Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2012-11-08
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 360
Wojciech Chmielarz "Podpalacz" ❤️ Warszawa. W domu bogatego mężczyzny wybucha pożar. On traci życie a jego żona celebrytka jest ciężko poparzona. Śledztwo prowadzi komisarz Jakub Mortka. Sprawa jest dziełem podpalacza, który wybiera poszczególne domy rzucając koktajl Mołotowa przez komin. Niestety dowiadujemy się, że biznesmena przed podpaleniem ktoś zamordował. Mortka ściga dwóch winnych. W dodatku policjant rozwiódł się ze swoją żoną i mieszka w małym mieszkaniu ze studentami, którzy jak się później okazuje wpadają w gangsterskie towarzystwo, i współlokator Piotrek ginie tragicznie.
Niebanalnie poprowadzona akcja główna z pobocznymi wątkami, co bardzo mi się spodobało. Szybkie zwroty i budujące napięcie. Myślenie i logika gliniarza powaliła mnie na kolana, ładnie rozbudowane domysły i motywy, i tu się należą wielkie brawa. Pełno zagadek i tajemnic.
Chmielarz pokazuje nam pracę policji i porachunki gangsterskie.
Solidny kryminał. Teraz pozostaje mi wziąć się za kolejną z serii książkę o Mortce.
Komisarz Jakub Mortka zjawia się na miejscu pożaru w którym zginął człowiek. Początkowo wszyscy uważali, że to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Jednak już po chwili zaczynają wychodzić nowe poszlaki wskazujące, że nie był to wypadek, a podpalenie. Jak się z czasem okazuje nie pierwsze i nie ostatnie. Jakub Mortka wraz ze swoimi współpracownikami stara się rozwiązać tajemnicze zajście znajdując coraz to nowsze poszlaki, które składa w jedną całość. Książka obrazuje bardzo realistycznie problematyczne życie policji, zarówno poświęcenia zawodowe jak również rodzinne. Przedstawia jak znacznie wykonywany zawód potrafi skomplikować życie rodzinne.
Głównym wątkiem książki są podpalenia, z którymi nie spotkałam się wcześniej w literaturze i wątek ten zdecydowanie przypadł mi do gustu. Autor opisał akcję w bardzo realistyczny sposób. Miałam wrażenie jakbym sama widziała opisywane płomienie. Książka trzyma w napięciu i z każdą kolejną stroną nabieramy apetyt na poznanie rozwiązania zagadki podpaleń. Zarówno główny wątek pożarów, jak również losy i życie prywatne bohaterów, które również płata figle i ciekawi.
Główny bohater, Jakub Mortka zdecydowanie zdobył moją sympatię. To pozytywny, może nieco zbyt ambitny, ale ze świetnym poczuciem humoru mężczyzna. Jako gliniarz został zobrazowany w dość typowy dla literatury sposób, niemniej jednak bardzo przypadający mi do gustu. Kocha swoją pracę, poświęca dla niej wszystko, a po ciężkim dniu pracy uwielbia sięgnąć po piwo lub coś mocniejszego i rozmyślać nad wszelkimi uzyskanymi dziś poszlakami, starając się dostrzec to, co poprzednio przegapił. Bohater poza pracą ma również bardzo skomplikowane życie prywatne, które także mnie zaciekawiło. Ponadto nie tylko jego życie, ale również jego współpracownika Dariusza Kochana, którego dalsze losy bardzo chętnie poznam.
Styl pisarza oraz sposób narracji bardzo przypadł mi do gustu. Jest prosty i bardzo zrozumiały dla czytelnika. Akcja toczy się w jednym wymiarze czasowym w dostatecznie szybkim tempie, nie nudząc czytelnika.
Było to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale zdecydowanie nie ostatnie. Sięgając po „Podpalacza” Wojciecha Chmielarza nie wiedziałam nawet, że jest to pierwsza część cyklu. Dlatego początkowo rozczarowana byłam niewyjaśnieniem wielu wątków. Dopiero po doczytaniu, że jest to seria zdałam sobie sprawę, że losy bohaterów, których nie poznałam będą wyjaśniane w dalszych częściach serii. Koniecznie sięgnę po drugą część cyklu. Książkę polecam wszystkim, którzy lubią intrygujące zagadki z ciekawymi bohaterami głównymi.
CHŁOPIEC Z ZAPAŁKAMI
Na Warszawskim Ursynowie ktoś podpala domy. Za pierwszym razem gospodarze byli pewni, że to ich wina. Za drugim też nic wielkiego się nie stało. Za to za trzecim… Przy trzecim pożarze ginie człowiek, a jego żona trafia do szpitala z poważnymi poparzeniami. Trzeba wezwać policję. Podpalacz ma pecha – sprawę przydzielono komisarzowi Mortce, a on to jest wyjątkowo uparty. Na dodatek trafia na podobnie upartego strażaka. A że trafia swój na swego, wspólnie zaczynają dodawać dwa do dwóch. I wychodzi im trzy. Trzy pożary w tej samej dzielnicy. Trzy pożary o identycznym modus operandi. To już nie sprawa dla strażaków, to sprawa dla Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. Jakubowi Mortce towarzyszy bezczelny jak zawsze Dariusz Kochan i wiecznie wkurzony technik Kamil Jankowski. Łatwo nie będzie, bo takim podpalaczem to może być praktycznie każdy, a ta ofiara to raczej czysty przypadek. I dopiero przy czwartym pożarze sprawy nabiorą naprawdę nielichego rozpędu…
„Podpalacz” Wojciecha Chmielarza to pierwszy tom przygód Jakuba Mortki. Czas jakiś temu miałam przyjemność czytać „Cienie”, czyli tom piąty perypetii komisarza. (I przy okazji obiecywałam, że to mój początek przygody z Chmielarzem; słowa dotrzymałam, jak widać). Podczas lektury nasunęła mi się taka dygresja, którą się z wami podzielę. Otóż: jest zasadnicza różnica pomiędzy kryminałem pisanym przez kobietę, a tym pisanym przez mężczyznę. Kobiety są empatyczne, a ich książki pełne opisów (wsio rawno, czy to opisy samochodów, domów czy głównych bohaterów). Mężczyźni za to są bardziej… zadaniowi (bohater idzie, mówi, robi, coś tam zje w przelocie). Wyraźnie widać to u Chmielarza. Co tak naprawdę wiemy o Kubie Mortce? Mało pije, bo nie lubi kaca. Nie pali. Słucha radia i nie zna się na muzyce. Je byle co, mieszka byle gdzie i z byle kim. Jest po rozwodzie. Ojciec dwóch synów. Koło trzydziestki. Wsio. Sam autor opisuje go tak: „Uczciwy, obowiązkowy, bystry. Konkretny facet, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Cholernie dobry policjant. Prawdziwy pies, który nigdy nie odpuszcza.” I za to wolę kryminały „męskie” od „kobiecych” – za ten konkret, za lakoniczność, za skupienie się na akcji, a nie na włosach głównej bohaterki! Mam w nosie to, jak Mortka wygląda. Chcę zagadek, chcę żeby coś się działo, chcę krwi, bluzgów i kopania, a nie pięknej policjantki o ustach Angeliny Jolie! I Wojciech Chmielarz daje mi to wszystko z nawiązką. „Podpalacz” to książka o pseudonimie „Jeszcze Ten Jeden Rozdział”. Znacie takich? Znacie, na bank. Je się zimny obiad, usycha z pragnienia, oczy bolą od czytania przy małej lampce, już po północy, ale… Jeszcze. Ten. Jeden. Rozdział! Na takie książki się czeka z utęsknieniem, takie książki stawia się na regale na honorowym miejscu, do takich autorów się wraca po kilka razy. „Podpalacz” ukradnie wam czas, wymaże wszystkie obowiązki z organizera, sprawi, że ogłuchniecie, oślepniecie na świat, zapomnicie o rodzinie. Aż wreszcie skończycie. Ale panie, panowie, jaki to jest koniec! Królewski, rzekłabym…
Pierwszy tom serii i od razu petarda. Uwierzcie komuś, kto kryminały czyta na wagę: byle czym nie można mnie ani kupić, ani zachwycić. „Podpalacz” mnie rozłożył na łopatki. Tu nie ma ani jednej fałszywej nuty, ani jednego złego akapitu. Jest twardo, po męsku, wciągająco, jest… no, świetnie po prostu. Dziwnie mi się pisze o książce, do której w żaden sposób nie mogę się przyczepić. Kupił mnie ten Chmielarz razem z moimi trampkami. Fankę ma we mnie oddaną, a na regale już czeka najnowsze „Żmijowisko”… Nie znacie ani jednej książki Chmielarza? To proszę nadrobić niedopatrzenie i to jak najprędzej. Tylko zawczasu postawcie pod ręką butelkę z wodą i zacznijcie czytać przed wolnym dniem – zarwana noc w pakiecie. Miłej lektury.
Więcej ciekawych książek na portalu czytam pierwszy.pl.
Po "Podpalacza" Wojciecha Chmielarza sięgnęłam po przeczytaniu polecenia Zygmunta Miłoszewskiego i chyba znalazłam kolejnego ulubionego autora.
Na jednym z warszawskich osiedli wybucha pożar. To, co początkowo wydaje się być nieszczęśliwym wypadkiem, okazuje się dokładnie zaplanowanym morderstwem. Komisarz Mortka podejmuje się śledztwa.
Główny bohater książki, a przy okazji całej serii zapoczątkowanej przez "Podpalacza" to dość typowy przedstawiciel książkowego gatunku detektywów policyjnych. Mimo wszystko sprawia wrażenie niezwykle sympatycznego, więc to już stanowi niejako przewagę. Ponadto autorowi udało się stworzyć ciekawego i bogatego w charakter bohatera, co wcale nie jest takie oczywiste w kryminałach.
Wojciech Chmielarz w "Podpalaczu" stworzy historię pełną napięcia i akcji, a jednocześnie taką, w którą niezwykle łatwo uwierzyć. Realizm fabuły sprawia, że książkę czyta się szybko i dobrze.
Polecam tę książkę osobom, które mają po dziurki w nosie fantazjowania autorów kryminałów. "Podpalacz" mógłby się zdarzyć w rzeczywistości bez większych zmian.
--
Książkę przeczytałam dzięki portalowi www.CzytamPierwszy.pl
Dość późno przyszło mi się zapoznać z 'życiem i działalnością' Jakuba Mortki, co nie znaczy, że rozpoczęłam przygodę z kryminalną serią Wojciecha Chmielarza z niechęcią czy ociąganiem. Owo podejście okazało się właściwe, jako że w rękach mam powieść łatwą, przyjemną, nie wymagającą skupienia i troski na miarę badań naukowych z geotechniki (ku czemu zmierzają niektórzy autorzy tego gatunku) a jednocześnie nie urągającą inteligencji i potrzebom wytrawnego, doświadczonego czytelnika 'z przeszłością'.
W dzisiejszych czasach postać policjanta ukazywana jest w dwojaki sposób. Albo przedstawia się go w książkach i filmach jako superbohatera ratującego świat, ba, wszechświat, przy pomocy zaledwie jednej sztuki broni a nawet gołymi rękami, albo natykamy się na opisy i filmiki ukazujące nieporadnych, nie sprawiających zupełnie wrażenia stróżów prawa mężczyzn czy kobiet, którzy nagminnie robią błędy (w tym ortograficzne) i upierają się przy tak zwanym 'karaniu za niewinność'. Jakub Mortka zaś jest po prostu normalnym, zwykłym policjantem. Można zapytać co znaczy 'normalny policjant' w ujęciu Wojciecha Chmielarza. I warto orzec z prostotą dziecka, że to po prostu człowiek z krwi i kości, ponieważ odnoszę wrażenie, że właśnie owa nienadzwyczajność czyni powieść o komisarzu Mortce czytadłem (to słowo jest tutaj wielkim komplementem!) bardzo sympatycznym, pozwalającym w sposób lekki i przyjemny zapoznać się z kryminalnym przypadkiem opisanym przez autora, jednocześnie obserwując osobiste i zawodowe (a zatem dla wielu z nas właśnie 'normalne') życie pewnego policjanta. "Na tym w końcu polegała ta praca: na ciągłym grzebaniu po łokcie w stosie śmieci z nadzieję, że wreszcie wyłowi się coś cennego, i na zadawaniu tysiąc razy tego samego pytania, licząc, że ktoś w końcu na nie odpowie." (str.75)
"Podpalacz" jest pierwszą częścią serii, której kolejne tomy przyciągają rzesze czytelników. jak na pierwszą część przystało, wprowadza ona bohaterów, ukazuje nam ich styl pracy, życia, zachowania, przy czym wraz z tymi opisami dostajemy sporo spokoju, lekkości, świeżego powietrza. Wydawać by się mogło, że stwierdzenie 'lekki kryminał' to oksymoron ale w niewielu przypadkach okazuje się, że taka forma literacka, odpowiednio dopieszczona, odpowiednio mądrze podana, ma rację bytu. Czytając recenzje, które piszę i widząc wybory czytelnicze jakich dokonuję, łatwo się domyślić, że wolę kryminały, które od pierwszy stron są mocne, duszne, mięsiste, bardzo efektowne emocjonalnie. Tutaj, przyznać trzeba, mimo niewątpliwie wypoczynkowo spędzonego czasu, drażniła mnie pewna obyczajowość opowieści, przytłumianie kwestii kryminalnych związanych z ciekawą sprawą tym, co zwraca nasze myśli raczej ku zwykłej, mrówczej pracy albo sposobach radzenia sobie ze stresem w zaciszu blokowisk.
"Podpalacz"jednak się broni. Nie brakuje w nim bowiem takim momentów, w których Pan Chmielarz pokazuje, że potrafi opisać dramatyzm sytuacji, aż po okrucieństwa, strach i ból w sposób mocno działający na wyobraźnię, mocno wstrząsający naszym sumieniem, budzący poczucie niesprawiedliwości, trwogi, a nawet współodczuwania bólu. "Ci ludzie jeszcze nie do końca wierzyli w to, co ich spotkało; jeszcze mieli nadzieję, że to tylko koszmarny sen, z którego zaraz się obudzą. Kiedy stracą tę nadzieję, ból wybuchnie z nową siłą i pogrążą się w czarnej rozpaczy." (str.223) Tak opisuje śmierć dzieci, gwałtowne reakcje policjantów, którzy mimo nieco zbyt spokojnie lub frywolnie nakreślonych charakterów, mają od autora przyzwolenie na to, by jednak czasem nie panować nad emocjami.
Jeszcze nie polubiłam komisarza Mortki. Sprawia na mnie wrażenie człowieka nadmiernie opanowanego, silnie pogodzonego z niepowodzeniami, o ile nie (proszę wybaczyć) momentami nawet ślamazarnego. Owszem, z ust gangstera pada, zdecydowanie w tym kontekście komplementujące określenie komisarza jako 'psa doskonałego', obowiązkowego, starannego i upartego. Dla mnie jednak obraz Mortki, jaki otrzymuję przy tym pierwszym spotkaniu jest nieco zbyt płaski, jednowymiarowy, ugładzony. Emocjonalnie, charakterologicznie wydaje mi się być nieco zbyt spolegliwy, choć autor w kilku scenach zdaje się składać obietnicę wyostrzenia pazurów komisarza, czego nie omieszkam sprawdzić w kolejnych częściach serii. Wybór autora wynika być może z tego, iż tego typu policjant prawdopodobnie będzie bliższy odbiorcy. Bo tak naprawdę, jak wspomniałam króciutko we wstępie, w krainie kryminałów stale tkwimy zawieszeni pomiędzy przygnębionymi skandynawskimi detektywami, nieustannie zmagającymi się z traumami i stanami depresyjnymi, a policjantami, którzy w swojej niesamowitości bywają wręcz groteskowi. Jest więc zatem w tej swojskości metoda, co daje się zauważyć w opiniach czytelników, którzy Kubę Mortkę po prostu zwyczajnie lubią.
Opisy trudnych spraw i wzburzających emocjonalnie momentów są na szczęście u Wojciecha Chmielarza lżejsze niż we wspomnianych skandynawskich czy mroczno-polskich powieściach kryminalnych. I to jest wielka zaleta. Autor trzyma się bowiem linii wyznaczającej niejako środek, płynną granice pomiędzy lekkim, nieco zabawowym podejściem do opowiadania danej, niełatwej historii a czymś, co wtłacza nas w głęboki mrok i każe współcierpieć z bohaterami. Ten stonowany sposób pisania, zarówno o prostym jak i trudnym, o pospolitym i o bolesnym, pozwala zachować doskonałą równowagę, nie stwarzając poczucia, że ktoś po zabawie w obyczajowe opowiastki spuszcza na nas niespodziewany i kompletnie wybijający nas z rytmu głaz poetyckich, dramatycznych opisów rodem z thrillera, które nazywam prosektoryjnymi.
Odnoszę wrażenie, że Wojciech Chmielarz napisał kryminał w starym, klasycznym stylu, który był mi najbliższy gdy rozpoczynałam przygodę z tym gatunkiem. Kiedy sięgałam po tamte książki wiele lat temu, właśnie tego typu narracja, tego typu sterowanie akcją były typowe dla kryminałów. Zaczynały się wolno, statycznie. Podobnie jest w "Podpalaczu". Bohaterowie pojawiają się spokojnie, poznajemy ich bez gwałtowności, autor nakreśla problem i dąży ku jego rozwiązaniu. Dopiero około strony dwusetnej pojawiają się nowe nowe wtręty, zawirowania, niejasności. Te poboczne wątki dla niektórych będą zakłóceniem prostego dotychczasowego toru, ale dla mnie są wyśmienita formą zaciekawienia po momencie stagnacji. Pojawia się wątek kolekcji obrazów, gry na giełdzie i zaczynamy odczuwać silny wzrost zaciekawienia, które od tej pory intensywnie ciągnie nasza uwagę w kierunku ostatnich stron powieści. Niezwykle ciekawych nota bene.
Nie jest to mój ulubiony styl powieści kryminalnej, niemniej jest to dziełko bardzo smaczne, nie powodujące zniechęcenia. Jest to, powiedziałabym, forma lekkiej, nienachalnej rozrywki, która daje nam sporo przyjemności. Jest w niej suspens, są mocniejsze przeżycia, jest gładka i lekko acz z miłą niecierpliwością prowadząca nas przez powieść akcja. Ten klasyczny styl zaciekawiania i prowadzenia czytelnika przez zagadkę kryminalną sprawia, że z przyjemnością przeczytam pozostałe części, by podzielić się wrażeniami.
Pierwsze, co mnie ujęło to przede wszystkim sam pomysł na fabułę. Rzadko miałam okazję do tej pory czytać kryminały, które opowiadały o podpalaczu. Więc oryginalność, pomysłowość, kreatywność autora zasługuje na docenienie. Po drugie, wykonanie również mi się podoba. Odniosłam wrażenie, że faktycznie czytam kryminał. Oprócz obserwowania z boku śledztwa, miałam możliwość przyglądać się działaniom podpalacza. Nie było tych fragmentów dużo, ale uatrakcyjniły one całość książki. Poza tym, intryga została tak skonstruowana, że początkowo wydawała się, trudna do rozwiązania. Małymi krokami, nowymi tropami, czasami fałszywymi, stopniowo poznawałam całość historii. A samo rozwiązanie zagadki zaskakuje Oprócz sprawy, autor opisuje życie prywatne bohaterów, z podkreśleniem jego uroków.
Komisarz Jakub Mortka wzbudza sympatię czytelnika. Poznajemy go, nie tylko od strony zawodowej, ale również prywatnie. Bohater charakteryzuje się uporem, zaangażowaniem w pracę, opiekuńczością. Czasami jego zachowanie cechuje się porywczością i spontanicznością. Nie da się go nie lubić.
Styl pisania autora przede wszystkim nie nudzi. Czyta się bardzo szybko, łatwo i przyjemnie. Aby było ciekawiej, autor stosuje sarkazm. Co spowodowało, że momentami uśmiechałam się sama do siebie. A ja bardzo lubię, gdy w treść są wplecione elementy humorystyczne.
Uwielbiam serie książkowe. Bardzo chętnie z kolejnymi tomami o komisarzu Jakubie Mortce. Z kolei autor spisał się znakomicie. Zdecydowanie, polecam książkę nie tylko miłośnikom kryminałów, ale wszystkim innym także.
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję portalowi czytam.pierwszy.pl
Jak na powiesciowy debiut,to nie jest najgorzej.Historia jest calkiem sprawnie opowiedziana,chociaz ksiazka ma dla mnie jedna powazna wade.Podczas lektury nie odczuwalem zbyt duzych emocji,a to spory minus gdy ma sie do czynienia z kryminalem.Mam nadzieje,ze w kolejnych czesciach cyklu napiecie bedzie bardziej odczuwalne,poniewaz zamierzam siegnac przynajmniej po kolejny tom z Jakubem Mortka w roli glownej.
Pierwszy tom cyklu z komisarzen Jakubem Mortką. To śledczy z intuicją, uparty i pracowity. Taki bohater daje się lubić. W "Podpalaczu" Mortka szuka tytułowego seryjnego podpalacza. Nie ma łatwo, życie prywatne mu się nie układa, po rozwodzie wynajmuje pokój z balującymi studentami. Zmęczony i niewyspany musi zmierzyć się z trudnym śledzwem. Przełożeni, prokuratura i media oczekują szybkiego wyniku. Kryminał z ciekawą fabułą, odpowiednim tempem akcji, wyrazistymi bohaterami i zaskakującym zakończeniem. Poznajemy codzienne życie policjantow, pracę strażaków, działalnośc giełdy, ubezpieczycieli i celebrytów. Realistyczny i wciągający kryminał.
Po "Podpalacza" Chmielarza sięgnęłam zachęcona dobrymi opiniami.
Komisarz Mortka w środku nocy nocy zostaje wezwany do spalonej willi. Szybko okazuje się, że to nie był zwykły pożar. Bo właściciel został zabity.
Historia jest wielowątkowa chociaż na koniec wszystko zbiega się w jeden wątek. Wszystko osadzone w polskich realiach. Autor niczego nie ukrywa, pokazuje jak wyglądają wewnętrzne rozgrywki. Bohaterowie nie są krystalicznie czyści. Przez to wszystko jest takie prawdziwe. Polscy policjanci i przestępcy. Podobało się mi.
Kawał dobrego kryminału napisał pan Chmielarz. Bardzo przyjemnie się tego słuchało, lektura to niewymagająca, acz dobrze napisana. Taki zwykły, dobry kryminał, bez większych ochów i achów, ale też bez słabości. Po prostu dobra książka do poczytania, posłuchania dla relaksu, jako odskocznia. Podobało mi się na tyle, że sięgnę po kolejne tomy, tym bardziej, że Mortka jest całkiem ciekawym bohaterem. Zwyczajnym, ale ciekawym. Będę czytać Chmielarza dla Mortki :D
Książka nie przypadła mi do gustu. Nastawiłam się na hit. Przebrnęłam do końca i na razie nie sięgnę po kolejną książkę tego autora i nie jestem ciekawa jak ta historia się potoczy. Całą książkę czekałam aż ruszy z kopyta akcja, że mnie porwie. Książka skończona ponad miesiąc temu, a dalej mam po niej niesmak. Udało mi się to rozczarowanie trochę zamieść i nie miałam na szczęście kaca czytelniczego. Nie polecam.
Komisarz Jakub Mortka to dobry glina, który całkowicie oddaje się swojej pracy. Pewnego dnia dostaje wezwanie do pożaru, w którym zginął człowiek. Na początku nie jest zachwycony, ale później okazuje się, że to podpalenie, na dodatek trzecie w dzielnicy. Komisarz Mortka wynajmuje pokój i mieszka z parą studentów. Jego współlokator jest hazardzistą i wisi kupę kasy bandziorom. Sprawy się komplikują, a policjant robi wszystko, żeby odnaleźć winnych. Polubiłam komisarza Mortkę i książki Chmielarza.
Długa jesienna noc w Warszawie. W Komendzie Stołecznej Policji na kolejne przesłuchanie oczekuje mężczyzna, który jest świadkiem w sprawie zabójstwa. Co...
Żmijowisko to opowieść Wojciecha Chmielarza oferującego nam nową historię poświęconą tragedii zmieniającej życie, niszczące je oraz wpływające na to jak...