Ściema` to opowieść nauczyciela, profesora Obdartusa, który co rusz obraża się na
rzeczywistość, przyjmuje jednak wygodną postawę wiecznie narzekającego obserwatora.
Jego spokój burzy nagłe zdarzenie, które niczym `efekt motyla`, uruchamia ciąg zdarzeń, nad którymi Obdartus traci kontrolę. Jakby tego było mało, staje się on przez przypadek posiadaczem informacji, która może zmienić całe jego życie. Czy wykorzysta swoją szansę?
`Ściema` nie oszczędza nikogo, bo jest to satyra na tzw. system. Ale czymże jest ten system? To przecież my, ludzie, którzy go tworzymy. Czy zawsze robimy to, co do nas należy? Czy nasza byle jaka mentalność kształtuje kolejne byle jakie pokolenie? Czy przypadkiem nie jest nam wygodniej odwalić czasami ściemę? Być może książka ta kogoś oburzy lub zawstydzi, bo nie jest to pean na czyjąś cześć.
Informacje dodatkowe o Ściema:
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 2014-09-24
Kategoria: Rozrywka, humor
ISBN:
9788380117013
Liczba stron: 184
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2014-12-29, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2014, Mam,
Satyra to sztuka, która jak chyba żadna inna, nie wybacza byle jakości, naiwności, braku inteligencji..Chcąc ukazać w krzywym zwierciadle rzeczywistość, trzeba wspiąć się na wyżyny intelektualne, językowe i literackie..Mało jest takich książek, a jeśli już się zdarzają, to zazwyczaj są autorstwa zagranicznych pisarzy lub też stanowią "polską" kalkę znanych powieści lub filmów, które jednak nijak nie mają się do Naszej, rodzimej rzeczywistości. Na szczęście raz na jakiś czas trafia się książka, która opowiada w ironiczny, groteskowy, zabawny i zarazem gorzki sposób o współczesnej Polsce i współczesnych Nas samych. Taką książką jest "Ściema", autorstwa Jarosława Blocha, która to ukazała się nakładem Warszawskiej Firmy Wydawniczej.
Lektura tej książki przenosi Nas do realiów współczesnej Polski, tak dobrze znanej Nam z codziennego życia, czy też chociażby pierwszych stron gazet. Poznajemy tutaj głównego bohatera - Obdartusa, który jest mężem, ojcem i nauczycielem w jednej z polskich szkół średnich. Śledzimy kilka kluczowych dni z jego życia, które to przypominają absolutną „jazdę bez trzymanki". Jesteśmy świadkami jego kłopotów szkole, które rozpoczynają się od pewnej misternej intrygi jednego z uczniów zwieńczonej "malunkiem" na drzwiach gabinetu szkolnego przed lekcją profesora Obdartusa, zagrożenia wydaleniem z pracy, poszukiwania nowego zatrudnienia, wezwania i odbycia ćwiczeń wojskowych dla rezerwistów, kłopotów rodzinnych.., a do tego wszystkiego pewnej niezwykłej tajemnicy państwowej na najwyższych szczeblach, w którą to Obdartus się wplątuję..Jak nie trudno się domyślić, z całą pewnością nic dobrego z tego wszystkiego nie wyniknie..:)
Pierwsze wrażenie z lektury tej książki, to porównanie z filmem "Dzień świra" z genialną kreacją Marka Kondrada. Podobnie tam jak i tutaj poznajemy mężczyznę w średnim wieku, nauczyciela, nie do końca spełnionego i zawiedzionego swoim życiem..Istnieje jednak pewna, zasadnicza różnica pomiędzy tymi dwoma opowieściami. Tak jak bowiem film Marka Koterskiego skupiał się głownie na człowieku i jego dramacie, tak książka Jarosława Blocha opowiada głównie o Polsce jako całości, systemie, molochu władzy, kłamstwa, śmieszności.., z której to autor drwi aż miło. Broń boże nie jest to żaden przejaw braku patriotyzmu, tak z Mojej, jak i zapewne ze strony autora, lecz niezwykle trafna, ironiczna obserwacja tego, jak bardzo dziwnym krajem jest Polska i jak bardzo dziwnymi ludźmi jesteśmy My wszyscy. To śmieszne, ironiczne, ale i momentami bardzo smutne..Niemniej z całą pewnością warto jest spojrzeć na siebie w krzywym zwierciadle, co wcale nie jest aż tak bardzo bolesne, a na pewno pomocne w tym, byśmy mogli choć odrobinę się zmienić..na lepsze. Książka Jarosława Blocha doskonale to Nam umożliwia..
Bardzo dobrym posunięciem w tej książce było to, iż główny bohater - Obdartus, to przede wszystkim obserwator rzeczywistości, a dopiero w drugiej kolejności jej uczestnik. To człowiek, który doskonale zdaje sobie sprawę w jakim systemie funkcjonuje, jak należy postępować by się za nadto nie wychylać i tym samym być po prostu jednym z wielu. Jednak następuje taka oto sytuacja, która w pewnym momencie każe Mu powiedzieć ciche "dość", zaryzykować, podjąć pewną grę, która może zaprowadzić go do bardzo gorzkiego finału..,ale jednocześnie daje Mu szansę na bycie sobą, takim jakim naprawdę chce. Nie - nie jest to super bohater, odkupiciel win, mesjasz, który chce naprawić wszytko i wszystkich dookoła. Jest zwyczajny, inteligentny, ze świetnym poczucie humoru, mający mnóstwo wad i cech, które zniechęcają..Ale właśnie za to bardzo szybko go lubimy, za to że tak naprawdę jest jednym z Nas, który to opowiada o tym co go wkurza, irytuje, doprowadza do szaleństwa..I takie nachodzi Mnie przekonanie, że szkoda tylko iż takich "Obdartusów” nie ma więcej w Naszym kraju, a dokładniej rzec biorąc, że nie zdobywają się na odwagę na to, by wyjść ze swych domów i podobnie jak On, opowiedzieć o tym dziwnym, polskim życiu..
Z pewnością możemy mówić tutaj o świetnej komedii literackiej, z gatunku tych inteligentnych, czasami czarnych. Jestem przekonana o tym, iż czytając o perypetiach w szkole, rozmowach w pokoju nauczycielskim, spotkaniu w sprawie pracy czy też moim ulubionym fragmencie o wojskowych manewrach rezerwistów - nie uda się Wam nie wpaść w niedające się niczym powstrzymać ataki śmiechu, których już od bardzo dawna nie zaznaliście przy żadnej lekturze. Nie wiem jak inni czytelnicy, ale dla Mnie śmiech z siebie samych, to najwspanialsze przeżycie jakie tylko można doznać w kontakcie z kulturą. A Jarosław Bloch śmiać się z siebie samego potrafi.., jak mało kto. Tak naprawdę bowiem na miejscu "Obdartusa" może znajdować się, i zapewne znajduje, każdy z Nas, z autorem włącznie. Czyż to nie jest piękne i fascynujące..? Rzadko bowiem możemy z czystym sumieniem stwierdzić, iż bohater książki to Ja.., a w tym przypadku dokładnie tak jest. Wszyscy jesteśmy, Obdartusami.., i szczerze mówiąc, dobrze Mi z tym. Tak Nas wychował ten kraj, tak żyjemy i z takiej egzystencji powinniśmy umieć się śmiać właśnie przy okazji lektury takiej książki. Może to za daleko idące stwierdzenie, ale to jest także jakaś forma terapii oczyszczającej, zdejmującej nam opaskę z oczu i pokazujących takich, jakimi jesteśmy, a nie jakimi chwielibyśmy się widzieć lub jakimi widzimy się w telewizyjnych serialach..Brawo Panie Jarku, brawo:)!
Jeśli chodzi o samą fabułę i narrację, to mamy tutaj do czynienia z czymś w rodzaju dziennika, pamiętnika, z tą drobną różnicą, iż jest on prowadzony na bieżąco, tu i teraz przez Obdartusa. Nie znajdziemy tutaj wiele dialogów, a raczej relacje z ich odbycia, zaś większość opowieści stanowi ciągły tekst, oddzielany odpowiednimi tytułami rozdziałów. To powolna, trochę monotonna relacja, w której trudno, może poza kilkoma wyjątkami, doszukiwać się nagłych zwrotów akcji. Ale też i nie o to przecież chodziło w tej książce. To świetna relacja o dziwnych wydarzeniach w dziwnym świecie, którą poznajemy z wielkim zainteresowaniem i emocjonalnym zaangażowaniem, niezależnie od tego czy to opowieść o zapalaniu skręta, podróży autobusem czy też czyszczeniu pewnej powierzchni wyposażenia łazienki..To chyba coś na podobieństwo talentu pisarskiego, który sprawia iż słowa pisane przez Jarosława Blocha są po prosty ciekawe, pasjonujące, o czymś.., nawet jeśli są zupełnie o niczym:)
To opowieść o polskiej głupocie - to już wiemy. Komu zatem można polecić tę książkę? Hmm - wszystkim tym którzy nie uważają się za głupców? Tak to na pewno. Lektura ta z pewnością ich zezłości, obrazi, zszokuje, ale i jednocześnie rozbawi.., czyli dwoma słowami - będzie warto. Ci zaś, którzy są świadomi swojego "głupostwa", także mogą sięgnąć po tę lekturę, bo w niczym ona Im nie zaszkodzi.., wszak bardziej głupim stać się już nie można.., a zmądrzeć na pewno nie będą chcieli, bo i po co? Wniosek zatem rysuje się taki, iż wszyscy jesteśmy głupcami, z których mała cześć o tym wie i to akceptuje, zaś zdecydowana większość się do tego nie przyznaję..Czyli.. książka ta jest jak najbardziej dla każdego mieszkańca Polski:)
"Ściema" Jarosława Blocha to trochę taka ściema o tym, co jest poważnego w Polsce i Polakach. Ściema, z przymrużeniem oka, lekkim uśmiechem i nutką refleksji..Jak to ze ściemami bywa, nie trzeba brać jej w 100% na poważnie, ale w 99% już można:) I chyba tego też życzę wszystkim tym czytelnikom, którzy staną przed lekturą tej książki. Naprawdę warto, i dlatego z góry gratuluję Im tej decyzji:) Wszak My - głupcy, powinniśmy trzymać się razem, w doli i niedoli, w pracy, w domowym zaciszu.. i we wspólnej lekturze wyjątkowych książek, np. takiej jak ta..