Najlepiej w życiu ma Twój kot

Ocena: 5.5 (12 głosów)

"Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie" - pisze z Zakopanego przyszła Noblistka Wisława Szymborska do Kornela Filipowicza. To po jego śmierci powstanie słynny wiersz "Kot w pustym mieszkaniu".

Nie byli typową parą - spędzili ze sobą ponad dwadzieścia lat, ale nigdy razem nie zamieszkali. "Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie" - mówiła.

W chwilach rozłąki zawsze pisali do siebie listy. Listy zabawne, liryczne, miłosne. Znajdziemy w nich i intymne wyznania i ceny cielęciny czy jajek, refleksje nad własnym warsztatem pisarskim i nad twórczością kolegów, opowieści o rodzinie i przyjaciołach.

Mistrzowsko napisane, pełne tęsknoty i czułości pozwalają wniknąć w wyjątkowe uczucie łączące dwoje ludzi, którzy - jak o nich mówiono - nawet jeśli stali do siebie plecami, cały czas patrzyli sobie w oczy.

Informacje dodatkowe o Najlepiej w życiu ma Twój kot:

Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-10-26
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-240-4361-3
Liczba stron: 416

więcej

Kup książkę Najlepiej w życiu ma Twój kot

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Wisławo,jako autor opowiadań krótkich (coraz krótszych) nie mogę pisać długich tekstów epistolarnych!


Więcej

Łaskawy Panie!Z ciężkim sercem, przykrymi zmuszeni okolicznościami, zadecydowaliśmy wraz z mężem zerwać zaręczyny ukochanej córki naszej Anieli z Łaskawym Panem.


Więcej
Więcej cytatów z tej książki
REKLAMA

Zobacz także

Najlepiej w życiu ma Twój kot - opinie o książce

"Kornelu Kochany! Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie."

Pamiętam te czasy, gdy pisało się wiele listów. Można w nich było łatwiej wyrazić swoje uczucia niż prosto w oczy, w rozmowie. Na papier jakoś bardziej szczerze można było wylać to wszystko, co było w sercu, zgodnie z powiedzeniem, że papier przyjmie wszystko...
Przyznam, że bardzo lubiłam pisać listy oraz je otrzymywać i z utęsknieniem wypatrywałam listonosza. Jednak nie chciałabym chyba żeby po mojej śmierci ktokolwiek je czytał. Myślę, że tym bardziej pani Wisława Szymborska też by tego nie chciała. Lecz skoro te jej listy zostały już opublikowane, to ja z ciekawością, ale jednocześnie nieco głupio się czując zabrałam się za lekturę książki "Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy". Chociaż czytanie cudzych listów jest może nie do końca świętokradcze, ale za to jakże fascynujące.
To zdecydowanie jest korespondencja całkowicie inna niż wszystkie. To listy miłosne pisane przez niezwykłą parę intelektualistów, tak pół żartem, pół serio. Wisława Szymborska z Kornelem Filipowiczem tworzyli nietypowa parę, nawet właściwie nigdy ze sobą nawet nie mieszkali.
Dzięki lekturze tej książki ja również zatęskniłam za listami, za ich pisaniem i otrzymywaniem. Pisanie a w zasadzie czytanie listów to jest jakby poezja, bo często trzeba wyczuwać co kryje się między wierszami listu, o co autorowi tak naprawdę chodziło. Wzruszyłam się przy czytaniu, jednocześnie poznałam w niesamowicie lirycznym stylu sporo ciekawych faktów z codziennego życia Noblistki i jej ukochanego. Różnorodność stylistyczna listów oraz inteligentny dowcip a także reprodukcje wyklejanek poetki, to prawdziwa zaleta tej książki. Listy te znakomicie pokazały dynamikę tego związku. Dodatkowo, tak między wierszami pani Wisława i Kornel przemycają informacje o życiu w czasach PRL-u. Szkoda, że te czasy minęły, a ja swoje listy spaliłam jakiś czas temu, więc powrotu do nich już nie ma...


"Kornelu!
Piszę bez żadnego przymiotnika, żebyś się troszeczkę zaniepokoił. Jeżeli już to uczyniłeś, to mogę teraz dodać, że bardzo Cię kocham."
Miłość tę niesamowitą parę dopadła dość późno, bo Wisława była już po czterdziestce. Gdy się w sobie zakochali, to początkowo bronili się przed tym uczuciem. Mówili o nich, że oni nawet stojąc do siebie plecami, patrzą sobie w oczy...
Książka ta to naprawdę bardzo wzruszająca i piękna lektura. Znakomity pomysł dla miłośnika poezji i...kotów.


"Zdumiewają mnie ludzie, którzy nie tylko muszą ze sobą zbiorowo jeść, spać i chorować, ale jeszcze chcą się razem bawić i nie czują potrzeby chwilowej izolacji. Do tej pory myślałam, że jestem bardzo normalna, teraz dopiero widzę, że się różnię i to prawie we wszystkim."
Polecam.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bibliotekara
Bibliotekara
Przeczytane:2019-05-19,

Na listy Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza czekałam od chwili, kiedy po raz pierwszy obejrzałam film Katarzyny Kolendy-Zalewskiej „Chwilami życie bywa znośne”.  

„Mnie się wydaje, że to była po prostu tak zwana wielka miłość.”
Tak o swoim mistrzu i Wisławie Szymborskiej we wspomnianym filmie wypowiedział się Jerzy Pilch. I rzeczywiście, korespondencja jest świadectwem dojrzałej miłości. Wydaje się, że połączyło ich uczucie niczym z „Koncertu życzeń” – pełne czułości, troski i wzajemnego zrozumienia. Autorów należy  jednak zdecydowanie przyporządkować do detalicznych, a nie hurtowych egzemplarzy rodzaju ludzkiego.
Tyle o bohaterach „Listów”. A sama książka?

„Wisława Szymborska bardzo nie lubiła, żeby dłubać w jej życiorysie.”
W tej kwestii Joanna Szczęsna ma niewątpliwie rację, ale jej słowa są budzą niepokój. Uważam, że publikowanie wszelkiego rodzaju prozy niefikcjonalnej jest potrzebne i cenne dla literaturoznawców, a czasami nawet, dla niektórych czytelników. Zatem publikować należy. Oczywiście z zachowaniem dobrego smaku i zważając na wymieniane nazwiska. Z tych delikatnych względów czekamy na przykład na trzeci tom „Dzienników” Agnieszki Osieckiej. 

Kiedy na początku tego roku ukazała się książka „Nic zwyczajnego”, opowieść Michała Rusinka o współpracy z Wisławą Szymborską, mój nos zarumienił  się nieco po raz pierwszy;). Czy aby nie za wcześnie…czy aby nie za wiele, nie zawsze potrzebnych szczegółów… Ostatecznie jednak, moim zdaniem obie książki ukazały się w odpowiednim czasie. Szczególnie wydanie listów, pisanych przez damę i dżentelmena, nie krzywdzi ani postronnych, ani samych autorów. Choć „Listy” to niezwykle osobisty dokument, nie ma w sobie nic z ekshibicjonizmu. Szymborska i Filipowicz korespondując, pozostawali dla siebie równie dyskretni i taktowni, co w codziennym życiu. Czytelnik z pewnością nie będzie czuł, że wkracza w intymność ludzi, którzy odeszli zaledwie kilkanaście lat temu. Jest natomiast spora szansa, że wzruszy się, a kto wie – może nawet zachwyci.
Istnieje jeszcze jedna formalna kwestia, z którą należy się rozprawić. Kilkakrotnie w listach pada pełne szczerego zakłopotania pytanie: „Czy to po polsku?”. Żeby rozwiać wątpliwości potencjalnych czytelników, należy podkreślić, że listy napisane są zdecydowanie po polsku. Bardziej po polsku się chyba już nie da, co zresztą podkreśla sam Filipowicz. Przyznać trzeba, że szczególnie Szymborska z lekkością i po mistrzowsku bawi się formą listu. Niektóre z nich to małe arcydzieła. Choćby list skierowany w całości do małego kotka, zawierający cenne pouczenia i życzenia powodzenia w dorosłym, kocim życiu. Jeszcze inną kategorię stanowi stylizowana korespondencja pomiędzy hrabiną Lanckorońską (alter ego Szymborskiej) i hrabią Pobóg-Tulczyńskim (w tej roli nie kto inny jak sam Filipowicz). Czytelnik zetknie się także z tajemniczą i podstępną, acz fikcyjną postacią Gieni. Szymborska w wielu listach wyraża obawę, czy też Gienia, prezentując się pod nieobecność poetki w elastycznych lamparcich spodniach, nie zabiega czasem o względny Kornela.

 „Kornelu! Xiążę!”
to tylko jedna z apostrof, jakimi Szymborska zwraca się do Filipowicza. A wszystko to spisane na wspaniale kiczowatych pocztówkach z początku wieku, czy zabawnych wyklejankach. Bardziej zachęcać do lektury już chyba nie trzeba.

Kto żyw, niech biegnie do najbliższej księgarni po „Listy”. W innym wypadku, istnieje obawa, że przegapi kawałek wspaniałej literatury.

Link do opinii
Avatar użytkownika - nerwslowa
nerwslowa
Przeczytane:2017-04-03, Ocena: 6, Przeczytałam,
Możliwe, że najpiękniejsza książka przeczytana przeze mnie w tym roku (albo w ogóle w życiu). Korespondencja dwóch literatów, których połączyła dojrzała miłość - piękna, pełna czułości i radości, że można być razem. Jeżeli jeszcze nie czytaliście - polecam z całego serducha. http://nerwslowa.blogspot.com/2017/04/ksiazka-wisawa-szymborska-i-kornel.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Barbarka
Barbarka
Przeczytane:2017-02-27, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2017 r,
Zbiór listów niezwyklej pary: Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza. Korespondencja, jaką z sobą prowadzili w chwilach rozstania. Jest w nich miłość i tęsknota, i troska oraz humor, a także refleksje na różne tematy, i o różnych postaciach zarówno realnych, jak i tych z powieści Wisławy i Kornela. Czytanie tych listów wciąga bardzo mocno, a mnie bardzo się podobają.
Link do opinii
Avatar użytkownika - margoth86
margoth86
Przeczytane:2024-03-07, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - 60 książek w 2024 roku,

Kiedy dwoje ludzi łączy przyjaźń, szacunek do własnej pracy, podziw dla twórczości, rodzi się serdeczna i pełna zrozumienia miłość. Pani Wisława nigdy nie zamieszkała (na stałe) z panem Kornelem, ale być może właśnie dla tego tak dobrze się znali, rozumieli i tak długo wyrażali sobie miłość. Właśnie dlatego, że chcąc pozostać sobą splatali swoje życia w każdy możliwy sposób. 

Książka zawiera zbiór listów i kartek, które na przestrzeni lat 1966-1985 pisali do siebie. Są to treści pełne wzajemnego zainteresowania, często zabawne, zawadiackie, ukazujące dwoje poważnych autorów z zupełnie innej strony. Ukazujące trudy życia w komunistycznej Polsce, problemy ze zdrowiem i służbą zdrowia, problemy z jedzeniem, zarobkami, a jednocześnie ukazujące, że nawet w tak ciężkich warunkach można się oddawać przyjemnościom, poświęcać czas (i środki) na hobby. Emanujące ogromną siłą, siłą wzajemnego przyciągania i niejednokrotnie myślenia o sobie w tym samym czasie, bądź o tym samym. 

Link do opinii

Ludzie listy piszą, ktoś je musi czytać.... :) Te listy akurat czyta się z ogromną przyjemnością! Przekrój kilkunastu lat, szereg wydarzeń w życiu społecznym, politycznym. A wszystko w tle miłości i przyjaźni pomiędzy dwojgiem pisarzy - panią Szymborską i panem Filipowiczem. Oryginalne, zwyczajne, niespotykane i te najbardziej codzienne informacje z życia obojga, pokazane poprzez listy, kartki, telegramy. Fascynujący świat dwojga nietuzinkowych postaci, który pomimo swoistego wyrwania z kontekstu, nie pozwala pozostać obojętnym, zaciekawia,śmieszy, czasem smuci. Warto poznać niecodzienną codzienność przyszłej noblistki i jej życiowego partnera. Polecam!

Link do opinii
Avatar użytkownika - RenKa76
RenKa76
Przeczytane:2017-10-08, Ocena: 5, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - AnnaBook
AnnaBook
Przeczytane:2021-06-16, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy