Nocni Łowcy z Los Angeles są głównymi bohaterami powieści ,,Pani Noc", pierwszej odsłony najnowszego cyklu Cassandry Clare zatytułowanego ,,Mroczne Intrygi", kontynuacji bestsellerowej serii ,,Dary Anioła".
Minęło pięć lat od wydarzeń przedstawionych w ,,Mieście Niebiańskiego Ognia", po których Nocni Łowcy znaleźli się na skraju zagłady. Emma Carstairs nie jest już pogrążoną w żałobie dziewczynką, lecz młodą kobietą, która zamierza za wszelką cenę dowiedzieć się, kto zabił jej rodziców, i pomścić ich śmierć.
Wraz ze swoim parabatai, Julianem Blackthornem, musi się nauczyć ufać swojemu sercu i rozumowi, gdy odkrywa demoniczny spisek obejmujący zasięgiem całe Los Angeles, od Sunset Strip aż po morskie fale roztrzaskujące się na plażach Santa Monica. Gdyby jeszcze serce nie prowadziło jej na manowce...
Jakby mało było tych komplikacji, brat Juliana Mark - uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty - zostaje teraz uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo - i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w krainie faerie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Czy będzie w stanie naprawdę wrócić na łono rodziny? I czy faerie naprawdę na to pozwolą?
Oto rozdzierające serce wprowadzenie do nowej serii Cassandry Clare, ,,Mroczne Intrygi", wciągająca gra pozorów, pełna magii i obfitująca w przygody Nocnych Łowców.
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 832
Tytuł oryginału: Lady Midnight
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła, Małgorzata Strzelec
Gdyby tego było mało uprowadzony przez faerie przed pięcioma laty brat Juliana - Mark zostaje uwolniony w geście dobrej woli ze strony porywaczy. Faerie rozpaczliwie poszukują mordercy, który zbiera wśród nich krwawe żniwo – i w tych poszukiwaniach potrzebują pomocy Nocnych Łowców. Kłopot w tym, że w ich krainie czas płynie inaczej i Mark nie tylko prawie się nie postarzał, ale na dodatek nie rozpoznaje nikogo ze swoich bliskich. Ale czy będzie w stanie wrócić na łono rodziny? I czy magiczne istoty naprawdę na to pozwolą?
Cassandra Clare doskonale wie jak zbudować intrygę i poprowadzić fabułę żeby przykuć czytelnika do książki. Nie potrzebuje wielu słów by stworzyć odpowiedni klimat i wypłynąć na szerokie wody. Znów mydli oczy iluzją, grą pozorów by na koniec pozostawić z mętlikiem w głowie i niedosytem. Nie daje czasu na wytchnienie kusząc niedopowiedzeniami, tajemnicami i zwrotami akcji. Od pierwszych stron odbiorcy towarzyszy poczucie, że coś wisi w powietrzu, ale im więcej informacji otrzymuje, tym ma więcej pytań, na które poszukuje odpowiedzi. I choć w tej powieści czytelnik jeszcze głębiej wchodzi w wykreowaną rzeczywistość, głównej bohaterce nie brakuje charyzmy i charakteru, a autorce pomysłów na skomplikowanie i urozmaicenie życia postaci oraz ich wzajemnych relacji, to trudno nie doświadczyć uczucia déjà vu, bo to wszystkie gdzieś już kiedyś było. Powielanie pewnych wątków, cech osobowości czy zachowań powoduje, że czytelnik ma poczucie, iż wchodzi o innej porze roku do tej samej rzeki, która nieznacznie zmieniła nurt.
Lubię Dary Anioła. Lubię tamtą fabułę. I nie-lubiłam Clary. Ale tutaj... jakby to powiedzieć? Jest żal. I to nie żal-żal, ale żaaal.
Emma jest oddana swojej rodzinie i z uporem godnemu osłu poszukuję zabójców rodziców. Chwalebne, naprawdę, też pewnie bym szukała bydlaka od... Jednak jej metody, kpiące podejście do sprawy i przesadna pewność siebie sprawia, że ani trochę jej nie kibicuję. Jest mi wsio wno, czy przeżyję, czy się zejdzie z Julkiem, czy znajdzie zabójców.
Jules irytował mnie swoim "muszę się zająć rodziną". Taki wyszedł z niego męczennik, kładący na ołtarzu życia swoje dobro w zamian za wychowanie rodzeństwa na ludzi. Tylko chłopak zapomniał, że czas mija, i z dzieci wrastają dorośli. A dorosłych nie trzeba już niańczyć.
Finalnie COŚ się między kochankami stało. I jak się nasi kochasie po tym zachowują? Ano TAK.
Do tego jest Christina, Pan Idealny, Kieran, Mark. Reszta rodzinki, żeby nie było, że są tylko tłem. Diana, co niby ich trenuje, a faktyczne sobie jeździ gdzieś tam. Wujek obłąkany, Czarownik niby obłąkany, poselstwo... Intryga jest nawet dobrze posklejana, choć zdarzają się nielogiczne tropy (no ja się do tej pory zastanawiam, czy Pan Idealny jest tu potrzebny).
Wiecie, nie lubię niedokończonych spraw, bałaganu i niezamkniętych wątków, tak powiedziała Syanna, a ja za nią powtarzam. Stoimy w miejscu i do tego w rozkroku. Przeczytałam 100 stron i potrafię je streścić w kilku zdaniach. Pustosłowie i ciągłe roztrząsanie uczuć, to główny temat tego tomiska.
Może nie podeszła mi książka, bo po prostu jestem już za dużą dziewczynką na opowieści z serii young adult? Może. Albo po prostu tek tekst to odcinanie kuponów, do tego nieudolne. Przyznaję, że okładka jest ładna. I nawiązanie do Poe. Ah, i gdyby użyć tomu do samoobrony ;)
Czy polecam? Niespecjalnie. Czy sięgnę po ciąg dalszy? O zgrozo, mam wszystkie trzy książki! Na pewno przekartkuję, żeby w miarę wiedzieć, co się dzieje u Shadowhuntersów, ale z pewnością nie przeczytam.
Cassandra Clare ma niezaprzeczalny talent do tworzenia prawdziwych bohaterów. Mam wrażenie, że mogłaby napisać książkę o robieniu zakupów w supermarkecie, a jej postaci i tak byłyby w stanie dać czytelnikowi wszystko, czego potrzebuję.
Praktycznie nie zdarza się, żebym pokochała tak wiele postaci w książce, a tutaj właśnie tak jest! A jeśli już kogoś nie kocham, to albo mnie irytuje, albo go nienawidzę (a to też silne uczucia).
Ta książka robiła ze mną dwie rzeczy. Albo rozgrzewała mi serca do granic możliwości, albo rozdzierała je na strzępy. Nie było nic pomiędzy.
Tak wiele razy czułam ciepło związane z miłością. Taką pomiędzy rodziną, przyjaciółmi, czy kochankami.
Tak wiele razy ogarniał mnie żal i współczucie dla bohaterów. Zwłaszcza wobec Juliana. Musiał tak szybko dorosnąć. Ciąży na nim tyle ciężarów. Przeszłości, kłamstw i odpowiedzialności. Jego ból tak bardzo rozdzierał mi serce.
Również żal mi Marka. Jego sytuacja była zupełnie odmienna od sytuacji brata. Obaj tak bardzo udręczeni, choć w zupełnie inny sposób.
Wszyscy Blackthornowie mimo młodego wieku są tak dojrzali. Miłość w ich rodzinie jest tak bardzo namacalna. Zwłaszcza rozmowy Ty'a z Julianem napawały mnie tak silnymi emocjami!
Cristina ma w sobie dużo rozwagi i empatii, jest ciepła i mądra. Bardzo ją polubiłam, bo jest takim głosem rozsądku. Jest kimś, kogo chcesz mieć za przyjaciela.
Emma jest silną bohaterką. Clare bardzo lubi zamęczać swoje postaci (zwłaszcza gdy mają na nazwisko Herondale). Mam jednak wrażenie, że po raz pierwszy postawiła w tym szeregu dziewczynę. Zupełnie na równi. I właśnie tak widzę Emmę. Mam wrażenie, że jeszcze nie do końca udało mi się ją odczytać, tym bardziej nie mogę się doczekać czytania kontynuacji.
Brakuje mi sensownych słów, żeby opisać jak bardzo pokochałam tę książkę. Każdemu polecam zapoznać się z tymi bohaterami. Clare podniosła poprzeczkę dla samej siebie! Dla mnie i moich uczuć to prawdziwe arcydzieło!
W dwóch poprzednich tomach "Miasto Kości" i "Miasto popiołów", poznaliśmy główną bohaterkę bestsellerowej serii "Dary Anioła", Clary Fray - nastoletnią...
Clary Fray chciałaby, żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być, skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą zabijającym demony...
Przeczytałam,
Kim jest Cassandra Clare chyba mówić nie muszę, gdyż znają ją już wszyscy. Zasłynęła na całym świecie dzięki serii o Nocnych Łowcach, którą pokochały miliony. Clare po krótkiej przerwie przybywa do nas z nowym cyklem „Mroczne intrygi” będącym kontynuacją bestsellerowej serii „Dary Anioła”. Cykl ten rozpoczyna książka „Pani Noc”, w której autorka przenosi nas z szarego Nowego Jorku do słonecznego Los Angeles, gdzie poznany waleczną Emmę Carstairs oraz jej utalentowanego parabatai, Juliana Blackthorna. Dwójkę młodych Nocnych Łowców, którym los nie szczędził cierpienia.
„Czasem nadzieja to jedyne, co ci zostaje.” [1]
Najpierw były „Dary Anioła”, później „Mechaniczne maszyny”. Dwa cykle, które jako jeszcze nastoletnia dziewczyna uwielbiałam. Szeptem przyznam nawet, że „podkochiwałam” się w idealnym Jace’sie. Jednak od tego czasu minęło już sporo lat, zdążyłam dawno dorosnąć, a temat przewodni książek Cassandry Clare ciągle pozostał taki sam. „Mroczne intrygi” to już trzeci z rzędu cykl o walecznych Nefelin jej autorstwa. Aż ciśnie się na usta pytanie, czy autorka nie potrafi opuścić tego magicznego świata? A może po prostu zaczął liczyć się dla niej wyłącznie zysk? Patrząc na spadający poziom książek oraz powtarzające się schematy, osobiście skłaniałabym się do tego drugiego…
Do samej książki ciągle mam mieszane uczucia. Autorka na początku poświeciła naprawdę sporo miejsca na przypomnienie faktów z „Darów Anioła”. Sprawiło to, że początek stał się nudy, a o prawdziwej akcji tak naprawdę można dopiero mówić po przebrnięciu przez pierwsze dwieście pięćdziesiąt stron. Zapewne był to zamierzony zabieg, mający na celu przybliżyć ważne wydarzenia z „Darów Anioła” nowym czytelnikom. Niestety powstał z tego jeden wielki spoiler.
Książką jest przepełniona zbyt długimi i zbędnymi opisami, często powtarzającymi się po kilka razy. Dla przykładu, niezliczoną ilość razy wspominane było, że w oczach Marka widać „dzikie Polowanie, swobodę, wolność, noc”. Czytając to po raz któryś z rzędu miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę. Gdyby nie fakt, że nie była ona moja, pewnie zrobiłabym to.
Nie można jednak ciągle narzekać, bo „Lady Midnight” ma także swoje plusy. Kiedy akcja w końcu się rozpocznie i nie przysłaniają jej mdłe, niekończące się przemyślenia bohaterów to można uznać ją nawet za wciągającą. A zakończenie przedstawione w epilogu wręcz zachęca do sięgnięcia po kolejny tom.
Niewątpliwie plusem tej książki jest okładka, która okazała się być po prostu cudowna! Mroczna, intrygująca oraz co najważniejsze związana z fabułą. Widać, że nareszcie ktoś przyłożył się do tego. Czego nie można powiedzieć o okładkach wcześniejszych serii o Nefelin.
„Widzimy ten sam świat, a jednak postrzegamy go zupełnie inaczej.” [2]
Podsumowując „Pani Noc” jest średnią książką. Po przebrnięciu przez pierwsze dwieście pięćdziesiąt stron staje nawet całkiem przyjemna i wciągająca. Jeśli jednak liczycie, że będzie to coś nowego, muszę was rozczarować. Ponieważ przeczytacie jeszcze raz tą samą historię tylko tym razem w odwróconych rolach.
Aleksandra
[1], [2] Cytaty pochodzące z książki „Pani Noc” autorstwa Cassandry Clare.