Wielokrotnie nagradzana książka, prawa kupiło już 16 państw. Tylko w Hiszpanii ponad pół miliona sprzedanych egzemplarzy!
Porażający obraz kilkudziesięciu ostatnich lat historii kraju Basków stworzony z opowieści o losach członków dwóch baskijskich rodzin. Książka o ludzkim strachu, zniszczonych przyjaźniach i związkach, bezsilności wobec niekontrolowanej spirali terroryzmu, a także o wybaczeniu.
„Wnikliwy opis upadku moralnego wywołanego przemocą”. – Mario Vargas Llosa, El País
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 656
Książka, która koi duszę i daje nadzieję na to, że nawet najgorszy czas ma swój kres. Toni, zgryźliwy i wściekły na cały świat nauczyciel, to malkontent...
Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Kiedyś się przyjaźnili. Txato i Joxian jeździli razem na rowerach, Bittori i Miren chodziły razem na kawę i do kościoła. Znali swoje troski, radości, swoje problemy i wakacyjne plany. Ich dzieci razem biegały po ulicach miasteczka… Wszystko nieodwołalnie zniszczył jeden deszczowy dzień. Padało. Gorzej, lało. Txato wyszedł z domu po raz ostatni. Został zamordowany parę kroków od własnych drzwi. W głowę strzelili mu bojownicy/ terroryści z ETA. Cały problem w tym, że do ETA należy Joxe Mari, syn jego najlepszych przyjaciół…
Cichy, spokojny Txato leżący na ulicy w strugach deszczu to chyba centralna postać „Patrii” Fernando Aramburu. To od niego wszystko się zaczyna, to na nim wszystko się kończy. Txata już nie ma. Z dziurą w sercu zostaje jego żona, z węglami we wnętrznościach muszą żyć syn i córka. Są rodziną kogoś, kto podpadł ETA. Są napiętnowani, przemykają przez życie jak cienie. Txata już nie ma. Czy zabił go syn przyjaciela? Joxe Mari się ukrywa, jego rodzina już nigdy nie zazna spokoju. Bo co jest lepsze? Pozwolić mu żyć na wolności, żeby siał śmierć, strach i chaos, czy modlić się o jego uwięzienie, żeby wreszcie spokojnie spać? I tak przez długie dwadzieścia lat. Smutek, żal, zwątpienie, żałoba, życie porozdzierane jak rozmokła kartka papieru…
Lektura „Patrii” do łatwych nie należy. Jest jak układanka, która nabiera kształtu w miarę układania/ czytania. Mieszają się czasy, osoby, emocje. Autor oddaje głos każdemu ze swoich bohaterów. Żaden nie zostaje pominięty, pomniejszony, na marginesie. Swoją historię snuje i wdowa, i zamachowiec, i smutny hodowca porów, i sparaliżowana matka dwójki nastolatków. Autor nie mówi :” Słuchajcie, ten jest dobry, bo zginął, a ten zły, bo rzucał butelki”. Nie. Geniusz Aramburu polega na tym, że każdy z jego bohaterów jest bardzo ludzki; ma swoje zalety, ale ma też wady. Nikt nie jest bez winy. Problem tylko w tym, że każdy z nich chętnie rzuca kamieniami. Tymi prawdziwymi i tymi ze słów.
„Patria” powinna być lekturą obowiązkową. Dużo czytam, ale już dawno nie trzymałam w ręku czegoś, co tak kapitalnie ukazało by mi mechanizm nakręcania spirali strachu, terroru i nienawiści. To historia o tym, jak w imię czegoś tak abstrakcyjnego jak kraj, naród czy tożsamość (serio, co to jest kraj?! Ziemia? Ludzie? Flaga? Wszystko naraz?!) łamie się życie ludzi. Zabija, podkłada bomby, torturuje, porywa. Bo tak trzeba. Dla kraju. Serio?! A kim jest kraj, co tego wymaga?! Gwarantuję, że po lekturze zostaną wam w głowie setki pytań. Czy można zniszczyć czyjeś życie w imię ideologii? Czy można zastraszać i szantażować dla flagi? Czy da się żyć z piętnem rodziny mordercy? Czy łatwo być rodziną ofiary, z której zrobiono zdrajcę tego abstrakcyjnego kraju? Kto tu właściwie jest kim? Kto katem, kto ofiarą? Kto został śmiertelnie ranny- trup czy jego dzieci? Jak cienki włos dzieli miłość od nienawiści, przyjaźń od wrogości, kamień od kwiatu?
Przeczytajcie „Patrię”. Naprawdę warto.