Piwo, amfetamina i miłość do ojczyzny.
Rozgrzane słońcem osiedle, skwerek z ławeczkami, bar pod parasolami z piwem… W powietrzu opary alkoholu, a na ustach wielka polityka. To właśnie tutaj Marian Klepka, największy patriota wśród patriotów, prawdziwy Polak i katolik, objaśnia świat i zawiłości polityczne niedzielnym kumplom. Po latach zniewolenia nad krajem zaczyna się unosić duch wolności. Oto nadchodzi dobra zmiana…
Jednak Marian wie, że zdrajcy i wrogowie ojczyzny nie poddali się, dlatego z poświęceniem agituje wśród mieszkańców swego osiedla. Gdy sąsiedzi oraz rodzina zauważają, że Klepkowie w tajemniczych okolicznościach stali się nagle zamożni, wokół Mariana niespodziewanie gromadzą się prawdziwi Polacy, wyznający tylko tradycyjne wartości. Jednak nie spodziewają się tego, że za słowami muszą iść także czyny. Wkrótce Marian wystawi ich miłość do ojczyzny na prawdziwą próbę…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-09-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 340
Język oryginału: polski
Przeczytane:2019-12-10, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2019, 26 książek 2019, 12 książek 2019, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku - 100 sztuk,
Muszę przyznać, że ta celna i trafna diagnoza dzisiejszego społeczeństwa, podzielonego przez obecny układ rządzący, bardzo mnie zaskoczyła. Czym? Odwagą autora. Trzeba mieć w sobie wiele siły i słusznego przekonania o prawdziwości swoich twierdzeń, aby odważyć się zaskoczyć czytelnika dzisiaj taką tykającą bombą. A kim jest tytułowy Marian Klepka? Czy jest przedstawicielem prawej czy lewej strony sceny politycznej, przekonajcie się sami? Poznajcie jego poglądy, aby się dowiedzieć, czy nadajecie na tych samych falach …
W słoneczny dzień, w parku na ławeczce toczą się rozmowy. Ważne rozmowy, diagnozujące życie publiczne ostatnich lat. A właściwie krytykujące ostatnie osiem lat rządów wiadomej ekipy politycznej. Wiecznie pijani kumple, Janek i Profesor, skrobiący z głębokich kieszeń dziurawych i brudnych spodni marne grosze na najtańszy alkohol. Bo cóż im pozostało? Przez własną głupotę stracili wszystko, nawet dach nad głową. Ale mają hojnego kumpla, Mariana Klepkę, prawdziwego patriotę i katolika, który funduje im piwko i wciąga w dyskusje o polityce. Zastanawiają się, skąd Marian nagle ma pieniądze. Nigdy groszem nie śmierdział, a teraz nawet im stawia alkohol. Poszła fama, że wygrał w totka? Ale czy to prawda? Cisza jak makiem zasiał. I tak dzień w dzień toczą się ważne narodowe dysputy. Bo Marian to zagorzały zwolennik obecnej ekipy politycznej, wychwala ją pod niebiosy, a poprzedników krytykuje dosłownie za wszystko. Chwali dobrą zmianę. A spróbuj mu się przeciwstawić. Marny twój los. Marian na każdym kroku zaczepia ludzi, namawia do głosowania na jedyną słuszną partię. Ale jego plany sięgają dalej. Chce wziąć udział w marszach przeciwko opozycji i wszystkich do tego zachęca. I w ten oto sposób chce się dowiedzieć, kto tak naprawdę ma takie poglądy jak on, czyli jedyne słuszne, a kto tylko go oszukuje. Czy jego plany się powiodą? Wiadomo, jak daleko wszyscy idą, ale jak już przychodzi do realizacji, wtedy miną rzedną i każdy szuka wymówki …
Niebezpieczne związki Mariana Klepki to szczera aż do bólu diagnoza dzisiejszego społeczeństwa, podzielonego i skłóconego. Takich podziałów w kraju jak są dzisiaj, co trafnie pokazuje autor, nie było dawno. Znajomi się kłócą, rodziny się spierają, każdy uważa, że ma rację. Zwolennicy obecnych rządów krytykują poprzedników za wszystko, za to że rozkradli i sprzedali kraj, za afery, oszustwa podatkowe i wszelkie możliwe mafie, za katastrofę smoleńską. A obecni włodarze są tacy ułożeni i uczciwi, nie kradną i nie oszukują, wszystko robią dla poprawy sytuacji materialnej ludzi. Dzieciom dali +500, budują mieszkania i obniżają podatki, zapewniają bezpieczeństwo, współdziałają na arenie międzynarodowej. Raj na ziemi. A jak jest naprawdę? Każdy może to sam ocenić …
Ta powieść jest tak prawdziwa i realna, że można śmiało stwierdzić, że takie sytuacje, jak opisane przez autora, mają w wielu rejonach Polski miejsce. Nic tu nie jest przesadzone czy wymyślone, wszystko jest nam bliskie, z tytułowymi Marianami spotykamy się na co dzień, pracujemy czy żyjemy pod jednym dachem. Groteska i ironia przebija z każdej strony tej lektury. Niesamowita w przekazie, bardzo dosadnym i głębokim. Skłania do refleksji i zastanowienie się nad obecną sytuacją w kraju. Pojawiają się pytania, czy jestem zadowolony z sytuacji w kraju, czy jest mi dobrze, czy oczekuję zmian?
Zważywszy na to, iż powieść tematyką jest nam bliska, czyta się ją bardzo płynnie i szybko. Dosadny język, pełen wulgaryzmów i swojskiej prostej gwary, ale są one niezbędne do pełnego uchwycenia przekazu i wczucia się w całą tą rubaszną historię. W tej powieści czuć smak amfetaminy, zapach alkoholu, powiew obłudy i zakłamania, ślepej wiary we własne przekonania.
Cieszę się, że taka powieść się pojawiła, myślę, że nawet trochę za późno. Gdyby jej debiut miał miejsce chwilę wcześniej, być może odmieniłby bieg naszej historii i scena polityczna wyglądałaby dzisiaj inaczej. Ale lepiej późno niż wcale.
Powinno się zrobić wiele, aby ona dotarła do możliwie szerokiego grona odbiorców, aby pokazała ludziom, że nie do końca w kraju jest tak dobrze i pięknie, jak to szumnie głosi ekipa rządząca. Jedyna słuszna telewizja często zakłamuje prawdziwy obraz sytuacji w kraju, zamydla ludziom oczy i pokazuje to, co jest jej wygodne. Czy prawdziwe, to inny temat.
Polecam, tryska ironią i świetnie diagnozuje istniejące podziały w kraju. Cenna lektura dla każdego. Tylko ostrzegam, trzeba mieć dystans do sytuacji politycznej w kraju i trzeba umieć przyjmować krytykę, być otwartym na zmiany i poszukiwanie prawdy. Czy każdy więc potrafi taką lekturę wziąć w ręce? Nie jestem co do tego przekonana. Ale każdy sam powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie …