Profesor Parzyziółko zaprasza Do tajemniczego świata ziół!
Dzięki zapiskom profesora odkryjesz sekrety ziół i zawodu zielarza, dowiesz się, co wspólnego Bazyliszek ma z bazylią. po co starożytni Rzymianie nosili liście laurowe na głowie, czego najbardziej boją się komary. Parzyziółko uchyli drzwi zielarskiej pracowni, gdzie trzyma swoje najcenniejsze zbiory, a przy okazji zdradzi kilka przepisów na domowe mikstury.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-08-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 96
Przeczytane:2018-09-17, Ocena: 6, Przeczytałam,
W naszej kuchni królem jest Kuba. Uwielbia gotować, kombinować, wymyślać. Robi czasem coś z niczego i zawsze jestem pełna podziwu dla jego pomysłów. Ja jestem od doceniania. Nie jestem szczególnie wymagająca, ale uważam, że tym, którzy lubią i potrafią gotować należy się szacunek. Zjadam ze smakiem właściwie wszystko i dziękuję w duchu, że to nie ja stałam przy garach. Jednakowo cenię ludzi, którzy przykładają wagę do tego, co jedzą i starają się unikać największej chemii. Chciałabym, by moje dzieci, które dorastają w czasach, gdy absolutnie wszystko można dostać gotowe i smaczne, a jednocześnie pełne sztucznych dodatków, myślały o tym, co biorą do buzi. Do rozmowy na ten temat sprowokowała nas książka Parzyziółko Doroty Wojciechowskiej-Danek.
Tytułowa postać to zielarz, który wpuszcza nas do swojej pracowni i uchyla rąbka tajemnicy dotyczącej działania poszczególnych ziół. Co ciekawe, okazuje się, że dzieci doskonale kojarzą poszczególne nazwy, takie jak cynamon (bo przecież uwielbiają cynamonowe ciastka), oregano (bowiem pizza bez oregano to jak szpinak bez czosnku) czy też bazylia, którą uprawiamy w doniczce. Profesor Parzyziółko uświadamia młodym czytelnikom, że poszczególne rośliny mają zastosowanie nie tylko w kuchni, ale także w medycynie i kosmetyce. Podaje również kilka przepisów, których zioła stanowią istotną część. I muszę Wam powiedzieć, że nawet ja – stroniąca od kuchennych zabaw – wciągnęłam się w temat i upiekłam cynamonki. Krótki i prosty przepis, zawierający uwielbiane przez dzieci miód i cynamon, wykorzystany został do zrobienia drobnych ciasteczek, które doskonale służą za przekąskę lub deser. Zgodnie z poleceniami Parzyziółka można również przygotować miętową lemoniadę czy ziołowe krakersy.
Mogłoby się wydawać, że treść książki nijak nie zainteresuje dziecka. Proponuję spróbować. Może się okazać, że odkryjemy w swoich pociechach coś, o czym nie wiedzieliśmy do tej pory. Szczególnie, że same opisy ziół nie są długie, a za to wzbogacone przepięknymi ilustracjami autorki. Utrzymanie całości w zielono-żółtej kolorystyce doskonale nawiązuje do roślin, pobudzając wyobraźnię młodych (może w przyszłości) zielarzy. I jeszcze format. Nawet tak – wydawałoby się – prozaiczną kwestią zaskakują nas autorka i wydawnictwo. Od razu wyobraziłam sobie stare „przepiśniki”, w których panie domu (wiecie, takie z wysokimi kokami i kolorowymi fartuchami) notowały przepisy na swoje najdoskonalsze dania i które stanowiły ich swoistą skarbnicę wiedzy i tajemnic. Jak widzicie Parzyziółko trafia do wyobraźni dorosłych. Co dopiero w przypadku dzieci, którym w tym aspekcie możemy jedynie zazdrościć!