Jamie McAlister pogodziła się z tym, że na obecnym rynku pracy jedynym zawodem, który może wykonywać mimo nader kosztownego stopnia naukowego jest objęcie etatu w Starbucksie. Niespodziewanie jednak dostaje propozycję odbycia prestiżowego stażu w Białym Domu. I choć nie udaje jej się zaprzyjaźnić z resztą stażystów – grupą bogatych sztywniaków, dla których dziesięć tygodni bezpłatnej pracy nie stanowi problemu – to jest gotowa ciężko pracować i korzystać z okazji. Pewnego późnego wieczoru przypadkiem natyka się na prezydenta. Niewinny pocałunek, a potem flirt szybko przestaje wystarczać...
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2015-08-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 452
Przeczytane:2015-09-08, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,
Autorki "Niani w Nowym Jorku" oddały do rąk czytelników nową powieść. Przyznam się, że miałam nadzieję na tzw. powtórkę z rozrywki. Podkreślę, że przy poprzednim ich utworze miło spędziłam czas przy kubku gorącego kakao. Jednak nie zawsze udaje się powtórzyć sukces bestsellera. W przypadku "Prezydenckiego romansu" trzeba dodać, że można odnieść wrażenie zepsutego pomysłu. Tym razem nawet wzorowanie się na faktach (tak podejrzewam) nie przyniosło oczekiwanych emocji związanych z romansem z głową państwa...
Umiejscowienie akcji w Waszyngtonie, gdzie każdy pilnuje tylko swojego interesu i jest gotowy iść po trupach, aby odnieść sukces, było moim zdaniem dobrym pomysłem. Autorkom udało się dzięki temu przekazać poczucie bezwzględności natury zakorzenione w tym mieście. Dodatkowo poznałam życie głowy państwa zza kulis. Ten wątek okazał się dla mnie najbardziej interesujący. Trzeba przyznać, że jest tu wiele zwrotów akcji, ale napotkałam także na fragmenty, które z chęcią bym pominęła. Historia sama w sobie nie jest zła i jest nawet momentami zabawna. Początkowo, ta książka brzmi zdecydowanie bardziej jak "co jeśli" w historii o Monice Lewinsky. Pierwsza połowa utworu wyraźnie odstaje na tle drugiej części pod względem jakości. Jakby pisały je dwie różne osoby. Może tak było w rzeczywistości.
Jednak najbardziej irytowała mnie postać głównej bohaterki - Jamie. Mimo że dziewczyna ma już 22 lata zachowuje się nadal niedojrzale, egoistycznie a czasami wręcz głupio. Od początku widać, że jest spragniona czyjejś uwagi, pragnie rozpaczliwie miłości. Jej naiwność mnie rozbrajała. Dziewczyna żyje nie dostrzegając realiów. Było wiele momentów, gdy chciałam krzyknąć: "Zatrzymaj się i pomyśl co robisz". Nie mogłam zrozumieć, dlaczego dopiero członkowie jej rodziny byli w stanie wszystko wyjaśnić. Jaime nie mogła się dogadać z nikim bez uprzedniego rozważenia konsekwencji i korzyści danej decyzji. Jej zdolność do podejmowania ważnych decyzji była zbyt uzależnione od opinii innych. Nawet fakt, że pochodziła z rodziny dysfunkcyjnej nie usprawiedliwiał w moim mniemaniu jej działań. Mogę sobie tylko wyobrazić jak poczuła się w towarzystwie mężczyzny dzierżącego taką władzę. Dla mnie od początku było jasne, że związek ten nie oznacza dla niego tyle, ile oznaczał dla niej.
Relacja Jamie z jej siostrą wydała mi się również dość dziwna, a właściwie cała jej rodzina była jakby zbyt dynamiczna. Wydawało się, że te fragmenty opisujące interakcje z rodziną Jamie miały dać nam wgląd w to, dlaczego ona jest taka, jaka jest, ale mnie to tylko rozpraszało i potrzebowałam sporo czasu, żeby to wszystko zrozumieć. Momentami miałam wrażenie jakby coś zostało wycięte. Zdziwiło mnie to, że autorki nie wyjaśniają tu również dlaczego główni bohaterowie uważają siebie za atrakcyjnych, poza atrybutami wyglądu zewnętrznego. Czyżby czuli do siebie tylko pociąg fizyczny? Dodatkowo historia została wyraźnie osadzona we współczesności ale wspomina się tu także o zdarzeniach z przeszłości co może nieco zmylić czytelnika. Zastanawiałam się także, czy uwypuklone różnice pomiędzy głośnym romansem Lewinsky/Clinton a tą historią były zamierzone.
Przyznam się, że po skończeniu lektury pomyślałam, że autorkom mogło chodzić tu nie tylko o ukazanie smaczków związanych z "aferą" z prezydentem w roli głównej. Myślę, że można historię także odczytywać jako opowieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w świecie. Jako przestrogę przed angażowaniem się w relacje z żonatymi, dzierżącymi władzę mężczyznami. Żałuję, że autorki skupiły się tu wyłącznie na ukazaniu tej historii z punktu widzenia Jamie. Nawet pierwszoosobowa narracja nic tu nie pomaga. Pisarki ponadto próbowały stworzyć tu coś na kształt satyry politycznej, ale niestety im nie wyszło. Jedynym powodem dla którego brnęłam przez lekturę była ciekawość sensacji zza kulis Białego Domu. A trochę ich tu jest. Niestety zakończenie okazało się całkowitym rozczarowaniem. Wszystko niby wydało się starannie opakować, ale brak tu zrozumienia sytuacji. Całość przewidywalna...