, komu kiedyś, choć przez krótką chwilę, wydawało się, że doświadczył czegoś, czego nie potrafi wyjaśnić… Max Besler, mąż Janis Heaphy Durham, miał zaledwie pięćdziesiąt sześć lat, gdy zmarł na raka. Nim odszedł, obiecał żonie, że nie zostawi jej samej, a ich miłość przetrwa. Wkrótce po jego śmierci kobieta zaczęła dostrzegać zjawiska, jakich nigdy wcześniej nie doświadczyła: migoczące światło, drzwi, które same się otwierają, zegar zatrzymujący się dokładnie na godzinie, w której zmarł jej mąż. Jednak to, co bezpowrotnie zmieniło życie Janis, nadeszło dokładnie rok po stracie ukochanego. W pierwszą rocznicę śmierci Maxa na łazienkowym lustrze kobieta dostrzegła niezwykły odcisk dłoni: biały, niczym rentgenowskie zdjęcie, ukazujący zarys kości. Podobnych znaków było więcej… Ślad na lustrze to historia niezwykłej wyprawy, którą odbyła wykształcona, twardo stąpająca po ziemi dziennikarka, szefowa wpływowej gazety mającej na koncie kilka Pulitzerów. Szukając odpowiedzi na pytania, jakie postawiło jej życie, Janis Heaphy Durham spotkała się z naukowcami, psychologami, fizykami i osobami trudniącymi się praktykami duchowymi. Przeprowadziła liczne rozmowy i na fotografiach uchwyciła znaki, za pomocą których mąż próbował się z nią kontaktować. Wszystko to pozwoliło dojść jej do wniosku, że śmierć to nie koniec. „Ślad na lustrze pokazuje, że gdy serce przestaje bić, kontynuujemy naszą podróż w innym świecie; że fizyczna śmierć nie jest kresem istnienia. Liczę, iż uda mi się otworzyć umysły czytelników na tę możliwość (…). Mam nadzieję, że lektura ta zapewni czytelnikom nie tylko emocjonalne, ale również intelektualne podstawy niezbędne do podjęcia rozmów na ten trudny temat. Takie dyskusje powinny toczyć się otwarcie. Jako społeczeństwo na pewno byśmy na tym zyskali”. Janis Heaphy Durham

Informacje dodatkowe o Ślad na lustrze :

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-09-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-08-06012-4
Liczba stron: 460

więcej

Kup książkę Ślad na lustrze

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ślad na lustrze - opinie o książce

Avatar użytkownika - malineczka74
malineczka74
Przeczytane:2015-09-14, Ocena: 5, Przeczytałem,
Śmierć czeka każdego z nas. I co dalej? Czy jest dalej, a może jednak to definitywny koniec? Nie ma chyba dorosłego człowieka na ziemi, który by się nie zastanawiał nad tą kwestią choć raz w życiu. Jednia sądzą, że po prostu zasną na wieki, inni wierzą według swojej religii czy przekonań, że przejdą do lepszego świata lub zaczną nowe życie w innej skórze. Jak jest naprawdę? Wszyscy się tego dowiemy w odpowiednim czasie, ale najpierw musimy umrzeć. Ale czy stamtąd możemy jeszcze zerknąć do dawnego życia, mieć jakiś kontakt z przeszłością, z osobami, które zostały żywe w sensie ziemskim? Otóż są ludzie, które dają temu świadectwo i potwierdzają znaki wysłane przez bliskich im zmarłych. O tej właśnie kwestii opowiada w swojej książce Janis Durham - Amerykanka, publicystka , dziennikarka, szefowa wpływowej i poczytnej gazety. Osoba cechująca się inteligencją, twardo stąpająca po ziemi, która utraciła kochanego męża. Max Besler umarł w wieku zaledwie 56 lat na raka. Bardzo kochał swoją żonę z którą był zaledwie kilka lat. Nim odszedł złożył obietnice, że mimo rozłąki miłość się nie skończy, a on sam będzie obecny w jakimś wymiarze w życiu Janis. I słowa dotrzymał. Po pogrzebie wdowa zaczęła obserwować pewne zdarzenia. To, co zdarzyło się dokładnie rok po zgonie Maxa potwierdziło, że świat realny i pozagrobowy mają pewne styczne punkty. Na lustrze ukazał się ślad męskiej dłoni - odcisk przypominający zdjęcie rentgenowskie. Był to jeden z wielu znaków... Biorąc do ręki tę książkę byłam po pierwsze bardzo ciekawa i zaintrygowana, ale i ... tak zwyczajnie po ludzku bałam się. Bałam się nie tak jak podczas oglądania filmu z dreszczykiem, ale bałam się by ... i swoim życiu nie odkryć, nie dopasować pewnych znaków z zza światów. To nie była łatwa lektura, chwilami czułam, że muszę ją na jakiś czas, na kilka godzin porzucić, by opanować nadmiar myśli, refleksji, emocji. Być może jest tu winna moja ekspresyjna natura, ale i tematyka też nie jest łatwa. I co zdziwiło mnie najbardziej nie miałam żadnych, ale to żadnych wątpliwości, że autorka pisze tylko i wyłącznie prawdę, nie koloryzuje, nie dodaje czegoś od siebie, nie upiększa, nie nakręca atmosfery. To, co działo się wokół Janis było dla niej na pewno zaskoczeniem, ale i ona sama podążyła nie bojąc się do czego doprowadzi ją jej własne "śledztwo". Wielu ludzi od tematu śmierci, odchodzenia odchodzi, unika go, boi się i zwyczajne zamiata kwestię pod dywan. Niemniej jednak każdemu z nas przychodzi się z tą problematyką zmierzyć. Dosięga nas żałoba, ból, tęsknota. Często z zaskoczenia i nagle. I właśnie po to, by wtedy było nam łatwiej w takich chwilach warto wpleść tę pozycję do naszego czytelniczego terminarza. Myślę, że autorce nie było łatwo całkowicie się otworzyć, spisać swoje najbardziej osobiste, intymne przeżycia. A jednak miała odwagę to zrobić. I jestem jej za to bardzo wdzięczna , że zrobiła to mimo skazania się na ludzkie osądy nie zawsze z pewnością przychylne. Swoją lekturą Durham dowodzi, że świat paranormalny możemy negować, krytykować, szydzić z niego, ale on i tak jest. Ukryty, tajemniczy, ale jest. Myślę, że wielu osobom ta książka pomoże się uporać z trudnymi chwilami żalu i żałoby, że będzie w tym okresie niezastąpionym przewodnikiem. To naprawdę wymagająca pozycja i wcale nie było mi łatwo przez nią przejść. Ale dobrze, że ją poznałam. Inaczej patrzę na życie i ... na śmierć. Z większą wiarą i nadzieją, że istnieje "dalej". Bo śmierć na pewno nie jest końcem. A w przysiędze małżeńskiej powiedziała bym inaczej - "...że nie opuszczę Cię już NIGDY..." a nie "...do śmierci".
Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy