Ciąg dalszy przygód wesołej rozwódki Alicji!
Alicja zgadza się zaopiekować domem swojej przyjaciółki na czas jej wyjazdu. Jednak co zrobić z Szymonem? Może to dobra okazja, żeby od siebie odpocząć? A może wprost przeciwnie?
W ferworze przeprowadzki Alicji umyka informacja, którą miejscowe media publikują na czołówkach swoich serwisów. Ktoś włamał się do miejscowego muzeum i ukradł jeden z głównych eksponatów - obraz ,,Panna z Monidła". Policjanci rozpoczynają śledztwo, które dziwnym trafem może doprowadzić ich wprost do domu, w którym teraz mieszka Alicja. Czyżby główna bohaterka, sama o tym nie wiedząc, stała się wspólniczką złodzieja?
Będzie wesoło i będzie się działo!
Alicja, wpadając w kolejne tarapaty, funduje czytelnikowi komedię pełną przezabawnych omyłek. Z przymrużeniem oka, z zaskakującym zakończeniem - bez uśmiechu ani rusz.
Wioleta Sadowska, subiektywnieoksiazkach.pl
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2018-02-13
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
„Panna z Monidła” to kontynuacja zaskakujących perypetii Alicji, którą mogłam poznać w powieści „Wesoła rozwódka” - > Recenzja
Co tym razem autorka zaserwowała swojej bohaterce?
Czy Alicja jest w końcu szczęśliwą i spełnioną kobietą?
A może znów stanęła na życiowym zakręcie?
„Panna z Monidła” utrzymana jest w tym samym stylu co poprzednia książka Iwony Czarkowskiej. Nie brakuje w niej szybkiego tempa, przy którym nie ma czasu na nudę. Ba! Nie ma nawet czasu na odłożenie książki, bo zdarzenia następują po sobie lawinowo, co nie raz i nie dwa, doprowadza do komicznych rezultatów. Bohaterowie tej części również są wykreowani z przymróżeniem oka, co daje czytelnikowi gwarancję naprawdę świetnej zabawy.
Umieć zachować dystans wobec siebie, ale i wobec własnych bohaterów to jest doprawdy wielka sztuka w dzisiejszej literaturze.
W powieści nie brakuje również tajemnic – dziwna przesyłka, kradzież obrazu, ekscentryczna gosposia – nadają całości nowego szlifu i niesamowitego klimatu.
Życie Alicji biegnie spokojnym torem. Kobieta dawno zrzuciła z siebie balast emocjonalny jakiego doznała podczas rozwodu. Pracuje, prowadzi własną firmę, spełnia się, żyje również w szczęśliwym związku z Szymonem. Jednak bohaterka nie byłby sobą, gdyby w jej życiu nie przytrafiały się zdarzenia nietypowe i dziwaczne. Jednym słowem dzieje się sporo! I to jak!
Alicja zdaję się zapomniała o swoim postanowieniu: „Żadnych facetów! Zwłaszcza przystojnych, uśmiechniętych, a przede wszystkim żadnych wysportowanych. Tacy są najgorsi. (...)''.
Dokąd ją to zaprowadzi?
Kim jest tajemnicza gosposia Ada, która pojawia się i znika?
Dlaczego były mąż Alicji – Paweł – wprowadza się do domu, w którym ona mieszka?
Kim jest tytułowa panna z Monidła?
O czym zapomniał Szymon powiedzieć Alicji?
I kto jest winny kradzieży obrazu z miejscowego muzeum?
To tylko nieliczne pytania, na które odpowiedzi oczywiście znajdziecie w pełnej humoru powieści „Panna z Monidła”.
Jak zakończą się wszystkie perypetie Alicji w tej części – musicie się przekonać sami.
Jedyne co Wam mogę powiedzieć, to to, że życie z uśmiechem na ustach i optymizmem w sercu jest o wiele fajniejsze i łatwiejsze, niż ciągłe narzekanie i rozpamiętywanie przeszłości, na którą już nie mamy żadnego wpływu.
Autorka w tej powieści zwraca uwagę, głównie między wierszami, na asertywność, a raczej jej brak.
Alicja niestety ma tendencję do tego, niejednokrotnie, to właśnie brak stanowczości i asertywności pakują ją w niechciane sytuacje i doprowadzają do życiowych absurdów.
Trzeba czasem tupnąć nogą i wziąć sprawy we własne ręce, by dojść do oczekiwanych efektów.
Głowna bohaterka tej powieści koniec końców tak właśnie czyni i wówczas wreszcie zaczyna oddychać swobodniej.
Jak to mówiono w starej dobrej komedii polskiej „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Niechaj więc tak będzie, bo zawsze warto pamiętać, żeby polegać również na samej sobie, a nie tylko na innych. Nadmierne zaufanie wobec osób trzecich może doprowadzić nas do kolejnego rozczarowania.
Jakimi efektami zakończy się „niepamięć” Szymona?
I jak Alicja poradzi sobie na tym zakręcie życia?
Dowiecie się z ostatnich stron powieści, której lektura przebiegnie Wam lekko, przyjemnie i z humorem. Będzie również psio i kocio. Nieco niebezpiecznie i na granicy prawa. Będzie odrobinę strasznie i tajemniczo. A to wszystko razem zagwarantuje Wam kilka godzin wyśmienitej zabawy.
Ja tymczasem zabieram się, z uśmiechem na ustach, za trzecią część cyklu.
Jestem szalenie ciekawa dalszych losów Alicji :)
recenzja na: http://przeczytajka.blogspot.com/2018/06/panna-z-monida-iwona-czarkowska.html
I ty też, panno z Monidła. (s. 12)
Panną z Monidła jest obecnie Alicja. Wprawdzie z odzysku i tymczasowo pomieszkująca w pięknej, podmiejskiej dzielnicy Zabrzeźna Monidło, ale jest. Pilnuje tam domu przyjaciółki Łucji, a pomagają jej w tym partner Szymon, pies pulpet i kot Rudy Sto Dwa plus domowa kocica właścicielki domu. Razem z nimi zamieszkał też Wiesiek Gipsowy. Jest on pod szczególną ochroną, gdyż przeżył już nie jedną wywózkę do lasu. Zwłaszcza zwierzęta strzegą go jak oka w głowie. To ich kumpel.
Ponieważ rzadko działała racjonalnie, a już na pewno nie w stresie, to zamiast wezwać policję albo popędzić na górę po Szymona, sięgnęła po kij od mopa. (s. 90)
Alicja to barwna postać. Wydaje się lekko zakręcona, czasami trochę mocniej, co widać, a raczej słychać w wypowiadanych przez nią tekstach. Ciągle COŚ jej się przytrafia. Jakby jakieś fatum nad nią wisiało, a ona sama dodatkowo swoją osobą kusiła los. Ekscentrycznych pomysłów w kryzysowych sytuacjach również jej nie brakuje – kij do mopa jako broń do nocnej walki wręcz w ogrodzie? U niej to możliwe! Już sam fakt, że prowadzi firmę „Wesoła rozwódka” i w zakładzie pogrzebowym urządza stypy po rozwodzie na wesoło, świadczy o niej samej. W dodatku jej byli pojawiają się w ilościach hurtowych. I jeszcze jej przywiązanie do Wieśka Gipsowego! Darzy go szczególną miłością i walczy o niego jak lwica.
Ten pan nam wcale nie pomagał. […] On nam przeszkodził we włamaniu. (s. 269)
Siłą tej książki w jej lekkości i zabawności jest komizm w trzech odsłonach: sytuacyjny, językowy, postaci. Perypetii nie brakuje. Alicji ciągle coś się przytrafia i ludziom wokół niej. Jednak to bohaterka swoją nieznaną mocą sprawczą przyciąga do siebie różne nieszczęścia lub sama je prowokuje snując teorie spiskowe, choćby gdy chce odnaleźć ukradziony z muzeum obraz „Panna z Monidła”. Komiczne dialogi, głównie między Alicją i jej znajomymi, zakręcić mogą również czytelnikiem, który będzie w nich początkowo szukał sensu. Główna bohaterka to postać komiczna. I rzecz jasna komizm postaci w osobie krasnala Wieśka Gipsowego, jednego z „ukochanych” Alicji. Ciągle ma czerwone policzki i się przemieszcza, choć chodzić nie umie. Ale za to jak kręci głową na wszystko! O przepraszam, jest jeszcze niezrównany pies Pulpet i jego wierny towarzysz kot Rudy Sto Dwa. Ci dwaj trzymają sztamę i potrafią się porozumiewać w zwierzęcy sposób. Na uwagę zasługują policjanci, którzy w Zabrzeźnie nie mają dużo roboty, przez co ich śledztwo w sprawie kradzieży i innych pomniejszych przestępstw bawi czytelnika.
A obraz ma taki dziwaczny tytuł, „Panna z Monidła”. (s. 53)
Bardzo lubię czytać książki pani Iwony, gdyż przy nich nie w głowie mi moje problemy. Zapominam o całym świecie i oddaję się lekturze, którą pochłaniam najszybciej jak mogę. Panna z Monidła to doskonały czasoumilacz poprawiający nastrój, który powinien być przepisywany na chandrę i melancholię. Uwaga! Grozi przyciągnięciem uwagi i dziwnymi spojrzeniami podczas wybuchów śmiechu, gdy się czyta książkę w miejscach publicznych. Ja parskałam w autobusie!
Lekko, zabawnie, śmiesznie, zwierzęco, gipsowo, rozwodowo, nieco niebezpiecznie i z zaskakującym, otwartym zakończeniem. Komedia omyłek, która zapewni czytelnikowi niezły ubaw! A na pewno poprawę humoru!
Iwona Czarkowska powraca z kontynuacją losów Alicji z "Wesołej rozwódki". Poznajemy dalsze zmagania szalonej kobiety i życie pędzące w szalonym tempie. Kobieta wraz z Szymonem przeprowadza się do domu swoich przyjaciół, którzy na pewien czas wylecieli do Ameryki. Do nowego miejsca oczywiście zabiera krasnala Wieśka, kota Rudego Sto Dwa oraz psa Paszteta. Kochankowie cieszą się, że będą mieli trochę spokoju w dużym domu, jednak niespodziewanie wprowadza się do nich Pani Ada - gosposia Łucji i Grzegorza. Jakby tego było mało w życiu Alicji pojawia się dawna miłość, były mąż ze swoją żoną i dwójką psów, a także ekipa z telewizji i grupa policjantów...
Uwielbiam książki Pani Iwony, które opowiadają historię Alicji. Autorka od pierwszych stron gwarantuje, że czytelnikowi nie schodzi uśmiech z twarzy. Jeżeli mieliście przyjemność czytać "Wesołą rozwódkę", to zapewne ucieszą Was dalsze poczytania poznanych tam bohaterów. Ale nie bójcie się! Ominęła Was tamta książka, a na półce znalazła się "Panna z Monidła"? Nic strasznego. Możecie śmiało po nią sięgnąć. Historia została tak wykreowana, że jeżeli jest nawiązanie do wydarzeń z poprzedniej części, to wszystko zostało wyjaśnione.
Podczas fabuły dowiadujemy się, jak bardzo rozwinęła się firma, która mieści się w zakładzie pogrzebowym i organizuje imprezy z okazji rozwodów. Jest gwarantowana zabawa podczas zadomowienia się gosposi Ady w domu swoich pracodawców, która dodatkowo powinna być Panią Alą. Krasnal Wiesiek również odgrywa bardzo ważną rolę, ponieważ jedzie do nowego miejsca ze swoją właścicielką, ale jednocześnie ma duży związek z zaginięciem tytułowego obrazu. Szalone? Niewyobrażalne? Pokręcone? A jednak możliwe!
Uważam, że jeżeli szukacie lekkich książek, które pozwolą Wam oderwać się od rzeczywistości, a dodatkowo wywołają nieograniczony uśmiech na Waszych twarzach, to ta pozycja jest idealna. Losy bohaterki mogą wydawać się Wam szalenie dziwne, ale uwierzcie mi, że z czasem tak się w nie wkręcicie, że będziecie uważać, iż wszystko jest możliwe.
"Co z tymi facetami jest nie tak, że nie potrafią być wierni?".
Jaka książka mogła powstać po "Wesołej rozwódce", pełnej śmiesznych gagów i pozytywnej energii, dzięki której dzień wydaje się od razu lepszy? Oczywiście, kontynuacja utrzymana w podobnym klimacie. I tak po raz drugi, wyśmienita komedia omyłek w wykonaniu Iwony Czarkowskiej zawładnęła moim wolnym wieczorem.
Iwona Czarkowska to z wykształcenia dziennikarka, a z zamiłowania bajkopisarka. Autorka pracowała jako redaktor i sekretarz redakcji w "5-10-15" czy też w "Ciuchci". Debiutowała opowiadaniami i książkami dla dzieci, a w roku 2009 wydała swoją pierwszą powieść dla dorosłych pt. "Słomiana wdowa". Pracuje także jako tłumacz.
Przyjaciółka Alicji wyjeżdża na kilka miesięcy za granicę, dlatego też bohaterka wprowadza się do jej domu wraz z ukochanym Szymonem. Tymczasem, ktoś włamuje się do miejscowego muzeum i kradnie obraz "Pannę z Monidła". Trwa śledztwo poszukujące złodzieja, którego wszelkie tropy prowadzą do... Alicji.
Ta kontynuacja nie mogła się nie udać. Iwona Czarkowska mając do dyspozycji tak barwną bohaterkę, jaką jest Alicja oraz mając niekwestionowany talent pisarski do kreowania wielu zabawnych sytuacji, po prostu musiała stworzyć powieść, która bawi, rozśmiesza i z pewnością przyczyni się do wielu nowych zmarszczek mimicznych na twarzach kolejnych czytelników. Nie sposób bowiem przy lekturze tej książki nie zaśmiać się i nie poprawić sobie nastroju.
Wesoła rozwódka, czyli Alicja po raz kolejny pakuje się z jednego kłopotu w następny, co powoduje szereg zabawnych wydarzeń, które potraktowane z lekkim przymrużeniem oka, mogłyby mieć miejsce w rzeczywistości. Bohaterka w porównaniu z tomem pierwszym, nie straciła na swojej krnąbrnej naturze, a jej pokręcona filozofia życiowa nadal wywoływała we mnie pokłady zdziwienia i śmiechu zarazem.
W "Pannie z Monidła" pojawia się kolejna interesująca plejada postaci, które razem wzięte, stworzyły cały zabawny klimat tej powieści. Na szczególną uwagę wśród nich zasługuje Pani Ada, gosposia w domu Łucji, którą od początku podejrzewałam o nieszczerość. Przyznam także, że zupełnie zaskoczyło mnie zakończenie pod postacią pokierowania losami związku Alicji i Szymona. Nie spodziewałam tego, co zaserwowała mi autorka.
Kontynuacja perypetii wesołej rozwódki to niewyczerpane źródło poprawy humoru. Bohaterka wpadając w kolejne tarapaty, funduje czytelnikowi komedię pełną przezabawnych omyłek. Z przymrużeniem oka, z zaskakującym zakończeniem - bez uśmiechu ani rusz.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl
Karta rowerowa to niezbędna pozycja zarówno dla tych, którzy już poruszają się rowerem po drogach i ulicach, jak i dla tych, którzy...
Smok Maciuś przygotowuje się do zabawy z przyjaciółmi w Gwiezdnych Odkrywców. W bałaganie nie może jednak odnaleźć kostiumu swojego ulubionego bohatera...
Przeczytane:2018-02-11, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2018, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku, Egzemplarz recenzencki,
Wracamy do losów Alicji z Wesołej rozwódki, której recenzję znajdziecie w spisie treści na blogu. Gwarantuję Wam, że jeśli szukacie powieści, która przez większość czasu będzie wywoływała u Was uśmiech to dobrze trafiliście. Zresztą autorka znana jest z poczytnych komedii. I tym razem nie mogło być inaczej.
Alicja wynajmuje kawalerkę, ale kiedy przyjaciółka z mężem musi wyjechać na kilka miesięcy za granicę, prosi ją, aby na ten czas przeniosła się do jej domu. Najpierw nie bardzo chce się zgodzić, bo nie widzi jej się wizja rozstania z Szymonem. Kiedy przychodzi co do czego, przeprowadzają się tam wspólnie. W krótkim czasie zjawia się gosposia, która raz w miesiącu sprząta mieszkanie przyjaciółki, ale ze względu na wyjazd właścicieli, postanawia również wprowadzić się na ten czas. Jest trochę tajemnicza i dziwnie się zachowuje. Wkrótce w mieście zaczyna się coraz więcej dziać, a wszystko sprowadza się do mieszkania, w którym obecnie przebywa Alicja z Szymonem.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są wyraziści. Alicja to kobieta, która zdaje się twardo stąpać po ziemi, po rozwodzie ze swoim byłym mężem układa życie u boku innego. Jakież zaskoczenie pojawia się na jej twarzy, kiedy zjawia się były mąż oświadczając, iż ich rozwód nie jest ważny. Co w związku z tym zrobi nasza bohaterka? Czy życie u boku Szymona, okaże się, że to już ten jedyny?
Iwona Czarkowska w doskonałym stylu oddaje w nasze ręce komedię, którą czyta się błyskawicznie. Świetny styl autorki, do tego lekki i przyjemny język, sprawiają, że czytelnik spędza miło czas. To książka, która doskonale nadaje się jako odskocznia od ciężkich, trudnych, bądź przesłodzonych książek. Poprawia humor i sprawia, że uśmiechamy się sami do siebie.
Wierzcie mi, że dzieje się tutaj wiele. A wszystko za sprawą skradzionego obrazu z Muzeum. Niczego nieświadoma Alicja żyje sobie jak gdyby nigdy nic, nawet nie wiedząc, że stała się przyczyną całego zamieszania w mieście. I do tego Krasnal, zwany Gipsowym, który przyprawia o dreszcze niejedną osobę. Nie zabraknie tutaj również bohaterów pod postacią dwóch kotów i jednego psa o całkiem zabawnych imionach.
"Panna z Monidła" to zabawna komedia przy której czytelnikowi uśmiech nie schodzi z buzi. Wesołe zwroty akcji, nietypowe zachowania bohaterów i komiczne sytuacje na pewno umilą Wam czas. Przy tej lekturze, nie sposób się nudzić. Zachęcam do przeczytania!