Ciepła i piękna powieść bestsellerowej autorki ,,New York Timesa" opowiada o tym, że warto marzyć i trzeba zrozumieć siebie.
Nazywam się Comet Caldwell.
I nienawidzę swojego imienia.
Ludzie spodziewają się niesamowitych rzeczy po dziewczynie o imieniu Comet. Kogoś wyluzowanego, kogoś, kto potrafi rozświetlić pokój, tak jak kometa przemierzająca niebo.
Ale Comet nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Nie może się doczekać, aż ukończy liceum w Edynburgu i wyjedzie studiować gdzieś daleko.
Nowy uczeń Tobias King przeprowadza się ze Stanów i powoduje zamieszanie w szkole, a Comet sądzi, że rozgryzła tego bad boya. Jednak potem bohaterowie są zmuszeni pracować razem nad szkolnym zadaniem i zaczyna się między nimi tworzyć wyjątkowa więź.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The Fragile Ordinary
To było moje drugie spotkanie z twórczością Samanthy i bezapelacyjnie się w tej autorce zakochałam .
Poznajemy Comet , dziewczynę barwną , kolorową, specyficzną indywidualistkę, piszącą wiersze, będącą odludkiem . Jej życie staje na głowie gdy w szkole pojawia się nowy uczeń, Tobias. Jak to w szkole bywa (a w książkach czy filmach zdecydowanie często) , oboje są wytypowani przez nauczyciela do wspólnej pracy nad projektem.
Wbrew pozorom nie jest zaraz słodko i uroczo. Oboje mają swoje problemy. U Comet są to rodzice, którzy świata poza sobą niemalże nie dostrzegają, ręce opadają na ich podejście do rodzicielstwa. U Tobiasa jest to bardziej skomplikowane . Poznając go bliżej , Com zbliża się również do jego kuzyna. Ten z kolei będzie przyczyną skomplikowania ich relacji . Wątek z nim związany doprowadził mnie do płaczu a to nie jest łatwe i często spotykane.
Książka schematyczna, pisząc teraz z perspektywy kolejnej , widzę , że autorka ma swoje schematy, które lubi powielać ale robi to w taki sposób, że nawet jak są wyraźnie dostrzegalne , to książka i tak zachwyca , emocjami, ciekawymi relacjami, dramatami przez jakie przechodzą bohaterowie.
Ja niewątpliwie jestem jej fanką i chętnie sięgnę po wiele kolejnych jej książek .
Okładka tej książki jakoś specjalnie mnie nie przyciąga. Tak szczerze mówiąc, to nazwisko autorki zwróciło moją uwagę i zdecydowałam po zapoznaniu się z opisem na przeczytanie tej lektury. W samym centrum widzimy dziewczynę z chłopakiem, uśmiechniętych. Wręcz zadowolonych. Jednak nie wywołali u mnie żadnych zachwytów. Powieść posiada skrzydełka, na którym znajdziemy fragment książki oraz kilka słów o autorce. Mamy kremowe strony, czcionka jest duża, czytelna, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Styl autorki zdecydowanie jest w moim guście, Czyta się szybko i przyjemnie. Takie chyba jest pióro pani Young, tylko muszę ponarzekać. Kilka wydarzeń, między innymi ze szkoły, a raczej to, co spotyka główną bohaterkę jest czymś, gdzie to już gdzieś czytałam. Nie pojawiło się w niej nic nowego, czym trochę jestem zawiedziona. A jeszcze bardziej zawiedziona tym, że nie poczułam miliona emocji, na które szczerze liczyłam.
Myślę, że każdy jest w stanie pokochać czy chociażby polubić lekki i przystępny dla wszystkich jeżyk, ALE pod jednym warunkiem. Albo czyta w oryginale, albo w dobrym tłumaczeniu oraz korekcie.
Jestem osobą, której przez ręce przewija się naprawdę sporo książek. Zajmuję się również korektą książek, więc wiem, jakie błędy są niedopuszczalne. Jednak moje oczy krwawią, gdy błędów w druku, literówek, błędów logicznych i wszystkich innych jest od groma. I w tym przypadku tak było. DAWNO, naprawdę dawno nie czytałam książki od Edipresse, która miałaby tak wiele, rażących błędów. Oczywiście od razu, przy publikacji posta wysłałam maila z przestrogą, by przed dodrukiem,raz jeszcze przysiedli nad książką, bo to, co się tutaj wydarzyło jest jednym, wielkim nieporozumieniem. Co jest przykre dla nas, czytelników.
Trochę ponarzekałam. Przejdę może teraz do bohaterów, których... polubiłam. Naprawdę. Comet, ze swoim dziwnym imieniem, ale i ciekawym charakterem. Tak bliska swoim zachowaniem do mnie, jeśli przypomnę sobie czasy, gdy nie znałam mojej drugiej połówki. Nadal kocham książki, ale nie siedzę z nimi zamknięta w czterech ścianach. I ja, w porównaniu do niej, mam lepszy kontakt z rodzicami, szczególnie z tatą.
Z kolei Tobias, niejednokrotnie zranił moje serce. Nie mogłam uwierzyć, że nabrałam się na jego dobre czyny, charakter. Po prostu namydlił mi oczy. Ale autorka nie raz mnie zaskoczyła, więc suma sumarum polubiłam i jego, ale i tak bohaterem numer jeden jest tutaj Comet. Specyficzna osóbka, którą mam nadzieję, że i Wy polubicie,
Opowiada o losach dziewczyny w młodym wieku, kiedy to dzieją się różne rzeczy. Dorastanie, pierwsze miłości, imprezy... Uwierzcie mi, wiele się może wtedy zdarzyć, a Samantha ukazuje część tego, co się wtedy dzieje, co jest na plus, bo nie koloryzuje rzeczywistości, za co niezmiernie ją szanuję. Jednak okropnie moje oczy cierpią jak i dusza, że przez fatalną korektę tej powieści nie mogłam skupić się na niej na sto procent, bo co jakiś czas się gotowałam ze złości.
Przepraszam, że ta recenzja jest bardzo krótka, ale po tym jednym błędzie pani korektor, tak niedopracowanym tekście jestem zawiedziona i wszystko, co chciałabym o niej napisać po prostu mi umknęło i nie pozwoliło w całości oddać się fabule. Bohaterowie są z krwi i kości, wydarzenia realne, pióro również w porządku, ale jestem zawiedziona. Mimo, iż historia przypadła mi do gustu - jednak nie poczułam miliona uczuć. Książka może być dla wielu z Was z przestrogą, czego unikać i jakie mogą być konsekwencje Waszych czynów. Mi zabrakło emocji i czegoś, czego nie spotyka się w większości lektur. Idealna pozycja dla tych, którzy nie zwracają uwagi na błędy, jakie pojawiają się w powieści oraz dla tych, którzy lubią czytać romanse i powieści obyczajowe. Na pewno ta historia przypadnie Wam do gustu, ale jeśli będziecie oczekiwać czegoś więcej, to możecie się zawieść. Jednak nic chyba nie przebije książki "Wszystko przed nami".
Wyobraź sobie, że jesteś kujonem. Nerdem. Niby masz dwie przyjaciółki, ale i tak każdego wieczoru zamykasz się w pokoju z książką. Dodatkowo Twoi rodzice zupełnie się Tobą nie interesują. Dają Ci kasę, ale zero emocji. Nagle w Twojej szkole pojawia się nowy uczeń - zbuntowany Amerykanin. Ciacho. Udaje głupiego, gdy tak naprawdę uczęszcza na wszystkie lekcje dla zaawansowanych... więc głupi nie jest. Oczywiście, trafiacie do dwuosobowej grupy w projekcie i okazuje się, że... się lubicie. Spędzacie dużo czasu ze sobą, ale tylko po lekcjach, bo w szkole... on zdaje się Ciebie nie zauważać.. Jest członkiem grupy chłopaków, którzy zrywają się z lekcji, nie mają szacunku do nauczycieli, a z innych uczniów wiecznie się naśmiewają. Co robisz? Dajesz szansę udowodnić mu, że nie jest taki, próbujesz go wyleczyć i poznać jego sekrety? Czy się zupełnie odcinasz? Wybór należy do Ciebie.
Samantha Young mnie bardzo zaskoczyła. Prozą. Tematem. Prostotą trudnej historii.
To opowieść o miłości z głębokim tłem. Opowieść o stracie, o różnych rodzajach rodzicielstwa. Opowieść o przyjaźni, o zdradzie. Ale przede wszystkim o pokonywaniu siebie. Mierzeniu się ze swoimi problemami i wygrywaniu. Wydaje mi się, że Young stworzyła fenomenalną młodzieżówkę. Pokazuje w niej, jak ważne jest zainteresowanie rodziców w życiu dzieci, jak mogłaby wyglądać relacja, kiedy rodzice mają nas gdzieś. Doskonale ukazała uczucia i emocje, które towarzyszyły Comet. I... ja bym tak nie chciała. O, nie.
Pierwsza od dawna książka z notą 5/5. Warto. Zaskoczyła, rozbawiła i wzruszyła. Do łez.
Książka według mnie powinna zaliczać się do kategorii New Adult. Jest idealna na letnie popołudnia, jest lekka i bardzo szybko się ją czyta, jednak nie skradła ona mojego serca.
W książce poznajemy Comet, dziewczynę, która zmaga się z całą małą różnych kompleksów i problemów. I tak jak to w takich historiach bywa spotyka faceta, który rozkochuje ją w sobie i z którym zaczyna być. Wszystko oczywiście musi się skomplikować. Jak szybko się okazuje Tobias ma jakąś mroczną tajemnicę i w pewnym momencie odsuwa od siebie dziewczynę, oczywiście potem twierdzi, że robi to tylko i wyłącznie dla jej dobra.
Książki nie chcę kompletnie krytykować, ponieważ historia momentami wciąga i jest bardzo dobrze i ciekawie napisana. Dla mnie jest ona jednak zbyt oczywista i zbyt oklepana. Koniec zdecydowanie jest taki jakiego spodziewalibyście się po przeczytaniu samego jej opisu. Dla młodszych osób myślę, że sprawdzi się ta powieść. Dla bardziej wymagających czytelników będzie raczej zbyt prosta i monotonna.
Samantha Young to klasa sama w sobie. Autorka tworzy niepowtarzalne historie, które są wartościowe i poruszają czytelnika. "(Nie)zwyczajna" udowadnia, że styl Young jak zawsze jest indywidualny, niebanalny i mimo poruszania trudnych tematów lekki.
Comet Caldwell uważa siebie za dziewczynę, która nie zasługuje na tak oryginalne imię. Nie chce się wyróżniać, nie interesują ją imprezy, żyje w zamkniętym gronie przyjaciół, fascynuje ją świat książek. Dziewczyna ma skomplikowane relacje z rodzicami i ceni sobie swoje poukładane życie. Wszystko się zmienia, kiedy w szkole pojawia się Tobias King. Z pozoru niegrzeczny chłopak przy bliższym poznaniu całkowicie zaskakuje Comet. Tobias okazuje się mądrym, wartościowym i fascynującym młodym człowiekiem. Niestety dźwiga on na swoich barkach problemy z przeszłości. Tobias trafia również w nowej szkole do podejrzanego towarzystwa dzięki swojemu kuzynowi. Problemy młodego mężczyzny mnożą się i przyjedzie czas, kiedy będzie on musiał wybrać między kuzynem, który stacza się na dno a zagubioną Comet. Czy przyjaźń i więzy rodzinne wygrają z młodą miłością? Czy warto gonić za marzeniami? Czy opłaca się za wszelką cenę być sobą? Każda decyzja ma swoje konsekwencje. Wkrótce wszyscy się o tym przekonają.
Comet Caldwell trafia do czołówki moich ulubionych bohaterek. Dziewczyna indywidualna, oryginalna, szczera. Miło mi było obserwować jak w czasie lektury Comet zdobywa pewność siebie a mimo to jest wierna swoim ideałom. Tobias King pokazał się i z dobre i z gorszej strony. Mimo to również zdobył moją sympatię. Był zagubiony, ale uroczy. Samantha Young stworzyła bohaterów, którzy mają oryginalne charaktery a ich decyzje wzbudzają fale emocji. Autorka pisze lekkim i błyskotliwym piórem mimo ciężkich tematów. Książka na pewno spodoba się fanom takich książek jak „Punk 57” czy „Zanim się pojawiłeś”. Ja jestem zauroczona. Gorąco zachęcam do lektury!
Więcej recenzji na www.facebook.com/LiteraturaZmyslow
Książka o trudach dorastania, o tym, że nie warto oceniać po wyglądzie i do tego uroczy romans.
Hannah Nichols nie potrafi się uwolnić od bolesnej przeszłości i przyjąć tego, co niesie przyszłość. Po raz ostatni widziała Marca D'Alessandro pięć długich...
Samantha Young, autorka uwielbianej przez czytelniczki serii Hart's Boardwalk, w chwytającej za serce komedii romantycznej dziejącej się w urokliwym nadmorskim...
Przeczytane:2021-08-29,
Już od pierwszych stron wiedziałam, że pokocham bohaterów tak mocno, że nie będę mogła oderwać się od lektury i tak też się stało. Przybliżę was trochę do fabuły. Książka odpowiada historię, w której Veronica zmaga się z rodzinnymi problemami, od których ucieka. W Londynie poznaje swojego najlepszego przyjaciela, ciągle zmienia miejsce pracy. Gdy dostaje zaproszenie ma ślub swojej siostry, nie chce iść tam sama, bo nie wyobraża sobie spotkania z rodziną oraz z Carterem - mężczyzną, którego widzi w koszmarach. Veronica jedzie w rodzinne strony z Henrym - bratem swojego homoseksualnego przyjaciela. Veronica zamknęła się w sobie już dawno, ale dzięki Henremu powoli burzą się mury, które wokół siebie zbudowała. Zachwycająca, momentami wzruszająca opowieść nieodwracalnie podbiła moje serce i z ręką na nim mogę powiedzieć, że debiut Ludki Skrzydlewskiej jest wart polecenia. Chętnie przeczytałabym więcej od tej autorki, bo to z jaką lekkością i naturalnością nadała charakteru każdemu z bohaterów, jest godne podziwu.
-Dominika.