Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro

Ocena: 5 (7 głosów)
Inne wydania:

Nowe technologie mają to do siebie, że trudno za nimi nadążyć. Gdy wkraczają na terytorium spraw tak fundamentalnych jak reprodukcja, robi się gorąco i niebezpiecznie. A gdyby tak spojrzeć na nowe technologie reprodukcyjne z perspektywy osób mierzących się z szeroko rozumianą niepłodnością?

 

Czy zamrozić komórki jajowe na przyszłość? Czy zdecydować się na dawcę anonimowego? Czy przekazać zarodki do adopcji? Czy wychowywać dziecko wraz z dawcą nasienia? Czy spróbować kolejny raz, mimo że organizm mówi „nie”? A może zwrócić się do surogatki? Wszyscy ci, którzy mierzą się tymi pytaniami, podejmują decyzje pomimo ataków, moralnego oburzenia i często całkowitego braku zrozumienia. W niektórych krajach jest im łatwiej, w innych poczęcie i narodziny możliwe dzięki nowym technologiom stają się frontem wojen obyczajowo-ideologicznych. Polski ta nowa rzeczywistość na pewno nie omija.

Informacje dodatkowe o Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro:

Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2022-10-26
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN: 9788381915830
Liczba stron: 208
Język oryginału: polski

więcej

Kup książkę Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro - opinie o książce

Avatar użytkownika - AnnaP
AnnaP
Przeczytane:2015-04-20,
Są takie tematy, od których nie sposób się oderwać. Wzruszają, szokują i wywołują burzliwe dyskusje w wielu środowiskach. In vitro od lat dzieli kraje i ich obywateli na tych przeciw i tych za; niezmiennie w tle lub w centrum kręci się polityka i religia. Zwykle najwięcej do powiedzenia mają ci, których temat nie dotyczy. A co mówią sami zainteresowani? Czym in vitro jest dla rodziców, a czym dla ich dzieci? Marzenia o dziecku bywają tak silne, że nie dają zasnąć w nocy. W pewnym momencie całe życie zaczyna kręcić się dookoła tematu powiększenia rodziny - zarówno tradycyjnej, jak i tej nowoczesnej. Bo potomka pragną tak samo mocno solo matki, pary hetero- i homoseksualne. Tym, którzy z jakiegoś powodu nie mogą doczekać się biologicznego potomstwa, z pomocą przychodzi medycyna. Najczęściej przyszli rodzice korzystają z gamet nieznanych dawców, choć popularne jest również dawstwo wewnątrzrodzinne, dzięki któremu udaje się zachować u potomka choć część genów danego rodzica. Niekiedy konieczna okazuje się pomoc surogatki, zwanej także matką ciążową. "Jedno jest pewne: "rodzina" to przestarzałe słowo, musimy szukać innego." s. 28 Autorka "Nie przeproszę, że urodziłam" przemierza świat, poszukując rodzin, których nie byłoby bez in vitro. Przedstawia ich poruszające historie - zwykle z dobrym zakończeniem, ukazując przy okazji istotne kwestie związane z leczeniem niepłodności. Zagląda do klinik pomagających zrealizować ludziom marzenia o dziecku, pojawia się w bankach spermy, przychodzi do laboratoriów i sal szpitalnych. Domagalska przybliża czytelnikowi zabiegi od strony prawnej i etycznej, porównując przepisy wybranych krajów skandynawskich, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Ukrainy i oczywiście Polski. Na pierwszy plan wysuwa się wzruszająca historia Agnieszki w pięciu odsłonach. Pomiędzy, wcześniej wspomniane przykłady z całego świata i garść krótszych historii z naszego podwórka, po którym in vitro wciąż dopiero raczkuje. Całość okraszona jest fascynującą historią embriologii. Autorka z niezwykłym taktem i szacunkiem zagląda w życie anonimowych ludzi, wysłuchując najintymniejszych zwierzeń, spisując wspomnienia, marzenia i obawy, śledząc losy walczących o szczęście kobiet i mężczyzn. Z jednej strony to opowieść o wyczekiwanej latami, okupionej bólem, łzami i problemami psychicznymi walce o upragnioną ciążę, zakończona przyjściem na świat wymarzonego potomka. Z drugiej to opis słodko-gorzkiej rzeczywistości dorastających lub dorosłych już dzieci spłodzonych dzięki nasieniu nieznanego dawcy, które całe życie spędzają usiłując zapełnić tożsamościową pustkę wynikającą z nieznajomości własnych korzeni. "Gdzieś na świecie mam z setkę, a może i więcej przyrodniego rodzeństwa. Wiesz, co czuję? Że to niesprawiedliwe. Ja o to nie prosiłam. (...) Nie prosiłam o to, żeby być rodzeństwem setki nieznajomych ludzi, nie prosiłam o to, by nie wiedzieć, kto jest moim biologicznym ojcem, nie móc się nim skontaktować (...)." s. 60 "Ludzie myślą, że dzieci to białe kartki, a rodzice zapisują na nich nowe dane. Tak nie jest." s. 64 Jest w tym reportażu i miejsce dla trzeciej strony medalu: dawców gamet oraz surogatek. Mówią o tym, jak trudne było dla nich podjęcie decyzji o oddaniu części siebie obcym ludziom i co oznacza to dla ich życia prywatnego, jak na ich wybory reagują najbliżsi. Częstym powodem dawstwa okazuje się brak pieniędzy czy chęć dorobienia do niskich dochodów. Domagalska spotyka się także z dawcami, którymi kierują szlachetne pobudki. "Jestem też dawcą krwi i organów w razie śmierci. Spermę traktuję na tej samej zasadzie." s. 44 W teorii in vitro ma służyć i pomagać ludzkości dotkniętej problemami z płodnością, jednak dopiero teraz powoli zaczynają wychodzić na światło dzienne kwestie, które kiedyś nie były raczej brane pod uwagę przez przyszłych rodziców. Medycyna najpierw pomaga w walce o potomka, który później sam zmaga się ze swoim dziedzictwem. Miłość do tego, kto wychowuje jest bowiem równie silna, jak ciekawość własnego pochodzenia. Polecam. Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Link do opinii

 Dyskusja na temat in vitro oraz wszelkich kwestii wokół tego tematu rozgorzała już co najmniej kilka dobrych lat temu i właściwie nieustająco trwa nadal. Temat ten, bardziej lub mniej, ciągle rezonuje w społeczeństwie budząc bardzo wiele sporów i kontrowersji natury etyczno - moralnej oraz wywołując gorącą dyskusję.

Kiedy na rynku wydawniczym ponownie pojawiła się publikacja, o której chcę Wam dzisiaj wspomnieć to wiedziałam, że prędzej czy później będę chciała ją przeczytać.

Książka Karoliny Domagalskiej ,,Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro" ukazała się w serii Reportaż, pod szyldem Wydawnictwa Czarne, jest to jej wznowienie, a po raz pierwszy pojawiła się ona na rynku w roku 2015.

Autorka podejmuje się opowiedzenia właśnie o tym niezwykle delikatnym i pełnym wielu różnorodnych niuansów zagadnieniu. W swoim reportażu przedstawia wiele osób i równie wiele podejść do w/w kwestii.

Jak więc widzicie publikacji tej z całą pewnością nie można odmówić wieloaspektowości i wielopłaszczyznowości. Znajdziemy tutaj perspektywę medyczną, emocjonalną, psychiczną, duchową, społeczną czy kulturową - książka jest więc z cała pewnością interesująca i skłania do refleksji. Niemniej jednak dla mnie jej sporym minusem, który znacząco utrudniał mi czytanie i ogólny odbiór był gigantyczny panujący w niej chaos. Bardzo męczące było przeskakiwanie z historii w historię, jak również częste zmiany narratorów i perspektyw.

Reasumując moje odczucia po lekturze są dosyć mieszane, bo choć tematyka ciekawa i bez wątpienia warta uwagi oraz pochylenia się nad nią przez pryzmat własnej refleksji to sam sposób jej podania był jednak trochę męczący i momentami niespójny dla odbiorcy.

Mimo to dla czytelników zainteresowanych tematem lub osób chcących poszerzyć swoją wiedzę i horyzonty w oparciu o poruszoną tematykę myślę, że będzie to wartościowa lektura.

Zawarte w niej dylematy etyczno - moralne każdy czytelnik musi przeanalizować sam. Według mnie należy jednak zawsze pamiętać o tym, że nigdy tak do końca nie jesteśmy w stanie prawidłowo ocenić zasadności (bądź nie) decyzji podejmowanych przez drugiego człowieka i pobudek, jakimi kierował się przy dokonywaniu takich a nie innych wyborów, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie jesteśmy tą osobą i nie mamy pojęcia jaki życiowy bagaż w sobie ona/on nosi.

Decyzję czy sięgnąć po ten reportaż pozostawiam zatem Wam drodzy czytelnicy, gdyż nie potrafię jednoznacznie pozytywnie lub negatywnie zaopiniować tej publikacji.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
https://ksiazkowoczyta.blogspot.com/2023/01/to-jest-strasznie-trudna-droga-trzeba.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - RitaRita
RitaRita
Przeczytane:2020-11-10, Ocena: 5, Przeczytałam,

Reportaż, który jest napisany lekko i przypomina powieść. Bardzo dobry dobór postaci, wprowadzenie w temat, poznanie tematu i w jasny sposób przedstawienie go czytelnikom. Dużo bohaterów, co czasami utrudnia wczucie się w daną postać, ale było to konieczne przy tak ważnym materiale. Nie ma w tekście opinii autorki, co naprawdę się ceni i czytelnik nie odczuwa presji. Bardzo dobry reportaż. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - lucter
lucter
Przeczytane:2019-02-04, Ocena: 5, Przeczytałam,

Początkowo sugerując się tytułem myślałam, że pozycja skupi się nad moralnymi aspektami stosowania metody in vitro w leczeniu bezpłodności w atmosferze sprzeciwu kościoła katolickiego. Jest o tym wspominane, ale bardziej na marginesie. Autorka zebrała natomiast naprawdę interesujące historie dotyczące starań o posiadanie dziecka: czy to przez wielokrotne zabiegi, przez dawstwo komórek - anonimowe albo rodzinne, przez korzystanie z surogatek. Szczególnie zadziwiły mnie różne konfiguracje tęczowych rodzin oraz pomysł pozyskiwania nasienia na wypadek bezpotomnej śmierci żołnierzy. Mamy też krótką historię badań i dochodzenia do metody in vitro. Bardzo interesująca lektura.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Muminka789
Muminka789
Przeczytane:2016-10-23, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Olena
Olena
Przeczytane:2016-04-30, Ocena: 5, Przeczytałam,
Inne książki autora
Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro
Karolina Domagalska0
Okładka ksiązki - Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro

W Nie przeproszę, że urodziłam Karolina Domagalska sięga po temat, który budzi wiele kontrowersji, wywołuje lęk, stawia trudne pytania o wartości etyczne...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy