Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2012-02-15
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 304
Ciężko cokolwiek napisać na temat tej książki... Dzieciństwo z ktorym musiala sie zmierzyć bohaterka bylo tak okrutnie traumatyczne, straszne i ciężkie do wyobrażenia, że trudno uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się naprawdę. Ksiazke sie bardzo szybko czyta, trzy dni wystarczyly by poznać historię tej niesamowicie dzielnej kobiety jaką jest Donna Ford. Podziwiam z całej siły, że pomimo takich doswiadczen w dzieciństwie, dala radę przetrwac w tym trudnym świecie. Ksiazka jest trudna i przygnębiająca, za kazdym razem gdy odkladalam ją na bok, czułam ogromny żal, łapały mnie rozne refleksje "a co jesli to ja byla bgm na miejscu Donny?", "jak inni ludzie mogli przymykac oko na takie traktowanie dziecka?". Myślę ze ta opowieść zostanie ze mna na bardzo długo. To jest ksiazka ktorej sie szybko nie zapomina. Polecam kazdemu z mocnymi nerwami.
Trudno oceniać taką książkę. Jak potwornie traumatyczne dzieciństwo, wręcz piekło, zgotowała Donnie macocha ( kobieta i matka przecież). Z każdą przeczytaną stroną miałam ochotę krzyczeć: gdzie był ojciec dziecka ( był głuchy czy ślepy, czy tak mu po prostu było wygodniej), gdzie nauczyciele, pedagodzy, gdzie sąsiedzi ( zapomniałam, korzystali z Donny jak z seksualnego pogotowia dla pedofili)? Nie mogę uwierzyć, że przez kilka lat nikt nic nie widział. Gdybym dorwała tego babsztyla w swoje ręce to nie napiszę nawet co bym zrobiła. Z pewnością to karalne. Cieszę się, że autorce mimo potwornego doświadczenia , złamanego dzieciństwa udało się znaleźć miłość, mieć kochającą rodzinę, realizować się w pracy. Tak trzymać. A ile takich dzieci nigdy już nie wyjdzie na prostą.
Zachwycaąca a zarazem traumatyczna opowiećć przeżyć młodej kobiety, która przetrwała okrutne dzieciństwo.Ukazany obraz znieczulicy organów państwowych na krzywde dziecka. Walka o siebie i swoje życie.Serdecznie polecam
Donna Ford - matka trójki dzieci, artystka. W dzieciństwie przeżyła piekło. Znęcanie psychiczne i fizyczne, molestowanie i gwałty, brak miłości i wsparcia, a to wszystko w miejscu, które z pozoru wydaje się bezpieczne. Wśród ludzi, którzy powinni ją kochać i o nią dbać. W miejscu, które stało się jej więzieniem - w jej własnym domu.
Donna nie miała łatwego życia. Gdy była mała trafiła razem ze swoim przyrodnim rodzeństwem do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Jednak w wieku 5 lat jej życie miało się zmienić. Wracała do domu. Do ojca, macochy Helen i przyrodniego brata Gordona. Miała być bezpieczna i kochana. Miała mieć szczęśliwe dzieciństwo i mamę, która będzie jej okazywać miłość. No właśnie, miała...
Marzenia o rodzinie, o kochającej mamie, pryskają jak bańka mydlana. Helen uświadamia jej, że życie w nowym domu nie będzie tak różowe, jak to sobie wyobrażała. Zmienia dzieciństwo Donny w horror, który trwa sześć długich i bolesnych lat.
Zamiast kochanej córeczki jest "mała wiedźma", "bękart", "mała suka". Zamiast zabaw, spacerów i rodzinnej sielanki jest przemoc fizyczna i psychiczna. Regularnie bita, głodzona, zamykana w komórce razem ze szczurami lub rozebrana w łazience bez możliwości poruszania się, upokarzana na każdym kroku - a to tylko część horroru jaki stworzyła dla niej Helen.
W wieku 9 lat Donna była regularnie molestowana i gwałcona przez "znajomych" Helen. W swoim domu, w swoim łóżku, za zgodą osoby, która powinna jej chronić. Z czasem Helen przestało to wystarczać. Zaczęła wysyłać dziewczynkę do sąsiadów, znajomych gdzie po raz kolejny została wykorzystana, obdarta z resztek godności.
Zastanawiałam się jak mam ocenić "Pasierbice" Donny Ford. Zaznaczyć dziesięć gwiazdek i powiedzieć "Super! To arcydzieło!"? A może zaleźć jakieś błędy i siłą się do nich przyczepić? Jak mam ocenić to piekło przeżyte przez autorkę? Nie mogę. W końcu to nie jest zwykła książka. To wspomnienia Donny. Wspomnienia jakimi podzieliła się z nami na każdej stronie "Pasierbicy". Ta książka to jej prośba o wysłuchanie, a także o zakończenie tego etapu życia. Zamknięcie drzwi do wspomnień, które przyprawiają o gęsią skórkę.
Po skończonej lekturze rozmyślałam o tym kogo bardziej winię. To Helen była główną organizatorką piekła Donny, ale winnych było zdecydowanie więcej. Opieka społeczna, lekarze, nauczyciele, sąsiedzi, rodzina, czy chociażby sami zwyrodnialcy, którzy za przyzwoleniem Helen krzywdzili jej pasierbice. Oni wszyscy byli przy tym i nie chcieli widzieć przerażonej dziewczynki z wychudzonym i posiniaczonym ciałem, która walczy o przetrwanie. Nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał bo tak było wygodniej.
Dziś Donna Ford jest dorosłą kobietą. Ma rodzinę oraz pracę, która sprawia jej przyjemność. W końcu prowadzi spokojne życie o jakim zawsze marzyła. Podziwiam ją. Za siłę i chęć walki o każdy kolejny dzień. Nie jedna osoba po takim piekle nie potrafi powrócić do życia. Jej się udało. Zamyka ten rozdział w swoim życiu, a "Pasierbica" to jej ostateczne przypieczętowanie tego potężnego bagażu doświadczeń nabytego w dzieciństwie. Z całego serca życzę jej powodzenia i jeszcze większego zastrzyku siły aby mogła spełnić każde swoje marzenie.
Recenzja pochodzi z bloga: www.worldbysabina.blogspot.com
Wstrząsająca autobiograficzna historia Donny Ford. Kobiety, która przeżyła piekło na ziemi. Piekło, jakie jej wyrządziła macocha.
Autorka już jako dorosła kobieta często zadaje sobie pytania: "co by było gdyby"? Gdyby jej rodzice się nie rozwiedli, gdyby została w sierocińcu, gdyby jej ojciec nie ożenił się ponownie... etc. Czy wtedy jej dzieciństwo potoczyłoby się inaczej?
Mała Donna nie miała lekkiego dzieciństwa. Poniżana, bita, głodzona przez macochę i zastraszana nie miała większej szansy na zmianę swojej sytuacji.
Los "dopadł" nie tylko ją, bo także i jej przyrodnie rodzeństwo. Dzieci były dręczone i tak żałośnie osamotnione w swojej bezsilności...
Brak mi słów, aby określić zachowanie macochy. Każdy po przeczytaniu wyrobi sobie własne zdanie na ten temat. Ze swojej strony powiem, że nazwanie jej wyrodną osobą to zbyt ładne określenie. Ona nie była wyrodna. Ona była niewyobrażalną stręczycielką wyzutą z jakichkolwiek uczuć! Do tego, kobietą, która uwielbia dręczyć i upokarzać (bo nie wiem, czy można bardziej upokorzyć dziecko w święta Bożego Narodzenia przy dawaniu prezentów, niż tak jak zrobiła to macocha Donny...).
Opowieść Donny wstrząsa, każdy następny rozdział ukazuje nam nową karę, jaką wymyślała jej macocha. Każde kolejne kartki wywołują u czytelnika kręcenie głową z niedowierzaniem, tudzież opadnięcie szczęki - szok połączony ze zdziwieniem, bo człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić, że to o czym czyta wydarzyło się naprawdę. A kiedy sobie to uświadomi - to oraz to, że zapewne jest więcej dzieci, takich jak Donna i jej przyrodnie rodzeństwo - tym bardziej wzbiera w czytelniku złość na tę macochę i współczucie dla tych wszystkich dręczonych dzieci.
Książkę jak najbardziej polecam. Czyta się ją szybko, ale wcale nie przyjemnie, bo historia Donny wręcz boli czytelnika, kiedy się ją poznaje.
Przeczytane:2016-04-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Wymieniłam/sprzedałam, 2016, 52 książki 2016,