Puch ostu

Ocena: 6 (1 głosów)
Do poetów apelował: Nie nazywaj rzeczy po imieniu, / Lecz po marzeniu, śnieniu, niespełnieniu. A jednocześnie wyznawał zasadę: Słowa kunsztowne, słowa piękne bledną / Wobec prostego, które trafia w sedno.

Takie też są wszystkie fraszki Jana Sztaudyngera, ,,zwięzłego słowa mistrza niedościgłego", jak sam zwykł się nazywać. Tom Puch ostu to zbiór tych spośród napisanych przez niego drobiazgów, które traktują o życiu i o miłości, z ironią, wzruszeniem, dowcipem, czasem sarkazmem. Pośród tych kilkuset ,,piórek", jak mawiał o swoich fraszkach, nie sposób znaleźć takiej, która nie trafiałaby w rzeczy sedno.

Informacje dodatkowe o Puch ostu:

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2016-08-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788308061848
Liczba stron: 448

więcej

Kup książkę Puch ostu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Puch ostu - opinie o książce

Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2016-09-15, Ocena: 6, Przeczytałam, 52 książki w 2016 r.,
Autor tomiku poezji ,,Puch ostu. Fraszki o życiu i miłości" to osoba, która zdaje sobie sprawę ze swej wartości i chwali się swoimi umiejętnościami tak: Samochwała Zwięzłego słowa mistrz niedościgły Ja z wideł robię igły. (s. 25) I robił! A kto? Jan Izydor Sztaudynger - polski XX-wieczny poeta, satyryk, tłumacz. Wspomniany tomik poezji przyciąga do siebie pięknym wyglądem, ale zatrzymuje pięknem i bogactwem wewnętrznym, ukrytym w krótkich formach literackich wypełnionych perlistym śmiechem. Pod taką sentencją Pod taką sentencją Kładę me nazwisko: Nic nie kosztuje uśmiech, A płaci za wszystko! (s. 119) Jan Sztaudynger tworzył fraszki w różnych okolicznościach, zupełnie przypadkiem, znienacka, improwizował, dlatego zapisywał je na rachunkach, karteczkach, biletach tramwajowych, marginesach książek i gazet. Z tego też powodu wiele fraszek zostało zgubionych i nie przetrwało do dziś. Dlatego za namową żony Anny poeta pod koniec życia chodził z zeszytem. To w nim notował swe utwory, gdy cokolwiek go zainspirowało, choćby maślak czy rumieniec: Do maślaka Oślizgły jesteś trochę, maślaku przyjacielu, Jak grzybów mało, ale ludzi wielu. (s. 140) Atak i obrona Atakował ją młodzieniec, A bronił rumieniec. (s. 370) Fraszki pogrupowano tematycznie w 14 rozdziałów: od wyznań, przez Kraków, Łódź, lasy i góry, poezję, ucinki, szumowiny, aż do miłości i małżeństwa oraz życia i przemijania. Poeta nie bał się obnażać prawdy, nie cackał się z niczym i z nikim. Żaden temat nie był mu obcy, a jako dobry obserwator zauważał wszystkie niuanse życia i pisał o nich wprost, zachowując przy tym dystans do siebie i świata. Cenił piękno polszczyzny, choć i wulgaryzmy nie były mu obce. Krakowskie zarobki Gołębiami brukowany Kraków, Gówno ma z tych ptaków. (s. 50) Jan Sztaudynger żongluje słowami i rymami, bawi się nimi, zaś utworom nadaje zaskakujące tytuły i ozdabia trafnymi pointami. Wielkość fraszek tego poety polega na ich zwięzłości i prawdziwości. Nic dziwnego, że sam siebie nazywał się ,,zwięzłego słowa mistrzem niedościgłym", skoro w dwóch słowach potrafił zamknąć całość myślową łącznie z pointą: Nagrobek człowieka zmarłego na udar słoneczny Ceń Cień. (s. 159) Alimenta Tarapaty Taty. (s. 169) Życie człowieka składa się z kilku etapów. przychodzi moment wyboru: Do wyboru Albo wianek, Albo Janek. (s. 168) A gdy już się wybierze partnera życiowego, to staje się na ślubnym kobiercu, a małżeństwo jawi się jako... Podwójna buchalteria Małżeństwo doskonałe Podwójną buchalterię ma: Bo smutek dzieli na dwoje, A radość mnoży przez dwa! (s. 380) Z czasem pojawia się dziecko: Zgoda buduje Gdy dwoje robi to samo, Potem trzecie woła: ,,Mamo!" (s. 376) Szczególnym sentymentem Sztaudynger darzył swoje rodzinne miasto - Kraków. Nostalgia Z Krakowem mam skaranie Boże, Chce człek zapomnieć, a nie może. (s. 33) I to właśnie Kraków pozostał ten sam przez lata - czas jakby się dla niego zatrzymał, mimo że dokonał się duży postęp techniczny i cywilizacyjny. Czyż nadal nie jest tak w Krakowie jak za czasów fraszkopisarza? Nie mów w Krakowie Nie mów w Krakowie ,,idzie", Tu się mówi ,,stąpa". Nie mów ,,usiądź", lecz ,,spocznij", Bo tak każe pompa. (s. 47) Na wolne tempo jazdy W Krakowie tramwaj, mój kochanku, To nie jest jazda, ale zbiór przystanków. (s. 42) Krakowskie horyzonty Cztery kąty i piec piąty To krakowskie horyzonty. (s. 46) Atmosfera Ceniąc krakowskie powietrze, Nigdy w Krakowie nie wietrze. (s. 36) Trafne pointy mistrza fraszek nie oszczędziły życia politycznego: Władza Terrorem władza Swą słabość zdradza. (s. 241) Nasz budżet Nasz budżet jak szwajcarski ser: Z samych dziur, z samych zer. (s. 235) - * - Polska A Polsce B Każe się całować w D. (s. 191) Przestrzega Polaków przed wyborem drogi: Wybór drogi Nad własną dróżką się zastanów, Nie chadzaj w stadzie baranów. (s. 226) Również obnaża prawdziwą ludzką naturę i polską mentalność: Plujmy sobie Plujmy sobie nawzajem w kaszę! To takie polskie, to takie nasze... (s. 186) Treść i forma ,,Ach, przepraszam, ach, przepraszam. Przykro mi okropnie" - Tak ci grzecznie górą powie, Dołem cicho kopnie. (s. 47) Zapewne każda dziewczyna i kobieta choć raz w życiu usłyszała te znamienne słowa: Apel Myjcie się dziewczyny, Nie znacie dnia ani godziny. (s. 262) Sztaudyngerowi nieobcy jest również najtrudniejszy temat, jakim jest umieranie i śmierć. Po jego śmierci...: Kiedy ja umrę Kiedy ja umrę, niech mi tak napiszą: Szczęśliwy człowiek, opije się ciszą, Pisywał fraszki i wyławiał grzyby, A jeśli umarł - to tylko na niby. Bo w każdej fraszce szytej polską mową Będzie się rodził, będzie kwitł na nowo! (s. 30) Nie zapomniał o zostawieniu testamentu: Testament mój Żyłem z wami, kochałem i cierpiałem z wami, Teraz żyjcie, kochajcie i cierpcie sobie sami. (s. 444) Od czasu powstania fraszek upłynęło kilkadziesiąt lat, a one wciąż są aktualne i uniwersalne, przynajmniej zdecydowana ich większość. I cały czas bawią one kolejne pokolenia czytelników, odkrywając przed nimi swoje piękno. Rajska depesza Jabłek nie jadam. Zmądrzałem. Adam. (s. 170) Fraszki Sztaudyngera łatwo zapamiętać. To one bawią, wzruszają, skłaniają do refleksji nad życiem, trafiając w samo sedno. Łączą w sobie mądrość życiową, celność spostrzeżeń z rubasznością, ironią czy sarkazmem. Wywołują w czytelniku różne emocje i choćby dlatego trzeba zastosować się do rady poety odnośnie czytania jego utworów: Kropelkami Miły czytelniku, upraszam cię wielce, Nie pij fraszek haustem - sącz je po kropelce. (s. 28) Fraszkami Jana Sztaudyngera trzeba, należy, powinno się delektować. I rzeczywiście są one jak tytułowy puch ostu: ulotne pięknem, zwiewne lekkością, niedościgłe uszczypliwością. Mimo swej małości potrafią ukłuć i z miejsca zwrócić na siebie uwagę każdego czytelnika, gdyż są to celne spostrzeżenia poety na temat miłości, życia i upływającego czasu. Zaś na koniec fraszka, w której autor sugeruje zmianę postępowania w życiu udzielona przez tego wspaniałego poetę i fraszkopisarza: Uśmiech szczęścia Nigdy nie mów ,,mam pecha", Mów ,,mam szczęście", a ono się uśmiecha! (s. 112) ,,Puch ostu. Fraszki o życiu i miłości" to prawdziwa perełka literacka, która powinna się znaleźć na półce i zawsze być w zasięgu ręki. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2016-09-27,
Smutki dopadają każdego. Czy istnieje skuteczne lekarstwo, aby w efekcie szeroko się uśmiechnąć i dodatkowo czegoś się nauczyć? Czy słowa rymowane muszą sprowadzać się do tragicznej poezji pełnej smutku i żalu? Jan Sztaudynger przeżył wojnę, ze wszystkimi jej okropnościami. Jednak zawsze odznaczał się niesamowitą umiejętnością obserwacji i pozytywnym spojrzeniem na otoczenie. Te ogromne talenty zaowocowały mnóstwem fraszek, które w swoim dowcipie i realizmie na stałe weszły do mowy potocznej. Oto zbiór, który charakteryzuje się mądrością, sarkazmem i trafia w samo sedno. Wystarczy otworzyć go na losowej stronie — od razu znajdziemy coś godnego zapamiętania. Gdy tylko rozpakowałam przesyłkę z książką, to od razu wpadłam w zachwyt. Jedno z ładniejszych wydań, które widziałam w ciągu ostatniego roku. Jak zapewne zdążyliście zauważyć, jestem ogromną estetką i przeważnie zwracam uwagę na papier i okładki. Tym razem mogę zaręczyć, że doskonale zrozumiecie mój entuzjazm. Przepiękne dobranie kolorów, czcionki, całokształt na szóstkę. A treść? Znałam twórczość autora już wcześniej, choć się w nią nie zgłębiałam. Teraz nadeszła okazja, aby to nadrobić. Jan Sztaudynger zasłynął swoimi fraszkami, a po przeczytaniu wszystkiego zamieszczonego w zbiorze — już wiem, iż po prostu każdy powinien po nie sięgnąć. Niesamowicie plastyczna zabawa przerostu formy nad treścią. Realne poczucie humoru, mogące rozruszać największego gbura. Przez tydzień chodziłam i cytowałam ulubione fragmenty. Coś czuję, że ten nawyk już wszedł mi w krew. Obym zaraziła tym innych. Sztaudyngera bez przesady można nazwać „mistrzem słowa“. Trudno znaleźć fraszkę słabą lub, przeciwnie, przesadzoną. To duża sztuka, przy pisaniu poruszać trudne tematy, bez ocierania się o niesmak, prostactwo. A w tym wypadku bez problemu da się spojrzeć na sporo kłopotów z innej perspektywy, nieco rubasznej. Jestem pesymistką, zazwyczaj wszystko maluje mi się w czarnych barwach, ale Jan Sztaudynger zdołał rozbawić mnie do łez. A niewiele jest autorów, którzy to potrafią. Odczuwam w tym pewną magię, czarodziejski styl i klasę. Właśnie, to ostatnie ujmuje. Autor tworzył w ciężkich czasach, mógłby sarkać na wszystko wokół, ale jednak postanowił pójść inną drogą. Te „okruszki” bawiły kilka pokoleń Polaków. Mimo upływu czasu nadal są aktualne, dlatego myślę, że tkwi w nich prawdziwa nieśmiertelność. Chciałabym, aby trafiły do szkół, aby nastolatkowie mogli z nich czerpać taką mądrość życiową. Na ten moment fraszki kojarzą się przede wszystkim ze świetnym, acz dla wieku archaicznym Kochanowskim. Cudownie byłoby postawić obu Janów obok siebie, odkrywać literackie wspaniałości. „Puch ostu” idealnie nadaje się na prezent. Kto wie, może tym sposobem naprowadzicie kogoś na chęć głębszego poznania poezji? Warto, warto. Nadeszła jesień. Według mnie, pora idealna na takie pozycje. Kubek ulubionej herbaty, koc i koniecznie własny egzemplarz książki! Sama delikatnie zaznaczam ulubione fragmenty. Przepisuję do notesu. Aby móc do nich wracać, gdy najdzie mnie ochota. Ale i tak najwięcej zmagazynowałam ich w głowie. Jak wspominałam wcześniej, Jan Sztaudynger posługiwał się językiem zrozumiałym dla każdego, ale melodyjnym. Z tego właśnie powodu nie można odpędzić się od „nucenia” dowcipnych wierszyków. Niecierpliwie czekałam na tę premierę — utwierdziłam się w przekonaniu, że zdecydowanie było warto. Czy można znaleźć jakąś wadę? Tak! Chciałoby się przeczytać jeszcze więcej, mimo dużej ilości stron. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, jednak chyba nie ma sensu narzekać. A raczej cieszyć z możliwości obcowania z pięknem i humorem. Jeśli zbliżają się Wasze urodziny, a nawet nie ma żadnej okazji, to zróbcie sobie sami prezent. „Puch ostu” powinien znaleźć się na półce każdego książkomaniaka. To jedna z pozycji, które są po prostu niezbędne. I czarują wdziękiem przez długi, długi czas.
Link do opinii
Inne książki autora
Piórka prawie wszystkie
Sztaudynger Jan0
Okładka ksiązki - Piórka prawie wszystkie

Piórka prawie wszystkie to pierwszy tak obszerny zbiór fraszek mistrza gatunku. Wydanie zawiera ponad dwa tysiące utworów i będzie najpełniejszym opublikowanym...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy