Nasz Świdermajer

Ocena: 5.33 (3 głosów)

Ponad sto lat historii Polski zawarte zostało w stu dziesięciu opowieściach przedstawiających losy sześciu pokoleń rodziny mieszkającej w drewnianym domu w Świdrze pod Warszawą. Dla państwa Polańskich świdermajer - świadek rodzinnych wydarzeń - stał się miejscem wyjątkowym.

Autorka, prawnuczka głównych bohaterów - Włodzimierza i Leokadii - zainspirowana dramatyczną historią przodków, postanowiła odsłonić przed czytelnikiem losy swojej rodziny. Nie byłoby tej opowieści, gdyby nie małżeństwo młodziutkiej Polki z rosyjskim arystokratą i carskim oficerem. To ono stało się początkiem wspólnej drogi, która tych dwoje zaprowadziła nad Wisłę, w okolice Otwocka, gdzie przystanią stał się dla nich drewniany dom - świdermajer - wzniesiony przez Włodzimierza dla Leokadii. To z jego okien możemy spojrzeć na burzliwe dzieje rodziny, Otwocka, Polski i części Europy.

Gromadzone w nim przez lata liczne pamiątki, pamiętniki i dokumenty potwierdzają autentyczność opisywanych wydarzeń i niezwykłych losów bohaterów. Prawdziwe są nazwiska członków rodziny i osób już nieżyjących. Inne zostały nieznacznie zmienione, jednak kto zechce, bez trudu je rozpozna.

Nasz Świdermajer to opowieść osadzona lokalnie, ale również ponadczasowa. O miłości, przyjaźni, wierności wyznawanym zasadom. O odpowiedzialności kolejnych pokoleń za dziedzictwo przodków. O tym, że dom, to nie tylko cztery ściany.

Informacje dodatkowe o Nasz Świdermajer:

Wydawnictwo: Księży Młyn
Data wydania: 2023-11-27
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 9788377297230
Liczba stron: 384

więcej

Kup książkę Nasz Świdermajer

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Nasz Świdermajer - opinie o książce

Avatar użytkownika - BiegajacyBibliot
BiegajacyBibliot
Przeczytane:2024-03-29, Ocena: 6, Chcę przeczytać,

Po książkę Nasz Świdermajer pani Hanny Litwin sięgnąłem z uwagi na to, że z tych okolic pochodzi moja małżonka. Otwock, Michalin, Falenica, Józefów, czy Świder jest mi znany z odwiedzin jej rodziny. Dzięki temu mogłem widzieć bardzo ładne, drewniane domki, które przyciągały uwagę. Zanim jednak o domkach, warto kilka słów poświęcić autorce tej niesamowitej opowieści.


Hanna Litwin to kobieta-obieżyświat. Mieszkała w wielu krajach na świecie, w tym Kanadzie, Włoszech, Francji, Rosji, Ukrainie czy Białorusi. Specjalizuje się w publicystyce historycznej, a jej teksty były publikowane w prasie ogólnopolskiej, a także ukraińskiej. Jednak ze Świdrem jest bardzo związana, na pewno emocjonalnie i rodzinnie.


Spójrzmy na okładkę. Na niej mamy przepiękny drewniany, zielony domek z werandkami, wieżą, wieloma oknami. Sam dom otoczony jest sosnami, nadając miejscu niepowtarzalny urok. Ten domek ma swoją nazwę, to świdermajer.


Co to jest właściwie świdermajer, zapyta wielu z Was? Tą nazwą określano drewnianą architekturę letniskową, która powstawała na przełomie XIX i XX wieku wzdłuż Kolei Nadwiślańskiej, zwaną także linią otwocką. Taki styl stworzył Michał Elwiro Andriolli, polski rysownik, ilustrator oraz malarz, który tworzył w epoce romantyzmu.


Świdermajer, o którym mowa na kartach książki powstał za sprawą Włodzimierza Polańskiego, rosyjskiego arystokraty, carskiego oficera. Dom ten został wybudowany dla jego żony, Polki, Leokadii z domu Włodarskiej.


I tutaj muszę połączyć pewne sprawy! Autorka tej niesamowicie interesującej lektury jest prawnuczką wspomnianych Leokadii i Włodzimierza. To znakomita dawka historii Polski, ponad sto lat wzlotów i upadków naszego kraju, przez zabory, pierwszą wojnę światową, czasy Cudu nad Wisłą, drugiej wojny światowej i lata powojenne pod jarzmem Związku Radzieckiego. Ten dom przeżył to wszystko i za sprawą pani Hanny możemy poznać niebanalną historię rodziny.
W stu dziesięciu opowieściach, chronologicznie, śledzimy losy niezłomnej Polki i jej rosyjskiego męża. Poznajemy tragiczne losy rodziny, ich znajomych, „przeżyjemy” razem z nimi Auschwitz. Będziemy się wzruszać, będziemy podziwiać dzielną kobietę i jej potomków aż do czasów współczesnych. Historię ubarwiają czarno-białe fotografie, niektóre jeszcze z około 1900 roku!


Rodzinne perypetie Leokadii to magiczna opowieść. To historia, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Miałem wrażenie, że jestem naocznym obserwatorem, tego co dzieje się w świdermajerze, a także przeżywałem losy Leokadii, będąc przy niej w różnych częściach świata. Nie powiem, że łzy nie zakręciły mi się w oczach. Szczególnie w końcówce książki, gdy nie chciałem, by świdermajer został opuszczony, oddany na pastwę czasu, bądź sprzedany obcym ludziom. Czułem się, że jestem cząstką tej rodziny.


Pani Hanno. Dziękuję za historię, która bardzo mnie poruszyła, która przypomniała ważne losy historii nie tylko naszej ojczyzny. Chciałbym stanąć kiedyś w Świdrze przed Drewniakiem. Może uda mi się tam trafić?

Link do opinii

Podejrzewałam, że z książki dowiem się ciekawych rzeczy na temat tytułowego domku, ale nie przypuszczałam, że książka będzie tak pasjonująca, niczym pierwszorzędna saga historyczna. Książka to wspomnienia rodzinne autorki. Najważniejszą postacią w tych wspomnieniach jest Leokadia, prababka autorki. Jej życie to chichot losu. Polka, która poślubiła rosyjskiego arystokratę. Poznała i Rosję, i Polskę, tu i tam przez swój żywot widziała wojny, rewolucje i cierpienia. Życie zmusiło ją, żeby radziła sobie z wychowywaniem kolejnych pokoleń, z pracą zawodową, z prowadzeniem tak dużego domu, a jednocześnie z byciem damą i mimo wszystko z radości życia w tym co było i tak jak było, a bywało różnie. Bohaterów książki spotkały różne burze dziejowe. Poza tym mieli raz udane, a raz nie życie rodzinne. I o tym wszystkim opowiada prawnuczka tejże Leokadii, okraszając to zdjęciami, tymi, które pozostały z zawieruchy dziejowej. 
Styl jest bez kwiecistych ozdób, a jednak dobry i trafny. Autorka maluje słowem miejsca, ludzi i świat, którego już nie ma. Nie będę chyba spojlerować, gdy powiem, że Leokadia przeżyła Rosję carską, I wojnę światową, rewolucję, Wojnę Bolszewicką i to nieopodal najważniejszych wydarzeń, potem dwudziestolecie, okupację, stalinizm. Przez całą książkę odbija się historia kraju w ludziach, których spotyka, w zachowaniach. Ale i Leokadia się zmieniała na skutek historii, ale i pozostawała wierna sobie. 
Książka dostarcza wielu wzruszeń i jest lekcją historii, którą fajnie się czyta. 'Fajnie' niekoniecznie jest tu dobrym słowem, bo połowa książki to wydarzenia z trudnej historii Polski i Rosji, ale lektura naprawdę pochłania. 
Poza Leokadią bohaterami tej powieści jest Halina - babka autorki, pradziadek, który dramatycznie bronił muzeum, i inni. Wszędzie przeplata się historia, która chyba chichotała złośliwie nad ich rodziną i Świdermajerem. Tak jak i nad całą naszą Ojczyzną.
Warto jest przeczytać tę książkę, polecam serdecznie. 
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Link do opinii
Avatar użytkownika - Apo
Apo
Przeczytane:2024-05-08, Ocena: 5, Przeczytałem,

Czy macie miejsce, które łączy Waszą rodzinę? Miejsce, które spaja pokolenia? Przestrzeń, gdy o niej pomyślisz, wywołuje uśmiech na twarzy, spokój i poczucie bezpieczeństwa? 

Takim miejscem dla wielu osób jest dom rodzinny. To nie tylko budynek, ale także ciepłe wspomnienia, teren który dawał pole do popisu dziecięcej wyobraźni, miejsce zabaw, igraszek, rodzinnych spotkań. Teren rozmów, wspominek... śmiechu i łez, które tak bardzo łączą rodziny. 

Do takiego wyjątkowego miejsca zaprosiła nas na kartach swej powieści Hanna Litwin. Autorka wielu artykułów dotyczących Polaków i ich wpływu na historię krajów europejskich, publicystka historyczna pokazała nam XX wieczną Europę z perspektywy swego domu rodzinnego oraz swych przodków. Bo to na tle rodzinnych wydarzeń i relacji ukazane są zmiany jakie zachodziły na naszym kontynencie. To w opowiadane losy Leokadii, prababci autorki, wplatane są wątki historyczne, które większość z nas poznawała w szkole na lekcjach historii. 

Tu na tle zawiłej historii Polski (oraz carskiej Rosji) poznajemy Leokadię i jej męża Włodzimierza - w tamtym okresie czasu wrogiego nam żołnierza. Związek młodej Polki i starszego od niej rosyjskiego arystokraty ukazuje nam nie tylko mezalians klasowy ale i, w obu przypadkach, zdradę rodziny i kraju. Tych dwoje mimo przeciwności losu decyduje się być razem, zbudować wspólny dom i własną rodzinę. To ich losy stały się początkiem ciekawej historii rodziny. 

 

Nie znam się na architekturze. Nie będę udawać eksperta w tej dziedzinie. Ale potrafię rozpoznać świdermajera. Ze względu na jego drewnianą konstrukcję, werandy i balkoniki, urocze wieżyczki i okna, które wpuszczają do wewnątrz masę słonecznego światła. Te budynki letniskowe powstawały w okolicach rzeki Świder - stąd nazwa stylu architektonicznego (styl nadświdrzański). Ale samą żartobliwą nazwę świdermajer wymyślił Konstanty Ildefons Gałczyński - pojawiła się w jego wiersz i jest odniesieniem do stylu w wystroju wnętrz pojawiającym się w XIX Niemczech i Austrii. 

Sama książka zaś bardzo swa konstrukcją przypomina mi małe arcydzieło literatury dziecięcej "Dom" J. Patricka Lewis'a i Roberto Innocenti'ego. Tu też mamy sto lat przemian XX wieku ukazanych przez pryzmat budynku i jego mieszkańców. Autorzy obu tych książek zaburzają kopernikowski system świata i powracają do heliocentryzmu umieszczając w centrum wszechświata dom i ludzi z nim związanych.

Okładka publikacji przedstawia tytułowy dom w stylu świdermajer - piękny drewniany budynek, który zaprasza by poznać go bliżej. Sama treść książki, mimo że tak bogato przepełniona wątkami historycznymi, jest lekka i łatwa w czytaniu. Autorka wykonała dużo pracy zbierając i gromadząc dokumenty oraz fotografie rodzinne, historie które były opowiadane z pokolenia na pokolenie. A wszystko to, by ukazać nam tak ważne losy kraju i własnej rodziny. Jej opowieść jest ponadczasowa, przepełniona wartościami rodzinnymi, ale i szacunkiem do kraju i przeszłości. 

Wydawnictwo Księży Młyn jak zwykle wypuściło na rynek książkowy świetnie dopracowaną publikację, która porywa od pierwszej strony. 

 

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - agnieszka_rowka
agnieszka_rowka
Przeczytane:2024-02-11, Przeczytałam,
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy