Relacje uczestników VII Kursu (4 X 1948-30 VI 1949) Mazurskiego Uniwersytetu Ludowego
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2021-11-25
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 188
Język oryginału: polski
Za Niemca nam mówili, że Mazur to jest Niemiec, teraz mówią, że to Polak, no i komu mam teraz wierzyć?
"O ojczysta nasza mowo,
coś zakwitnęła nam przed laty,
zakwitnijże nam na nowo,
jak kwitną w lecie kwiaty".
Zaczęłam fragmentem wiersza Michała Kajki, bo właśnie ten fragment był umieszczony wzdłuż tarasu budynku w Rudziskach Pasymskich, w którym znajdował się Mazurski Uniwersytet Ludowy.
Przedwojenny budynek pięknie położony wśród mazurskich lasów okalających jezioro Kalwa. Wcześniej był to ośrodek turystyczny dla miłośników sportów wodnych, niedaleko zaś jest skocznia narciarska, więc i zimą nie brakowało chętnych do odpoczynku.
Jesienią 1945 roku postanowiono po gruntownym remoncie przywrócić blask obiektowi i w grudniu 1945 roku odbyła się uroczysta inauguracja MUL.
Głównym inicjatorem powstania tej formy nauczania dla młodych Mazurów był Karol Małłek. Początkowo bardzo trudno było namówić młodzież do nauki w polskiej szkole, ale sukcesywnie przybywało słuchaczy i byli zadowoleni z nauki.
Ta książka, to właśnie 31 relacji byłych uczestników zajęć na Mazurskim Uniwersytecie Ludowym w Rudziskach Pasymskich. Opisują oni swoje przeżycia z czasów wojny oraz po jej zakończeniu. Wspominają też jakim sposobem znaleźli się wśród słuchaczy i jakie refleksje mają po zakończeniu zajęć.
"Za Niemca nam mówili, że Mazur to jest Niemiec, teraz mówią, że to Polak, no i komu mam teraz wierzyć?"
Trudno było zrozumieć Nawet w obecnych czasach trudno jest jednoznacznie sklasyfikować Mazurów. Ja nie pochodzę stąd, chociaż niemal całe życie tu mieszkam, jestem z tych napływowych mieszkańców. Lecz sporo się nasłuchałam w dzieciństwie na temat Mazurów i wiem, że część z nich uważała te tereny za niemieckie i nawet wyjechali do Niemiec, ale większa część została, gdyż uważali, że tu jest ich dom, i że są Polakami.
Właśnie na zajęciach MUL-u młodzież uczyła się języka polskiego i poznawała literaturę polską, ale były także zajęcia z historii, matematyki, przyrody i geografii. Były również zajęcia ze śpiewu, teatru, sztuki i kultury ludowej a nawet były wykłady z Mazuroznawstwa i nauki o Polsce współczesnej.
"Bardzo jestem zadowolona, że tutaj przyszłam. Dowiedziałam się dużo rzeczy, o czym dotąd nie wiedziałam. Wiem teraz, kim ja jestem i jakiego pochodzenia jestem. I wiem, że tutaj jest moja ojczyzna, więc chcę nową siłą i nową mocą dla niej pracować."
Ja nie pamiętam czasów świetności Uniwersytetu, chociaż mieszkam po drugiej stronie jeziora, ale pamiętam gdy w tym budynku był ekskluzywny ośrodek wczasowy. Zajeżdżaliśmy tam na lody lub oranżadę w trakcie przejażdżek rowerowych. Jak na tamte czasy to był naprawdę bardzo ładny obiekt.
Po latach, po zmianie wielu właścicieli obiekt został całkowicie zrujnowany. Wszystkie cenniejsze i ładniejsze rzeczy zrabowano i teraz zostało już niewiele z tego pięknego obiektu, który przetrwała zawieruchę wojenną...
Na zdjęciu widać różnicę, na górze to zdjęcie z 1945 roku a pod spodem to jak wyglądał kilka lat temu, a obecnie jest nawet w jeszcze gorszym stanie.
Żałuję, że tak piękny obiekt uległ zniszczeniu, ale warto o nim pamiętać, bo to ważna część historii tych ziem.
Z tych relacji dowiedziałam się sporo nowych, nieznanych mi rzeczy z czego jestem bardzo zadowolona. Sprawiło mi to wielką przyjemność.
Bardzo jestem zadowolona, że tutaj przyszłam. Dowiedziałam się dużo rzeczy, o czym dotąd nie wiedziałam. Wiem teraz, kim ja jestem i jakiego pochodzenia jestem. I wiem, że tutaj jest moja ojczyzna, więc chcę nową siłą i nową mocą dla niej pracować.
Więcej