O Wojciechu Młynarskim opowiadają Artur Andrus, Jerzy Bralczyk, Krzysztof Daukszewicz, Michał Ogórek, Irena Santor i inni
Wojciech Młynarski dla kilku pokoleń polskiej inteligencji był kimś wyjątkowym. I o tym mówią wszyscy, którzy z Panem Wojtkiem pracowali, spotykali się. Niby pisał tylko piosenki, ale to było coś dużo więcej – piękna literatura, znakomity zmysł obserwacyjny, ironia ale i liryzm. Wraz z odejściem Młynarskiego odszedł wielki kawałek Kultury przez bardzo duże K.
Wydawnictwo: Czerwone i czarne
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 256
Przeczytane:2018-05-19, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2018,
Książkę przeczytałam ekspresowo. Duży druk, krótkie rozdziały i czarnobiałe zdjęcia Młynarskiego są dodakową zaletą lektury. Dzieło to zbiór wspomnień artystów wypowiadających się o swoim koledze. Wszyscy jednoznacznie podkreślali, że był on mistrzem w swoim zawodzie, profesjonalistą, co prawda ciężkim we współpracy lecz perfekcjonistą. W książce można znaleźć opowieści. m.in. Alicji Majewskiej, Ireny Santor czy Jerzego Bralczyka. Lektura dostarczyła mi mnóstwo ciekawostek na temat Młynarskiego. Zrozumiałam, że był on ważną postacią na polskiej scenie, jego teksty dopracowane w każdej linijce miały w sobie puentę, głębię, były o czymś. Dzisiaj ciężko znaleźć podobnych artystów, tekściarze nie przejmują się czy dana piosenka ma sens, tworzą byleco. Książka opowiada o życiu zawodowym Młynarskiego, nie porusza jego prywatnych, rodzinnych spraw. Wiadomo tylko, że artysta miał trudny, wybuchowy charakter, a choroba umożliwiała mu normalne funkcjonowanie.