Porywająca opowieść o prawdziwej pasji.
Miejsca tworzą ludzi. Ludzie tworzą miejsca.
Majestatyczne szczyty Tienszan. Bezdroża Alaski. Mroźne Hokkaido. Nieokiełznana Gruzja. Zaskakująca Laponia. Krippenstein - mekka narciarzy pozatrasowych.
Tato - gruziński kelner dotknięty wojenną traumą. André - Holender, którego miłość i marzenia wygnały do dalekiej Kirgizji. Theo - pionier, zdobywca setek gór masywu Chugach. Javier - Chilijczyk pracujący w hotelu, do którego prowadzi jedna z najsłynniejszych serpentyn górskich na świecie...
Narciarstwo pozatrasowe to coś więcej niż sport ekstremalny. To przygoda życia i nieustanne przekraczanie wewnętrznych barier. To wreszcie napotkani ludzie i ich historie, które odciskają na nas niezatarte piętno.
Rafał Urbanelis pokazuje, czym jest narkotyczne uzależnienie od adrenaliny, jaką daje heliskiing, opisuje szaleństwa kiteskiingu i opowiada o zdobywaniu konno kirgiskich szczytów. Doradza, jak najtaniej pojechać na Alaskę, i... jak się zachować podczas spotkania z niedźwiedziem polarnym na Spitsbergenie.
W Poza trasą historie o zwykłych-niezwykłych ludziach i o miłości do nart splatają się w opowieść o podróży w nieodkryte rejony świata oraz samego siebie.
***
Rafał Urbanelis inspiruje, doradza i zaskakuje. Poza trasą to świetnie opowiedziane historie podróży po całym świecie, które łączy jedno - narciarstwo.
- Marek Kamiński, podróżnik
Arcyciekawa opowieść o podróżach na krańce świata, o ludziach i o narciarstwie pozatrasowym. Polecam.
- Andrzej Bargiel, narciarz wysokogórski
issuu.com/wydawnictwosqn/docs/poza_trasa_issuu
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2017-02-15
Kategoria: Podróżnicze
ISBN:
Liczba stron: 304
Przeczytane:2017-03-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Debiut powieściowy, Mam, Recenzenckie, #Wydarzyło się naprawdę,
„PASJA ZACZYNA SIĘ WTEDY, KIEDY CIŚNIESZ NAWET, JAK NIKT NIE WIDZI”
W swojej pierwszej książce „Poza trasą” Rafał Urbanelis podzielił się z czytelnikami miłością do uprawiania ekstremalnej formy narciarstwa zjazdowego poza wyznaczonymi stokami. Nawet nie miałam pojęcia, że istnieje tyle odmian tego arcyciekawego i przynoszącego mnóstwo satysfakcji sportu. Bo jeździć poza trasami można na wiele sposobów – wykorzystując do tego celu freetouring, heliski, skijoering, a nawet kiteskiing. Wszystkie te formy łączy wysoki poziom adrenaliny i endorfin, które towarzyszą jeździe „na dziko” po puszystym, lekkim śniegu. Uprawianie takiego sportu wymaga ogromnej wiedzy, umiejętności i przygotowania, ale szusowanie wśród dzikiej przyrody rekompensuje wszystkie niedogodności. Narciarstwo poza trasowe łączy się ściśle z częstymi podróżami po świecie, do miejsc, w których dziewicza przyroda nie poddała się jeszcze destrukcyjnej działalności człowieka. Takie eskapady z kolei są idealnym sposobem na poznawanie ciekawych ludzi i odwiedzanie nowych zakątków świata.
I o tym właśnie jest ta niezwykle ciekawa, przepełniona wrażeniami i emocjami relacja. Z każdej strony tej książki przenika zamiłowanie autora do tego, co robi, ale również pokora przed siłami natury, które nie zawsze da się przewidzieć. Narciarz ekstremalny poszukujący nowych tras narażony jest na wiele niebezpieczeństw. Uruchomienie lawiny w takich warunkach to żaden problem, ale już wygrzebanie się spod śniegu graniczy z cudem i bardzo często kończy się tragicznie. Stąd wyposażenie takiej osoby w ważący przynajmniej dwadzieścia kilogramów plecak z niezbędnym sprzętem oraz wiedza z zakresu bezpieczeństwa.
Poza interesującymi relacjami związanymi z konkretnymi miejscami, krajami i poznanymi tam ludźmi autor dzieli się z czytelnikami wieloma praktycznymi radami na temat organizacji samej podróży, sugeruje, na co zwrócić uwagę wybierając się właśnie w ten, a nie inny rejon świata.
W części nazwanej suplementem zamieszczonych zostało wiele zdjęć opatrzonych komentarzami, które są idealnym uzupełnieniem tych niecodziennych historii. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby je zamieścić bezpośrednio w tekście, co pozwoliłoby uniknąć powtórzeń w opisach – taka moja drobna sugestia.
Lektura „Poza trasą” to dla mnie fascynująca przygoda, w której śnieg, góry, natura i narty odgrywają decydującą rolę. Wiem jakie to piękne uczucie, ile radości daje szusowanie w dół stoku, a jako zwykły laik jeżdżę po wyznaczonych trasach. Mogę się więc domyślać, ile zadowolenia, szczęścia i… prawdziwej wolności dają takie ekstremalne zjazdy. Z relacji autora bije duża wrażliwość, dojrzałość i pokora. Wielokrotnie pojawia się temat bezpieczeństwa – bo to ono przecież jest najważniejsze. Znajdziemy tu również elementy humorystyczne, gdyż całość napisana jest lekko i zwyczajnie. Przemierzając kolejne kraje i kontynenty nie nudzimy się, bo każda następna strona kryje w sobie kolejną ciekawostkę.
Tą recenzją zwracam się przede wszystkim do narciarzy, ale także ludzi kochających góry, wyzwania i adrenalinę. Lektura tej książki to dla Was idealna propozycja na dzielenie i rozwijanie swoich pasji. Może właśnie dzięki niej spróbujecie swoich sił poza trasą?…
Panie Rafale, dziękuję za tak sympatyczną i emocjonującą relację, którą czytałam z wypiekami na twarzy. Już dziś książka powędrowała w ręce następnego czytelnika. Na pewno będę odwiedzać stronę nakreche.com i czytać o kolejnych narciarskich wyprawach. Życzę, aby kiteskiing na Antarktydzie stał się nową, ekscytującą przygodą, którą podzieli się Pan w jednej z następnych książek.