Odkąd Bella zakochała się w wampirze, jej życie przypomina sen - sen, który czasem zamienia się w koszmar. Rozdarta pomiędzy Edwardem, któremu oddała serce, a wilkołakiem Jacobem, z którym łączy ją tajemniczo silna więź, przeżyła piękny, ale i burzliwy rok, bijąc się z myślami, zadręczając o los najbliższych i wymykając wrogom. Dociera wreszcie do punktu, w którym musi podjąć ostateczną decyzję. Czy stanie się częścią kuszącego, lecz mrocznego świata nieśmiertelnych, czy jednak pozostanie człowiekiem?
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2009-10-01
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 720
Tytuł oryginału: Breaking Dawn
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Joanna Urban
Dalsze losy Belli, która wraz ze swoim ukochanym weszli w formalny już związek. Początek książki, w którym jest opisany ślub i miesiąc miodowy młodej pary był bardzo kochany i z przyjemnością czytałam ten fragment. Jednak druga część tej książki z perspektywy Jake przyniosła mi wiele problemów, gdyż pomimo tego jak ciekawił mnie świat wilkołaka, tak nie podobało mi się bardzo jego zachowanie. Pomimo moich zastrzeżeń tą część jeszcze w miarę przyjemnie mi się czytało. Jednak ostatnia część, w której Bella jest już wampirem jest bardzo długa i nudna moim zdaniem. Pomimo tego że wciąż są jakieś emocje związane z jej przemianą, później ze spotkaniem z Charlim, później z wizytą Volturich to jednak nie wzbudziły te wydarzenia mojej sympatii. Uważam że Bella była bardzo wyidealizowana w swojej postawie jako wampira i że koniec książki zakończył się zbyt mocnym happy end'em. Brakuje mi w tej książce jakiejś porażki, lekkiego potknięcia. Pomimo wszystko jednak całokształt książki był nawet ciekawy i myślę że za kilka lat z chęcią wrócę do tej serii.
Siadając do 4. tomu miałem świeżo w pamięci, ledwie skończony tom trzeci, który nie był zbyt porywający. Byłem jednak twardy i zacząłem czytać tom, który liczył 720 stron, był więc najobszerniejszy, a zważając na to, że lekko rozbudowany poprzedni przył przeładowany tekstami typu "oj jak skrzywdziłam Jacoba, a może też skrzywdziłam ciebie Edwardzie. - Nie Bello to ja skrzywdziłem ciebie, a może i Jacoba, którego nie lubię, ale lepiej, żebyś była z nim niż ze mną, bo on jest bardziej człowiekiem. - Oj nie Edwardzie, jesteś cudowny, a ja jestem taką szarą myszką nie zasługującą na ciebie i to ja cię na pewno zraniłam...."
Ciężko się przez to brnęło. Dlatego tu bałem się, że kolejne 200 stron więcej, to dwie setki stron bzdurzenia na podobnym poziomie, co ten w cudzysłowie.
Na szczęście nie było tak źle. Dylematy moralne się oczywiście mnożyły, ale wreszcie autorka zachowała równowagę pomiędzy tym a akcją, której tym razem też było jakby więcej.
Czytało się to więc zaskakująco dobrze i dobrnąłem do końca bez większych perturbacji i znacznie szybciej niż się obawiałem... Może nawet najlepsza część.
Powyższe nie zmieni mojego zdania - raz okej, ale drugi chyba bym już rady nie dał. Marne też są szanse, że sięgnę po pozostałe wydane w serii tomy. Jakoś się ich boję, a bardziej tego, że czytając Meyer stracę czas, w którym mógłbym przeczytać coś sprawiającego mi wiecej frajdy...
zarówno ta część jak i poprzednia "Zaćmienie" już mi się dłużyły podczas czytania.
Nie kupuję Belli jako wampira (co jest dość istotne dla akcji), a opowieść z punktu widzenia Jakoba także mi się dłużyła.
Ale i tak dobrze było do tego wrócić po latach
Ufff, skończone. Ostatnia, najdłuższa ale nie najgorsza część serii. Ślub Belli i Edwarda wreszcie się odbył, po czym wyruszają w podróż poślubną, czego wynikiem jest ciąża dziewczyny. Przy porodzie Bella zostaje zmieniona w wampira, ponieważ Cullenowie obawiają się o jej życie. Gdyż dziecko jest bardzo silne i zabija matkę. Dziewczynka rośnie bardzo szybko, Volturi zaczynają się nią interesować, ponieważ myślą że Renesme jest nowonarodzoną. Dobrym ruchem ze strony autorki było przeniesienie narracji na Jacoba. Podsumowując serię, najlepszym tomem było zaćmienie, przed świtem zajmuje miejsce drugie. Wszystkie książki sagi są o niebo lepsze od ekranizacji jednak nie są literaturą górnolotną.
Zaćmienie pióra Stephenie Meyer, czyli trzecia część cyklu Zmierzch, kończyło się według mnie w idealnym momencie: główni bohaterowie pokonali trudności, miłość zwyciężyła, Bella zamknęła za sobą pewien okres, decydując się na kolejny etap życia (lub nie-życia). Czwarta część cyklu i dyskusje z nią związane udowodniły, że autorka ma jeszcze sporo pomysłów na kontynuację wątków, a czytelnicy nie chcą tak szybko rozstawać się z bohaterami. Jednak zawsze w takich przypadkach zadaję sobie pytanie, czy warto przedłużać serię ze względu na sentyment lub zyski?
Przed świtem jest bezpośrednią kontynuacją opowieści i podejmuje wątki najbardziej zajmujące, czyli konflikt między Edwardem a Jacobem (na poziomie zarówno różnic gatunkowych, jak i bardziej osobistych motywów), który później ewoluował w bardzo niespodziewanym kierunku, oraz dodaje nowy element, wynikający z historii wampirów. Żałowałam, że akcja nie wkroczyła na "tereny" wilkołaków, bo wcześniejsze motywy, omawiane dość pobieżnie w poprzednich tomach, podobały mi się znacznie bardziej niż problematyka wampirzego świata (tu można powiedzieć, że dla niektórych czytelników piąty tom, jeżeli byłby bardziej "wilkołaczy", również cieszyłby się powodzeniem).
Powieść została napisana w inny sposób niż poprzednie części. Składa się bowiem z trzech ksiąg. Pierwszą z nich opowiada Bella. Nie jest ona zbyt długa. Opisuje krótką przestrzeń czasową od momentu oficjalnych zaręczyn, przez ślub i wesele, a skończywszy na podróży ślubnej i miesiącu miodowym, który kończy się nieoczekiwanie dużo wcześniej niż powinien. W drugiej księdze opowiadającym staje się Jacob. Będąc złym na Bellę za jej jakże głupią decyzję, ciągle martwi się o jej życie. Wie jednak, że jeżeli Edward przemieni ją w zimną istotę, złamie pakt i rozpocznie się wojna. Kiedy dowiaduje się o chorobie swojej przyjaciółki niezwłocznie udaje się do domu Cullenów, gdzie dowiaduje się czegoś strasznego. Bella jest w ciąży. Staje między młotem a kowadłem. Jest wściekły, że dziewczyna chce urodzić dziecko co może być dla niej śmiertelne, ale z drugiej strony jego uczucie do niej nakazuje mu być przy niej i wspierać ją. Musi dokonać wyboru. Księga trzecia to ponownie historia oczami Belli, ale już innej. Serce nie wytrzymało porodu. Przygotowany Edward wstrzyknął w jej serce dawkę jadu i pozostało czekać. Na świat przyszła dziewczynka imieniem Renesmee. To właśnie z jej powodu na rodzinę Cullenów ma nadciągnąć straszliwy gniew przywódców Volturi.
Kolejne strony trzymają w napięciu aż do samego końca. Jaką decyzję podjął Jacob? Czemu wszystkiemu winna była dziewczynka? Kto wygrał bitwę? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdują się na kartach „Przed świtem”.
Gdy patrzę chłodnym okiem na cały cykl, widzę niezbyt oryginalny pomysł osadzony w świecie eksploatowanym przez wielu innych autorów, ciekawą narrację, sympatycznych bohaterów i nastawienie na emocje. Dlaczego zatem może i podoba się tak bardzo, że zyskuje rzesze fanów, większe, niż można by oczekiwać?
Jest to opowieść o dorastaniu. Pojawiają się wszystkie ważne elementy: kwestie wyborów, oczekiwania, osiągnięcia i rezygnacje. Wampiry, które miały swego czasu określone miejsce w literaturze od czasów Anne Rice, zaczęły być wykorzystywane poza horrorem. W cyklu autorstwa Stephenie Meyer są symbolem dorosłości: wstępując w ich szeregi niezbyt ładna, delikatna i krucha fizycznie Bella zyskuje atrybuty przynależne dorosłym. Wampiry są niezniszczalne, piękne, pewne siebie i bardzo bogate. Robią to, co chcą, tak samo jak z punktu widzenia dziecka dorośli.
Bardzo pozytywne jest to, że główna bohaterka osiąga cel, poświęcając rzeczy ważne dla siebie, dokonując wyborów i zyskując świadomość, że nawet dorośli-wampiry mają ograniczenia i nie zawsze osiągają to, czego chcą. Co prawda to wszystko nie umniejsza zdolności, które Bella zyskała po "wkroczeniu w dorosłe życie", co może denerwować osoby uczulone na super bohaterów, ale wciąż pozostaje w założeniach świata przedstawionego.
Wydanie nawiązuje do poprzednich części; całość postawiona na półce wygląda bardzo atrakcyjnie – jednolita szata graficzna i porządne klejenie powodują, że po książki może sięgać wielu czytelników (lub - w ramach przypomnienia - można przeczytać cały cykl od początku, odświeżając informacje z tomów poprzednich). Książkę odradzam osobom, które chciałyby od niej zacząć znajomość ze Zmierzchem – należy go czytać od pierwszego tomu, żeby poznać wszystkie perypetie Belli.
Przed świtem podobał mi się jako sympatyczna kontynuacja cyklu, który jako całość jest dla mnie znacznie bardziej interesujący. Trochę drażniły mnie emocjonalne opisy, szczegółowe sprawozdania "dnia codziennego", które pojawiały się kosztem akcji, chociaż zdaję sobie sprawę, ze ten sposób opowiadania może sprawiać innym wielką frajdę. Bardzo podobała mi się część widziana z punktu widzenia Jacoba i motywy z historii wampirów (których, według mnie, było za mało). Jest to sympatyczna lektura, którą można określić mianem fantastycznej chick-lit i zachowała bezpieczny status "nie przeciągniętej ponad miarę". Mam poważne wątpliwości, czy ciągniecie fabuły jeszcze dalej nie obniżyłoby jakości całego cyklu. No, chyba że podjęte zostałyby nowe wątki, bazujące jedynie ogólnie na zbudowanym świecie.
Wisienką na torcie jest to, że cały cykl odbił się dużym echem także poza światem literackim. Według mnie nawet nie chodzi o liczne fora (pro- i anty-zmierzchowe) czy film, ale wystąpienie "wampirów zmierzchowych" w odcinku South Parku: The Ungroundable słynnego serialu. Serial ten, żywo reagujący na najciekawsze wydarzenia dziejące się w otaczającym nas świecie, bardzo obrazowo tłumaczy, czym "wampiry" różnią się od Gotów.
Według mnie był to najlepszy tom, choć pozostałe również wywarły dobre wrażenie. Podtrzymujące się napięcie przygotowało mnie na walkę pełną trupów, odrywanych kończyn i płomieni. Niestety w tym momencie się zawiodłam. Nie było trupów, a nawet walki jako takiej. Nie zmienia to jednak faktu, że książka bardzo mi się podobała.
Polecam!!
Wspaniałe encyklopedyczne wydanie w twardej oprawie, które pozwoli czytelnikom powieści Stephenie Meyer jeszcze głębiej poznać niezapomniany świat ZMIERZCHU...
Powiedzmy, że nazywa się Alex. Tożsamość i imiona zmienia jak rękawiczki – pracuje dla amerykańskiej agencji rządowej, która jest tak tajna...
Przeczytane:2015-06-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,