Borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca, Robert Moore, sprowadza do swej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się lokalnej ludności do tego stopnia, że doczekuje się zamachu na swoje życie. By ratować podupadający interes, Moore rozważa poślubienie zamożnej i dumnej Shirley Keeldar, mimo że jego serce należy do nieśmiałej Caroline, żyjącej w całkowitej zależności od swego stryja. Tymczasem Shirley zakochana jest w ubogim Louisie, który zajmuje posadę guwernera w rodzinie jej wuja. Choć Louis odwzajemnia jej uczucie, ambicja i świadomość przepaści majątkowej, która ich dzieli nie pozwalają mu się do tego przyznać. Shirey, napisana przez Charlotte Brontë zaraz po Dziwnych losach Jane Eyre, to pełna pasji opowieść o konflikcie klas, płci i pokoleń, toczącym się wśród wrzosowisk północnej Anglii i na tle niespokojnej epoki wojen napoleońskich.
Wydawnictwo: MG
Data wydania: 2018-06-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 640
Tytuł oryginału: Shirley
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Magdalena Hume
Książki Charlotte Brontë są od lat niezwykle cenione i choć czasy się zmieniają wciąż przybywa miłośników jej twórczości. Ostatnio przeczytałam niezwykle wciągającą powieść ,,Shirley" wznowioną przez Wydawnictwo MG w pięknej szacie graficznej.
Yorkshire, 1811 rok. Młody przedsiębiorca Robert Moore sprowadza do swojej fabryki nowoczesne maszyny, aby usprawnić pracę. Naraża się przez to miejscowej ludności w głównej mierze zatrudnionej w fabrykach. Robotnicy są tak wzburzeni, że próbują dokonać zamachu na jego życie. Moore chcąc ratować interes rozważa poślubienie zamożnej Shirley Keeldar, choć kocha nieśmiałą i dobrą Caroline Helstone. Shirley zaś zakochana jest z wzajemnością w ubogim guwernerze Louisie, który pracuje u jej wuja.
Charlotte Brontë bardzo dobrze oddaje realia epoki i zmian zachodzących w społeczeństwie, jak choćby kryzysu na rynku włókienniczym, wprowadzanie do fabryk innowacyjnych urządzeń, a przez to znaczne zmniejszanie zapotrzebowania na pracowników, co w konsekwencji doprowadziło do pozbawienia ich jedynego legalnego sposobu na pozyskiwanie środków do życia. Brak pracy i klęska nieurodzaju sprawiły, że wśród klasy robotniczej zapanowało ubóstwo. Cierpliwość ludzka wyczerpywała się i powoli następował bunt. W miastach przemysłowych wybuchały zamieszki, palono fabrykantów, a ich rodziny zmuszano do ucieczki. Urzędy bagatelizowały takie zdarzenia, inspiratorów zajść przeważnie nie wykrywano, a po napisaniu w gazetach o incydencie cała sprawa kończyła się.
Autorka oczarowuje stylem i mnogością poplątanych wątków miłosnych. Bohaterowie są zakochani, ale miałam wrażenie, jakby obiekty ich uczuć ktoś specjalnie pozamieniał, by tym bardziej ciepieli z niespełnienia. Robert Moore pragnął odbudować podupadający interes, który odziedziczył po ojcu wraz z wierzycielami i choć kochał uroczą, nieśmiałą i słodką Caroline uzależnioną od apodyktycznego stryja, to postanowił poświęcić to uczucie i ożenić się z bogatą, inteligentną i wyzwoloną Shirley. Brat Roberta, Louis kochał z wzajemnością Shirley, ale był świadomy dzielącej ich przepaści majątkowej i rozumiał, że ubogi guwerner nie będzie godny starać się o rękę bogatej panny. Warstwa obyczajowa i panujące konwenanse w dziewiętnastowiecznej Anglii są bardzo wyraziste w tej powieści, aż chce się powiedzieć-dobrze, że żyjemy w innych czasach, w których kobiety mogą decydować o swoim życiu i uczuciach.
Styl autorki, obrazowość wydarzeń, refleksje w poruszanych tematach bardzo mi się podobały w tej książce. Uważam, że jest to klasyka w najlepszym wydaniu-pełna niespodzianek, emocji i ciekawych doznań. Serdecznie polecam miłośnikom twórczości Charlotte Brontë.
Kilka lat temu, dowiedziałam się, że są takie autorki jak siostry Bronte, które tworzyły w dziewiętnastym wieku. Obiecałam sobie wtedy, że przeczytam ich wszystkie książki. Przez ten czas udało mi się poznać z dwiema. Ostatnio, sięgnęłam po swoją trzecią książkę sióstr Bronte. Tym razem wypadło na Charlotte Bronte, która jest najbardziej znana z napisania „Dziwnych losów Jane Eyre”. Przeczytałam książkę pod tytułem „Shirley”.
Gdy zabierałam się za czytanie książki „Shirley”, to nie oczekiwałam od niej, że będzie to łatwa i pełna akcji lektura. Wiedziałam, że pochłonięcie ponad sześćsetstronicowej książki trochę czasu mi zajmie. Nie jest też napisana językiem, do którego przywykłam, więc musiałam odrobinę bardziej się skupić, aby zrozumieć o czym czytam. Historia toczy się dosyć wolno przedstawiając losy i problemy bohaterów.
„Shirley” to niesamowita lektura pod tym względem, że czytając tę historię przenosiłam się do dziewiętnastowiecznego świata bohaterów, których losy śledziłam z niemałym zaangażowaniem. Byłam ciekawa, co się stanie i do jakich wniosków dojdę po skończonej lekturze. Jestem zadowolona z przeczytania kolejnej książki jednej z sióstr Bronte i mam w planach kontynuować poznawanie ich twórczości.
Bardzo lubię Charlotte Bronte i zawsze chętnie sięgam po jej książki. Tym razem wydawnictwo przysłało mi Shirley, po raz pierwszy wydaną w Polsce. Moja znajomość angielskiego nie jest wystarczająca, by czytać książki w tym języku, więc to tłumaczenie umożliwiło mi zapoznanie się z tą powieścią. Jest to piękny gruby tom w twardej gładkiej oprawie, świetnie się komponujący na półce z innymi tomami serii.
Powieść różni się nieco od Jane Eyre i Villette. Jest mniej mroczna i więcej w niej miłości. Jedną z głównych postaci jest pociągający właściciel fabryki, Robert Moore, który próbuje unowocześnić przedsiębiorstwo, przez co zmuszony jest zwolnić część pracowników. Popada w straszne kłopoty, grożą mu nawet śmiercią. Robert jest zakochany w swojej krewnej, Caroline Helstone, słodziutkiej dziewczynie wychowywanej przez stryja, dziwacznego i surowego pastora. Problem polega na tym, że on woli postawić na rozwój firmy i ożenić z bogatą, młodą dziedziczką, Shirley Keeldar, która wróciła po latach do posiadłości rodzinnej. Próbuje więc zapomnieć o Cary.
Tymczasem Caroline kocha Roberta i zdążyła zauważyć, że on coś do niej czuje. Natomiast Shirley kocha innego mężczyznę, którego właściwie nie wolno jej poślubić ze względu na jego niskie położenie społeczne. Na dodatek Shirley i Caroline serdecznie się zaprzyjaźniły tak bardzo, że Caroline życząc szczęścia ukochanemu jest gotowa oddać go przyjaciółce. Sprawa jest zagmatwana i chwilami bardzo smutna. Cary bardzo przeżywa zawód miłosny i snuje nieciekawe plany na przyszłość.
Jest tu jednak więcej wątków niż tylko dziwaczne zawirowania miłosne. Przede wszystkim pełno tu jest pastorów i wikarych, dużo odniesień do wiary, religii, jak zresztą w każdej książce Charlotte. Ci wikarzy nie są fajni, to są dziwni, głośni i niesympatyczni młodzi panowie. Za to wśród starszych pastorów są ciekawsze postacie. Zwłaszcza pan Hall, skromny człowiek, który na każdym kroku stara się pomagać ludziom. Ale wątek pastorów i wikarych ciekawy jest tylko wtedy, gdy robią z siebie idiotów.
Bardzo podobają mi się natomiast rozmyślania Caroline na temat nudnych dziewczęcych zajęć i braku perspektyw. Ona najchętniej wzięłaby się za jakąś pracę, której nie wolno wykonywać dziewczynie. Szczególnie chciałaby pomagać w biurze fabryki Roberta Moora. Shirley też nie jest zadowolona z ograniczeń społecznych. Może co prawda trochę więcej od Cary, bo jest pełnoletnia i ma własne pieniądze, więc właściwie sama o sobie decyduje, ale ma wuja, który opiekował się nią gdy była dzieckiem i teraz chce ją bogato wydać za mąż. Ten wuj to bardzo niesympatyczny i uparty człowiek i Shirley trudno jest go przekonać do swoich planów. Ale jest twarda i zaradna, za co strasznie ją polubiłam.
Powieść porusza kilka ważnych tematów i daje do myślenia, a napisana jest tak, że myśli się chętnie. Charlotte Bronte ma piękny styl, pisze z wyczuciem i naprawdę mądrze. Trudno oderwać się od jej powieści, łatwo natomiast zarywać przy niech noce. Po prostu muszę polecić tę książkę. Jest równie genialna jak pozostałe książki autorki. Warto przeczytać, naprawdę.
Anglia epoki rewolucji przemysłowej, wojny napoleońskie i powstania chłopskie. Jedną z głównych bohaterek tej opowieści jest nieśmiała Caroline, która jest "więziona" i której życie symbolizuje tu los samotnych kobiet w XIX wieku. Druga to żywa Shirley, która dziedziczy majątek i to ją uwalnia. Po ogromnym sukcesie "Jane Eyre", dzięki której Charlotte Brontë zdobyła rozgłos jako rewolucjonistka moralności, napisała tę kronikę społecznej. Nie łatwo jest powtórnie stworzyć lekturę na miarę "Jane Eyre". Czy pisarce ta sztuka się udała?
Od pierwszych słów nurtowało mnie pytanie: dlaczego Brontë postanowiła dać tytuł "Shirley", kiedy to wcale nie tylko ona jest tu główną bohaterką. Może jednym z powodów jest fakt, że w tamtych czasach to imię było raczej męskie i poprzez ten tytuł autorka pośrednio próbowała dostarczyć mocny punkt na rzecz równości płci. Tego już niestety nie dowiemy się nigdy. Historia rozpoczyna się powoli. Charlotte Brontë ostrożnie wprowadza postacie, miejsca. Po pewnym czasie akcja zaczyna przybierać charakter burzy na morzu z licznymi "falami” wielkich dramatów i patosu w połączeniu z pięknymi opisami przyrody. Autorka ciekawie przedstawiła kontrast pomiędzy negatywnym wydźwiękiem skutków związanych z mechanizacją i emocjonalną siłą, spokojem i pogodą ducha.
Książka wydaje się podążać dwoma głównymi "drogami". Z jednej strony porusza temat rewolucji przemysłowej, świat bezrobotnych pracowników z niższych klas, ich walkę. Inny wątek mówi o przyjaźni dwóch kobiet i ich relacjach damsko-męskich. Bohaterowie przez nią stworzeni są tak pełni życia i pasji, że zaczęłam doświadczyć ich lęków, obaw, radości, pragnień i smutku. Obserwowałam ich rozwój i zaczęłam sobie zdawać sprawę z rzeczywistego wpływu i znaczenia ludzi na siebie nawzajem. Niektóre postaci pojawiają się tu dopiero w drugiej połowie książki lub prawie na jej końcu. Ten fakt trochę smuci, ponieważ nie ma zbyt wiele czasu, aby się z nimi "zaprzyjaźnić". Historia opowiedziana jest poprzez różne rodzaje narracji. Czasami wszechwiedzącego narratora w trzeciej osobie, czasem w pierwszej osobie w formie introspekcji lub refleksyjnego głosu lub kroniki. Ta różnorodność z jednej strony zachwyca z drugiej staje się odrobinę uciążliwa w odczycie. Dodatkowo niekiedy wiedza na temat wydarzeń nie jest ujawniana czytelnikowi. To powoduje jednocześnie poczucie tajemnicy, ale chwilami także drażni.
"Shirley" można nazwać bez wahania powieścią o wydźwięku feministycznym. Ukazuje kobietę jako połączenie niezależności i intelektu. Charlotte Brontë ukazała tu nową formę władzy wynikającej z pewność siebie wolnej i inteligencji młodej kobiety. Ponadto książka zawiera odrobinę romansu (można nawet powiedzieć, że podkreśla potęgę miłości), uwypukla portret społeczeństwa i kultury w Yorkshire z końca wojen napoleońskich oraz z okresu zamieszek chłopskich. Ta powieść jest piaszczysta, ziemista jak tamte czasy. Można ją traktować także jako powieść o różnych poziomach społeczeństwa wobec kultury. Ukazuje różnice pomiędzy płciami, traktuje o zmianach osób, relacji międzyludzkich.
To książka obszerna i bardzo skomplikowana. Jest pełna bohaterów, którzy nie są w pełni źli ani całkiem dobrzy. Porusza bardzo wiele tematów społeczno-kulturowych. Szerzy wyraźne poglądy autorki na temat religii, polityki i praw kobiet. Słowa, które autorka "wpycha" w usta swych bohaterów nadal brzmią bardzo głośno w mojej głowie. Widać, że pisarka była zaniepokojona losem robotników przemysłowych. Wiedziała, że bunt przeciw bezrobociu spowodowanym wprowadzeniem maszyn może prowadzić do poważnych niepokojów społecznych. Jednak to, co w końcu tu zaoferowała sprawia wrażenie uproszczonego rozwiązania. Zostało oparte na wyidealizowanej współpracy, współistnieniu życzliwych i lojalnych pracowników. A przecież nie można zakładać, że wszyscy są takimi ludźmi. Ten fakt psuje odbiór lektury.
W porównaniu z innymi powieściami tej pisarki "Shirley" okazała się dla mnie najtrudniejszą w odczycie. Przez pierwsze 100 stron trudno było mi przebrnąć. Jednak kolejne połknęłam w ciągu kilku chwil. Trzecioosobowa narracja lekko utrudniała mi czytanie. Poza tym autorka stworzyła tu bardzo wielu bohaterów. Momentami miałam problem z zapamiętaniem kto jest kim. Jednak mimo to szybko przerzucałam kolejne strony, bo jak zawsze Charlotte Brontë opowiada swoją historię pięknym językiem. Każde słowo jest tu dokładnie wybrane, dopieszczone. Ponadto historia intryguje, a osobiste poglądy pisarki są tu prezentowane w sposób elokwentny i inteligentny. Dodatkowo wszystko jest doprawione szczyptą humoru. Czegóż chcieć więcej?
Czy jednak książka zadowoli wszystkich? Nie. Autorka jest zbyt owinięta w ramy własnych myśli. Niektórzy zapewne dostrzegą tu wpływ prozy Elisabeth Gaskell. Fragmenty narratora wszechwiedzącego przypominały mi odrobinę prozę Thackeraya. Nie jest to książka tak dramatyczna i stanowcza jak "Jane Eyre" czy "Villette". Jednak to nadal ciekawy wizerunek cierpienia wynikającego z rewolucji przemysłowej i interesujący obraz życia początku XIX wieku w Anglii. Można nawet nazwać ją dyskursem społecznym o stanie podziałów klasowych / płciowych i ich ewentualnych skutkach społecznych. Siłą prozy Charlotte Brontë jest także jej umiejętność obserwacji i dlatego warto ją poznać.
Twórczość sióstr Brontë jest bliska memu sercu od dłuższego czasu. Miłością do niej zapałałam z chwilą, w której zakończyłam lekturę powieści "Jane Eyre. Autobiografia" pióra najstarszej z nich, Charlotte. Obcowanie z nią dostarcza mi niebywałej przyjemności, wycisza mnie oraz pozwala odpływać mym myślom w przeszłość do epoki wiktoriańskiej, która od zawsze mnie fascynowała. Uwielbiam dzieła z tamtego okresu. Zawsze z chęcią po nie sięgam i wiem, że nigdy się to nie zmieni. Są dla mnie doskonałe. Ówczesny styl literacki, dobór słów, obrazowość obyczajów, głębia przemyśleń i refleksji w poruszanych tematach, zakamuflowany morał płynący z kart powieści, który czytelnik zmuszony jest sam odkryć - niepodobna doświadczyć tego we współczesnych historiach, a jeżeli już to jedynie fragmentarycznie. Dlatego tak wielką miłością darzę literaturę tamtych czasów i tak bardzo cenię sobie ówczesnych pisarzy oraz pisarki. Wśród nich siostry Brontë, które w mym sercu zawsze zajmować będą zaszczytne miejsce.
Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego (no, może jedynie mój mąż), jak bardzo cieszy mnie chwila, w której do mych rąk trafia kolejna powieść sygnowana nazwiskiem wspomnianych powyżej sióstr. Kiedy więc "Shirley" zawitała na mej półce, cieszyłam się jak małe dziecko. Już sam jej wygląd cieszył me oczy. Piękna twarda oprawa o melancholijnym wydźwięku, a do tego blisko 650 stron dających nadzieję na to, iż najbliższe wieczory spędzę w sposób wyborny i jedyny w swoim rodzaju. I niechże skonam, jeśli tak nie było! "Shirley" to dzieło wybitne, z górnej półki, prawdziwy towar luksusowy wśród zgromadzonej przeze mnie kolekcji książek w domowej biblioteczce.
Historia rozgrywa się w Anglii, w początkach XIX wieku. Czasy są trudne, trwa wojna. Napoleon wraz ze swymi wojskami podąża przez Europę podbijając kolejne państwa. Wprowadzane są prawa i sankcje, które wyraźnie dają się we znaki zwłaszcza przedsiębiorcom, a co za tym idzie zatrudnianym przez nich pracownikom. Tzw Dekrety Rady z 1809 roku zamknęły dostęp do amerykańskiego rynku zbytu, przez co wiele fabryk oraz innych przedsiębiorstw upadło, albo znalazło się w iście tragicznej sytuacji. Wśród tych drugich znalazł się m.in Robert Moore zarządzający Fabryką Hollow w gminie Briarfield. To człowiek postępowy, dlatego też postanowił sprowadzić nowoczesne maszyny, które pomogłyby mu w znacznym stopniu udoskonalić produkcję sukna. Niestety nie spotyka się to z pozytywnym oddźwiękiem ze strony tutejszych mieszkańców, którzy widzą w tym jedynie zagrożenie utraty przez nich pracy, a co za tym idzie wpędzenie swych bliskich w biedę. Rosnąca w stosunku do Moore'a niechęć, momentami wręcz nienawiść, doprowadza do zamachu na jego życie. Zdesperowany człowiek gotowy jest bowiem na wszystko... W międzyczasie Robert, zdający sobie sprawę z rosnących kłopotów finansowych, zaczyna rozpatrywać małżeństwo z młodą dziedziczką Fieldhead, która niedawno powróciła na swe włości. Shirley Keeldar, bo o niej tu mowa, jest bogata, a więc ożenek z nią z pewnością rozwiązałby jego wszelkie problemy. Moore nie zamierza zaprzepaścić dokonań swoich przodków. Dla ratowania rodowej spuścizny gotów jest nawet poświęcić swą miłość do nieśmiałej, delikatnej, pięknej Caroline Helstone, która tymczasem pozostaje w całkowitej zależności od swego wuja, a zarazem pastora Briarfield. Mężczyzna niestety nie zdaje sobie sprawy z tego, iż Shirley zdążyła już oddać swe serce innemu. Jej wybrankiem stał się Louis, guwerner w rodzinie jej wuja. I mimo tego, iż on również od dawna ją kocha, dzieląca ich różnica klasowa nie pozwala mu wyjawić swych uczuć. Jest biedny, zna swoje miejsce w społeczeństwie, które pogardza mezaliansami. Dlatego też nie zamierza skazywać swej ukochanej na poniżenie i wzgardę ze strony bliskich oraz znajomych. Los każdemu z nas wytycza ścieżki oraz role do odegrania. Co więc czeka tych czworo bohaterów? Jakich dokonają wyborów? Czy znajdą w swym życiu upragniony spokój oraz szczęście?
"Każdy człowiek z osobna jest mniej lub bardziej samolubny, a gdy popatrzeć na niego w kontekście ludzkiej zbiorowości, okazuje się samolubny do przesady."
Charlotte Brontë potrafi czarować słowem. Historie, które wyszły spod jej pióra, za każdym razem mnie oczarowują. Tak też było w przypadku "Shirley". Piękna, momentami melancholijna, opowieść o tym, by zawsze podążać własnymi ścieżkami, mierzyć się z życiem niczym z bykiem za rogi, walczyć o własne marzenia oraz upragnione szczęście. Na kartach powieści nieustannie toczy się walka pomiędzy zdrowym rozsądkiem, podszeptami rozumu a porywami serca, targającymi bohaterami namiętnościami. A wszystko to na tle toczącej się na świecie wojny oraz problemów gospodarczych, które w znacznym stopniu wpłynęły na życie zarówno biednych, jak i bogatych mieszkańców Anglii. Autorka w niezwykły sposób mówi o uczuciach, niekiedy wręcz zamienia się w prawdziwą poetkę. Stosowane epitety, wzniosłość i dobór słów świadczą nie tylko o wielkim talencie pisarskim najstarszej z sióstr Brontë, ale również o jej głębokiej wrażliwości oraz romantycznej duszy. Coś pięknego. Aż zazdroszczę bohaterkom, którym dane było doświadczyć miłosnych wyznań płynących z ust męskich bohaterów. Co mi się jeszcze bardzo spodobało? Charlotte wielokrotnie zwraca się bezpośrednio do czytelnika przytaczając szczegóły jakichś sytuacji, opisując dokładniej każdego z bohaterów oraz dając wskazówki odnośnie tego, co też wydarzyć się może za chwilę. Ma się wrażenie, jakby Charlotte siedziała tuż obok i wszystko nam sama opowiadała. Dzięki temu powstaje swoista więź, która nie łączy czytelnika jedynie z postaciami występującymi na kartach powieści, ale również z samą autorką.
Jeśli do tej pory nie było wam dane sięgnąć po żadną z powieści sygnowanych nazwiskiem Brontë, uczyńcie to czym prędzej i nadróbcie czytelnicze zaległości. To klasyka w najlepszym wydaniu. Warto, naprawdę warto poznać twórczość sióstr. Uwielbiam ją i uwielbiać będę. A was tymczasem zachęcam do sięgnięcia po "Shirley". Przenieście się do Briarfield, przespacerujcie się po wrzosowiskach, odkryjcie uroki życia na prowincji, zachwyćcie się świeżym powietrzem, śpiewem ptaków i romantycznym blaskiem księżyca... żyjcie życiem bohaterów powieści: Roberta, Shirley, Louisa oraz Caroline. Daję wam słowo, że to będzie niezwykła literacka podróż, która wzbogaci wasze wnętrza i na długo zapadnie w pamięci.
"Patrzenie z góry demoralizuje, spoglądanie w górę uszlachetnia."
Moja ocena: 5/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/?p=13506
Świetna historia o ciekawej przyjaźni, momentami trochę przydługa.
,,Ludzkie serce potrafi wiele ścierpieć. Potrafi pomieścić w sobie więcej łez, niż ocean mieści w sobie wody. Nigdy nie wiemy, jak głębokie-jak szerokie jest nasze serce, póki nieszczęście nie napędzi nad nie chmur i nie zacznie na nie spływać czarny deszcz."
W literaturze klasycznej istnieją dzieła, które wyróżniają się nie tylko swoją głębią, ale także niesamowitymi kreacjami bohaterów. ,,Shirley" to jedna z tych książek, która przykuwa uwagę czytelnika dzięki wspaniałym postaciom. Jednakże, nie jest to pozycja bez wad.
W świecie literackim Charlotte Brontë jest znana z umiejętności tworzenia postaci, które są głębokie, złożone i pełne sprzeczności. Główna bohaterka, Shirley Keeldar, to postać, która wyróżnia się niezależnością i siłą charakteru, co jest szczególnie imponujące, biorąc pod uwagę epokę, w jakiej jest osadzona historia. Jej postawa i postępowanie stanowią inspirację dla czytelniczek i czytelników. Shirley jest odważna i nie cofa się przed wyrażaniem swojego zdania, co czyni ją bohaterką nie tylko interesującą, ale i inspirującą.
Oprócz Shirley autorka oferuje także innych fascynujących bohaterów, takich jak Caroline Helstone. Ta druga postać stanowi doskonały kontrast dla Shirley. Jej delikatność i wrażliwość pozwalają na głębsze zrozumienie różnych oblicz kobiecości w owym czasie. To zestawienie dwóch tak odmiennych kobiet przyczynia się do bogactwa literackiego i tematycznego powieści.
Niestety, jednym z głównych mankamentów tej książki są przydługie fragmenty, które zdają się być nadmiernie wydłużone i mogłyby zostać skrócone bez utraty treści. Charlotte Brontë, być może pod wpływem ówczesnej mody literackiej, wprowadza długie opisy krajobrazów i rozmyślania bohaterów, które spowalniają tempo narracji i mogą wydawać się zbędne. Te fragmenty, choć pisane pięknym językiem, potrafią odciągnąć uwagę czytelnika od głównego wątku.
Jednak warto podkreślić, że mimo tych dłuższych fragmentów, książka ma wiele zalet. Brontë doskonale ukazuje społeczeństwo i obyczaje epoki, poprzez różne postacie i wydarzenia. Powieść jest bogata w analizę napięć społecznych i ekonomicznych tamtych czasów, co nadaje jej głębi i aktualności. Choć czasem opisuje te aspekty w nadmiarze, to jednak stanowią one ważny element tła dla rozwoju fabuły.
Język użyty w książce zasługuje na uznanie. Autorka ma zdolność do opisywania emocji i psychologii bohaterów w sposób, który pozwala czytelnikowi wczuć się w ich życie. Jej opisy krajobrazów i miejscowości są malownicze i tworzą atmosferę, która doskonale współgra z fabułą. Mimo że język jest piękny, czasami zagubi się w zbędnych detalach, co może przeszkadzać w płynnym czytaniu.
Wyimaginowana, fantastyczna kraina Angrii, wymyślona w dzieciństwie przez rodzeństwo Bronte, to miejsce akcji opowiadań, stworzonych przez nastoletnią...
Arcydzieło literatury i życia. Ostatnia powieść Charlotte BrontëCóż za namiętność, ileż w niej ognia! W tej książce jest coś nadnaturalnego– George...