Barbara Ostrzeńska jako młodziutka dziewczyna była, jak się wydaje z wzajemnością, zakochana w przystojnym prawniku, Józefie Toliborskim. Ich drogi rozeszły się jednak - adorator, który nie wahał się przynieść Barbarze bukietu nenufarów porastających taflę jeziora, nie zdobył się na decyzję małżeństwa ze śliczną, ale niebogatą panną. Barbara przeżyła zawód miłosny i straciła nadzieję na szczęście w miłości. Tymczasem w czasie wakacji w Borku poznała Bogumiła Niechcica. Czy zdecyduje się na małżeństwo z rozsądku? Czy miłość rzeczywiście nie zagości w życiu Barbary?
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 1997 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 414
Proza życia
Noce i dnie Marii Dąbrowskiej nierozerwalnie splotły się z ekranizacją Jerzego Antczaka, jakby nie patrzeć - znakomitą. Każdy, kto zetknął się z wersją filmową (lub serialową), sięgając po lekturę będzie najprawdopodobniej miał przed oczyma twarze Jadwigi Barańskiej i Jerzego Bińczyckiego - nie inaczej było w moim przypadku. Sporo osób pomyśli: Po co sięgać po książkę, skoro już widziało się film? No cóż, z kanonem polskiej klasyki zawsze było mi nie po drodze, a powieść Dąbrowskiej wydawała mi się najmniej wydumana spośród całej reszty. Nie ukrywam też, że od niepamiętnych czasów mam słabość do historii Bogumiła i Barbary.
Monumentalne dzieło opisujące kolejne pokolenia Niechciców i Ostrzeńskich dało idealną sposobność do wielowymiarowego przedstawienia Polski na przełomie XIX i XX wieku. Można je analizować pod względem obyczajowym, jako losy małżeństwa Bogumiła i Barbary - ich codziennych obowiązków, wychowywania dzieci, drobnych radości oraz porażek i rozczarowań. Maria Dąbrowska szczegółowo oddała życie mało zamożnej szlachty na wsi - ustalony porządek prac i obowiązków ściśle związany z funkcjonowaniem gospodarstwa, organizację edukacji domowej czy podejmowanie gości. Stopniowo - wraz dorastaniem dzieci Niechciców - zwiększa się grono bohaterów, a akcja przenosi się poza Serbinów i Kaliniec.
Noce i dnie dają niesamowite pole do obserwacji tła społeczno-historycznego, śledzenia codziennego życia w Polsce pod zaborami (w tym przypadku rosyjskim), wplecionych w fabułę ograniczeń i represji wynikających z tego faktu. Akcja powoli zmierza ku wybuchowi I wojny światowej, która nieodwracalnie odmieni struktury społeczne, ale tak naprawdę powolny zmierzch szlachty i zmiana układów społecznych widoczna jest w całej powieści. Coraz częściej do głosu dochodzą ruchy rewolucyjne, zmienia się również mentalność ludzi, co można obserwować chociażby na przykładzie Celiny. We wcześniejszych epokach bohaterka taka jak ona byłaby nieodwracalnie skazana na publiczny ostracyzm, jednak niektórzy bohaterowie Nocy i dni, nie potępiają jej tak jednoznaczne, a momentami nawet podziwiają odwagę oraz pójście za głosem serca.
Maria Dąbrowska stworzyła niezwykle barwną paletę bohaterów, postaw oraz możliwości tego, jak można przeżyć życie. Autorka postawiła pytania o sens pracy, oddania się ideom, ale również - poprzez małżeństwo Bogumiła i Barbary - zmusza do zastanowienia się, czym jest prawdziwa miłość i jakie są kryteria udanego małżeństwa.
Wiele rzeczy zachwyciło mnie w Nocach u dniach - kreacje bohaterów (nawet Barbary!) opisy wiejskiego życia, relacje rodzinne (zwłaszcza małżeńskie), wątki postaci drugoplanowych, a nawet opisy przyrody, przez które zwykle ledwo przebiegam wzorkiem. Ale powieść nie jest pozbawiona wad. Najbardziej drażniło mnie nierównomierne rozłożenie fabuły pomiędzy dzieci Niechciców. Całe rozdziały poświęcone pobytowi Agnieszki na stancji (wątek przyprawiający swoją egzaltacją i infantylnością o niestrawność), jej zagraniczna edukacja, oraz związki. Pozostałej dwójce autorka poświęciła niewiele uwagi i tak tylko pobocznie dowiadujemy się, że Emilia jest ładna i nierozgarnięta a Tomasz to czarna owca, a informacje o nim są raz na jakiś czas bezładnie wrzucane w fabułę. Można tworzyć czarne charaktery, ale traktowanie ich wątków po macoszemu nie wypada najlepiej.
Pomimo wad Noce i dnie są niezaprzeczalnie wybitną, wielowątkową powieścią, po którą warto sięgnąć, nawet jeżeli klasyka polskiej literatury zwykle przyprawia nas o dreszcze. A skoro już jestem przy polecaniu, to na pewno najnowsze wydanie Biblioteki Narodowej (zawierające opracowanie Ewy Głębickiej oraz liczne przypisy) sprawi, że lektura będzie łatwiejsza, ale również pełniejsza i wzbogacona o dodatkowe informacje.
Proza życia
"Noce i dnie" Marii Dąbrowskiej nierozerwalnie splotły się z ekranizacją Jerzego Antczaka, jakby nie patrzeć - znakomitą. Każdy, kto zetknął się z wersją filmową (lub serialową), sięgając po lekturę będzie najprawdopodobniej miał przed oczyma twarze Jadwigi Barańskiej i Jerzego Bińczyckiego - nie inaczej było w moim przypadku. Sporo osób pomyśli: Po co sięgać po książkę, skoro już widziało się film? No cóż, z kanonem polskiej klasyki zawsze było mi nie po drodze, a powieść Dąbrowskiej wydawała mi się najmniej wydumana spośród całej reszty. Nie ukrywam też, że od niepamiętnych czasów mam słabość do historii Bogumiła i Barbary.
Monumentalne dzieło opisujące kolejne pokolenia Niechciców i Ostrzeńskich dało idealną sposobność do wielowymiarowego przedstawienia Polski na przełomie XIX i XX wieku. Można je analizować pod względem obyczajowym, jako losy małżeństwa Bogumiła i Barbary - ich codziennych obowiązków, wychowywania dzieci, drobnych radości oraz porażek i rozczarowań. Maria Dąbrowska szczegółowo oddała życie mało zamożnej szlachty na wsi - ustalony porządek prac i obowiązków ściśle związany z funkcjonowaniem gospodarstwa, organizację edukacji domowej czy podejmowanie gości. Stopniowo - wraz dorastaniem dzieci Niechciców - zwiększa się grono bohaterów, a akcja przenosi się poza Serbinów i Kaliniec.
"Noce i dnie" dają niesamowite pole do obserwacji tła społeczno-historycznego, śledzenia codziennego życia w Polsce pod zaborami (w tym przypadku rosyjskim), wplecionych w fabułę ograniczeń i represji wynikających z tego faktu. Akcja powoli zmierza ku wybuchowi I wojny światowej, która nieodwracalnie odmieni struktury społeczne, ale tak naprawdę powolny zmierzch szlachty i zmiana układów społecznych widoczna jest w całej powieści. Coraz częściej do głosu dochodzą ruchy rewolucyjne, zmienia się również mentalność ludzi, co można obserwować chociażby na przykładzie Celiny. We wcześniejszych epokach bohaterka taka jak ona byłaby nieodwracalnie skazana na publiczny ostracyzm, jednak niektórzy bohaterowie "Nocy i dni", nie potępiają jej tak jednoznaczne, a momentami nawet podziwiają odwagę oraz pójście za głosem serca.
Maria Dąbrowska stworzyła niezwykle barwną paletę bohaterów, postaw oraz możliwości tego, jak można przeżyć życie. Autorka postawiła pytania o sens pracy, oddania się ideom, ale również - poprzez małżeństwo Bogumiła i Barbary - zmusza do zastanowienia się, czym jest prawdziwa miłość i jakie są kryteria udanego małżeństwa.
Wiele rzeczy zachwyciło mnie w "Nocach u dniach" - kreacje bohaterów (nawet Barbary!) opisy wiejskiego życia, relacje rodzinne (zwłaszcza małżeńskie), wątki postaci drugoplanowych, a nawet opisy przyrody, przez które zwykle ledwo przebiegam wzorkiem. Ale powieść nie jest pozbawiona wad. Najbardziej drażniło mnie nierównomierne rozłożenie fabuły pomiędzy dzieci Niechciców. Całe rozdziały poświęcone pobytowi Agnieszki na stancji (wątek przyprawiający swoją egzaltacją i infantylnością o niestrawność), jej zagraniczna edukacja, oraz związki. Pozostałej dwójce autorka poświęciła niewiele uwagi i tak tylko pobocznie dowiadujemy się, że Emilia jest ładna i nierozgarnięta a Tomasz to czarna owca, a informacje o nim są raz na jakiś czas bezładnie wrzucane w fabułę. Można tworzyć czarne charaktery, ale traktowanie ich wątków po macoszemu nie wypada najlepiej.
Pomimo wad "Noce i dnie" są niezaprzeczalnie wybitną, wielowątkową powieścią, po którą warto sięgnąć, nawet jeżeli klasyka polskiej literatury zwykle przyprawia nas o dreszcze. A skoro już jestem przy polecaniu, to na pewno najnowsze wydanie Biblioteki Narodowej (zawierające opracowanie Ewy Głębickiej oraz liczne przypisy) sprawi, że lektura będzie łatwiejsza, ale również pełniejsza i wzbogacona o dodatkowe informacje.
Wspaniała książka, wspaniały film.
Gdy zobaczyłam film "Noce i dnie" byłam już pewna, że muszę przeczytać wszystkie tomy Dąbrowskiej.
Film był rewelacyjny, ale zostawił we mnie pewien niedosyt. Chciałam się więcej dowiedzieć o Barbarze i Bogumile, o Tolibowskim, Agnieszce i innych bohaterach. Dlatego sięgnęłam po książkę. Tak właśnie działają na człowieka dobre filmy!
Lektura wszystkich tomów Dąbrowskiej była dla mnie piękną przygodą, choć trochę trwało to czytanie! Niekiedy, akcja mi się dłużyła (np. wszelkie rozmowy o polityce Agnieszki i jej narzeczonego).
Osią powieści jest oczywiście Barbara. Barbara, która niekiedy czytelnika denerwuje, drażni, budzi współczucie, niezrozumienie - ale w tej Barbarze można dostrzec samą siebie. Myślę, że trochę zdemonizowano Barbarę. Owszem, pani Niechcić miała wiele wad - ale była też opiekuńcza (czasami - nadopiekuńcza), lojalna, trwająca przy mężu w trudnych chwilach.
Z kolei Bogumił mnie rozczarował. Oczywiście, był człowiekiem sympatycznym, pracowitym, kochającym żonę i dzieci. Ale kartkując strony nabierałam pewności, że mimo wszystko bym takiego mężczyzny nie chciała. Ulegającego żonie, zdominowanego przez żonę, czasami odsuwającego problemy, spolegliwego. Sympatycznego, ale... nudnego. Poza tym, zdrada Bogumiła jest często bagatelizowana.
To co mi się podobało w powieści Dąbrowskiej, to ponadczasowość jej dzieła. Zmieniły się czasy, ale przedstawienie przez nią związku tych ludzi jest ponad czasowe. czasy się zmieniły, technologia poszła na przód - ale ludzkie uczucia, postawy się nie zmieniają.
Dallas '63
Rozdroże Marii Dąbrowskiej wywołało niezwykłą burzę prasową w przedwojennej Polsce. Pisarka pewnie nie spodziewała się, że jej studium historyczno-publicystyczne...
Audiobook zawiera trzy opowiadania "Marcin Kozera", "Przyjaźń" oraz "Wilczęta z czarnego podwórza"."Marcin Kozera"Bohaterem opowiadania jest syn...
Przeczytane:2018-03-01, Przeczytałem,
Tytuł jest prosty, onieśmielający. Spójnik i łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Dodajmy w tym miejscu ( już poza tytułem) to co słyszymy z ust jednej z bohaterek sagi Marii Dąbrowskiej - że bywają w życiu także niedziele - i oto już gotowe streszczenie. To trochę żart, puszczenie oka do czytelnika. Trochę: po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem; ćwiczenie twardego karku ( jakby powiedział filozof) Bogumiła, niknący blask oczu Barbary, kolejne słońce, kolejne gwiazdy; i tylko od czasu do czasu wesołość z danego losu, jakaś mały promyk słońca w kąciku ust.
Tak, ja już odłożyłem książkę, już wiem - stąd powyższy wstęp, słowa ogólnego streszczenia. Tak aby zagaić rozmowę. Ale tu trzeba dodać natychmiast: zdania powyższe nie stanowią "ściągi", są - śmiało można powiedzieć - poetycką interpretacją powieści Marii Dąbrowskiej. Parę obrazów dla zachęty, kilka przestrzeni do zobaczenia przez moment.
A teraz czas na głęboki oddech, wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi". Wybrankiem jej serca pozostał na zawsze Józef Toliboski, piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to z kim - brzydką panną, co ma bogatego tatusia, brrrr - pani Barbara aż trzesie się, gdy przypomni to wydarzenie.
A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą żyły własnym życiem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała takie wrażenie. Bo rzeczywiście w życiu ma się wrażenie, że coś istnieje, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Gdy pani Barbara zaszła w ciążę chwila jednak przeciąga się. Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat ... NIechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tam rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek.
Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku. Bo są inne, mówi się na nie uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Pani Barbara ma matkę, rodzeństwo. Losy Starszej pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie, życie rodzeństwa również jest bogate w doświadczenia. Teresa, która wyszła za pana Kociełłę, miejscowego przedsiębiorczę i Daniel, który wziął za żonę Michalinę Poleską, córkę ziemiaństwa - za tymi imionami kryje się wiele opowieści, wiele krajobrazów. Na kartach powieści pojawia się Hipolit Niechcic, daleki kuzyn Bogumiła, jest również zaznaczony wątek - dość bogaty w wydarzenia - jego córki, Anki. Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. "Noce i dnie" to bowiem typowa kronika, saga rodzinna, „powieść rzeka”, przedstawiająca losy kilkupokoleniowych rodzin Niechciców oraz Ostrzeńskich, a zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthy’ego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik, przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego), nie zapominając o ogromnej roli natury w życiu człowieka, co widać na przykładzie egzystencji Niechciców w Serbinowie, gdzie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin oraz o wadze spotkań w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, jest czas na biesiadowanie, rozmowy (na przykład chrzest Tomaszka). Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Dopiero właśnie one - zwłaszcza Agnieszka - zasmakują świata. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dlaczego Niechcicowie zostali na uboczu świata? Odpowiedz jest prosta: Bogumił nigdy by nie wyprowdziłby się z majątku Serbinów - ukochał tak pracę na roli jakby to była kochanka. "Ja służę ziemi" - oto filozofia Bogumiła. Pani Barbara na początku małżeństwa nie ufała męzowi, lecz w ostatecznym rachunku przyznała mu rację. Ziemia, ziemia, ziemia ...
------
-----
----------------
To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jestzdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu. Na kartach powieści - wyjaśnienie.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia oraz przez „pedagogów”. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji plitycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju. Więcej o Agnieszce w tekście powieści.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przezkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, którzy nie zgadzają się na ich ślub.
Resztę dopowie powieść.
------
--------------
---------
Język "Nocy i dni". Czterotomowe dzieło Marii Dąbrowskiej przeciwstawiającej się panującej w pierwszej połowie XX wieku modzie na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną „Czystą Formę” jest przykładem – podobnie jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego - powieści polifonicznej, czyli wielogłosowej, bowiem mamy tam do czynienia z przedstawianiem wydarzeń z różnych punktów widzenia różnych postaci. Najczęściej występuje w refleksyjnych rozważaniach, wewnętrznych dialogach i monologach głównej bohaterki. Barbara Niechcic często sprzecza się sama z sobą, odpowiada na zadane sobie samej pytania najczęściej w chwilach silnego wzburzenia czy niepewności.
Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania, Dąbrowska uzyskała dosyć obiektywną narrację, wzbogacając przy tym język, który jest jednym z najpiękniejszych przykładów polskiej mowy (przykładem aforyzm: Dziwna to rzecz, jak człowiek żyje, pracuje, czuje się niby szczęśliwy, a nic nie wie, gdzie jest to miejsce, ta sprawa, od której wszystek spokój, wszystka możliwość życia zależy) oraz łącząc elementy klasycznego realizmu, znanego z powieści wspomnianego już Dostojewskiego czy Balzaca nowymi elementami charakterystycznymi dla powieści współczesnej (narrator bez przywileju wszechwiedzy na rzecz polifoniczności opisu, poetyki „punktu widzenia” postaci, zwanej narracją personalną, wykorzystywania mowy pozornie zależnej). W tekście często pojawiają się nieosobowe formy czasownika (mówiono; przekonano się; zauważono), dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że narrator uczestniczył w wydarzeniach (narrator naocznym świadkiem), lecz jest na tyle „dobrze wychowany”, by pohamować się od wyrażania własnych opinii. Zastosowanie tradycyjnej formy epickiej narracji (choć poddanej modyfikacji – czasem zgadza się z jakąś postacią, wnika w jej psychikę i relacjonuje myśli), w której przezroczysty narrator zna od początku przebieg większości wydarzeń (nie wie na przykład o romansie Teresy Kociełłowej), zwolniło Dąbrowską od wplątywania w tekst na przykład zaskakujących zwrotów akcji czy hierarchizowania wydarzeń czy bohaterów.Dzieło jest przykładem zindywidualizowania języka bohaterów, co przejawia się już na początku I tomu, gdy poznajemy małomównego i rzeczowego Bogumiła oraz rozgadaną, histeryzującą i koloryzującą Barbarę: Ja na takie zabawy nie mogę patrzeć (…) Czy ty aby trzymasz? Zdejm go zaraz! Nie bez powodu świetność płaszczyzny werbalnej tekstu, oddającej charakter, zainteresowania czy zawód bohaterów, posługujących się mową pozornie zależną (Tego się czepił, że mu się raz Klimecki ostro postawił. Tacy to panowie są pamiętliwi i pomścili. A prostemu narodowi się dziwią, że tam co jakieś pamięta, i że jak przyjdzie pora, to sobie wspomni i pazury go świerzbią), podkreślali m.in. nazywający dzieło centrum polszczyzny i porównujący je z Panem Tadeuszem poeta Julian Przyboś: Język, podobnie jak w Panu Tadeuszu, indywidualizowany stosownie do mówiących nim postaci i opowiadanych spraw. Dąbrowska stworzyła ten język z powszechnie mówionej mowy, a wzbogaciła go i pogłębiła dzięki ogromnej wiedzy lingwistycznej, dzięki znawstwu polszczyzny w ciągu wieków jej rozwoju
.
--------
------------------
-----------------------------------
Wyboistą drogą jedzie furmanka konna. Furmanką powozi Szymszel z Kuzy - wieloletni znajomy Niechciców. Siwa, starsza pani, jedyna pasażerka uśmiecha się dyskretnie. To pani Barbara. Uśmiech oznacza wspomnienia. Dokąd jadą? Gdzie ich los zawidzie? Las zakryje odpowiedz, a my nie będziemy nalegać ... Pointa ...
Tytuł jest prosty, onieśmielający. Spójnik i łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Dodajmy w tym miejscu ( już poza tytułem) to co słyszymy z ust jednej z bohaterek sagi Marii Dąbrowskiej - że bywają w życiu także niedziele - i oto już gotowe streszczenie. To trochę żart, puszczenie oka do czytelnika. Trochę: po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem; ćwiczenie twardego karku ( jakby powiedział filozof) Bogumiła, niknący blask oczu Barbary, kolejne słońce, kolejne gwiazdy; i tylko od czasu do czasu wesołość z danego losu, jakaś mały promyk słońca w kąciku ust.
Tak, ja już odłożyłem książkę, już wiem - stąd powyższy wstęp, słowa ogólnego streszczenia. Tak aby zagaić rozmowę. Ale tu trzeba dodać natychmiast: zdania powyższe nie stanowią "ściągi", są - śmiało można powiedzieć - poetycką interpretacją powieści Marii Dąbrowskiej. Parę obrazów dla zachęty, kilka przestrzeni do zobaczenia przez moment.
A teraz czas na głęboki oddech, wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi". Wybrankiem jej serca pozostał na zawsze Józef Toliboski, piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to z kim - brzydką panną, co ma bogatego tatusia, brrrr - pani Barbara aż trzesie się, gdy przypomni to wydarzenie.
A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą żyły własnym życiem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała takie wrażenie. Bo rzeczywiście w życiu ma się wrażenie, że coś istnieje, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Gdy pani Barbara zaszła w ciążę chwila jednak przeciąga się. Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat ... NIechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tam rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek.
Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku. Bo są inne, mówi się na nie uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Pani Barbara ma matkę, rodzeństwo. Losy Starszej pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie, życie rodzeństwa również jest bogate w doświadczenia. Teresa, która wyszła za pana Kociełłę, miejscowego przedsiębiorczę i Daniel, który wziął za żonę Michalinę Poleską, córkę ziemiaństwa - za tymi imionami kryje się wiele opowieści, wiele krajobrazów. Na kartach powieści pojawia się Hipolit Niechcic, daleki kuzyn Bogumiła, jest również zaznaczony wątek - dość bogaty w wydarzenia - jego córki, Anki. Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. "Noce i dnie" to bowiem typowa kronika, saga rodzinna, „powieść rzeka”, przedstawiająca losy kilkupokoleniowych rodzin Niechciców oraz Ostrzeńskich, a zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthy’ego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik, przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego), nie zapominając o ogromnej roli natury w życiu człowieka, co widać na przykładzie egzystencji Niechciców w Serbinowie, gdzie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin oraz o wadze spotkań w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, jest czas na biesiadowanie, rozmowy (na przykład chrzest Tomaszka). Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Dopiero właśnie one - zwłaszcza Agnieszka - zasmakują świata. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dlaczego Niechcicowie zostali na uboczu świata? Odpowiedz jest prosta: Bogumił nigdy by nie wyprowdziłby się z majątku Serbinów - ukochał tak pracę na roli jakby to była kochanka. "Ja służę ziemi" - oto filozofia Bogumiła. Pani Barbara na początku małżeństwa nie ufała męzowi, lecz w ostatecznym rachunku przyznała mu rację. Ziemia, ziemia, ziemia ...
------
-----
----------------
To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jestzdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu. Na kartach powieści - wyjaśnienie.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia oraz przez „pedagogów”. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji plitycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju. Więcej o Agnieszce w tekście powieści.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przezkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, którzy nie zgadzają się na ich ślub.
Resztę dopowie powieść.
------
--------------
---------
Język "Nocy i dni". Czterotomowe dzieło Marii Dąbrowskiej przeciwstawiającej się panującej w pierwszej połowie XX wieku modzie na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną „Czystą Formę” jest przykładem – podobnie jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego - powieści polifonicznej, czyli wielogłosowej, bowiem mamy tam do czynienia z przedstawianiem wydarzeń z różnych punktów widzenia różnych postaci. Najczęściej występuje w refleksyjnych rozważaniach, wewnętrznych dialogach i monologach głównej bohaterki. Barbara Niechcic często sprzecza się sama z sobą, odpowiada na zadane sobie samej pytania najczęściej w chwilach silnego wzburzenia czy niepewności.
Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania, Dąbrowska uzyskała dosyć obiektywną narrację, wzbogacając przy tym język, który jest jednym z najpiękniejszych przykładów polskiej mowy (przykładem aforyzm: Dziwna to rzecz, jak człowiek żyje, pracuje, czuje się niby szczęśliwy, a nic nie wie, gdzie jest to miejsce, ta sprawa, od której wszystek spokój, wszystka możliwość życia zależy) oraz łącząc elementy klasycznego realizmu, znanego z powieści wspomnianego już Dostojewskiego czy Balzaca nowymi elementami charakterystycznymi dla powieści współczesnej (narrator bez przywileju wszechwiedzy na rzecz polifoniczności opisu, poetyki „punktu widzenia” postaci, zwanej narracją personalną, wykorzystywania mowy pozornie zależnej). W tekście często pojawiają się nieosobowe formy czasownika (mówiono; przekonano się; zauważono), dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że narrator uczestniczył w wydarzeniach (narrator naocznym świadkiem), lecz jest na tyle „dobrze wychowany”, by pohamować się od wyrażania własnych opinii. Zastosowanie tradycyjnej formy epickiej narracji (choć poddanej modyfikacji – czasem zgadza się z jakąś postacią, wnika w jej psychikę i relacjonuje myśli), w której przezroczysty narrator zna od początku przebieg większości wydarzeń (nie wie na przykład o romansie Teresy Kociełłowej), zwolniło Dąbrowską od wplątywania w tekst na przykład zaskakujących zwrotów akcji czy hierarchizowania wydarzeń czy bohaterów.Dzieło jest przykładem zindywidualizowania języka bohaterów, co przejawia się już na początku I tomu, gdy poznajemy małomównego i rzeczowego Bogumiła oraz rozgadaną, histeryzującą i koloryzującą Barbarę: Ja na takie zabawy nie mogę patrzeć (…) Czy ty aby trzymasz? Zdejm go zaraz! Nie bez powodu świetność płaszczyzny werbalnej tekstu, oddającej charakter, zainteresowania czy zawód bohaterów, posługujących się mową pozornie zależną (Tego się czepił, że mu się raz Klimecki ostro postawił. Tacy to panowie są pamiętliwi i pomścili. A prostemu narodowi się dziwią, że tam co jakieś pamięta, i że jak przyjdzie pora, to sobie wspomni i pazury go świerzbią), podkreślali m.in. nazywający dzieło centrum polszczyzny i porównujący je z Panem Tadeuszem poeta Julian Przyboś: Język, podobnie jak w Panu Tadeuszu, indywidualizowany stosownie do mówiących nim postaci i opowiadanych spraw. Dąbrowska stworzyła ten język z powszechnie mówionej mowy, a wzbogaciła go i pogłębiła dzięki ogromnej wiedzy lingwistycznej, dzięki znawstwu polszczyzny w ciągu wieków jej rozwoju
.
--------
------------------
-----------------------------------
Wyboistą drogą jedzie furmanka konna. Furmanką powozi Szymszel z Kuzy - wieloletni znajomy Niechciców. Siwa, starsza pani, jedyna pasażerka uśmiecha się dyskretnie. To pani Barbara. Uśmiech oznacza wspomnienia. Dokąd jadą? Gdzie ich los zawidzie? Las zakryje odpowiedz, a my nie będziemy nalegać ... Pointa ...
Tytuł jest prosty, onieśmielający. Spójnik i łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Dodajmy w tym miejscu ( już poza tytułem) to co słyszymy z ust jednej z bohaterek sagi Marii Dąbrowskiej - że bywają w życiu także niedziele - i oto już gotowe streszczenie. To trochę żart, puszczenie oka do czytelnika. Trochę: po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem; ćwiczenie twardego karku ( jakby powiedział filozof) Bogumiła, niknący blask oczu Barbary, kolejne słońce, kolejne gwiazdy; i tylko od czasu do czasu wesołość z danego losu, jakaś mały promyk słońca w kąciku ust.
Tak, ja już odłożyłem książkę, już wiem - stąd powyższy wstęp, słowa ogólnego streszczenia. Tak aby zagaić rozmowę. Ale tu trzeba dodać natychmiast: zdania powyższe nie stanowią "ściągi", są - śmiało można powiedzieć - poetycką interpretacją powieści Marii Dąbrowskiej. Parę obrazów dla zachęty, kilka przestrzeni do zobaczenia przez moment.
A teraz czas na głęboki oddech, wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi". Wybrankiem jej serca pozostał na zawsze Józef Toliboski, piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to z kim - brzydką panną, co ma bogatego tatusia, brrrr - pani Barbara aż trzesie się, gdy przypomni to wydarzenie.
A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą żyły własnym życiem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała takie wrażenie. Bo rzeczywiście w życiu ma się wrażenie, że coś istnieje, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Gdy pani Barbara zaszła w ciążę chwila jednak przeciąga się. Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat ... NIechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tam rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek.
Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku. Bo są inne, mówi się na nie uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Pani Barbara ma matkę, rodzeństwo. Losy Starszej pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie, życie rodzeństwa również jest bogate w doświadczenia. Teresa, która wyszła za pana Kociełłę, miejscowego przedsiębiorczę i Daniel, który wziął za żonę Michalinę Poleską, córkę ziemiaństwa - za tymi imionami kryje się wiele opowieści, wiele krajobrazów. Na kartach powieści pojawia się Hipolit Niechcic, daleki kuzyn Bogumiła, jest również zaznaczony wątek - dość bogaty w wydarzenia - jego córki, Anki. Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. "Noce i dnie" to bowiem typowa kronika, saga rodzinna, „powieść rzeka”, przedstawiająca losy kilkupokoleniowych rodzin Niechciców oraz Ostrzeńskich, a zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthy’ego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik, przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego), nie zapominając o ogromnej roli natury w życiu człowieka, co widać na przykładzie egzystencji Niechciców w Serbinowie, gdzie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin oraz o wadze spotkań w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, jest czas na biesiadowanie, rozmowy (na przykład chrzest Tomaszka). Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Dopiero właśnie one - zwłaszcza Agnieszka - zasmakują świata. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dlaczego Niechcicowie zostali na uboczu świata? Odpowiedz jest prosta: Bogumił nigdy by nie wyprowdziłby się z majątku Serbinów - ukochał tak pracę na roli jakby to była kochanka. "Ja służę ziemi" - oto filozofia Bogumiła. Pani Barbara na początku małżeństwa nie ufała męzowi, lecz w ostatecznym rachunku przyznała mu rację. Ziemia, ziemia, ziemia ...
------
-----
----------------
To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jestzdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu. Na kartach powieści - wyjaśnienie.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia oraz przez „pedagogów”. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji plitycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju. Więcej o Agnieszce w tekście powieści.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przezkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, którzy nie zgadzają się na ich ślub.
Resztę dopowie powieść.
------
--------------
---------
Język "Nocy i dni". Czterotomowe dzieło Marii Dąbrowskiej przeciwstawiającej się panującej w pierwszej połowie XX wieku modzie na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną „Czystą Formę” jest przykładem – podobnie jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego - powieści polifonicznej, czyli wielogłosowej, bowiem mamy tam do czynienia z przedstawianiem wydarzeń z różnych punktów widzenia różnych postaci. Najczęściej występuje w refleksyjnych rozważaniach, wewnętrznych dialogach i monologach głównej bohaterki. Barbara Niechcic często sprzecza się sama z sobą, odpowiada na zadane sobie samej pytania najczęściej w chwilach silnego wzburzenia czy niepewności.
Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania, Dąbrowska uzyskała dosyć obiektywną narrację, wzbogacając przy tym język, który jest jednym z najpiękniejszych przykładów polskiej mowy (przykładem aforyzm: Dziwna to rzecz, jak człowiek żyje, pracuje, czuje się niby szczęśliwy, a nic nie wie, gdzie jest to miejsce, ta sprawa, od której wszystek spokój, wszystka możliwość życia zależy) oraz łącząc elementy klasycznego realizmu, znanego z powieści wspomnianego już Dostojewskiego czy Balzaca nowymi elementami charakterystycznymi dla powieści współczesnej (narrator bez przywileju wszechwiedzy na rzecz polifoniczności opisu, poetyki „punktu widzenia” postaci, zwanej narracją personalną, wykorzystywania mowy pozornie zależnej). W tekście często pojawiają się nieosobowe formy czasownika (mówiono; przekonano się; zauważono), dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że narrator uczestniczył w wydarzeniach (narrator naocznym świadkiem), lecz jest na tyle „dobrze wychowany”, by pohamować się od wyrażania własnych opinii. Zastosowanie tradycyjnej formy epickiej narracji (choć poddanej modyfikacji – czasem zgadza się z jakąś postacią, wnika w jej psychikę i relacjonuje myśli), w której przezroczysty narrator zna od początku przebieg większości wydarzeń (nie wie na przykład o romansie Teresy Kociełłowej), zwolniło Dąbrowską od wplątywania w tekst na przykład zaskakujących zwrotów akcji czy hierarchizowania wydarzeń czy bohaterów.Dzieło jest przykładem zindywidualizowania języka bohaterów, co przejawia się już na początku I tomu, gdy poznajemy małomównego i rzeczowego Bogumiła oraz rozgadaną, histeryzującą i koloryzującą Barbarę: Ja na takie zabawy nie mogę patrzeć (…) Czy ty aby trzymasz? Zdejm go zaraz! Nie bez powodu świetność płaszczyzny werbalnej tekstu, oddającej charakter, zainteresowania czy zawód bohaterów, posługujących się mową pozornie zależną (Tego się czepił, że mu się raz Klimecki ostro postawił. Tacy to panowie są pamiętliwi i pomścili. A prostemu narodowi się dziwią, że tam co jakieś pamięta, i że jak przyjdzie pora, to sobie wspomni i pazury go świerzbią), podkreślali m.in. nazywający dzieło centrum polszczyzny i porównujący je z Panem Tadeuszem poeta Julian Przyboś: Język, podobnie jak w Panu Tadeuszu, indywidualizowany stosownie do mówiących nim postaci i opowiadanych spraw. Dąbrowska stworzyła ten język z powszechnie mówionej mowy, a wzbogaciła go i pogłębiła dzięki ogromnej wiedzy lingwistycznej, dzięki znawstwu polszczyzny w ciągu wieków jej rozwoju
.
--------
------------------
-----------------------------------
Wyboistą drogą jedzie furmanka konna. Furmanką powozi Szymszel z Kuzy - wieloletni znajomy Niechciców. Siwa, starsza pani, jedyna pasażerka uśmiecha się dyskretnie. To pani Barbara. Uśmiech oznacza wspomnienia. Dokąd jadą? Gdzie ich los zawidzie? Las zakryje odpowiedz, a my nie będziemy nalegać ... Pointa ...
Tytuł jest prosty, onieśmielający. Spójnik i łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Dodajmy w tym miejscu ( już poza tytułem) to co słyszymy z ust jednej z bohaterek sagi Marii Dąbrowskiej - że bywają w życiu także niedziele - i oto już gotowe streszczenie. To trochę żart, puszczenie oka do czytelnika. Trochę: po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem; ćwiczenie twardego karku ( jakby powiedział filozof) Bogumiła, niknący blask oczu Barbary, kolejne słońce, kolejne gwiazdy; i tylko od czasu do czasu wesołość z danego losu, jakaś mały promyk słońca w kąciku ust.
Tak, ja już odłożyłem książkę, już wiem - stąd powyższy wstęp, słowa ogólnego streszczenia. Tak aby zagaić rozmowę. Ale tu trzeba dodać natychmiast: zdania powyższe nie stanowią "ściągi", są - śmiało można powiedzieć - poetycką interpretacją powieści Marii Dąbrowskiej. Parę obrazów dla zachęty, kilka przestrzeni do zobaczenia przez moment.
A teraz czas na głęboki oddech, wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi". Wybrankiem jej serca pozostał na zawsze Józef Toliboski, piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to z kim - brzydką panną, co ma bogatego tatusia, brrrr - pani Barbara aż trzesie się, gdy przypomni to wydarzenie.
A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą żyły własnym życiem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała takie wrażenie. Bo rzeczywiście w życiu ma się wrażenie, że coś istnieje, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Gdy pani Barbara zaszła w ciążę chwila jednak przeciąga się. Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat ... NIechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tam rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek.
Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku. Bo są inne, mówi się na nie uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Pani Barbara ma matkę, rodzeństwo. Losy Starszej pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie, życie rodzeństwa również jest bogate w doświadczenia. Teresa, która wyszła za pana Kociełłę, miejscowego przedsiębiorczę i Daniel, który wziął za żonę Michalinę Poleską, córkę ziemiaństwa - za tymi imionami kryje się wiele opowieści, wiele krajobrazów. Na kartach powieści pojawia się Hipolit Niechcic, daleki kuzyn Bogumiła, jest również zaznaczony wątek - dość bogaty w wydarzenia - jego córki, Anki. Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. "Noce i dnie" to bowiem typowa kronika, saga rodzinna, „powieść rzeka”, przedstawiająca losy kilkupokoleniowych rodzin Niechciców oraz Ostrzeńskich, a zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthy’ego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik, przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego), nie zapominając o ogromnej roli natury w życiu człowieka, co widać na przykładzie egzystencji Niechciców w Serbinowie, gdzie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin oraz o wadze spotkań w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, jest czas na biesiadowanie, rozmowy (na przykład chrzest Tomaszka). Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Dopiero właśnie one - zwłaszcza Agnieszka - zasmakują świata. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dlaczego Niechcicowie zostali na uboczu świata? Odpowiedz jest prosta: Bogumił nigdy by nie wyprowdziłby się z majątku Serbinów - ukochał tak pracę na roli jakby to była kochanka. "Ja służę ziemi" - oto filozofia Bogumiła. Pani Barbara na początku małżeństwa nie ufała męzowi, lecz w ostatecznym rachunku przyznała mu rację. Ziemia, ziemia, ziemia ...
------
-----
----------------
To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jestzdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu. Na kartach powieści - wyjaśnienie.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia oraz przez „pedagogów”. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji plitycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju. Więcej o Agnieszce w tekście powieści.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przezkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, którzy nie zgadzają się na ich ślub.
Resztę dopowie powieść.
------
--------------
---------
Język "Nocy i dni". Czterotomowe dzieło Marii Dąbrowskiej przeciwstawiającej się panującej w pierwszej połowie XX wieku modzie na reportaż, psychoanalizę i tak zwaną „Czystą Formę” jest przykładem – podobnie jak "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego - powieści polifonicznej, czyli wielogłosowej, bowiem mamy tam do czynienia z przedstawianiem wydarzeń z różnych punktów widzenia różnych postaci. Najczęściej występuje w refleksyjnych rozważaniach, wewnętrznych dialogach i monologach głównej bohaterki. Barbara Niechcic często sprzecza się sama z sobą, odpowiada na zadane sobie samej pytania najczęściej w chwilach silnego wzburzenia czy niepewności.
Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania, Dąbrowska uzyskała dosyć obiektywną narrację, wzbogacając przy tym język, który jest jednym z najpiękniejszych przykładów polskiej mowy (przykładem aforyzm: Dziwna to rzecz, jak człowiek żyje, pracuje, czuje się niby szczęśliwy, a nic nie wie, gdzie jest to miejsce, ta sprawa, od której wszystek spokój, wszystka możliwość życia zależy) oraz łącząc elementy klasycznego realizmu, znanego z powieści wspomnianego już Dostojewskiego czy Balzaca nowymi elementami charakterystycznymi dla powieści współczesnej (narrator bez przywileju wszechwiedzy na rzecz polifoniczności opisu, poetyki „punktu widzenia” postaci, zwanej narracją personalną, wykorzystywania mowy pozornie zależnej). W tekście często pojawiają się nieosobowe formy czasownika (mówiono; przekonano się; zauważono), dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że narrator uczestniczył w wydarzeniach (narrator naocznym świadkiem), lecz jest na tyle „dobrze wychowany”, by pohamować się od wyrażania własnych opinii. Zastosowanie tradycyjnej formy epickiej narracji (choć poddanej modyfikacji – czasem zgadza się z jakąś postacią, wnika w jej psychikę i relacjonuje myśli), w której przezroczysty narrator zna od początku przebieg większości wydarzeń (nie wie na przykład o romansie Teresy Kociełłowej), zwolniło Dąbrowską od wplątywania w tekst na przykład zaskakujących zwrotów akcji czy hierarchizowania wydarzeń czy bohaterów.Dzieło jest przykładem zindywidualizowania języka bohaterów, co przejawia się już na początku I tomu, gdy poznajemy małomównego i rzeczowego Bogumiła oraz rozgadaną, histeryzującą i koloryzującą Barbarę: Ja na takie zabawy nie mogę patrzeć (…) Czy ty aby trzymasz? Zdejm go zaraz! Nie bez powodu świetność płaszczyzny werbalnej tekstu, oddającej charakter, zainteresowania czy zawód bohaterów, posługujących się mową pozornie zależną (Tego się czepił, że mu się raz Klimecki ostro postawił. Tacy to panowie są pamiętliwi i pomścili. A prostemu narodowi się dziwią, że tam co jakieś pamięta, i że jak przyjdzie pora, to sobie wspomni i pazury go świerzbią), podkreślali m.in. nazywający dzieło centrum polszczyzny i porównujący je z Panem Tadeuszem poeta Julian Przyboś: Język, podobnie jak w Panu Tadeuszu, indywidualizowany stosownie do mówiących nim postaci i opowiadanych spraw. Dąbrowska stworzyła ten język z powszechnie mówionej mowy, a wzbogaciła go i pogłębiła dzięki ogromnej wiedzy lingwistycznej, dzięki znawstwu polszczyzny w ciągu wieków jej rozwoju
.
--------
------------------
-----------------------------------
Wyboistą drogą jedzie furmanka konna. Furmanką powozi Szymszel z Kuzy - wieloletni znajomy Niechciców. Siwa, starsza pani, jedyna pasażerka uśmiecha się dyskretnie. To pani Barbara. Uśmiech oznacza wspomnienia. Dokąd jadą? Gdzie ich los zawidzie? Las zakryje odpowiedz, a my nie będziemy nalegać ... Pointa ...
Tytuł jest prosty, onieśmielający. Spójnik i łączy dwie połówki doby. Noce, dnie. Dodajmy w tym miejscu ( już poza tytułem) to co słyszymy z ust jednej z bohaterek sagi Marii Dąbrowskiej - że bywają w życiu także niedziele - i oto już gotowe streszczenie. To trochę żart, puszczenie oka do czytelnika. Trochę: po odłożeniu książki na półkę można uwierzyć, że świat Bogumiła i Barbary właśnie taki jest. Noc, dzień, noc, dzień - i kolejna doba, kolejne zmaganie się z losem; ćwiczenie twardego karku ( jakby powiedział filozof) Bogumiła, niknący blask oczu Barbary, kolejne słońce, kolejne gwiazdy; i tylko od czasu do czasu wesołość z danego losu, jakaś mały promyk słońca w kąciku ust.
Tak, ja już odłożyłem książkę, już wiem - stąd powyższy wstęp, słowa ogólnego streszczenia. Tak aby zagaić rozmowę. Ale tu trzeba dodać natychmiast: zdania powyższe nie stanowią "ściągi", są - śmiało można powiedzieć - poetycką interpretacją powieści Marii Dąbrowskiej. Parę obrazów dla zachęty, kilka przestrzeni do zobaczenia przez moment.
A teraz czas na głęboki oddech, wsiadamy do wehikułu czasu. Już po chwili znajdujemy się w roku 1884. Pani Barbara Ostrzeńska poślubia Bogumiła Niechcica. Nie kocha go, tylko "coraz bardziej lubi". Wybrankiem jej serca pozostał na zawsze Józef Toliboski, piękny mężczyzna o cudownej bródce. Pani Barbara nawet w dniu ślubu marzy o tańcu z tym człowiekiem. Tak, ale przecież zdradził Basię, i to z kim - brzydką panną, co ma bogatego tatusia, brrrr - pani Barbara aż trzesie się, gdy przypomni to wydarzenie.
A może ten Bogumił nie jest taki zły? Może da się pokochać? Wątpliwości pani Barbary będą żyły własnym życiem aż do ... śmierci Bogumiła. To taka schizofrenia życiowa. Raz tak, raz na opak. Aby wszystkim było miło. A może inaczej: aby pani Barbara miała takie wrażenie. Bo rzeczywiście w życiu ma się wrażenie, że coś istnieje, że coś się posiada. Tym bardziej, że Krępa, lichy majątek, do którego Bogumił przywiózł panią Barbarę, a w którym mają zamieszkać, wydaje się być azylem na krótką chwilę. Gdy pani Barbara zaszła w ciążę chwila jednak przeciąga się. Piotruś umiera w wieku zaledwie pięciu lat ... NIechcicowie przeprowdzają się do Serbinowa, majątku pana Dalenieckiego. Tam rodzą się kolejne dzieci: Agnieszka, Emilka, Tomaszek.
Taki początek dała Maria Dąbrowska "Nocy i dni". Początek głównego wątku. Bo są inne, mówi się na nie uboczne, choć przecież dla powieści ważne. Pani Barbara ma matkę, rodzeństwo. Losy Starszej pani Ostrzeńskiej, zwanej pieszczotliwie babcią to bardzo dobry materiał na osobne opowiadanie, życie rodzeństwa również jest bogate w doświadczenia. Teresa, która wyszła za pana Kociełłę, miejscowego przedsiębiorczę i Daniel, który wziął za żonę Michalinę Poleską, córkę ziemiaństwa - za tymi imionami kryje się wiele opowieści, wiele krajobrazów. Na kartach powieści pojawia się Hipolit Niechcic, daleki kuzyn Bogumiła, jest również zaznaczony wątek - dość bogaty w wydarzenia - jego córki, Anki. Bo tak naprawdę "Noce i dnie" to saga rodzinna. "Noce i dnie" to bowiem typowa kronika, saga rodzinna, „powieść rzeka”, przedstawiająca losy kilkupokoleniowych rodzin Niechciców oraz Ostrzeńskich, a zainspirowana lekturą przez Dąbrowską największymi europejskimi dziełami realizmu, na przykład "Buddenbrookami" Tomasza Manna, "Rodziną Thibault" Rogera Martina du Garda czy "Sagą rodu Forsytów" Johna Galsworthy’ego. Pisarka była tak bardzo zafascynowana tymi utworami, że postanowiła stworzyć ich polski odpowiednik, przez wielu uważany za jeszcze lepszy od poprzedników. W "Nocach i dniach" widzimy również epopeję narodową. Popatrzmy. Maria Dąbrowska wplotła dzieje dwóch rodzin, ich przyjaciół i dalszych znajomych w konkretne wydarzenia historyczne (powstanie styczniowe, Warszawska demonstracja kilińszczyków 1894 roku, wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku, wybuch I wojny światowej), społeczne (wyemancypowane kobiety, zmiana świadomości społecznej w kwestii romansów pozamałżeńskich, upadek wielkiej własności ziemskiej, formowanie się klasy kapitalistów i nowego środowiska mieszczańskiego), nie zapominając o ogromnej roli natury w życiu człowieka, co widać na przykładzie egzystencji Niechciców w Serbinowie, gdzie podporządkowują się cyklowi dni i nocy, śmierci i narodzin oraz o wadze spotkań w gronie rodzinnym, gdy przyjeżdżają wszyscy członkowie rodziny, jest czas na biesiadowanie, rozmowy (na przykład chrzest Tomaszka). Pani Barbara i Bogumił żyją jednak tak naprawdę "na wygnaniu", w osamotnieniu. Bogumił jest zajęty gospodarstwem, pani Barbara zajmuje się dziećmi. Dopiero właśnie one - zwłaszcza Agnieszka - zasmakują świata. Zastanawiam się dlaczego tak się stało. Dlaczego Niechcicowie zostali na uboczu świata? Odpowiedz jest prosta: Bogumił nigdy by nie wyprowdziłby się z majątku Serbinów - ukochał tak pracę na roli jakby to była kochanka. "Ja służę ziemi" - oto filozofia Bogumiła. Pani Barbara na początku małżeństwa nie ufała męzowi, lecz w ostatecznym rachunku przyznała mu rację. Ziemia, ziemia, ziemia ...
------
-----
----------------
To co powyżej zanotowane zostało dotyczy głównego wątku. Proszę zrozumieć: bohaterów "Nocy i dni" jest ponad setka, co stanowi kilkanaście wątków. Mniejszych, większych lub wręcz po odłożeniu książki na półkę nieistotnych dla losów głównych bohaterów. Maria Dąbrowska chciała zaznaczyć obecność wszystkich warstw społecznych ziem polskich na przełomie wieków. Barbara i Bogumił stykają się z kupcami żydowskimi,chłopami małorolnymi, mają kontakt z drobnomieszczaństwem, potomkami zaściankowej szlachty. Kucharki, pomoc domowa, nauczycielki - to kolejni uczestnicy świata Bogumiła i Barbary. Bogate to krajobrazy. Każdy z bohaterów ma coś do dodania, coś do przekazania
Ma się rozumieć - główną uwagę Autorka poświęca Nichcicom i ich dzieciom. Ktoś mi powiedział, że z pierwszej części filmu "Noce i dnie" zapamiętał okrzyk pani Barbary "Bogumił, Bogumił", zaś druga kojarzy mu się z wołaniem "Tomaszek, Tomaszek", oczywiście również autorstwa pani Niechciciowej. O co chodzi? Już mówiłem o schizofrenicznej naturze Barbary, o lękach tej kobiety. Co do Bogumiła, nie miała racji, człowiek ten uczciwość ma w małym palcu, nawet gdy zdradził żonę, nie ukrywa tego. Może ktoś powie - fajnie: najpierw zdradził, potem łaskawie o wszystkim opowiedział. Tak, właśnie na tym polegała bogumiłowa uczciwość. Wyjaśnienienie w powieści. Tomaszek? tak - ten "chłoptyś", "gałgan" - jak go nazwą siostry - jest wcieleniem wszelkiego zła. Nie chcę psuć lektury, ale naprawdę dostarcza wiele, wiele nieprzyjemnych chwil rodzicom. Okrzyki pani Barbary, które zapamiętał mój znajomy są symboliczne - film rządzi się innymi prawami niż powieść, w niej to znajdziemy jakby rozszerzenie owych zawołań pani Niechcicowej. Jest to - Tomaszek - człowiek od dziecka niezbyt lubiany przez najbliższych. Ma skłonność do krętactw i kłamstwa. Ojciec jestzdania, że należy go trzymać krótko i karcić, Barbara natomiast wybaczała mu wszystko i tłumaczyła go przed Bogumiłem. Różnica w poglądach na wychowanie Tomaszka stawała się częstym powodem kłótni między rodzicami chłopca. Tomaszek i z tego umiał korzystać, a więc był coraz bardziej rozpuszczony. Wykorzystuje to tak w dzieciństwie, jak w dorosłym życiu. Na kartach powieści - wyjaśnienie.
Ważnym wątkiem dla powieści jest życie Agnieszki Nichcicówny. Przyszła na świat w Serbinowie. Rodzice nazywają ją Agnisią. Przez pierwsze tygodnie życia jest dzieckiem chorowitym, lecz z czasem nabrała sił. Jest dziewczynką pogodną i miłą, wrażliwą i ciekawą świata, niezależną samotnicą lubiącą dużo czytać, nieskorą do psot czy kłótni z rodzicami. Uczęszcza do wielu szkół. Najpierw pobiera nauki w domu, potem zostaje zapisana na cieszącą się szacunkiem pensję dla panien pani Wenordenowej, gdzie zaprzyjaźnia się z mieszkankami stancji: pragnącą zostać świętą Niną Wrońską, zwariowaną Heleną Filińską, ambitną i piękną Klarą Hilchen. Po wakacjach Niechcicowie oddają Agnieszkę do rosyjskiego gimnazjum, gdzie związuje się z gronem Polek i dostrzega konsekwencje przewrotu, na przykład spolszczenie szkół. Od tego momentu jej losy zostają ściśle powiązane z wydarzeniami i epoką, w jakiej żyła. Działa w tajnym patriotycznym kółku, które podejmuje strajk przeciw nauce w szkole prowadzonej przez wroga. Nie może znieść dyskryminacji Polek przez koleżanki rosyjskiego pochodzenia oraz przez „pedagogów”. Wyjezdza do Lazanny, aby tam działać w polskiej organizacji plitycznej.Zakochuje się w Marcinie, polskim patriocie, wygnańcu z kraju. Więcej o Agnieszce w tekście powieści.
Została Emilka, młodsza córka Niechciców, starsza od Tomasza o rok. Mimo iż bardzo ładna i wrażliwa, to jednak niesamodzielna i mało energiczna, zbyt ufająca ludziom i podporządkowana ich woli. Jest to jakby kopia pani Barbary. Zawsze ma jakiś dylemat, jakieś "coś", co jej przezkadza w życiu.Nie wykazywała zamiłowania do wiedzy, nauka przychodzi jej z wielkim trudem i nie daje dużych rezultatów, ponieważ dziewczyna z trudem pokonuje kolejne klasy, woląc spędzać czas na poprawianiu urody i kokietowaniu chłopców. Jej jedynym celem było zamążpójście, dlatego bardzo przeżyła odmowę rodziców ukochanego Stasinka Kozarewicza, k