PRZEJMUJĄCY PORTRET POLSKIEJ ODSIADKI
W Polsce jest sto dwadzieścia jednostek penitencjarnych – zakładów karnych i aresztów śledczych. Zwieńczone drutem kolczastym mury pną się do nieba w centrach miast, wyrastają na przedmieściach, górują nad miasteczkami. Statystyczny osadzony w polskim więzieniu jest mężczyzną. Odbywa karę za przestępstwo przeciwko mieniu, najczęściej za kradzież z włamaniem. Wyrok – od trzech do pięciu lat.
Najpierw przechodzi się przez bramę, która strasznie trzeszczy. To trzeszczenie zapamiętuje się do końca życia – mówi Robert. Edward ubolewa, że prawdziwych gitów już nie ma. Tomasz w tym samym roku został ojcem i zabił człowieka. Wszyscy musieli nauczyć się żyć w pudle. A to inne życie niż tamto na zewnątrz.
Nina Olszewska rozmawia z ludźmi, dla których świat zatrzymał się na krócej lub dłużej. Ich dzieci rosną, zaczynają i kończą szkoły, bliscy rodzą się i umierają – lub zapominają. Statystyki mówią, że mniej więcej połowa tu wróci. Trudno uwierzyć, że tak im nie po drodze z wolnością, że dobrze im za tym murem. A jeśli nie dobrze, to jak?
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 2020-05-20
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 248
Język oryginału: polski
Bez szału. Nie nazwałabym tego reportażem o więzieniu, prędzej o pracy w więzieniu, bo właściwie tylko ten temat był tam poruszany. Kilka statystyk, kilka ogólników i praktycznie cała książka kręcąca się wokół tematu pracy osadzonych, przeplatana historiami kilkunastu wybranych, którzy udzielali wywiadu. Czyta się przyjemnie, natomiast nie przybliża to zbytnio codzienności więzienia z perpektywy innej niż osadzony pracujący.
Bez lukru i taniej sensacji
Jeśli powstają książki dotyczące tematyki kryminalnej, to zazwyczaj ich autorzy skupiają się na niewyjaśnionych zbrodniach, seryjnych mordercach lub wszelkich nadużyciach jakie zdarzają się w ośrodkach penitencjarnych, czyli na sensacji która zawsze dobrze się sprzedaje. Nina Olszewska napisała książkę o codzienności spędzanej za kratami, ale nie takiej rodem z hollywoodzkich produkcji. O codzienności szarej, monotonnej i całkowicie odmiennej od tej na zewnątrz.
Autorka znakomicie poradziła sobie z tematem, ukazując najważniejsze aspekty więziennej rzeczywistości: organizacji dnia, posiłków, pracy, resocjalizacji, utrzymania kontaktu między osadzonymi a ich rodzinami. Jednocześnie oparła się pokusie odbiegania od głównego wątku, dlatego nie dowiemy się za co odsiadują kary jej rozmówcy, jakie były szczegóły ich przewinień. Od początku wiadomo, co dla Niny Olszewskiej było priorytetem i czego konsekwentnie się trzymała.
"Pudło" jest literaturą faktu pozbawioną patosu, ale niepozbawioną wzruszających momentów. Czasami możemy odnieść wrażenie, że osadzeni próbują grać na emocjach i opowiadają to, co chcemy przeczytać, ale są też historie poruszające szczerze, zwłaszcza te dotyczące relacji rodzinnych, kontaktów z dziećmi, rodzicami, małżeństw które nie wytrzymały więzienia i tych, które przetrwały mimo wszystko.
Z reportażu Niny Olszewskiej wyłania się obraz więzienia jako instytucji niezbędnej, ale niepozbawionej zaniedbań i błędów systemowych. Kara pozbawienia wolności czasami jest jednym rozsądnym rozwiązaniem, ale jej odbycie powinno być połączone ze wszystkimi możliwymi działaniami mającymi na celu to, by osadzony odnalazł się w rzeczywistości, którą zastanie po zakończeniu wyroku i nigdy wcześniej nie wrócił za kraty.
"Pudło" obala wiele mitów dotyczących więzień, pokazuje jak krzywdzące jest uogólnianie – zwłaszcza tym, którzy twierdzą, że “z jego podatków utrzymują darmozjadów”. Dzięki reportażowi Niny Olszewskiej mamy okazję zobaczyć codzienną rzeczywistość po drugiej stronie stronie krat, której prawdopodobnie nigdy mi mielibyśmy okazji poznać. Na szczęście.
Przeczytane:2021-02-26, Ocena: 5, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2021, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2021 roku, 12 książek 2021, 26 książek 2021, 52 książki 2021,
Moja ulubiona seria książek. @wydawnictwo_poznanskieI #literaturafaktu .
Kolejny reportaż, który dosłownie się pochłania.
Tym razem mamy okazję zajrzeć za kraty polskich kryminałów. Trochę od innej strony. Nie będziemy tu czytać o zbrodniach czy powodach ich popełniania. Za to będą toczyć się rozmowy z ludźmi, którzy muszą dostosować się do nowych warunków egzystencji.
Jest łatwiej czy trudniej? W końcu o nic nie trzeba się martwić, jest ciepło i jest co jeść.
A co z poczuciem winy? Da się zapomnieć? A może trzeba być twardzielem i pokazać współosadzonym, że nie ma się skrupułów.
Jaką rolę odgrywa więzienie? Resocjalizacja i rodzina? Czy jest szansa po wielu latach życia w zamknięciu wrócić do normalności? Sami wiemy jak z roku na rok życie się zmienia...
Czy da się za nim nadążyć?
Oczywiście polecam. Każda książka z tej serii otwiera oczy na nowy świat. Inny, ale czy gorszy? Lepszy? Przekonaj się.