Szczęście bywa ulotne, a nawet kruche, niczym pierwszy lód na tafli jeziora. Mia i Antek przekonują się o tym na własnej skórze. Krótkotrwałe uczucie, które łączy bohaterów, w jednej chwili się kończy, pryska jak bańka mydlana, łamiąc serca na dwie tak różne części. Splot nieszczęśliwych wypadków sprawia, że drogi tych dwojga młodych ludzi na powrót rozchodzą się w różnych kierunkach. I zdawać się może, że nawet najlepszy GPS nie jest w stanie wyznaczyć im nowej trasy ku wspólnej przyszłości.
Mia – dziewczyna, której los nie oszczędza. Po rozstaniu z ukochanym z pogorzeliska nieszczęść próbuje na nowo odbudować swoje życie. To jednak nie okazuje się łatwym zadaniem, zwłaszcza że wciąż napotyka miłość swego życia, mężczyznę, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku traci pamięć i nawet jej nie poznaje.
Antek – facet z zasadami i moralnym kręgosłupem. Nad wyraz ceniąc sobie szczerość i prawdę, niemal na siłę stara się wyprzeć uczucia, które próbuje zawładnąć jego sercem, a które ilekroć styka się z piękną dziewczyną, nauczycielką swego syna, daje ze zdwojoną siłą dowód swego istnienia. I choć jego przekonania nie pozwalają mu dać się porwać wirowi miłości, który uparcie pcha go w ramiona dziewczyny, o której śni na jawie, to męskie ego kpi z niego cichutko i wystawia go na coraz większe pokusy, którym nie jest pewien, czy zdoła się oprzeć.
Czy zatajona dla dobra sprawy prawda wreszcie ujrzy światło dzienne, a Mia i Antek odzyskają wydartą im siłą miłość? Czy ponura rzeczywistość, która nieubłaganie wiedzie dostatnie życie, nie wpłynie na dalsze losy dwójki bohaterów i ich życiowe wybory? Czy sama miłość wystarczy, by dwie poplątane ścieżki wydarzeń znów obrały jeden, wspólny cel, jakim jest utracone szczęście?
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2019-08-27
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 264
Język oryginału: polski
W wyniku wypadku Antek traci pamięć i widząc Mię, nie potrafi sobie skojarzyć jej osoby. Na miejscu jego partnerki pojawia się Agata, która twierdzi, że jest jego narzeczoną i planują razem dalsze wspólne życie. Mężczyzna nie ma powodów, by jej nie wierzyć, więc z łatwością poddaje się jej manipulacjom. Jednak coraz częstsze "przypadkowe" spotkania Mii, podsyłają mu różne obrazy, które wydają się powracającymi wspomnieniami. Czy miłość tych dwojga będzie w stanie powrócić na wspólny tor?
Myślę, że mogę śmiało stwierdzić, że Mia w niczym nie przypomina już tej samej Mii z pierwszej części. Kobieta stała się bardziej uczuciowa, co widać w jej zachowaniu względem Antka- nadal go kocha, bez względu na to, co wydarzyło się między nimi wcześniej. Dla mnie ta zmiana jest zdecydowanie na plus, ponieważ ta jej bezwzględność i brak uczuć mnie momentami denerwowała. Wadą tej bohaterki jest natomiast jej desperacja w poszukiwaniu drugiej połówki. Z jakiegoś powodu uparła się, że musi mieć kogoś innego. Nieważne, czy to będzie jej ukochany, czy nie, ważne, żeby był ktokolwiek. Oczywiście, z początku było to dla mnie nawet zrozumiałe, ponieważ chciała wzbudzić zazdrość w Antku, jednak później straciłam wiarę w jej działania.
Antek z kolei wzbudził we mnie coś na kształt podziwu. Mimo tego, że nie pamiętał za bardzo ostatnich kilku miesięcy, starał się być jak najlepszym ojcem oraz partnerem, choć trzeba przyznać, że Agata zachowywała się wobec niego paskudnie. Jednak ciekawie było obserwować jego opiekuńczość w stosunku do Mii, której nawet nie pamiętał. Był o nią zazdrosny, a jej każdy kontakt z obcymi mężczyznami, wzbudzał w nim złość. W pewnym momencie doszło również do tego, że zwyczajnie mu współczułam. Nie dość, że nie pamiętał istotnych wydarzeń z ostatniego okresu, to jego "narzeczona" traktowała go jak maszynę do opieki nad dzieckiem i zajmowania się jej potrzebami.
Teraz słów kilka o fabule.
Wydarzenia, jakie miały miejsce w Nieuchwytnym były moim zdaniem o wiele ciekawsze niż w Niepokornej. Dlaczego, spytacie? No przede wszystkim dlatego, że tutaj autorka postanowiła zabawić się uczuciami czytelnika, a także skutecznie wodzi go za nos, co zdecydowanie wzbudza wiele emocji no i przede wszystkim wciąga.
Do samego końca, do tej ostatniej strony nie byłam pewna, jak zakończy się ta historia. Ciągle zadawałam sobie pytania: czy będę płakać na końcu? Jeśli tak, to ze szczęścia czy ze smutku? Czy w ogóle jest nadzieja na happy end?
Oczywiście, nie zdradzę Wam odpowiedzi na to pytanie, ponieważ musiałabym być naprawdę okrutna. No a poza tym, co to za zabawa, kiedy zna się jej zakończenie? ;)
Jeżeli lubicie romanse i szukacie czegoś, co może Was zaskoczyć, to jak najbardziej polecam Nieuchwytnego Katarzyny Mak.
Wyobraźmy sobie jeden moment, jedną sekundę, która burzy cały nasz świat. Bliska nam osoba traci pamieć. Nie poznaje nas. Ale za to pamięta swoją byłą. Jak można pogodzić się z tą sytuacją? Czy pozwolimy, aby nasz ukochany żył u boku znienawidzonej przez nas osoby, która cały czas kłamie?
Z taka sytuacją spotyka się Mia. Nie dość, ze przeszła bolesne chwile, w których straciła najważniejsze osoby w swoim życiu, to jeszcze musi z rozdzierającym i płaczącym sercem patrzeć na Antka w ramionach Agaty. Wszystko było by łatwiejsze, gdyby mogli stopniowo mu przypominać to, co zapomniał. Ale nie mogą. I dlatego Mia godzi się zapomnieć o wyśnionym mężczyźnie. Ale czy jest na pewno w stanie tego dokonać? Kiedy wszystko go jej przypomina? Jedynym rozwiązaniem okaże się odważna decyzja głównej bohaterki. Tylko czy aby na pewno rozważyła wszystkie za i przeciw? Czy wie co robi?
Antek pamięta wszystko do pewnego momentu. A potem natrafia na mur, którego nijak nie jest w stanie przebić. Uderza w niego raz za razem, próbując sobie przypomnieć coś z tego okresu. Niestety bezskutecznie. Jedynie co sobie przypomina to skrawki wspomnień, które nie dają mu spokoju. A wrażenie deja vu ciągle mu towarzyszy. Jest zaintrygowany nową nauczycielka Bartka.
Druga część historii Mii i Antka poruszyła wrażliwe struny w moim sercu. Strona po stronie wchodziłam głębiej w ogrom tragedii jaka spotkała głównych bohaterów. Jak wielki wysiłek musiała czynić Mia, aby nie rzucić się Antkowi na szyję i wyznać mu cała prawdę. Jak sfrustrowana mogła być. Jego natomiast ciągnęło do niej niczym magnez, choć przecież był z Agatą. Silny kręgosłup moralny. Ale i wrażliwy i nieustępliwy. Zrobi wszystko, aby odkryć prawdę. Całą prawdę. Tylko czy zdąży? Czy zdąży przypomnieć sobie wszystko zanim będzie za późno? Zanim los na zawsze rozdzieli tych dwoje, którzy nie wyobrażali sobie życia osobno? Czy będzie happy end?
Ta część jest całkiem inna od poprzedniej. Tam działo się dużo i wszystko. Tutaj skupiamy się na jednym wydarzeniu. Tragicznym i niosącym ciemne chmury nad jasno wymarzoną przyszłością.
Moje uczucia zostały sprasowane i ściśnięte niczym cytrynka. Drżałam przy każdej kolejne kartce o niepewność. Niepewność dla przyszłości głównych bohaterów. Jak im się ona ułoży? Czy na rozstaju dróg podążą w jednym kierunku trzymając się za ręce? Do samego końca nie wiedziałam jak zakończy się ten epizod.
Cudowna opowieść o wyjątkowej miłości, która musi przemierzyć głębokie wody, wdrapać się wysokie szczyty, klucząc krętymi ścieżkami z nadzieją, że z samej góry zobaczą to, o co walczą...
Gorąco polecam - takie książki mogę czytać ciągle.
agazlotowlosaiksiazki.blogspot.com
Drugi tom chyba lepszy niż pierwszy.
Wypadek powoduje, że Antek traci pamięć (pamięta to sprzed kilku lat, lecz to co było dopiero co uleciało). Mia nie potrafi walczyć z Agatą o ukochanego. Jest nawet skłonna poślubić innego i wyjechać, bye tylko ON był szczęśliwy. Jednak los ich sobie przeznaczył, więc i pamięć wróci w odpowiedniej chwili.
Ona – piękna dziewczyna z hiszpańsko-polskimi korzeniami. Jedynaczka, oczko w głowie tatusia, rozpieszczona, nieznająca prawdziwego życia. On –...
Zaczęło się od pożaru, a potem temperatura już tylko rosła. Ostatnio życie Rozelli sprowadza się do... drabiny - tej symbolicznej, ale także tej nieznośnie...
Przeczytane:2019-09-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Egzemplarz recenzencki,
Skończywszy pierwszy tom Niepokorna, pozostałam z wieloma pytaniami bez odpowiedzi, gdyż Katarzyna Mak pozostawiła nas z wielką niewiadomą. Więc, gdy tylko w moje ręce wpadła kolejna część, byłam ogromnie ciekawa co tym razem zgotowała za los naszym bohaterom autorka. I jak się okazało nie oszczędzała ich ani na chwilę.
Mia i Antek rozdzielił nieszczęśliwy wypadek, w wyniku którego on traci pamięć. Mia cierpi z tego powodu każdego dnia, za to była partnerka Antka korzysta na tym ile się da. I choć miłość Mii nie traci na wartości, to coraz trudniej jest jej patrzeć na to, i wierzyć, że Antek w końcu sobie ją przypomni. Zdesperowana brakiem poprawy ukochanego decyduje się na ważny krok w swoim życiu, choć jej serce zaprzecza temu, co chce zrobić. Czy piękna miłość, która ich połączyła ma szansę na powrót wkraść się w ich życie? A może oboje są już na straconej pozycji?
„Antek już nigdy sobie mnie nie przypomni, a nasze wielkie uczucie, które trwało tylko ulotną chwilę, zginie bezpowrotnie razem z jego wspomnieniami.”
Muszę przyznać, że byłam ogromnie ciekawa co tym razem przygotuje dla nas Katarzyna Mak. Już w pierwszym tomie sporo namieszała w życiu naszych bohaterów, ale w tym mogłabym powiedzieć, że zgotowała dla nich piekło, a zwłaszcza dla Mii. No bo wyobraźcie sobie, że jesteście zakochani po uszy, wasz partner odwzajemnia wasze uczucie, a tu nagle jeden wypadek i nie ma już nic, bo on cię nie poznaje. I choć każdego dnia liczysz na poprawę jego stanu, nic się w tej kwestii nie dzieje. Ile w stanie jest znieść człowiek? Jak wiele ma pokładów energii i cierpliwości? Prawdziwa miłość powinna znieść wszystko… Jednak każdy w końcu kruszy się w sobie… Bo kiedy osoba, która wciąż kocha musi patrzeć jak jej ukochany żyje u boku innej, to w końcu lód pęka i nie wytrzymuje.
Autorka zaserwowała nam po raz kolejny ogrom emocji. Przez ponad połowę książki miałam ochotę udusić gołymi rękami Agatę, która jest samolubną egoistką pozbawioną wszelkich skrupułów. Wierzcie mi, że gdyby taka kobieta pojawiła się obok mnie w realnym życiu, mogłabym jej zrobić krzywdę. Ogromnie żal mi było natomiast naszej bohaterki, gdyż Mia cierpiała niemalże na każdym kroku. Jednak jej miłość była przeogromna, i ona skrycie wciąż wierzyła w to, że Antek sobie ją w końcu przypomni. Antek natomiast był zły, że nie mógł sobie przypomnieć tej najważniejszej części ze swojego życia. Tak naprawdę nie wiedział kim był przez ostatni czas życia, a jego znajomi nie chcieli mu o tym przypomnieć, ze względu na jego stan.
„Coś się we mnie budziło. Nie były to może jakieś konkretne wspomnienia, nie były to nawet ich urywki, ale zdecydowanie były nimi jakieś przebłyski, małe refleksy światła, które zaczynały migotać w mojej głowie. Nie wiedziałem tylko, co wspólnego z tym wszystkim miała ta piękna dziewczyna, która choć stała już z grupką dzieci, wciąż zerkała na mnie. To właśnie dzięki niej coś zaczynało się zmieniać. To ona na nowo rozbudziła we mnie nadzieję na odzyskanie pamięci.”
To przykre, że w świecie, w którym dzisiaj żyjemy znajdują się osoby, którym zadawanie bólu innej osobie, a przy tym krzywdzenie rzekomo ukochanej osoby, sprawia tyle satysfakcji. W życiu nie chodzi przecież tylko i wyłącznie o to, aby patrzeć na własne korzyści, ale na to, aby osoba, którą kochamy była szczęśliwa, nawet jeśli okaże się, że nie u naszego boku. Dawanie wnosi w życie więcej niż branie, ale tylko nieliczni o tym wiedzą. Dobro zawsze wraca, tak samo jak i zło. Zatem zastanówmy się w której grupie tak naprawdę chcielibyśmy się znaleźć.
Katarzyna Mak stworzyła powieść od której trudno się oderwać. Ponownie gra na uczuciach nie tylko bohaterów, ale również i czytelników. Nie brak tutaj intryg, kłamstw, ale także determinacji i walki o swoje. Stworzeni bohaterowie nie tracą na znaczeniu, każdy z nich jest różnorodny i każdy wnosi coś innego do powieści. Ogromnie jestem ciekawa co będzie się działo w kontynuacji, gdyż zakończenie jest… a zresztą nie zdradzę wam, sami przeczytajcie.
„Poczułam nagły przypływ nadziei, że wreszcie skończę się użalać nad sobą, rozpamiętywać przeszłość i swoją piękną, acz nieszczęśliwą miłość. Chciałam zacząć coś budować, odżyć, z uśmiechem spoglądać w przyszłość, a nie ryczeć wiecznie w samotności.”
"Nieuchwytny" to opowieść o miłości, takiej z prawdziwego zdarzenia, która woli usunąć się w cień, niż patrzeć jak jej ukochany gaśnie każdego dnia. To historia dwójki zakochanych w sobie ludzi, których los okrutnie doświadczył rozdzielając i kpiąc z ich uczucia. Ale to również historia o tym, iż w miłość nie należy nigdy wątpić. Polecam i zachęcam do przeczytania.