Porywająca i pełna niezwykłego uroku, a co najważniejsze, prawdziwa historia jednego z najbardziej niezwykłych kombatantów II wojny światowej - niedźwiedzia Wojtka!
Jako sierota trafił w szeregi Armii Andersa maszerującej w 1942 roku z Persji do Palestyny. Początkowo był maskotką, jednak wkrótce zaczął aktywnie włączać się w wysiłek bojowy swego oddziału.
Podczas kampanii we Włoszech zapracował sobie nawet na miano prawdziwego żołnierza, posiadającego własny stopień i numer ewidencyjny.
Od tego czasu symbolem 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2. Korpusu, w której służył, stał się rysunek niedźwiedzia niosącego pocisk.
Po wojnie Wojtek, wraz z towarzyszami broni z 2. Korpusu, przybył do Berwickshire, gdzie został znaczącym członkiem lokalnej społeczności.
Następnie, w wyniku demobilizacji, został przeniesiony do zoo w Edynburgu, ale jego emerytura nie upływała w ciszy i spokoju.
Stanowiąc potężny symbol wolności i solidarności dla Polaków na całym świecie, wzbudzał ogromne zainteresowanie.
Trwa ono zresztą do dziś, choć od śmierci Wojtka upłynęło już ponad pół wieku. Historię Wojtka uzupełnia epilog autorstwa Neila Aschersona, podkreślający zasługi Polaków w walce z III Rzeszą.
Historię Wojtka po raz pierwszy opowiedział mi dziadek. Podczas wojny był on brytyjskim żołnierzem. Szkolił Polaków z oddziałów Andersa, którzy zostali uwolnieni z Syberii. Po wojnie w naszych szkołach uczyło się wiele dzieci z Polski czy Litwy. I podczas wycieczki do zoo, moja polska koleżanka przemówiła do Wojtka po polsku. On odwrócił się i pomachał do niej łapą. Rozpoznał polski język. Chciałam tę historię ocalić od zapomnienia. Choć wiąże się ona z wojną, to sam niedźwiedź Wojtek powinien stać się symbolem pokoju, miłości i otwartości na ludzi.
Aileen Orr
Nie da się nie lubić niedźwiadka- żołnierza, obdarzonego łagodnym usposobieniem i wysoką inteligencją, choć czasami przewrotnym i psotnym charakterem.
Magazyn ,,Esensja"
Aileen Orr wykorzystując popularnego w powojennej Szkocji niedźwiadka Wojtka pisze swoisty hołd żołnierzom polskim, którzy walczyli ramię w ramię z Anglikami na frontach II wojny światowej.
Salon 24
Ułańska fantazja udzieliła się Wojtkowi, który regularnie mocował się z żołnierzami, a w czasie bitwy o Monte Cassino dźwigał skrzynki z amunicją. Umiejętnie wykorzystała to Ailleen Orr, która dodatkowo wyświadczyła Polakom przysługę w postaci udokumentowania szlaku bojowego Wojtka.
portal II wojna światowa
Autorka wielokrotnie podkreśla, że Szkoci nie rozumieli zawiłych polskich losów. Nie mogli pojąć dlaczego żołnierze Andersa nie chcieli wracać do kraju, który tak bardzo ich potrzebował. Nie mieściło im się w głowach, że w ojczyźnie czekały ich więzienia i sale sądowe. Chylę czoła przed pomysłem Aileen Orr, która w swojej książce próbowała o wszystkich tych rzeczach napisać.
Histmag,org
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2020-02-25
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Wojtek the Bear: A Polish War Hero
Porywająca i pełna niezwykłego uroku, a co najważniejsze, prawdziwa historia jednego z najbardziej niezwykłych kombatantów II wojny światowej - niedźwiedzia...
Aileen Orr przedstawia historię niezwykłego niedźwiedzia o imieniu Wojtek, opisując jego drogę od Persji po Szkocję, a także jego służbę w polskim wojsku...
Przeczytane:2020-09-08, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2020,
Niedźwiedź Wojtek niezwykły żołnierz Armii Andersa to książka reportażowa opisująca losy nie tylko dzielnego niedźwiadka, którego przygarnęli polscy żołnierze, ale również historia wojenna oraz historia losów Polaków przebywających na terenie Szkocji po zakończeniu II wojny światowej.
To porywająca i pełna niezwykłego uroku, a co najważniejsze, prawdziwa historia jednego z najbardziej niezwykłych kombatantów II wojny światowej.
Przechodząc któregoś dnia obok kościoła garnizonowego mieszczącego się przy ulicy Monte Casino w Sopocie, zauważyłam piękny pomnik niedźwiedzia Wojtka. A ponieważ historią II wojny światowej interesuję się od lat, postanowiłam bliżej przyjrzeć się misiowi, który zasłynął nie tylko, jako żołnierz, ale również jako świetny kumpel wielu ludzi, nie tylko polskich żołnierzy. Poszperałam trochę w Internecie i dowiedziałam się, że nie tylko w naszym Sopocie znajduje się pomnik słynnego misia, takich pomników w Europie jest wiele.
Narracja książki jest w pierwszej osobie czasu przeszłego. Czytelnik jest niejako „słuchaczem” opowieści o Wojtku. Treść jest w formie pamiętnika napisanego przez wnuczkę jednego z żołnierzy, który miał tę przyjemność poznać Wojtka osobiście. Treść jest bez dialogów, ale z dużą ilością opisów zarówno miejsc jak i ludzi związanych z niedźwiedziem-żołnierzem.
Mały niedźwiadek trafił w szeregi Armii Andersa, maszerującej w 1942 roku z Persji do Palestyny. Jak wiadomo mały, był maskotką żołnierzy, ale gdy nieco podrósł stał się ich prawdziwym utrapieniem, chociaż Polacy bardzo go kochali.
Autorka opisuje wiele zabawnych sytuacji, jakie były udziałem tego często dość niesfornego niedźwiedzia, który potrafił narobić żołnierzom i kłopotów i wywołać uśmiechy na ich twarzach. Zwierzę nie stroniło od alkoholu, co często było prawdziwym utrapieniem dla jego kompanijnych towarzyszy.
Legenda Wojtka narodziła się tak właściwie w czasie bitwy pod Monte Casino, kiedy niedźwiedź z własnej woli zaczął pomagać żołnierzom w przenoszeniu skrzynek z amunicją artyleryjską.
Ta książka to historyczny zapis losów żołnierzy 22. Kompanii Zaopatrzenia Artylerii 2. Korpusu, którzy po zakończeniu wojny od 1946 roku przebywali nadal poza granicami Polski. Szczególnej uwadze poświęcono fakt pobytu polskich żołnierzy w Szkocji, głównie w obozie przejściowym Winfield w Berwickshire.
Opowiedziane przez autorkę historie dotyczące polskich żołnierzy i ich zwierzęcego kompana, są napisane bardzo ciekawie. Czasami rozbawiają do łez, a czasami wzruszają do łez. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić żalu, jaki zagościł w sercach żołnierzy, dla których Wojtek był nie tylko zwierzęciem, ale i przyjacielem, kiedy musieli zdecydować o oddaniu go do edynburskiego zoo. Ale każdy z tych mężczyzn musiał wrócić na łono rodziny, a taki ogromny niedźwiedź to nie piesek, którego można trzymać w domu, bo chociażby zapewnienie mu pożywienia stawało się bardzo kłopotliwe. Wojtek potrafił zjadać 300 jabłek dziennie, czy zwykłego człowieka stać było na utrzymanie takiego pupila?
Dla mnie opisany moment pożegnania się z Wojtkiem był bardzo wzruszający, i przyznam się szczerze, że kilka chusteczek poszło w ruch. A co dopiero musiał przeżywać jego opiekun?
Myślę, że ta książka w wielu czytelnikach wzbudzi emocje, ale warto poświęcić kilka wieczorów i poznać historię sławnego „polskiego” niedźwiedzia. Polecam tę lekturę nie tylko miłośnikom historii wojennej, z pewnością nie jest to książka skierowana dla tych, którzy preferują komedie romantyczne, czy kryminały. Ale jest to książka, którą chociażby dla poszerzenia wiedzy dotyczącej działań wojennych powinno się przeczytać.