W tym samym czasie do Hawany przylatują Basia i Piotr. Dawno temu, gdy byli studentami, łączyła ich niezwykła więź. Upłynęło wiele lat, teraz oboje zbliżają się do pięćdziesiątki. Po rozstaniu nigdy więcej się nie spotkali. Są dziś samotnymi, poszukującymi miłości ludźmi. W czasie swoich podróży po Kubie odnajdują zapomniane piękno wyspy i dają się ponownie uwieść muzyce, obyczajom i niezapomnianemu klimatowi tego miejsca. Czy odnajdą również siebie?
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2018-03-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 401
Język oryginału: polski
Piotr wyjeżdża na Kubę trochę w celach urlopowych a trochę zawodowych, ma zamiar przywieźć ze sobą zdjęcia z wyspy aby zorganizować wystawę. Nie ma sprecyzowanych planów, i wynajmuje pokój w domu poznanej w autobusie kobiety, która mieszka z córką i jej kilkuletnim synem. W tym samym czasie na Kubę przyjeżdża również Basia, która zamieszkuje w domu swoich polsko-kubańskich znajomych. Basia chciałaby napisać książkę o Polkach, które zdecydowały się zostać w tym kraju. Piotr i Basia, dawno temu byli parą, potem jednak ich drogi się rozeszły. Oboje założyli rodziny, ale zarówno jemu jak i jej, małżeństwa nie przyniosły maksimum szczęścia. Polscy turyści nie zdają sobie sprawy z tego, że przebywają prawie w tych samych miejscach w tym samym czasie. Czy uda im się spotkać na tej pięknej, gorącej wyspie? Czy odnajdą swoje dawne uczucia, a może ulokują je w zupełnie innych osobach?
Sięgnęłam po tę lekturę z kilku powodów:
1) Książka jest kolejną pozycją, którą nasza grupa sopocka A może nad morze? Z książką objęła patronatem medialnym.
2) Chociaż nigdy nie byłam na Kubie mam do niej pewien sentyment, który pozostał mi po dawnej przyjaźni z pewną Kubanką i jej znajomymi, którzy byli w latach osiemdziesiątych na praktykach w Gdyni.
3) Po przeczytaniu gdzieś o tej książki, ciekawa byłam relacji mieszkających na wyspie Polek.
Przyznam szczerze, że książka miło mnie zaskoczyła. Jest to wprawdzie literatura kobieca, ale fabuła została tak skonstruowana, że nie jest ona typowym romansem, czy też typowym studium psychologicznym kobiety. Poznajemy dwoje bohaterów: mężczyznę i kobietę. Ich trzytygodniowe pobyty na wyspie są zupełnie innymi historiami, ale bohaterów łączą jakieś przelotne skojarzenia i wspomnienia. Każda z tych osób przeżywa ten czas inaczej. Poznaje ludzi, zaprzyjaźnia się i zwiedza różne zakątki wyspy. Basia w większości przebywa w Cardenas i okolicach, spędzając czas z Marią – Polką, która wyszła za mąż za Kubańczyka, a Piotr zwiedza okolice Santiago, częściowo sam a częściowo z córką kobiety, u której wynajął pokój. Oboje przyjeżdżają na Kubę tuż przed świętami Bożego Narodzenia, które spędzają w tradycji kubańskiej. Zatem mamy tak jakby dwie osobne fabuły, które przeplatają się ze sobą, między którymi znajduje się kilka wątków, wątek romansowy, wątek podróżniczy i.. wątek psychologiczny.
Kuba ukazana w książce to kraj pełen sprzeczności, a zarazem kraj, w którym ludzie mimo ustroju, polityki i wielu nakazów i zakazów, żyją w poczuciu swoistego szczęścia. Potrafią być spontaniczni, bawić się i tańczyć, jednocześnie tęsknią za innym życiem. Mamy tutaj Kubę pokazaną z punktu turystycznego, czyli tę piękną, zachwycającą i pociągającą, oraz Kubę brzydką, szokującą biedą i zaniedbaniami.
(…) Mina człowieka, świadomego swych nieograniczonych możliwości tu i teraz, kontrastowała z obliczem bardzo młodego chłopca z szeroko otwartymi oczami. Była jak jego ojczyzna, z jednej strony dumna i pewna swego piękna, a z drugiej bezradna z powodu braku pomysłów, jak zatrzymać to, co jeszcze z tego piękna pozostało. (…)
Autorka przedstawiła Kubańczyków bardzo dokładnie, nie tylko pod względem wizualnym, co rusz przypominając czytelnikowi, że mieszkańcy wyspy, to ludzie o różnym odcieniu skóry, ale głównie pod względem osobowościowym. Są to ludzie często biedni, ale bardzo gościnni. Przyjaźnie odnoszący się zarówno w stosunku do siebie jak i do turystów. Bardzo uczynni, nie tylko dlatego, że turyści zapewniają im jakiś zarobek. Taki po prostu mają styl bycia i życia. Może jest to dzięki słońcu, które zawsze pięknie u nich świeci, a może jest to dzięki królującej wszędzie muzyce i podchodzeniu do życia tanecznym krokiem? Czytając tę powieść, momentami czułam to ciepło wszechobecne na kartkach książki, i słyszałam dźwięki muzyki, której również w tej książce nie brakuje.
Malowniczo opisane miejsca, zarówno te piękne, stare, zabytkowe, jak i te zapomniane przez czas, wręcz zapraszają do podróży, przyciągają jak magnes. I chociaż wiele mogę zobaczyć w Internecie zdjęć czy filmików, to momentami zamykałam oczy i… udawałam się w podróż na Kubę.
Bohaterowie książki to ludzie dojrzali, osoby z doświadczeniem życiowym na tyle dużym, że potrafią już odróżnić zauroczenie od miłością. Potrafią obronić się przed zachwytem, który jest chwilowy i z perspektywy przyszłości może okazać się zwykłą mrzonką.
Losy bohaterów przeplatane są pięknymi opisami miejsc, w których przebywają, oraz wspomnieniami Polek, które zdecydowały się zamieszkać w tym pięknym, chociaż trudnym do egzystencji miejscu, rezygnując z powrotu do swojego kraju z różnych przyczyn. Czasami sentymentalnych, czasami finansowych.
Książkę czyta się płynnie i dość szybko, ale mimo wciągającej fabuły i przepięknych opisów miejsc, sporym dyskomfortem w czytaniu są przypisy, których autorka nie poskąpiła, a które umieszczone zostały na końcu książki. Nie wiem jak inni, ale lubię, kiedy przypisy, czy tłumaczenia znajduję na dole strony, bo ciągłe przeskakiwanie na koniec książki jest dla mnie dyskomfortem w czytaniu.
Na początku książki, zwróciłam również uwagę na to, że nie wiem w jakim języku rozmawiają ludzie. Polak przyjeżdża na Kubę i… nikt nie poinformował czytelnika, czy ten Polak rozmawia z tubylcami w języku angielskim, czy hiszpańskim. A wystarczyło napisać na przykład: „Piotr odpowiedział w języku hiszpańskim”. Trochę się gubiłam, ale szybko zorientowałam się, że główny bohater biegle posługuje się zarówno językiem hiszpańskim jak i angielskim. Trochę mu tego zazdrościłam.
Odrobinę raziły mnie również takie drobiazgi jak używanie słowa „plastyk” i „plastik”, myślę, że redaktor tekstu, czy korektor, mogliby to jakoś unormować. Wydaje mi się, że prawidłowe są obie formy, ale „plastyk” kojarzy mi się raczej z człowiekiem, a „plastik” z rzeczą z tworzywa sztucznego.
Myślę jednak, że w obliczu ciekawej fabuły, która potrafiła mnie wciągnąć tak, że wczoraj czytałam prawie do godziny drugiej w nocy, te małe defekty nie mają większego znaczenia.
Polecam tę powieść szczególnie czytelniczkom/czytelnikom, którzy lubią śledzić w książkach niezobowiązujące romanse czy podróże do ciekawych miejsc. Cieszę się, że mogłam na chwilę przenieść na Kubę, która ciekawiła mnie od zawsze, nie tylko z powodu mojej znajomością z pewną Kubanką i jej przyjaciółmi, z którymi spędziłam kilka najwspanialszych miesięcy w swoim życiu. Zauroczyły mnie historie Basi i Piotra, a także ludzi których oboje poznali. To piękne opowieści o tym, jak wiele człowiek potrafi się nauczyć i jak wiele potrafi zrozumieć przebywając w obcym dotąd dla siebie świecie. Czasami wystarczy spojrzeć w głąb siebie, aby zrozumieć, czego tak naprawdę oczekuję.
Przeczytane:2018-05-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2018,
Wczoraj wróciłam z dalekiej podróży na El Crocodrilo co znaczy po hiszpańsku Aligator, tak wygląda z lotu ptaka Kuba. Nie musiałam przemierzać tysiące kilometrów, w podróż tę zabrała mnie Grażyna Gołuchowska. Was również może porwać na podbój Kuby, wystarczy tylko sięgnąć po jej najnowszą powieść „Na Kubie nikt już nie czeka na śnieg”.
Piotr i Basia w czasach studenckich byli parą, łączyła ich niezwykła więź. Później ich drogi się rozeszły, każde z nich rozpoczęło życie u boku innej osoby. Lecz ich związki nie były udane i trwałe, w trudnych okolicznościach rozstali się ze swoimi partnerami. Upłynęło wiele lat i żadne z nich nie związało się już później z nikim na stałe. Obecnie zbliżają się do pięćdziesiątki i oboje wybrali się na Kubę. Czy ich związki przypadkiem nie były tylko ucieczką od siebie? Czy musieli aż przebyć tysiące kilometrów, by ponownie się spotkać? Czy pomimo nieudanych związków będą w stanie kogoś pokochać? Czy ponownie będą razem? Pytania można mnożyć. Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie w tej powieści.
Podróżując na Kubę Piotr łączy pracę z odpoczynkiem i swoją pasją, fotografowaniem. Ma przygotować reportaż o Kubie, jej pięknych i nieodkrytych miejscach. Tam poznaje Mabel, z którą spędza bardzo miłe i romantyczne chwile. Ich związek rozkwita, jednak skrywane przez Mabel tajemnice przerosną Piotra. Natomiast Basia odwiedza na Kubie swoją przyjaciółkę – Marię. Postawiła sobie za cel przygotowanie materiałów do książki o historiach Polek, które na Kubę zaprowadziła miłość. Barbara organizuje wywiady z Polkami, słucha z zapałem ich opowieści, nie zawsze pięknych i cudownych, czasami wręcz bolesnych. Na Kubie spotyka się ze swoją dawną miłością Oskarem, jednak jej wyobrażenie o nim po latach mija się z rzeczywistością.
Książka ta to nie tylko historia przygód Piotra i Barbary na Kubie, to opowieść o Kubie - w całej jej okazałości. Autorka zabiera nas w najcudowniejsze zakątki Kuby, zarówno te znane wszystkim turystom, jak i te bardziej tajemnicze - niedostępne dla obcokrajowców. Poznajemy najpiękniejsze miasta Kuby: Santa Clarę, Baracoa, Hawanę, Santiago de Cuba czy ekskluzywny kurort Varadero – Perłę Karaibów, nie ominą nas wycieczki do zabytkowych kościołów i pałaców, czy widoki z pięknych pasm górskich. Ale najcudowniejsze Kubańczycy mają oczywiście plaże - owiane złotym piaskiem, w otoczeniu niebieskiej laguny i cudownej roślinności. Bajeczne rafy koralowe niezwykle turkusowej wody Morza Karaibskiego licznie przyciągają nurków. Te widoki to niezapomniana uczta dla oczu. Mają też coś dla ucha. Kuba to roztańczony i rozśpiewany z każdej strony kraj. Na każdym kroku spotykamy grajków, muzyków, imprezy taneczne, grzechem jest im się oprzeć i nie wziąć w nich udziału. Poznajemy zwyczaje Kubańczyków, będziemy świętować z nimi Boże Narodzenie oraz witać Nowy Rok.
Opisana przez Grażynę Gołuchowska Kuba przyciąga nas pięknymi zabytkami, piaszczystymi plażami, idealnie czystą wodą, muzyką, salsą, najlepszymi cygarami na świecie oraz rumem. Amatorzy sportów wodnych mają tu doskonałe warunki. Kubę kojarzymy z pełnymi życia i otwartymi Kubańczykami, z Fidelem Castro, portretami Che Guevary na ulicach oraz propagandowymi sloganami. Przez socjalistyczny reżim ciągle jest odcięta od nowoczesności, dzięki temu jest inna, pociągająca, barwna i pełna sprzeczności.
Ale Kuba ma też swoją ciemniejszą stronę. Biedne, zaniedbane miasteczka, dziurawe drogi, stare samochody, wśród których prym wiodą auta z byłych krajów komunistycznych, np. moskwicze, łady czy nasze fiaty, zakaz handlu ziemniakami, reglamentowany dostęp do internetu i daleką drogę przed sobą do zachodniej cywilizacji. Liczą więc, że wyrażona przez Castro i Obamę chęć współpracy będzie przełomem w relacjach między Stanami Zjednoczonymi a Kubą i pozwoli Kubie robić krok do przodu.
„My tutaj raczej zastanawiamy się, jak przeżyć kolejny dzień!. Rewolucja? To ona i jej przywódcy doprowadzili nas do ruiny. Sypią się domy, sypią się całe miasta, a drogi, które te miasta łączą, wymagają naprawy. Żyjemy w kraju, w którym nic się nie zmienia od ponad pięćdziesięciu lat!”
„Ludzie nie wierzą już w nic, ale udają, że jest dobrze”.
Autorka bardzo subtelnym językiem, w niebywałą wręcz lekkością, oprowadza nas po tej tajemniczej wyspie. Z wielkim pietyzmem opisuje odwiedzane miejsca, panujące na Kubie zwyczaje, miłość Kubańczyków do tańca i muzyki, relacje między ludźmi czy wspaniały, owiany tajemniczością, klimat.
Przez te 400 stron czułam panującą na Kubie atmosferę i klimat, bawiłam się rewelacyjnie, z uśmiechem na twarzy, i - przyznam szczerze - z wielką przykrością opuszczałam to cudowne miejsce. Chociaż w ostatnich dniach nie miałam urlopu, to jednak mam wrażenie, że właśnie z niego wróciłam, pełna pozytywnej energii i mocy.
Zapraszam Was, skorzystajcie z nadarzającej się okazji i wybierzcie się w cudowną, pełną wrażeń i emocji podróż na Kubę, którą proponuje Wam Grażyna Gołuchowska.