Tajemnicz istota nawiedza las, w którym żyją indiańskie plemiona. Wikingowie, którzy zagrabili tę ziemię zostają przegnani przez rdzenną ludność. Biały człowiek wychowany przez Indian próbuje odnależć nękającą mieszkańców bestię.
Wydawnictwo: timof i cisi wspólnicy
Data wydania: 2018-10-01
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 60
Tytuł oryginału: Plemię sów
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Ilustracje:Łukasz Wnuczek
Przeczytane:2018-10-20, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu, Książki XXI wieku,
W swoich czytelniczych podróżach szukam czasem odskoczni. Chętnie eksperymentuję. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po jakąś pozycję, o której powiedziałabym, że nie jest dla mnie. Te przygody doprowadziły mnie do wielu interesujących odkryć. Jednym z nich jest ...komiks. Nigdy ta forma wyrazu jakoś szczególnie do mnie nie trafiła. Postanowiłam więc dać komiksowi szansę i spróbować poznać ten gatunek jakoby od nowa. Mój wybór padł na „Plemię sów” Łukasza Wnuczka, wydawnictwo Timof i cisi wspólnicy, 2018.
„Plemię sów” tom pierwszy wyróżnia się formą. Grafika jest czarno-biała, co bardzo mi się podoba. Dzięki temu historia od początku nabiera szczególnego wyrazu i jest bardziej sugestywna. Podoba mi się kreska Łukasza Wnuczka. Bardzo wymowne są rysowane przez niego twarze. Jest to opowieść przygodowa z elementami fantastyki. Opowiada historię Wikingów, którzy kolonizowali tereny należące do Indian, a następnie zostali przez nich z tych ziem wyparci. W lasach zaczyna grasować tajemnicza istota, która sieje strach i zagładę. Plemiona indiańskie zalewa fala paniki. Najlepsi łowcy zostają wysłani, by zabić bestię, która nie zna litości i morduje wszystkich na swej drodze. Arosen jest białym człowiekiem wychowanym wśród Indian. Na skutek wstrętnej intrygi zostaje przegnany z wioski. Chce oczyścić swe imię. Pod jego opiekę trafia kobieta, która uratowała dziecko ze spalonej wioski Wikingów. Wspólnie wyruszają w drogę, lecz tajemnicza istota z lasu depcze im po piętach...
Podoba mi się to jak zgrabnie wplata autor różne punkty widzenia w tę opowieść. Biali ludzie i Indianie, choć stoją po dwóch różnych stronach barykady zmuszeni są zjednoczyć się w obliczu śmiertelnej siły. Mimo iż jest między nimi konflikt, to żadna ze stron nie jest przedstawiona jednoznacznie. Postacie są złożone. To jak prowadzona jest fabuła sprawia, że czujemy się bezstronnymi obserwatorami wydarzeń. Akcja nie zwalnia nawet na chwilę. Na każdym kroku rozgrywają się dramaty. Choć Plemię sów” nie jest obszernym komiksem, to jest tak nasycony emocjami i wydarzeniami, że nie sposób nie dać się wciągnąć w tę historię. Jest jak przygodowy film. Wciąż coś się dzieje i nie wiemy, co czeka nas za chwilę.
Muszę przyznać, że ten utwór bardzo przypadł mi do gustu. Jest ciekawy i oryginalny. W stosunkowo sensacyjną akcję misternie wplecione są ważne morały. Całość sprawia wrażenie dopracowanej i przemyślanej. Przewijające się w tle sowy pomagają budować aurę nasyconą tajemnicą i niepokojem. Myślę, że z ciekawością zapoznam się z kolejnymi tomami.
Bardzo udanym pomysłem jest stworzenie opowieści zawierającej wierzenia indiańskie i mitologię nordycką. Bardzo sprawnie zostało to połączone i całość jest sensowna i intrygująca. Jest to coś, co może zyskać sympatię nie tylko miłośników gatunku. Kiedyś uważałam, że komiks to specyficzna forma, która trafia tylko do określonego grona odbiorców, do którego ja się nie zaliczam. A tu proszę- okazuje się , że dzięki tytułom takim jak „Plemię sów” niekoniecznie tak musi to wyglądać. Jestem pozytywnie zaskoczona i chętnie ten komiks polecam. Stanowi nie tylko zwykłą rozrywkę. To mądra przypowieść. Myślę, że każdy czytelnik może w niej wiele odczytać.
Rzeczą, która bardzo przeszkadzała mi w delektowaniu się tą historią jest mały druk. Zdecydowanie za mały jak dla mnie i utrudniający odbiór. Być może wynika to z objętości, ale jest to, niestety, duży minus. Musiałam bardzo skupiać wzrok, a przez to zacierały mi się obrazy i w dalszym etapie najpierw czytałam „chmurki”, a dopiero póżniej cieszyłam oczy rysunkiem. Zapewne nie każdy postrzegać to będzie jako minus, ale mnie osobiście to bardzo przeszkadzało.
Podsumowując, oceniam ten komiks bardzo pozytywnie. Udana grafika, dobre rysunki, ciekawa i wartościowa treść. Polecam sięgnięcie po „Plemię sów” zarówno tym osobom, które komiks lubią jak i takim laikom jak ja. Po ciężkim dniu w pracy ta opowieść pozwoliła mi całkowicie oderwać się od trosk i przeniosła mnie do zupełnie innego wymiaru. Miałam dużą frajdę w trakcie czytania i oglądania. Jestem bardzo ciekawa jakie będą kolejne odsłony tego cyklu, ponieważ na mojej półce na pewno znajdzie się dla nich miejsce. Jeśli powstanie więcej tak dobrych historii obrazkowych, to kto wie? Może za jakiś czas podobną opinię rozpocznę od słów : ja, miłośniczka komiksu? Serdecznie polecam. „Plemię sów” to po prostu dobra historia na dodatek skłaniająca do refleksji. Moja ocena 5.