Wkrocz do świata pełnego przygód, niebezpieczeństwa i rozterek.
Ranny najemnik, Risten, zostaje znaleziony pośrodku dziczy przez driadę Ilyannę oraz jej towarzyszkę. Nie chcąc skazać go na pewną śmierć, kobiety postanawiają pomóc mężczyźnie. Jest to początek ich wspólnej drogi. Relacja Ilyanny i Ristena przyjmuje nieprzewidywalny obrót, a pojawiająca się między nimi sympatia zobowiązuje ich do podejmowania decyzji, z którymi nie mieli zamiaru się zmagać.
Risten ma ograniczony czas, jaki może spędzić w Gaju. Każdy kolejny dzień rekonwalescencji, pod czujnym okiem driad, przybliża go do opuszczenia tej krainy. Ilyanna musi zmierzyć się z uczuciami, których nie potrafi zrozumieć. Emocje przyćmiewają jej zdrowy rozsądek i wszystkie dotychczasowe zasady, którymi się kierowała. Oboje nie zdają sobie sprawy, że to spotkanie będzie jednym z wielu punktów w historii spisanej dla nich przez życie.
Wydawnictwo: Excalibur
Data wydania: 2024-03-10
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Na skraju
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: polskie
Nie jestem fanką fantastyki. Mam jedynie dwóch autorów z tego gatunku, których uwielbiam, a są to oczywiście Sapkowski i Tolkien. I głupia ja, przeczytawszy opis myślałam, że ta książka to będzie taki Wiedźmin bis. Okazuje się, że takie fenomeny literackie bywają raz na sto lat i nie tym razem. Nie chcę urazić autora, bo na pewno byłoby każdemu przykro, że się go porównuje z Sapkowskim. W każdym razie chodzi mi o to, że powieść mnie nie porwała. Nie mój gatunek, jak się okazuje. Dlatego oceniłam tak jak czuję. Przyznaję, że nawet poczytałam opinie innych czytelników, żeby sprawdzić, co ich tak wciągnęło.
Z pozytywów to wydaje mi się, że książka została starannie napisana, a jeszcze staranniej wydana. Świat przedstawiony jest opisany barwnie i starannie. Dialogi naturalne i oddają mentalność bohaterów. Sam główny bohater Risten pokazany został jako człowiek, który się zmienia wewnętrznie w trakcie życia. W pierwszej części poznajemy jego jako zabijakę, żyjącego z dnia na dzień i ulegającego emocjom. Potem poznaje on driadę i tu uważam autor popełnił najładniejszą część tej powieści. Miłość ich obojga została pokazana subtelnie i barwnie. Gaj i driady to piękna część tej powieści, dająca jej subtelności.
Myślę, że dużą rolę w mojej ocenie tej książki, poza obcością gatunku, jest obcość takiego stylu życia, jaki wiódł Risten w pierwszej części. Facet po prostu 'żyje bo żyje'. Zje to zje, nie to nie. Ma z kim to się napije, ktoś mu 'podskoczy', to mu 'trzepnie'. Dla mnie to jest nieznany mi stan umysłu. Może bardziej niż królestwa z bajki i driady oraz zły elf, gdyż to jestem sobie wyobrazić. Natomiast tryb życia chłopaka z blokowiska nie. Bo ten zabijaka tak właśnie żyje. Piękne jest natomiast to, jak miłość dodała mi skrzydeł, jak go zmieniła.
Myślę, że to właśnie książka, która zaciekawi młodzież. Oni chyba odnajdą się w niej bardzo. Zresztą, następny tom zapowiada się ciekawie, bo wywnioskowałam, że będą rozmaite przełomowe wydarzenia.
Dużo w mojej recenzji było słowa myślę, gdyż tak wyglądało moje czytanie tej książki, że więcej myślałam, niż się skupiałam. No i tak bywa.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Na Skraju - Marcin Bień
Wydawnictwo - Excalibur
Książkę otrzymałam za pośrednictwem klubu Recenzenta z serwisu nakanapie.pl.
Dziękuję również wydawnictwu Excalibur.
"Każde spotkanie może zmienić nasz cały światopogląd"
Ta historia naprawdę bardzo mi się spodobała. Skłania ona do refleksji, bawi i pozytywnie nastraja. Fantastyka przestawiona w naturalny sposób, taki wręcz baśniowy. Poznaliśmy Driady, czyli Nimfy drzewne, które w literaturze bardzo rzadko się pojawiają. Możemy je sobie wyobrazić jako mieszankę wróżek oraz elfów, ale wielkością czy też charakterem są one jak ludzie. Poznając na nowo te postacie, na myśl przyszedł mi jeden wątek z serii "Niezgodna". Dokładniej to chodzi mi o frakcje życzliwości, oni też starali się żyć w takiej harmonii. Opisy tego gaju sprawiały, że nie dało się nie uśmiechnąć.
Zostały też przedstawione Elfy, często są to postacie przebiegłe i mściwe. Tutaj też zachęcam do poznania historii, mimo, że nie jest ona zbyt obszerna. Bardziej można ją potraktować jako dodatek.
Książka została podzielona na trzy części, które oddzielały różne etapy życia naszego bohatera Ristana. Mimo tego, że akcja momentami zwalnia, to nie można się nudzić. Tym bardziej, że ostatnia część dostarcza nam wiele akcji i emocji.
Pierwsza część szła mi trochę opornie, bo zawsze jak są wątki wypraw i walk, to po prostu ciężko jest mi się wczuć w taki klimat.
Historia tak naprawdę zaczęła mnie wciągać od drugiej części.
Pragnę tutaj pochwalić grafików, bo ich ilustracje są wręcz genialne. Każda jedna to efekt WOW, bo zarówno te w środku książki, jak i te okładkowe, oraz tzn. skrzydełka. Najbardziej spodobały mi się te z lasem i ogniskiem.
Cała historia została napisana z kilku perspektyw. Nie mniej, więcej mają tu do powiedzenia Risten i ILyanna. To historia o nich i ich zmianach postrzegania świata.
Wątek miłosny został przedstawiony w delikatny i wyjątkowo subtelny sposób. Miłość była jednocześnie naturalna i magiczna. Miłość nie zna słowa inność. Oprócz tego została nam przedstawiona odwieczna zagadka, która jest nadal jedną wielką niewiadomą, czyli ludzki umysł. Trauma...
Niestety w wyniku ciężkich przeżyć jest to obecnie co raz częstsze zjawisko. To tylko utwierdza nas w przekonaniu jaki potrafi być umysł, który jak cierpi, to włącza blokady. Niestety, one nie raz ujawniają się, a wręcz pękają w najmniej spodziewanym momencie.
Risten, to on jest tutaj najważniejszą postacią. Poznajemy go na wskroś, czyli jego życie, rozterki, tajemnice i postrzeganie świata.
ILyanna - to kobieta, której nie w sposób nie polubić.
Mogliśmy ją poznać głównie z poziomu punktu widzenia głównego bohatera, a także jej samej, oraz innych.
Ona zawsze różniła się od swoich sióstr...
Miała w sobie więcej empatii, delikatności, czy też tą dozę dzikości. To właśnie ją najbardziej polubiłam.
Jeśli lubicie emocjonujące historie z dawką sarkazmu, to ta książka z całą pewnością się Wam spodoba.
Gorąco polecam.
Ja natomiast już nie mogę się doczekać kontynuacji tej historii.
Czy ta miłość będzie trwała?
Tego już dowiemy się w kolejnej części, czyli kontynuacji tej ciekawej opowieści. Jestem bardzo ciekawa co też ciekawego autor dla nas przygotował?!
Moja ocena 10/10
Cytaty z książki:
"[...] - Jak rozsupłałeś ten trzos, Risten, i uchyliłeś jego zawartość, aż mi zabrakło na chwilę języka w gębie.
- Szkoda, że ten wyjątkowy moment nie mógł trwać dłużej- wtrąciła Buźka. [...] "
"[...] Bo żeby własne zdanie mieć, to trzeba trochę pomyśleć. No i cóż - westchnął - dla wielu to za wysokie wymagania. [...]"
"[...]-Jesteś zdecydowanie za skromny - odparł książę, sięgając po swój kielich z winem. - Dobrze gdy człowiek nie chełpi się nadmiernie swoimi czynami. Jednak słusznie jest znać swoją wartość i ją cenić, również przed innymi. [...]"
"W spojrzeniach ich obojga było coś szczególnego - błysk, lśniący niczym gwiazda na dalekim firmamencie nieba. Może i niewielki, lecz skrzący się wyraźnie."
"To, że żadna religia nie znalazła u niego przekonania, nie czyniło z niego człowieka cynicznego, czy pozbawionego jakichkolwiek wartości i skrupułów. "
" - Ironia i szyderstwo, mimo wskazywania na inteligencję osoby z nich korzystającej, wcale nie muszą być najlepszym rozwiązaniem, a wręcz mogą być złym i szkodliwym. Potrafią skrywać prawdziwe myśli i potrzeby tego, który się za nimi chowa"
"Na skraju" to debiutancka powieść fantastyczno-przygodowa Marcina Bienia, którego pisarski talent ukształtowały powieści takich autorów jak Tolkien, Sapkowski i Piekara. Dla absolwenta politologii z artystycznym zacięciem pisanie szybko stało się jednym z najwspanialszych doświadczeń w życiu. Jak sam wspomina, pomysłów na następne powieści wystarczy mu na kolejną dekadę. I bardzo dobrze, bo po takim pierwszym spotkaniu z twórczością autora chcę go czytać więcej.
Pierwsza powieść Bienia to niezwykła, wciągająca od pierwszych stron podróż po świecie pełnym przygód, tajemnic, magii, niebezpieczeństwa i rozterek. Autor zabiera czytelników na niesamowitą wyprawę, której głównymi bohaterami są ranny najemnik Risten i tajemnicza driada Ilyanna. Ich nieoczekiwane spotkanie staje początkiem ich wspólnej drogi i punktem wyjścia dla serii wydarzeń, które prowadzą ich przez różne etapy życia, odkrywając przy tym głęboko skrywane tajemnice i uczucia.
Powieść składa się z trzech części, z których każda przedstawia inny etap życia Ristena. Choć akcja czasem zwalnia, to nigdy nie brakuje w niej napięcia czy emocji. Autor buduje świat pełen niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych wydarzeń, który czytelnik odkrywa razem z bohaterami. Opowieść prowadzona jest z różnych perspektyw, co pozwala lepiej poznać bohaterów i ich zmiany w postrzeganiu siebie i świata. Najbardziej do gustu przypadła mi perspektywa driady, głównie dlatego, że nieczęsto spotyka się w powieściach akcję poprowadzoną z punktu widzenia tej rasy.
Kreacja głównego bohatera jest niezwykle interesująca. Risten jest postacią skomplikowaną, impulsywną i tajemniczą. Pomimo swojej ciemnej przeszłości skrywa w sobie także dobroć i empatię, co widać w relacjach z innymi postaciami, zwłaszcza w relacji z Ilyanną. Jego przemianę i rozwój obserwuje się z fascynacją, a jego determinacja i odwaga sprawiają, że staje się bohaterem, o którym ciężko będzie zapomnieć. Podobnie fascynująca jest postać Ilyanny, delikatnej i empatycznej driady, która zaczyna odgrywać istotną rolę w życiu Ristena. Jej miłość do przyrody i zwierząt sprawia, że z miejsca obdarza się ją sympatią. Prawie pod każdym względem różni się od swoich sióstr, co dodaje jej osobowości. Warto również zwrócić uwagę na fascynujący wątek romantyczny między Ristenem a Ilyanną, który został przedstawiony w niezwykle subtelny sposób. Relacja tej dwójki jest pełna trudności, ale jednocześnie nasycona jest wzajemną sympatią i zrozumieniem, co sprawia, że czytelnik mocno im kibicuje i chce śledzić ich losy aż do samego końca.
Język użyty w powieści również zasługuje na pochwałę. Autor umiejętnie dostosowuje narrację do różnych części książki, co jeszcze bardziej angażuje czytelnika w przedstawioną w powieści historię. Od ostrego do łagodnego, swojskiego stylu, każdy fragment książki ma swój unikalny charakter. Dialogi są naturalne i wypadają autentycznie, co sprawia, że czytelnik łatwo wczuwa się w emocje i relacje między postaciami. Opisy świata przedstawionego są barwne i widowiskowe, co pozwala czytelnikowi wyobrazić sobie każdy zakamarek tego mistycznego świata. Autor umiejętnie buduje napięcie i atmosferę tajemnicy w każdym fragmencie książki, co sprawia, że nie można oderwać się od lektury. Jego zdolność do kreowania wizji i wywoływania emocji za pomocą słów sprawia, że czytelnik jest zanurzony w historii od pierwszych stron.
"Na skraju" to powieść, która wciąga od pierwszych stron i nie pozwala oderwać się aż do samego końca. Pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, magii i fascynujących postaci zapewni czytelnikom niezapomnianą przygodę. Już nie mogę się doczekać kontynuacji tej emocjonującej opowieści. A Wam tę książkę oczywiście serdecznie polecam!
Kim jest driada? Oczywiście zanim zaczęłam czytać musiałam poczytać kto to lub co to jest. Driada to duch, nimfa lub bogini drzew. To piękne i zawsze młode kobiety, które nie są nieśmiertelne. Kochają swój las, służą mu, a on w zamian daje im schronienie i żywi. Czy to nie jest piękny układ? Nasze driady potrafią walczyć i mają zdolności magiczne. Czytając tą książkę czułam się jakbym była w baśniowym lesie.
Przenieśmy się do czasów, kiedy po ziemi chodzili rycerze, którzy musieli bronić ludność i króla przed licznymi niebezpieczeństwami. Nasz bohater Risten jest człowiekiem, który nie ma swojego miejsca na ziemi, swojego domu, wciąż chodzi i szuka. Wraz z dwójką kompanów ratują napotkane miasteczko przed bandą rzezimieszków. To była bardzo emocjonująca walka, która odbyła się nieopodal gdzie stacjonował nie kto inny jak sam książę. Po tym pojedynku Risten zyskał przychylność swojego księcia. Tym samym zostaje zwerbowany w szeregi jego świty.
Bardzo szybko staje się gwiazdą, broniąc ludzi przed bestią z jeziora. Niestety w wyniku wielu zdarzeń równie szybko zostaje wyrzucony z oddziałów książęcych. Jest zmuszony do samotnej wędrówki w głąb niebezpiecznego lasu, gdzie jest zdany na siebie, wtedy atakuje go i ciężko rani niedźwiedź.
Ciężko rannego Ristena spotykają dwie młode driady, które po krótkim namyśle postanawiają wziąć go do swojego Gaju. Gaj, to piękna kraina driad, ale drogę do niej chronią, by nikt niepowołany nie kręcił się po ich terenach. Rannego człowieka przynoszą przed oblicze najważniejszej driady Matki, która musi zdecydować co z nim zrobić. Driady to stworzenia, które nie szkodzą żadnym żywym stworzeniom. Dlatego mimo wewnętrznego sprzeciwu z obecności człowieka na ich ziemiach, przyjmują go i leczą z ran zadanych przez niedźwiedzia.
Od tej pory Risten przejdzie swoistą przemianę. Zaprzyjaźni się z jedną z driad, która go uratowała. To właśnie Ilyanna zmieni jego postrzeganie na świat. Pozna także swojego wewnętrznego demona, którego będzie musiał nauczyć się kontrolować.
To było świetne! Bardzo rzadko sięgam po książki z tego gatunku, ale coś mnie do niej ciągnęło. Po prostu miałam nosa. Czas akcji umieszczony jest wiele lat w przeszłości, kiedy ludzie przemieszczali się konno poprzez ogromne lasy. To były czasy, kiedy jedyną bronią człowieka był nóż, miecz lub łuk. Wszystko było inne, także mowa ludzi. To właśnie ten język sprawiał mi początkowo sporo trudności. Musiałam przywyknąć do niego, potem już było świetnie, chociaż nie da się tej książki czytać szybko. Przynajmniej ja nie mogłam.
Kiedy weszłam do Gaju, byłam zachwycona. Tam było tak pięknie. Driady żyjące w zgodzie z naturą i sobą, to istoty na wskroś dobre. Dla nich najważniejsza jest przyroda, od której czerpią siłę. Risten mimo zakazu Matki, poznał Ilyannę bliżej. Były to tylko rozmowy, spacery, a mimo to driada zrobiła duże wrażenie na człowieku. Oboje się do siebie zbliżyli i w jakiś dziwny sposób ich do siebie ciągnęło. Wszystko to zakończyło się podjęciem trudnych decyzji przez naszych bohaterów, decyzji które zaważą na ich przyszłości. Jednak nic więcej nie mogę Wam napisać, bo nie będziecie mieć frajdy z czytania.
Wielokrotnie w swoich postach mówiłam, że moją ulubioną postacią tej książki jest właśnie Ilyanna. Dlatego też właśnie jej poświęciłam praktycznie każdy post. To jej dobroć, harmonia z przyrodą zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie będzie też dziwne, kiedy napiszę, że gdy zanurzałam się w lekturze, najlepiej czytało mi się cześć drugą, gdzie przeniosłam się właśnie do Gaju. Najtrudniejsza dla mnie była część pierwsza. Nie dość, że musiałam przywyknąć do stylu Marcina, ten dość trudny język i do tego opisy walk wojsk księcia. To było dla mnie trudne.
Kończąc polecam Wam tą historię. Marcin stworzył piękną krainę, wszędzie lasy i polany. Czytając odpływałam w ten zielony świat. Czuć było szacunek ludzi do przyrody, którego dziś nam brakuje. A Wy po prostu bawcie się dobrze będąc w Gaju, tak jak ja .
Polecam
Przeczytane:2024-10-08, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, 52 książki 2024, 26 książek 2024, Książki XXI wieku, 12 książek 2024, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2024,
Debiuty z gatunku literackiego fantasy zazwyczaj bywają dla mnie zagadką do odgadnięcia, gdyż nie wiem, czego mam się spodziewać po autorze i czy przedstawiona przez niego historia wciągnie do zapoznania się z jej zarysem po dokładnym zanalizowaniu opisu treści książki.
Pan Marcin Bień w książce pt. ''Na skraju'' wykreował świat, w którym tak na dobrą sprawę ja jako czytelniczka mogę, się w nim znaleźć nie wiedząc, co mam zrobić w momencie, kiedy z poczucia samotności, niebezpieczeństwa to zostaje uratowana przez nieznaną mi driadę i pozostaje zadać mi pytanie, jak z nią przetrwam i czy bezpiecznie z jej udziałem do rzeczywistości, z którą obcuje na co dzień.
Nie ukrywam tego, że z ogromnym zainteresowaniem obserwowałam toczące się losy niełatwego życia głównego bohatera najemnika o imieniu Risten rozpoczynającego się w momencie walki o przetrwanie, kiedy zostaje ranny świadom tego, że potrzebuje natychmiastowej pomocy i że musi z niej skorzystać, aby móc dalej pokonywać pojawiające się przed nim do pokonania trudne przeszkody, z którymi nie zawsze można dać sobie radę za pierwszym razem.
Właściwie to od samego początku czytanie książki pt. ''Na skraju'' autorstwa Pana Marcina Bienia było dla mnie przepiękną przygodą i kibicowałam mu ze względu na to, że lubię dostrzegać w niej to, co sprawia mi najwięcej radości oraz uczucia emocjonalności, które nie zawsze występują tak od razu, kiedy poznajemy bohaterów zmagającymi się z problemami nie akceptacji, niemożliwością wypowiedzenia się, wytłumaczenia z tym, co się wydarzyło i z jakich powodów znaleziono się w takiej, a nie innej sytuacji, a przede wszystkim bytowania w dwóch różnych nieznanych dotychczas sobie światów.
Można z łatwością określić, jakie są charaktery wynikające z zachowań zarówno u głównych bohaterów, jak i drugoplanowych, gdyż bez ich bezpośredniego udziału całościowy przebieg akcji nie miałby smaczku i dodawał aromatu niepewności, którą podkręca każdy wątek.
Miło jest spoglądać na to, w jaki sposób Risten powraca do zdrowia przy pomocy driady Ilyanny i innych driad to pojawia się lekkie wzruszenie, że są osoby, którym zależy na tym, że nie pozostawia, się nieznajomego człowieka rannego samemu sobie, aby życie utracił, lecz mógł dzielnie walczyć o nie.
Czy Risten poczuje się dobrze w świecie driad, którego nie zna, czy zostanie pozytywnie odebrany, czy jednak musi szukać sobie nowego miejsca na dalsze przetrwanie i zapomnieniu o osobach, dzięki którym może dalej żyć i spełniać swoją zawodową misję, która nie zawsze podoba się mu, bo nie zawsze mu przy niej sprzyja szczęście?
Największą ciekawostkę stanowiło dla mnie w trakcie czytania odkrywanie rodzącej się niezwykłej przyjaźni pomiędzy Ristenem a driadą Ilyanną, które z nich pierwsze poczuło szczególną głębię uczuciową. Czy oni przetrwają do samego końca w dobrych relacjach, czy jednak pojawi się przeszkoda, która potrafi, zniszczyć nawet najsympatyczniejszą przyjaźń o tym należy, przekonać czytając tę książkę?
Pięknie ilustracje i okładka w wykonaniu Pani Isabeli Karpińskiej prezentują znakomite tło, w którym możemy, się przenieść na moment zapominając, o dotychczasowej szarej rzeczywistości pragnąc, nie myśląc o niej.
Jak najbardziej podoba się mi książka.
Polecam się zapoznać się z twórczością debiutancką Pana Marcina Bienia.