Brawurowa historia polskiej arystokratki, jednej z najlepszych agentek alianckich w czasie II wojny światowej.
Spisane przez Klementynę Mańkowską w latach osiemdziesiątych sensacyjne wspomnienia poznali najpierw czytelnicy we Francji i Niemczech, zanim w 2003 roku po raz pierwszy ukazały się w Polsce w bardzo ograniczonym nakładzie. Nowe wydanie Mojej misji wojennej zawiera wstęp syna autorki, Krzysztofa Mańkowskiego, napisany specjalnie do tej edycji, oraz wiele zdjęć z rodzinnego archiwum.
Hrabina Klementyna Mańkowska była spokrewniona z najznamienitszymi polskimi rodami. Wyrzucona przez Niemców w grudniu 1939 roku z pałacu w Winnogórze, uciekła z dziećmi z transportu i trafiła do Warszawy. Tam wstąpiła do wciąż jeszcze owianej aurą tajemnicy organizacji Muszkieterów. Dzięki swoim kontaktom, także z arystokratami niemieckimi, oraz ,,aryjskiej" urodzie, już wkrótce zaczęła zdobywać bezcenne informacje wywiadowcze. W czerwcu 1940 roku zamieszkała na wyspie Noirmoutier na wybrzeżu Atlantyku. Pracując w niemieckiej komendanturze, dostarczała Muszkieterom dalsze bezcenne materiały, m.in. o planie ,,Barbarossa". Po dłuższej obserwacji skontaktował się z nią wysoki rangą przedstawiciel Abwehry - Mańkowska przypuszczała, że był to sam Canaris - by przekazała aliantom informację o opozycji wobec Hitlera. Gdy po wielu perypetiach Mańkowska dotarła do Londynu, musiała stawić czoło nowym niebezpieczeństwom: Anglicy podejrzewali, że jest agentką Abwehry, a generał Sosnkowski ostrzegł, że może paść ofiarą zamachu II Oddziału AK.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2022-04-26
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 288
Język oryginału: polski
Przeczytane:2022-06-05,
Oto ona! Piękna i czarująca Klementyna Mańkowska. Szpieg w spódnicy!
Polska arystokratka, która do wybuchu wojny wiodła spokojne, acz wystawne życie w Winnej Górze. Zamieszkała tutaj po ślubie wraz ze swoim mężem. Jej mąż, hrabia Andrzej Mańkowski, kontynuował studia prawnicze i ekonomiczne na Uniwersytecie Poznańskim, zaś ich majątkiem zarządzała ona – Klementyna.
Gdy wybucha wojna jej mąż zostaje oczywiście powołany do wojska. W majątku zostaje tylko ona, jej synowie i jej służba. Nie uciekła! Nie uciekła nawet wtedy, gdy dowiedziała się, że jej pałac przejmuje niemieckie wojsko, które będzie miało tutaj swój sztab. Klementyna postanowiła trzymać się swoich dotychczasowych zasad. Swoich gości przyjęła jako gospodyni tego miejsca. Podziałało!
Mało tego. Ze stacjonującymi oficerami nawiązała się nawet nić sympatii. Wszak byli to ludzie wywodzący się praktycznie z tego samego środowiska. Ale… ostrzegano ją, że gdy Wehrmacht opuści jej majątek, a przyjdzie tutaj Gestapo sytuacja będzie zupełnie inna. Ucieczka! To jej proponowano. Po raz drugi nie posłuchała i nie uciekła.
A gdy przyszło Gestapo Mańkowska została wywłaszczona z własnego majątku i deportowana.
Ta kobieta miała w sobie coś takiego, co przyciągało do niej ludzi skorych udzielić jej pomocy. Tak też było i tym razem. Z pomocą wartownika nie opuściła wagonu wraz z pozostałymi, tylko ukryła się w nim i …. wraz z dziećmi dotarła do Warszawy.
A w Warszawie poznała Stefana Witkowskiego, szefa „Muszkieterów”, który dostrzegł w niej potencjał na agenta. Nie pomylił się. Od tej pory zaczęła się jej misja o zasięgu międzynarodowym, a pomogła jej w tym biegła znajomość kilku języków, uroda, ogłada i … bycie samotną matką. Samotna kobieta z dwójką dzieci raczej rzadko wzbudzała podejrzenia. Głównym terenem jej działań stała się francuska wyspa Noirmoutier na wybrzeżu Atlantyku. Potrafiła zdobyć i przekazać istotne informacje nie tylko o charakterze wojskowym. Większość z nich niestety nie została w odpowiednim czasie wykorzystana… Informacje mogła zdobywać dzięki swojej pracy, która była jednocześnie jej źródłem utrzymania, ale … sporo ważnych informacji zyskiwała także w wyniku nieformalnych spotkań i rozmów często z przypadkowymi osobami.
Podwójny agent? Tak! Mańkowska (uzyskawszy wcześniej zgodę swojej organizacji) została oficjalnym agentem Abwehry, choć… Choć na początku swojej pracy dla niemieckiego wywiadu miała dość osobliwe spotkanie ze swoim nowym przełożonym. Tak, będzie wysłana wraz z dziećmi do Anglii. Tak, będzie działać dla Abwehry. Zadanie… Nie do końca tego się spodziewała, ponieważ tajemniczy jegomość powiedział jasno: Twoim głównym zadaniem jest przekazanie aliantom informacji o antyhitlerowskiej organizacji w szeregach Abwehry i zaproponowanie sojuszu. Tym jegomościem okazał się sam Canaris.
Londyn i … rozczarowanie. Dziwne były te spotkania w Londynie. Pełne przestróg. Tym razem Mańkowska nie postawiła na swoim, a usłyszała to, co do niej mówiono. Jak najszybciej opuścić Londyn – to jej nowe zadanie.
A po wojnie…. Jej tułacze życie wcale nie zmieniło się. Teraz ona, jej mąż oraz ich dzieci byli obywatelami bez państwa z paszportami ONZ. Gdzie? Gdzie powinni się udać? Gdzie powinni osiąść i rozpocząć po raz kolejny wszystko od nowa? Wybór padł na belgijskie Kongo, w którym spędzili wiele lat. Jej ostatnim portem i tak okazała się Francja.
„Moja misja wojenna” to wspomnienia spisane przez samą Klementynę u schyłku jej życia, które czyta się jak dobrą powieść szpiegowską. Jestem pod wrażeniem jej odwagi, jej brawury, jej umiejętności odnalezienia się w każdej sytuacji. Była nie tylko świetnym agentem, ale była też matką, która podejmując jakiekolwiek decyzje miała na względzie dobro swoich dzieci.
Czyżby jej londyńska przygoda i późniejsze losy potoczyły się zupełnie inaczej, gdyby nie była związana z „Muszkieterami”? To także ważny wątek, który siłą rzeczy się pojawia. „Muszkieterzy” i ZWZ – rywalizacja! Brak jedności wśród Polaków. Choć wydawałoby się, że w obliczu takiej tragedii, jaką była okupacji i wojna, należało dążyć przede wszystkim do porozumienia i zjednoczenia.
Powojenne losy to kolejny temat ważny podkreślenia. Okazało się, że wszelkie wysiłki podejmowane podczas wojny dla pokonania wroga zostały… wymazane. Dotyczy to oczywiście tych, którzy działali bądź na uchodźctwie, bądź w porozumieniu z polskimi władzami w Londynie. Marzenia o powrocie do wolnej Polski zostały tylko marzeniami. Mało tego! Powrót do ojczyzny mógł być jednoznaczny z wyrokiem śmierci. Trud walki został zdeptany przez silniejszych…
Książka warta poznania, ponieważ mówi o historii w bardzo przystępny sposób i ukazuje temat z jeszcze jednej perspektywy.