Podróż przez dzieje tętniącego życiem miasta. Poruszająca relacja, która przywraca utraconą pamięć o tamtych czasach.
„Kirkus Reviews”
Zostały tylko trawy i zgliszcza... Szokująca rzeź w magicznym miasteczku.
Latem 1942 roku kresowa osada zamieszkała przez Polaków, Żydów i Ukraińców została doszczętnie zniszczona. Zniknęło jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na ziemi – pierwowzór Anatewki ze Skrzypka na dachu.
Kiedyś była tu siedmioklasowa szkoła, w której ławkach zasiadały zgodnie dzieci kilku narodowości. Był kościół i było barwne, wielokulturowe życie. Po pacyfikacji miasta przez ukraińską policję nie zostało prawie nic. Dzieło zniszczenia dokończyły bandy UPA, dla których Trochenbrod było dobrą bazą wypadową. Autor, Amerykanin z żydowskiej rodziny kresowej, w latach 90. pojechał na Ukrainę, by odwiedzić nieistniejące dziś miasto, w którym przyszedł na świat jego ojciec. Poruszony tym, co zobaczył, Avrom Bendavid-Val poświęcił 12 lat poznawaniu dziejów Trochenbrod. I tak powstała książka, w której historyczna rzetelność spotyka się z osobistymi historiami zwykłych-niezwykłych ludzi i poruszającymi fotografiami.*
źródło: www.swiatksiazki.pl
Informacje dodatkowe o Niebiosa są puste:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2012-08-01
Kategoria: Historyczne
ISBN:
978-83-7799-569-3
Liczba stron: 176
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Przeczytane:2019-03-10,
Jestem bardzo związana z miejscem gdzie się urodziłam i wychowałam. Jestem jak Anteusz, odzyskuje siłę gdy dotykam mojej Matki Ziemi, czuję że w końcu brak perspektyw zmusi mnie do porzucenia mojego miejsca na ziemi, ale na razie się z tym wstrzymuję. Dlatego gdy przeczytałam opis książki „Niebiosa są puste” poczułam, że muszę to przeczytać, natychmiast wyobraziłam sobie ledwo widoczne ślady dróg i puste pola, ślady po miejscu które dla kogoś były najdroższym na świecie. Pamiętam, gdy 12 lat temu umarł Proboszcz mojej parafii i jeden z Jego przyjaciół opowiadał jak pojechał z Nim(gdy jeszcze żył oczywiście) na Kresy, na Cmentarz gdzie kiedyś pochowano Rodziców Mojego Proboszcza, a cmentarz został przez wiatry historii zdmuchnięty, ostały się jakieś dwa groby w kącie…. Już wtedy nie mogłam pojąć co człowiek czuje w takiej chwili. Wydarty z korzeniami? Pozbawiony jakiejś części swojej tożsamości?
„Niebiosa są puste” wzruszają od pierwszej strony, od pierwszego rozdziału w którym Autor wyjaśnia co skłoniło Go do napisania takiej a nie innej książki.
Ci którzy oczekują książki akcji raczej się zawiodą, tak to „kolejna” książka o Holokauście. Chociaż nie do końca, na początku mamy historię miasteczka Trochenbrod, po polskiemu Zofiówka. Tętniące życiem miasteczka, skąd się wzięło na ubogich ziemiach? Jak wyglądały początki tego miejsca, które w połowie XX wieku miało stać się współczesną Atlantydą, po prostu miało zniknąć? Następnie poznamy historię Trochenbrodu, zwyczaje jego mieszkańców, rytuały które odprawiali, jakich zajęć się imali, jak wyglądało życie w tym sielskim, jak mogło się zdawać miasteczku na Kresach, do czasu, sielanka kończy się wraz z wybuchem II wojny, chociaż i wcześniej sielanka była ogólnie mówiąc relatywna, choroby, I wojna, ale nie żyło się źle… zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę co zdarzyło się po agresji Hitlera na ZSRR, gdy Niemcy wkroczyli do Trochenbrodu, losy większości mieszkańców były policzone.
Książka zawiera brutalne opisy, uważam że powinna być obowiązkową lekturą dla każdego antysemitów oraz innym zwolennikom teorii o nadczłowieku i rasach podludzi, uważam, że każdy, za przeproszeniem głąb który tak myśli powinien mieć w ramach wychowawczej funkcji prawa karnego wyprawę do obozu koncentracyjnego oraz dodatkowo razem z dozorem obowiązek czytania książek zawierających świadectwa z Holokaustu. W głowie, kolejny raz, nie mieści mi się taka nienawiść, to obrócenie niezmierzonych możliwości ludzkiego umysłu, ku złu, czystemu, wcielonemu złu.
Nie napiszę, że to najbardziej poruszająca książka jaką ostatnio czytałam, bo albowiem ostatnio sporo takich czytam, ale na pewno jest to książka działająca na wyobraźnię, dająca do myślenia. Jedna z tych które TRZEBA, a nie tylko można przeczytać. Jej nie czyta i nie zapomina się tak łatwo.