Jak potoczyłaby się historia Ani z Zielonego Wzgórza, gdyby urodziła się w xxi wieku...
Marzeniem Anne Shirley zawsze było zostać pisarką. A tak naprawdę już nią jest - w internecie znana jest jako Lady Cordelia, autorka fanfików o Damie z Lustra, bohaterce serialu telewizyjnego na motywach legend arturiańskich. Sekret, że to właśnie Anne je pisze, zna tylko jej przyjaciółka Diana. Wszystko zmieni się, gdy Anne i Diana rozpoczną naukę na uniwersytecie, gdzie natkną się na nowego autora fanfików, który wkrótce zdobędzie większą popularność od Lady Cordelii. Blythe jest zarówno uroczy, jak i irytujący, a na dodatek nie ma żadnych skrupułów, by pokazywać swoją prawdziwą tożsamość. Rzuci Anne wyzwanie, by stawiła czoła swojej niepewności i rodzącym się w sercu dziewczyny uczuciom.
Kiedy odważysz się pokazać siebie taką, jaką jesteś, może się zdarzyć wszystko.
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2024-06-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Znacie Anię z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery?
Był taki czas, że uwielbiałam czytać książki o zwariowanej Ani Shirley, ale lubiłam też oglądać seriale i filmy o niej. Dlatego jak tylko zobaczyłam, że Wydawnictwo Wab, Neonywab, ma w planach wydać uwspółcześnioną Anię, to długo zastanawiałam się, czy chcę takie coś przeczytać. W końcu klasyczna historia Ani jest dla wszystkich, dla dzieci, młodzieży i dla dorosłych, a ta nowa wersja wydawała się idealna dla mojej córki, ponieważ próbuję ją namówić na powrót do czytania. “Po prostu Anne” autorstwa Iria G. Parente i Selene M. Pascual to współczesna historia oparta na tej znanej i lubianej powieści Lucy Maud Montgomery, autorkom dość dobrze udało się odzwierciedlić charakter oryginalnych bohaterów. Do tego przemyciły w fabule różne smaczki wprost z oryginalnej Ani. Książka jest określana jako fanfik, czyli opowieść fanowska na podstawie jakiegoś dzieła, w tym wypadku Ani z Zielonego Wzgórza, jednak ostatecznie uważam, że ten fanfik powinien zostać fanfikiem, najlepiej na jakiejś platformie do tego przeznaczonej. Jednak to tylko moje zdanie.
Anne Shirley zawsze chciała zostać pisarką, jednak mało kto wie, że jej marzenie w jakimś stopniu już się spełniło. Anne pod pseudonimem Lady Cordelia pisze fanfiki o swoim ulubionym serialu. Anne również rozpoczyna studia, na których spotyka Gilberta Blythe, który tak jak ona, pisze fanfiki o tym samym serialu. Blythe to miły i czarujący młody człowiek, który wydaje się zafascynowany Anne. Anne za to wydaje się zagubiona i zdezorientowana, ponieważ na pierwszej imprezie studenckiej, przez przypadek zostaje zamknięta ze swoją najlepszą przyjaciółką w pokoju, w którym dochodzi do zaskakujących rzeczy. Anne ma wiele do przemyślenia, czy Diana jej się podoba, czy jednak to Gil bardziej przemawia do jej serca, czy Lady Cordeli uda się utrzymać na piedestale, w kategorii najlepszego fanfika, a może jednak Blythe jest lepszy od niej.
Spotkaliście się z książką, która była reklamowana jako współczesna historia znanej książki? Nie powiem, skusiłam się właśnie dzięki tej reklamie, kochając Anię wiele lat temu, byłam ogromnie ciekawa, jak można przekształcić tę historię na nasze czasy.
Jednak będąc po lekturze, wydaje mi się, że nie był to zbyt dobry pomysł, nie powinno się niektórych historii ruszać.
Nigdy nie robiłam większych notatek podczas czytania, chyba że nie chciałam, by coś mi umknęło, jednak przy “Po prostu Anne” musiałam sobie napisać, co dokładnie mi się nie podoba. Współczesność, tak szeroko reklamowana, nie pasowała mi do Anne, skrzętnie odwzorowany charakter nie pasował do współczesności, autorki mogły albo wybrać mniej współczesny świat, albo dodać coś nowego do charakterów niektórych bohaterów.
Wydaje mi się, że autorki skupiły się tylko na młodszych odbiorcach, całkowicie zapominając o starszych, wiernych fanach Ani. Może to być zaplanowane działanie, jednak czytając inne recenzje tej książki, widzę, że dużo starszych fanów klasycznej wersji, jest rozczarowanych tą historią.
Ta historia stawia duży nacisk na Queerową reprezentację bohaterów. Co odzwierciedla obecne czasy, to udało się autorką idealnie odwzorować, oczywiście nie wrzucając wszystkich młodych ludzi do jednego worka. Może trochę stereotypowo do tego podeszły, nastoletni ludzi, dopiero spuszczenie z przysłowiowej smyczy, pierwsze spotkania z narkotykami i alkoholem, poszukiwanie swojej drogi i odkrywanie własnego “ja”.
Anne trochę mnie irytowała, Ania była dramatyczna, roztrzepana i tylko niekiedy potrafiła zirytować swoim zachowaniem, za to Anne mając podobne cechy charakteru, wydaje się postacią o wiele bardziej irytującą. Do przedstawionego czasu, nie pasuje mi jej charakter i zachowanie.
Nie chce całkiem skreślić tej historii, czytało mi się ją dość przyjemni i naprawdę szybko. Wstawki z fanfików Gilberta i Anne były bardzo ciekawe, wiadomości w książce były również w bardzo miły dla oka sposób pokazane. Mamy też tu kilka grafik, które są obłędnie piękne, niby prosta kreska, a jakże przyjemna. Decyzję o sięgnięciu po tę książkę pozostawiam wam, sama nie wiem, czy żałuję, jednak nie była to najlepsza lektura, jak już to mocno średnia. Dziękuje bardzo wydawnictwu WAB za możliwość poznania tej historii.
Gdy odważysz się być sobą świat stanie przed Tobą otworem.
Któż nie zna historii Ani z Zielonego Wzgórza? Opowieści o dziewczynce, która mimo przeciwności losu zawsze starała się dostrzegać jasną stronę życia w czym pomagała jej bogata wyobraźnia?
No właśnie. A teraz pomyślcie co się stanie, gdy ta historia zostanie przeniesiona do naszej obecnej rzeczywistości.
Właśnie tym jest ta książka.
Anna Shirley marzy o tym by w przyszłości zostać pisarką - a właściwie dzięki dobrodziejstwom współczesnej technologii młoda kobieta może rozwijać swoją pasję.
O tym,że tworzy pod pseudonimem wie tylko jej najbliższa przyjaciółka- Diana.
Wszystko w spokojnej ejzystancji dziewczyn odmieni rozpoczęcie studiów, bowiem to właśnie tam Ania skonfrontuje się z autorem, który wkrótce odbierze jej tytuł najpopularniejszej internetowej twórczyni.
Blythe ma wszystkie cechy , które irytują naszą bohaterkę a ich utarczki niejednokrotnie mnie rozbawiły, lecz jest w tym tak czarujący, że naprawdę trudno się nie uśmiechnąć.
Jednocześnie zaś uświadamia swojej konkurentce, że pewnych rzeczy nie można tłumić niezależnie od tego jak bardzo paraliżuje nas strach.
Bardzo dobrze bawiłam się czytając tę powieść, przyznam szczerze to lekka i przyjemna lektura ,a styl jaki prezentują autorki zalicza się do niezwykle lekkich i komfortowych.
Po prostu Anne porusza tematy niezwykle bliskie młodym wchodzącym w dorosłość ludziom i choć momentami akcja nieco zwalniała nie odczuwałam znużenia.
Losy ambitnej rudowłosej marzycielki przyprawiają o uśmiech i są idealne na trwające lato.
"Ania z Zielonego Wzgórza" to zdecydowanie ponadczasowa, urzekająca opowieść, która łączy pokolenia, a co ciekawsze, za każdym razem odbierana jest inaczej, na swój własny, zależny od doświadczeń i priorytetów sposób. Obecne czasy jednak pod wieloma względami znacznie się wyróżniają, dlatego kultowa powieść Lucy Maud Montgomery wręcz prosiła się o współczesny reteling. ,,Po prostu Anne" to nie tylko aktualna wersja perypetii uroczego Rudzielca, ale przede wszystkim głęboka i otulająca historia o poszukiwaniu własnej drogi, o odkrywaniu siebie i szukaniu odwagi do ujawnienia się. To wreszcie chwytająca za serce, motywująca opowieść, opisująca zawziętą walkę o realizację marzeń, dopieszczona znakomitymi fanfikami, jakie silnie działają na wyobraźnię! Bezsprzecznie, moc silnych wrażeń, a zarazem solidna dawka nostalgii gwarantowane!
Fundamentem tej magnetycznej historii są świetnie skonstruowani bohaterowie. Momentalnie zyskują oni sympatię czytelnika, który kibicuje im cały sercem. Mimo przeniesienia akcji do czasów współczesnych, gdy wielu początkujących pisarzy publikuje swoje utwory w sieci, gdzie mogą je promować w naprawdę nietuzinkowy sposób, znajdziemy tu kwestie, które wciąż zostały niezmienione. Nasza główna bohaterka nadal ma duszę niepoprawnej romantyczki, często wpada kłopoty i mówi bez zastanowienia, co ,,ślina przyniesie na język". Nie mogło oczywiście zabraknąć też wielkiego porozumienia dusz między nią a Dianą, a także niechęci i rywalizacji z Gilbertem. Tu jednak sprawy nie są czarno-białe i przybierają naprawdę ciekawy obrót!
,,Po prostu Anne" jest niezwykle sugestywnie opisaną, emocjonującą historią o przyjaźni, marzeniach, pierwszych miłościach, która łamie wszelkie schematy i stereotypy, emanuje niesamowicie pozytywną energią, ale przede wszystkim motywuje do upartego dążenia do celu, do odwagi i życia w zgodzie z samym sobą. Wkroczcie na strony tej porywającej, zaskakującej i niebywale komfortowej historii i przekonajcie się na własnej skórze, jak potoczyłyby się losy Ani z Zielonego Wzgórza, gdyby żyła ona w obecnych czasach. Polecam całym sercem!?
Przeczytane:2024-08-26, Ocena: 6, Przeczytałam,
Powiem wam, że w naszym życiu spotkanie Ani z Zielonego wzgórza byłoby nie mniej pasjonujące niż podróż w czasie do dziewiętnastego wieku. Zresztą nasza bohaterka sama bardzo ceni sobie ten czas, gdyż to wtedy szlachta i niżej usytuowani społecznie ludzie wyrażali się do siebie językiem bardzo romantycznym, wręcz poetyckim. I powiem wam, że przez cały czas, kiedy czytałam o niej, to czuć było, że jej osobowość należy do dawniejszych czasów. Pomimo uwspółcześnienia jej, to w jaki sposób się wyrażała, jak bujała w obłokach, jak rzeczy zwykłe uważała za romantyczne i jak określała swoją niekończąca się przyjaźń z Dianą, to jednak na ten czas nie spotkałaby się ze zrozumieniem społeczeństwa. Obecni ludzie są zabiegani, zapracowani i albo wyrażają się konkretnie, albo polskie słowa zamieniają na łacinę, bo nie znają wszystkich słów. Ona była ogromnie artystyczna. Nawet jak opowiadała komuś swój projekt, czy też spotykała nowych ludzi, których poznała w szkole, była zbyt piękna w duszy i niewinna w swych myślach, by móc obecnie przetrwać. Poruszyła tutaj też temat myślę, że współczesny, odnośnie tego do jakiej szkoły się chodzi. U Diany był to kierunek wybrany przez rodziców, u niej ten, który nosiła w sercu. Wiele bowiem ludzi nakazuje swoim pociechom iść tam, gdzie uważają, że sobie poradzą. A przecież posiadając jakąś pasję i móc bardziej się w niej dokształcać, to najpiękniejsza rzecz jaką uczeń może sobie wymarzyć. Nie ważne, że bywa trudno, to on musi powiedzieć co chce robić, co go interesuje, gdyż sami pewnie wiecie jak to jest wykonywać pracę, której się nie lubi.
Pomimo tego, że faktycznie postać Ani nie mogła by tu zaistnieć, to jednak jestem pełna szacunku dla osób, które postarały się ją uwspółcześnić. Wykonali bardzo dobrą pracę choćby tym, że Anna nie zatraciła swojej poetyckości, wciąż mówiła mniej niż myślała i nadal jej przyjaźń z Dianą była utrzymana tak jak w wersji pierwotnej. To osoba, która głęboko wierzyła w swój talent i widziała go w innych, choć pragnęła być we wszystkim najlepsza. Nie obrażała słownie nikogo, tylko w swej delikatności wyrażała przeciw temu, co uważała za stosowne. Bardzo szybko ją przeczytałam, bardzo mi się podobała, dlatego bardzo ją wam polecam:-)